Читать книгу Dramaty - Anton Czechow - Страница 29
Scena dwudziesta druga
ОглавлениеPłatonow i Siergiej, potem Nikołaj.
SIERGIEJ (wchodzi i wyciera usta serwetką) Chodź, wypijemy zdrowie Sofii, co się chowasz!.. No, co?
PŁATONOW Patrzę i zachwycam się twoją żoną… Urocza!
Siergiej się śmieje.
Ty to masz szczęście!
SIERGIEJ Tak… Wiem… Jestem szczęśliwy. Nie, żeby szczęśliwy, tylko z punktu widzenia… nie da się powiedzieć, że całkiem… Ale w ogóle jestem bardzo szczęśliwy!
PŁATONOW (patrzy przez otwarte drzwi do jadalni) Dawno już ją znam, Siergieju! Znam, jak swoich pięć palców. Jaka piękna, ale jaka była piękna! Szkoda, że jej wtedy nie znałeś. Jaka piękna!
SIERGIEJ Tak.
PŁATONOW Jakie oczy!
SIERGIEJ A włosy?!
PŁATONOW Była wspaniałą dziewczyną! (śmieje się) A moja Sasza, moja Awdotja, Matriocha, Pelagia…[43] Tam siedzi! Ledwo ją widać zza karafki wódki! Zirytowana, zdenerwowana, oburzona moim zachowaniem! Biedna, zadręcza ją myśl, że wszyscy mnie teraz potępiają i nienawidzą za to, że pokłóciłem się z Wiengierowiczem!
SIERGIEJ Wybacz niedyskretne pytanie… Jesteś z nią szczęśliwy?
PŁATONOW Rodzina, bracie… Zabierz mi rodzinę, a ja chyba zginę marnie… Gniazdo! Pożyjesz, zrozumiesz. Szkoda tylko, że mało się łajdaczyłeś, nie znasz wartości rodziny. Ja swojej Saszki nie sprzedam za milion. Dobraliśmy się, jak w korcu maku… Ona głupia, a ja do niczego się nie nadaję…
Wchodzi Nikołaj.
(do Nikołaja) Opchałeś się?
NIKOŁAJ Strasznie. (bije się w brzuch) Bastion! Chodźmy, moje bystre głowy, wypijemy! Panowie, trzeba wypić za przyjazd państwa… Ech, bracia! (obejmuje ich razem) No wypijmy! Ech! (przeciąga się) Ech! Życie, życie! Błogosławiony mąż, który nie idzie za radą bezbożnych…[44] (przeciąga się) Moje bystre głowy! Rozrabiaki!
PŁATONOW Byłeś dzisiaj u swoich chorych?
NIKOŁAJ Później o tym pogadamy… Albo wiesz co, Michel… Mówię ci raz i na zawsze. Zostaw mnie w spokoju! Mam cię potąd z twoimi pouczeniami. Kochaj bliźniego! Zrozum w końcu, że ja jestem ściana, a ty groch! Albo, jak już cię przypili, jak cię język zaświerzbi, to wyłóż mi w formie pisemnej wszystko, czego ode mnie chcesz. Nauczę się na pamięć! Albo, ostatecznie, głoś mi kazania o określonej porze. Daję ci godzinę na dobę… Powiedzmy, od czwartej do piątej… Chcesz? Będę ci nawet płacić po rublu za tę godzinę. (przeciąga się) Cały dzień, cały dzień…
PŁATONOW (do Siergieja) Weź mi wytłumacz, co znaczy to ogłoszenie w gazecie. To już naprawdę koniec?
SIERGIEJ Nie, nie martw się! (śmieje się) To taka drobna kombinacja finansowa… Będzie licytacja i Głagoliew kupi majątek. Porfirij uwolni nas od banku, i jemu a nie bankowi będziemy płacić odsetki. Jego pomysł.
PŁATONOW Nie rozumiem. Co on z tego ma? Darowizna, czy co? Nie rozumiem tego prezentu, no i raczej to wam… niepotrzebne.
SIERGIEJ Nie… Zresztą, sam nie bardzo rozumiem… Zapytaj maman, ona wytłumaczy… Wiem tylko, że majątek po sprzedaży zostanie nasz, i że będziemy go spłacali Głagoliewowi. Maman przekazuje mu teraz swoje pięć tysięcy na spłatę. W każdym razie z bankiem nie jest tak wygodnie prowadzić interesy, jak z nim. A, mam już dość tego banku! Trylecki nie ma ciebie tak dość, jak ja mam dość tego banku! Zostawmy finanse! (bierze Płatonowa pod rękę) Chodź, wypijmy za nasze „ty”! Nikołaj! Chodźmy, bracie! (bierze Nikołaja pod rękę) Wypijmy za naszą dobrą przyjaźń, kochani! Niech mi los zabierze wszystko! W cholerę wszystkie te kombinacje finansowe! Oby żyli i zdrowi byli ludzie, których kocham — wy, i moja Sofia, i moja macocha! Wy jesteście moim życiem! Chodźmy!
PŁATONOW Idę. Wypiję za wszystko i wypiję raczej wszystko! Dawno już nie byłem pijany, i mam ochotę się upić.
ANNA (w drzwiach) O, przyjaźni, to ty! Niezła trójka! (śpiewa) Czy zaprzęgnę ja, trójkę rączych…
NIKOŁAJ …koników karych![45]… Zaczynamy od koniaku, chłopaki!
ANNA (w drzwiach) Idźcie, darmozjady, jeść! Wystygło wszystko!
PŁATONOW O, przyjaźni, to ty! W miłości zawsze miałem szczęście, ale nigdy nie miałem szczęścia w przyjaźni. Mam obawy, panowie, że i wy będziecie płakali przez moją przyjaźń! Wypijmy za pomyślny wynik wszystkich przyjaźni, w tym naszej! Żeby koniec jej był tak samo mało gwałtowny i stopniowy, jak początek! (wychodzą do jadalni)
Koniec aktu pierwszego