Читать книгу Sto dni bez słońca - Wit Szostak - Страница 8

O przy­czy­nie przy­jazdu

Оглавление

To miał być dla mnie cały świat na dłu­gie mie­siące seme­stru zimo­wego. Byłem prze­ko­nany, że padłem ofiarą jakiejś biu­ro­kra­tycz­nej pomyłki w fun­da­cji, która przy­zna­wała sty­pen­dia w ramach pro­gramu „Teachers Mobi­lity”, umoż­li­wia­jące wykła­dow­com z kra­jów Unii Euro­pej­skiej tym­cza­sową zmianę natu­ral­nego śro­do­wi­ska aka­de­mic­kiego. We wnio­sku trzeba było zgło­sić dokładny syla­bus wykła­dów i miej­sce pla­no­wa­nego wyjazdu. Ja zazna­czy­łem Oxford, jako drugą moż­li­wość poda­jąc ewen­tu­al­nie Cam­bridge. Zapewne ktoś musiał zawie­ru­szyć gdzieś te suge­stie i otrzy­ma­łem decy­zję o skie­ro­wa­niu mnie do St. Bren­dan Col­lege w New­port.

Wyznaję, że nie wie­dzia­łem wcze­śniej o ist­nie­niu tego uni­wer­sy­tetu, mia­steczka, a nawet archi­pe­lagu Fin­ne­gan Islands. Nie ma go w moim atla­sie, mil­czy o nim Wiki­pe­dia. Ale mimo to jest. Tam wła­śnie spę­dzi­łem cały semestr, wal­cząc z melan­cho­lią, pożą­da­niem i nie­mocą twór­czą. I nawet jeśli to wszystko nie­wielu czy­tel­ni­kom wyda się inte­re­su­jące, wła­śnie o tym chcę opo­wie­dzieć.

Sto dni bez słońca

Подняться наверх