Читать книгу Wojownik słońca - Beata Pawlikowska - Страница 8
3.
Оглавление– Prze!… Prze!!…. – Brzoza śmiała się jak szalona.
– Prze…praszam?! – podpowiedziałam.
– Prze!!! – zawołała w końcu. – Przeznaczenie!!!
I nagle zaczęła szlochać.
Ze wszystkich jej wielkich oczu tryskały potoki łez. Stało się to tak niespodziewanie, że w jednej chwili byłam mokra. A kiedy chciałam zrobić krok wstecz, Brzoza zagarnęła mnie gałęziami i przyciągnęła do siebie.
– Puść mnie! – wołałam tupiąc nogami i starając się nie udławić strumieniami zalewających mnie łez. – Puść!!!
Im bardziej się szarpałam, tym mocniej Brzoza zaciskała gałęzie, a ja miałam coraz mniej oddechu.
Poczułam, że nie mam wyjścia. Zamarłam, znieruchomiałam, przestałam się ruszać, przestałam myśleć, chcieć i uciekać. Stałam się na chwilę ciszą, pustką, niczym.
W tym samym momencie Brzoza rozluźniła uścisk.