Читать книгу Dramaty - Anton Czechow - Страница 24
Scena siedemnasta
ОглавлениеCi sami i Kiriłł.
ANNA Pan Kiriłł! Jak miło!
GŁAGOLIEW (wstaje) Kiriłł… Przyjechałeś? (siada)
KIRIŁŁ Mesdames, witam! Płatonow, Wiengierowicz, Trylecki… I dziwak Płatonow tu jest… Cześć, uszanowanie! Straszny upał w Rosji… Prosto z Paryża! Prościutko z ziemi francuskiej! Ufff… Nie wierzycie? Słowo honoru! Zawiozłem tylko walizkę do domu… No, Paryż, panowie! To jest miasto!
SIERGIEJ Siadaj, panie francuski!
KIRIŁŁ Nie, nie, nie… Nie przyszedłem w gości, tylko tak… Muszę pogadać z ojcem… (do ojca) Słuchaj, o co ci chodzi?
GŁAGOLIEW Co takiego?
KIRIŁŁ Kłócić się chcesz? Dlaczego pieniędzy mi nie przysłałeś, jak prosiłem, co?
GŁAGOLIEW W domu porozmawiamy.
KIRIŁŁ Dlaczego nie przysłałeś mi pieniędzy? Kpisz? Dla ciebie to śmichy-chichy? Żartujesz? Moi drodzy, czy za granicą można żyć bez pieniędzy?
ANNA Jak było w Paryżu? Kiriłł, proszę usiąść!
KIRIŁŁ Dzięki niemu wróciłem z jedną szczoteczką do zębów! Z Paryża wysłałem mu trzydzieści pięć telegramów! Dlaczego nie przysłałeś pieniędzy, pytam się ciebie? Czerwienisz się? Wstyd?
NIKOŁAJ Hrabio, nie krzycz, proszę! Jak będziesz krzyczał, to poślę sędziemu śledczemu twoją wizytówkę i pociągnę do odpowiedzialności sądowej za bezprawne posługiwanie się tytułem hrabiowskim! Nie wypada!
GŁAGOLIEW Kirile, nie rób afery! Myślałem, że sześć tysięcy wystarczy. Uspokój się!
KIRIŁŁ Daj mi pieniędzy i znowu wyjadę! Dawaj zaraz! Zaraz dawaj! Jadę! Dawaj szybciej! Spieszę się!
ANNA Dokąd się pan spieszy? Zdąży pan! Niech pan nam raczej opowie coś o swojej podróży…
JAKOW (wchodzi) Gotowe!
ANNA Tak? W takim razie, moi państwo, chodźmy jeść!
NIKOŁAJ Jeść? Hurra-a-a! (jedną ręką chwyta za rękę Saszę, drugą Kiriłła i biegnie)
SASZA Puść! Puść, narwańcu! Sama pójdę!
KIRIŁŁ Proszę puścić! Co za chamstwo! Nie lubię żartów! (wyrywa się)
Sasza i Nikołaj wybiegają.
ANNA (bierze Kiriłła pod rękę) Chodźmy, panie paryżanin! Nie ma co się gorączkować po próżnicy! Panie Abramie, panie Timofieju… Zapraszam! (wychodzi z Kiriłłem)
BUGROW (wstaje i przeciąga się) Zanim się człowiek tego śniadania doczeka, to się cały zaślini. (wychodzi)
PŁATONOW (podaje rękę Sofii) Pozwolisz? Jakie masz zdziwione oczy! Dla ciebie ten świat – to świat niepojęty! To świat (ciszej) durni, Sofio, skończonych, ograniczonych, beznadziejnych durni… (wychodzi z Sofią)
WIENGIEROWICZ (do syna) Teraz widziałeś?
WIENGIEROWICZ-SYN Wyjątkowo oryginalne bydlę! (wychodzi z ojcem)
SIERGIEJ (szturchając Tryleckiego w bok) Panie Iwanie! Panie Iwanie! Śniadanie!
TRYLECKI (zrywa się) Co? Kto?
SIERGIEJ Nikt… Chodźmy na śniadanie.
TRYLECKI Świetnie, serdeńko!
Wychodzi z Siergiejem i Szczerbukiem.