Читать книгу Wojownik słońca - Beata Pawlikowska - Страница 9
4.
Оглавление– To jest właśnie przeznaczenie – powiedziała Brzoza.
Przeznaczenie?! Udusić kogoś i zatopić we łzach niestabilnej emocjonalnie Brzozy, która najpierw śmieje się jak szalona, a potem zanosi się płaczem?! To jest przeznaczenie?! To ja dziękuję! Mam dosyć! Gdzie jest wyjście?!…
– Przeznaczenie to jest to, czego nie znasz, a jednak jesteś gotów się temu poddać. Ono cię poprowadzi – odezwał się znów drugi głos z boku.
Podniosłam oczy. Obok mnie stał Czas.
W samą porę. Otworzyłam usta, nabrałam oddechu, który był tak świeży, mocny i odżywczy, że na moment straciłam ochotę na to, żeby cokolwiek mówić. Zamknęłam usta, a Brzoza zauważyła:
– Oddycha jak ryba, ale niezbyt lubi wodę.
– Podobają mi się twoje zmarszczki! – zauważył Czas i pochylił się nade mną. – Mogłabyś mieć więcej!
Sapnęłam z grozą, a Czas wybuchnął śmiechem.
– Żartowałem!
– Aha – mruknęłam przez zaciśnięte zęby.
Byłam mokra, podduszona, i z coraz większą jasnością docierała do mnie potworna świadomość tego, że popełniłam błąd. Tragiczny, koszmarny, być może nieodwracalny błąd, a teraz właśnie muszę ponosić jego konsekwencje i nienawidzę tego całym sercem. Po co w ogóle chciałam coś zmieniać?! Po co?!!!…
Tyle razy wcześniej próbowałam coś zmienić i to się zawsze kończyło katastrofą. Zawsze. Tyle razy próbowałam zacząć od nowa, ale kiedy tylko znalazłam się w pewnej odległości, ogarniał mnie taki ból i rozpacz, że wracałam biegiem błagając o wybaczenie. Nie ma dla mnie innej drogi. Nie ma dla mnie żadnej drogi. Teraz to już wiem na pewno. Jest tylko to co jest i nawet jeśli to nie jest doskonałe, to jest doskonałe dla mnie. To mi służy. Utrzymuje mnie przy życiu. To lepsze niż tonąć we łzach Szalonej Brzozy, prawda?
Nigdy więcej nie będę już marzyć o zmianie. Nigdy więcej już nie będę jej planować. To był ostatni raz i pewnie musiał się wydarzyć po to, żeby ostatecznie przekonać mnie o tym, że JA NIE CHCĘ NICZEGO ZMIENIAĆ. Jest dobrze tak jak jest. W końcu to jest moje życie i moje życie jest w miarę dobre.
Nie chcę już nigdy szukać drogi w nieznane. Nie chcę już uciekać, zaczynać od nowa ani być jedną z tych dziwnych nawróconych, którzy komplikują innym życie. Chcę być zwykła, prawdziwa, chcę być taka jak byłam dotąd.
Nigdy więcej nie chcę się już czuć tak okropnie jak teraz. Ponoszę konsekwencje głupiej, nieodpowiedzialnej decyzji. Muszę tylko znaleźć wyjście i drogę powrotną do domu. Na wschód.