Читать книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg - Страница 15
ОглавлениеK iedy wreszcie wrócą do domu? Przyczepa z każdym dniem wydawała się coraz mniejsza, poznał już wszystkie, nawet najodleglejsze zakamarki kempingu. Może w domu znów zaczną zwracać uwagę na niego, bo tu zachowują się, jakby go nie było.
Ojciec rozwiązywał krzyżówki, a matka chorowała. W każdym razie tak mówili, gdy chciał wejść do ciasnej przyczepy, w której spędzała całe dnie, leżąc na wąskim posłaniu. Już nie chodziła się z nim kąpać. Pamiętał wprawdzie, jak bardzo się bał, i pamiętał te obrzydlistwa, które owijały mu się wokół nóg, ale lepsze to niż wieczne odtrącanie.
– Mama jest chora. Idź się pobawić.
Wychodził i sam sobie wypełniał mijające dni. Na samym początku chciały się z nim bawić inne dzieci z kempingu, ale nie był zainteresowany. Jeżeli nie mógł być z mamą, to z nikim innym też nie chciał.
Niepokoił się coraz bardziej, bo jej choroba się przedłużała. Czasem słyszał, jak wymiotuje. Była bardzo blada. A jeśli to coś groźnego? Co będzie, jeśli umrze i go zostawi? Tak samo jak tamta mama.
Kiedy o tym myślał, chciał się gdzieś zaszyć, schować w jakimś kątku. Mocno zacisnąć powieki, żeby nie wrócił tamten groźny mrok. Nie pozwalał sobie o tym myśleć. Jego piękna matka nie może umrzeć. Ona nie.
Znalazł sobie miejsce na skale, z widokiem na kemping i na morze. Jeśli dobrze wyciągnął szyję, widział nawet dach przyczepy. Spędzał tam całe dnie, nikt mu nie przeszkadzał. Siedział sobie, a godziny mijały.
Ojciec też już chciał wracać do domu. Podsłuchał go. Ale mama nie chciała. Nie da satysfakcji Starusze, tak powiedziała. Leżała na pryczy, blada i dużo szczuplejsza niż zwykle. Niech ta jędza wie, że jak zwykle spędzają tu całe wakacje i choć są tak blisko, nie odwiedzą jej. Nie pojadą do domu. Prędzej skona tu, na miejscu.
Na tym stanęło. Miało być tak, jak postanowiła. Nadal codziennie chodził na swoją skałę. Siadał, obejmował ramionami kolana i puszczał wodze wyobraźni.
Gdy wrócą do domu, wszystko będzie jak dawniej. Na pewno.