Читать книгу Maria. Powieść ukraińska - Malczewski Antoni - Страница 13

Pieśń I
XII

Оглавление

«Ojcze! ja nazbyt długo w miłych myśli kole

Obłąkałam się dzisiaj – a na twoim czole

Ciemne następstwo zgryzot zawsze się przebija;

A kiedy radość mignie, to zaraz i mija,

Jak promyk, co z obłoków71 na wyniosłe góry

Błyśnie – i znów go skryją wiatrem gnane chmury.

Oh! czemuż już nie spocznie twoja głowa siwa?

Tu – na łonie; nie bój się – teraz żal nie spływa,

Jak wtedy, coś w mych rękach usnął zmordowany

I wstał, schylonej córki łzami zapłakany!

Sroga nieszczęść igraszka: – i tak zżółkły parość72

Popsutym karmił sokiem swego dębu starość;

I tak zaparte czucia długim uciśnieniem,

Rwąc tamę mej rozwagi, lały się strumieniem.

Ah! jakże to boleśnie nazad się obrócić,

Widzieć Rozpacz grożącą i nie móc się wrócić73!

Ah, jakże to okropnie w przymusie zostawać,

Ręką, co chce lekarstwo, truciznę podawać!

Ojcze! drogi mój ojcze! czyż już żadnej chwili,

Nigdy ci twoja córka, nigdy nie umili?

Gorszka74 jej była dola – ale to już przeszło:

Patrz, jakie słodkie światło we mnie się rozeszło;

I uśmiech biega w twarzy niż kiedy zabawniej,

I twój pragnie obudzić – jak w szczęściu – jak dawniej.

Nieraz ja sobie wspomnę te dziecinne lata,

Tak lube! tak ulotne!75 i mojego tata

Jak czasem zasępiony po trudach spoczywa;

Aż raptem u dziewczynki wesołość się zrywa

I wciska mu się w serce – powoli – nieznacznie —

Póki się nie rozjaśni i śmiać się nie zacznie.

I gdzież to się podziała76 tej dziewczynki władza?

Pierwej zganiała chmury, a teraz sprowadza;

I gdzież to żywy, czysty strumyczek upłynął?

Mruczał na swą nikczemność77, a w jeziorze zginął;

A nasz śliczny kanarek, gdzież to się obraca?

Chciał w ogniu piórka złocić i więcej nie wraca.

O! póki ten, co w moim na zawsze był sercu,

Nim go moim nazwałam na szlubnym78 kobiercu —

O! póki ten, co jemu w uczucia się wplatać,

Brzmić79 w szlachetnych pomysłach, w westchnieniach ulatać,

W spojrzeniach czuć się światłem i życia potrzebą,

Było więcej niż szczęście, było dla mnie niebo —

Ten, co pączek tkliwego, lubego marzenia

Rozwinął swoim wdziękiem, ocucił z uśpienia,

Pił jego świeżą rosę, a na jego kwiecie

Zostawał łzę wdzięczności, której czas nie zmiecie —

O! póki ten mój miły, ten świat mojej duszy,

Łańcucha naszych węzłów swą wzgardą nie skruszy;

Wierny zostanie cnocie, miłości, pamiątkom,

A gdy znikł pałac szczęścia, wierny jego szczątkom;

Jeszcze się dla mnie życia nie zamknęło wieko:

Jeszcze myśl jego o mnie, chociaż on daleko,

Płynąć będzie tajemnie w umarłe uczucia80,

I jak cudowny balsam bronić od zepsucia.

I tę straszną ofiarę – i to rozdzielenie —

Zniosę – cierpliwie zniosę – póki nasze cienie

W słodkich, czystych krainach złączone na zawsze,

Ludzi już nie zobaczą – lecz niebo łaskawsze!»

Rzekła – i jak w stojącej a popsutej wodzie,

Wzruszone nagle męty osiadłe na spodzie,

Z serca jej wyszły czucia, co w łzach długo mokły, —

I zielonym odcieniem jej bladość powlokły.

«Wolałbym dźwigać więzy81 u brodacza Turka,

Niż żeby mi tak marnie więdnieć miała córka;

Wolałbym w ciemnej turmie pewnej czekać zguby,

Niźli patrzeć spokojnie na te smutne szluby;

Alboż to naszej Polsce braknie na młodzieńcach,

Co to pannom umieją82 wyskoczyć w rumieńcach,

I tak jak dawniej było – rycerskie kolano

Raz w życiu tylko ugiąć – po wianek za wiano!

