Читать книгу Własna firma krok po kroku - Grzegorz Krzemień - Страница 24
1. Etap pierwszy:
Firma to my
Ludzie
Pierwsi zatrudnieni ludzie
ОглавлениеWażna zasada, której trzeba się trzymać od pierwszego dnia, brzmi: Nie masz firmy, jeśli w niej pracujesz sam. Co najwyżej, masz tak zwane samozatrudnienie! I jesteś w gorszej sytuacji, niż ci na etacie, bo w kryzysowej sytuacji nikt ci nie pomoże. Nikt też nie odpowie na twoje wątpliwości, gdy pojawią się w związku z wykonywaną pracą. A pojawiają się przecież niemal codziennie, prawda? Zatem zatrudnij, i to jak najszybciej! Firma nie jest twoim miejscem pracy, firma jest po to, żeby w niej pracowali ludzie, których zaangażujesz.
Z samymi wspólnikami również daleko nie zajedziesz. Trzeba więc szybko rozejrzeć się na rynku i odszukać takich ludzi, którzy wykazują się niezbędnymi dla twojego biznesu kompetencjami. To oni stanowią przyszłość firmy, toteż rekrutuj ze szczególną uwagą. Na tym etapie rozwoju firmy z nowo zatrudnionymi osobami czeka cię bliska współpraca. Pewnie przekraczająca ośmiogodzinny dzień pracy. Procentuje to tym, że poznajecie się coraz lepiej. Jeśli nie ma problemów finansowych i organizacyjnych, po jakimś czasie pojawia się zaufanie, a z drugiej strony jakże istotna wartość: lojalność. Pamiętasz te 7 osób z tablicy, które pracują od co najmniej 10 lat w naszej firmie. Teraz są kierownikami zespołów lub działów.
Najważniejsza zasada: traktuj pracowników tak, jak chciałbyś, żeby ciebie traktowano (gdybyś był zatrudniony). Godność ludzi to niezwykle ważna i wartościowa część kapitału składającego się na całą organizację. Olbrzymia wartość – pamiętaj. Nie możesz jej marnotrawić. Jeśli w jakiejś sytuacji nie wiesz, jak się zachować wobec ludzi, zachowuj się po prostu przyzwoicie. To zaowocuje dodatkową wartością i dla ciebie, i spółki; z czasem się o tym przekonasz.
Początek rozwoju firmy to również czas, kiedy siłą rzeczy wszyscy się znają, wiedzą, co kto robi i kogo, na co stać. To niepowtarzalny moment w życiu organizacji. Przenikanie się doświadczeń i kompetencji daje unikalną przewagę nad sformalizowanymi strukturami korporacji czy strukturą, którą będziecie za kilka lat. Z racji wymieszania kompetencji i umiejętności ludzi, na tym etapie możliwe są migracje z jednego stanowiska na drugie. To budujące zjawisko dla firmy i zatrudnionych w niej ludzi.
Warto poświęcić szczególną uwagę i czas na wybór pracowników z dwóch powodów. Po pierwsze, ludzie, których zatrudniasz, będą reprezentować twoją firmę, czyli ciebie. Mnie w tym okresie funkcjonowania zdarzyło się zatrudnić webmastera – programistę odpowiedzialnego za tworzenie stron WWW – merytorycznie dobrego, ale w CV zabrakło jednej ważnej informacji – wieku. Bujna broda spowodowała, że wyglądał o wiele poważniej niż na niespełna 18 lat. Warto przypomnieć, że 14 lat temu webmastera można było zatrudnić na umowę o pracę za 2194,98 zł brutto!
Po drugie, nieodpowiednia osoba może narobić dużego bałaganu, a następnie wstać i wyjść. Jako pracownikowi nic praktycznie mu nie grozi, a ty zostajesz z bałaganem. Nie chodzi tu tylko o to, że ktoś zadzwoni i zwymyśla klienta lub naobiecuje złote góry. To można łatwo odkręcić, ale np. zły wybór technologii produkcji może zaważyć na losach firmy.
Od samego początku warto wśród ludzi budować nawyk, aby przychodząc do ciebie z problemem, jednocześnie proponowali jego rozwiązania. Mądre czy nie, ale zawsze będące podstawą do dyskusji. W przeciwnym razie przy większej ilości problemów może pojawić się nie lada kłopot. Wyobraź sobie: wpada do ciebie człowiek, w nerwach kreśląc jakąś sytuację; sprawa pilna, klient czeka na telefonie, pracownik posługuje się skrótami, rzuca imionami, a ty… zupełnie nie wiesz, o co chodzi. Nie znasz tematu, wcześniejszych ustaleń, słowem – stanu faktycznego. Zatem: należy uporządkować proces zgłaszania problemu i rozwiązywania go. To się opłaca, bo problemów do rozwiązania będziesz miał co niemiara. W naszym przypadku, jeśli ktoś wpada z „pożarem”, referuje według schematu:
który klient → która kampania → jaki problem
Wyrobienie nawyku wymyślania rozwiązań to pierwszy krok do uczenia ludzi samodzielności tu i teraz oraz przekazania im mocy decyzyjnej w przyszłości. W biznesowej praktyce to jedna z ciekawych cech elastycznego podejścia do zarządzania firmą. Pracownik ma wpływ na proces, w którym uczestniczy. W jaki sposób? Ano znajduje i identyfikuje problem, po czym szuka rozwiązania. Co najważniejsze, może liczyć na wsparcie lidera. Dlaczego sam powinien poszukiwać odpowiedzi na zaistniałe wyzwanie? To proste: jest na pierwszej linii ognia, najlepiej zna realia. Wie też, co należy zrobić, aby było sprawniej, wydajniej, mądrzej24. Dodatkowo zyskuje realny wpływ, co bezpośrednio przekłada się na jego postawę w pracy.
Każdy ma rodzinę, która na początku w pracy nad rozwojem biznesu chce pomóc. Jeśli nie jest to firma rodzinna, jak ognia należy unikać zatrudniania kuzynów, siostrzeńców, wujków i cioć. Ciężko zwracać uwagę, strofować czy brać na poważne rozmowy kogoś, kto pamięta, jak razem jeździliście na rowerkach po dzielnicy albo odprowadzał cię do przedszkola. Robią się niepotrzebne zgrzyty interpersonalne, nie możesz egzekwować zadań w takim stopniu, w jakim chciałbyś to robić.
Gdy zatrudniasz pierwszych ludzi bardzo ważna jest twoja słowność, ponieważ na początku wiele więcej nie możesz zaoferować (nie możesz porównywać się z dojrzałymi firmami). Trawestując hasło Donalda Trumpa: „People first”. Najpierw wypłata dla ludzi, później twoja gaża. To bardzo ważne, zwłaszcza gdy będziesz miał problemy z płynnością finansową.
24
Por.: J.K. Liker, K. Ross, Droga Toyoty. Do doskonałości w usługach, przeł. M. Kowalczyk, MT Biznes, Warszawa 2018.