Читать книгу Sto dni bez słońca - Wit Szostak - Страница 9

O pani Magee

Оглавление

Salo­nik pani Magee wycho­dził na nie­wielki ogró­dek, oto­czony, jak wszystko w New­port, sza­rym kamien­nym mur­kiem. Pośrodku sta­ran­nie utrzy­ma­nego traw­nika rosła kar­ło­wata palma, jeden z nie­wielu na Fin­ne­ga­nach dowo­dów na łagodne dzia­ła­nie Golf­sztromu. Jak wynika z moich nota­tek – które sta­ra­łem się pro­wa­dzić codzien­nie, narzu­ca­jąc sobie miłą dla umy­słu rutynę – przez sto dwa­dzie­ścia dni mojego pobytu na wyspie tylko pięt­na­ście z nich minęło bez desz­czu. Wszystko wokół było wil­gotne, a świ­sty mor­skich wia­trów towa­rzy­szyły mi przez cały czas.

Pani Magee zapra­szała mnie popo­łu­dniami do swego salo­niku, gdzie sia­da­li­śmy przed komin­kiem i popi­ja­li­śmy her­batę. Mało mówiła, potrze­bo­wała tylko czy­jejś obec­no­ści. Wiem, że przede mną miesz­kało u niej wielu wykła­dow­ców, po jed­nym zna­la­złem nawet jakieś drobne przed­mioty w szu­fla­dzie biurka. Kiedy pani Magee odzy­wała się wresz­cie, wspo­mi­nała swego męża, który był ryba­kiem. Mówiła, że zgi­nął przed pół­wie­czem u wybrzeży Gren­lan­dii, pod­czas polo­wa­nia na wiel­kiego kasza­lota. Ponoć w grzbiet wie­lo­ryba wbite były har­puny sprzed dwu­stu lat. Tak w każ­dym razie mówili pani Magee ci, co prze­żyli.

Moja gospo­dyni miała bez mała osiem­dzie­siąt lat, choć zacho­wała spraw­ność aż do końca. Z rzadka skar­żyła się na cokol­wiek. Codzien­nie rano cho­dziła na zakupy z weł­nianą torbą prze­wie­szoną przez ramię, wspie­ra­jąc się na drew­nia­nej lasce. Z jej kuchni naj­czę­ściej docho­dził zapach ryb, podob­nie jak z więk­szo­ści kuchni New­port. Poza darami oce­anu można też było u niej dostać bara­ninę; pomię­dzy suro­wymi ska­łami na wszyst­kich Fin­ne­ga­nach wypa­sano owce.

Po dwóch pró­bach korzy­sta­nia z kuchni pani Magee zaczą­łem się sto­ło­wać w poło­żo­nym nie­da­leko pubie, gdzie z rado­ścią wsze­dłem w mono­to­nię irish stew i fish and chips. Polu­bi­łem to pro­ste jedze­nie, popi­jane guin­nes­sem. Toby McGraw goto­wał dobrze, choć nie­wy­myśl­nie. Chciał­bym powie­dzieć, że Fin­ne­gany słyną ze zna­ko­mi­tej bara­niny, ale te wyspy z niczego nie słyną; choć bara­nina jest tu wyborna.

Sto dni bez słońca

Подняться наверх