Nie, Mario! nie trza wzdychać – twego83 nie obrażam;

Mężny jest i cnotliwy – wiesz, że go poważam;

Lecz mnie jego rodzica pycha niecierpliwi —

A kiedy łzami Marii swoje serce żywi,

Ha – toć i u mnie szabla nie czczym tylko blaskiem,

I mignie mu pod oczy święconym obrazkiem84:

Taż to u naszej szlachty dawne przywileje,

Skrzesać ognia w pałasze, gdy Przyjaźń sciemnieje

Przyjaźń? a nasze hufy nie z sobą na sejmie85;

A nasze veto krzyczy jeszcze i w rozejmie86!

I gdyby kraju napaść, z Hetmanem umowy,

Nie rzuciły mnie wówczas Szwedowi na głowy;

I gdyby twoja matka (daj jej niebo Panie!)

W swe rańtuchy87 nie skryła młodych serc kochanie;

A niewieścim w błyskotkach, tajemnicach smakiem

Nie zawarła tych związków z swych matron orszakiem

Nigdy by w moje kopce wróg się nie mógł schować88;

Anibym jego złości dozwolił grasować.

Bo cóż to ja zastałem? Żonę zmiotła kosa89

A córę – szczep jedyny – z łez polewa rosa!

Dla starej karabeli90 zbyt to wielkie dziwy,

Znosić tak ciężkie razy, los tak obelżywy.

Alboż choć raz do serca me dziecię przytulił91?

Alboż młodością – wdziękiem – choć raz się rozczulił?

Nie – od domu, imienia, ze wzgardą odgania;

I teraz w Rzymie szuka szlubów rozwiązania!

O! co tak, to najlepiej92! I mnie to rozwiąże

Wysunie raźna młodzież93, i ja za nią zdążę;

Choć może mniejsi w liczbie, Boga w pomoc wezwą:

To w końcu tej tam waśni – dzwony się odezwą94

Otarł znużone czoło, czapkę głębiej wmiesił95,

Kiwnął ręką, i głowę czarnym myślom zwiesił.


71

Jak promyk, co z obłoków (…) – te dwa wiersze znajdują się także w wierszu: O jak przykro (por. obj. do w. 24). [przypis redakcyjny]

72

parość – gałąź wyrastająca u nasady pnia. [przypis redakcyjny]

73

Ah! jakże to boleśnie (…) wrócić – znaczy: jakże boleśnie jest cofać się myślą do chwili, w której nieszczęście będące teraz już za nami było przed nami i było do odwrócenia, jakże boleśnie cofać się do tej chwili myślą tylko, w poczuciu, że w rzeczywistości wrócić już do niej nie można. [przypis redakcyjny]

74

gorszki – dziś: gorzki. [przypis edytorski]

75

ulotne – przemijające. [przypis edytorski]

76

gdzież to się podziała (…) nie wraca – Te trzy pytania i odpowiedzi mają rytm piosenki. [przypis redakcyjny]

77

mruczał na swą nikczemność – narzekał, że [jest; Red. WL] maleńki. [przypis redakcyjny]

78

szlubny – tak zawsze pisze Malczewski; dziś: ślubny. [przypis redakcyjny]

79

brzmić – dziś: brzmieć. [przypis redakcyjny]

80

Płynąć będzie tajemnie w umarłe uczucia – telepatyczny niejako wpływ duchowy na uczucia „umarłe” zresztą tylko w tym sensie, że bezpłodne, nieczynne, skoro im wyrwano ich przedmiot. [przypis redakcyjny]

81

dźwigać więzy – być w niewoli. [przypis edytorski]

82

pannom umieją wyskoczyć – zam. do panien. [przypis redakcyjny]

83

twego – domyślnie: męża. [przypis edytorski]

84

I mignie mu pod oczy święconym obrazkiem – Zdarzyło mi się widzieć szczególną w tym rodzaju pamiątkę. Na szabli Tureckiej, gdzie wzdłuż klingi wypisane były zdania z Alkoranu, znajdował się wyryty przy rękojeści wizerunek N. S. Panny z napisem polskim gockimi literami. Szabla ta należała do jednego Anglika, który ją we Włoszech nabył; dalekie więc, a zapewne nieraz i krwawe, odbywała podróże. Szkoda tylko, iż w napisie nie było ani roku, ani przez kogo zdobyta. [przypis autorski]

85

Przyjaźń? a nasze hufy nie z sobą na sejmie – Możni panowie polscy nieraz przyprowadzali z sobą na sejmy hufce nadwornego wojska. Miecznik oczywiście swoją własną siłą zbrojną nie rozporządzał i mówiąc „nasze hufy” ma zapewne na myśli z jednej strony hufy wojewody, z drugiej zaś hufy jakiegoś możnego przeciwnika wojewody, którego sam był adherentem [adherent: zwolennik, stronnik; Red. WL]. [przypis redakcyjny]

86

A nasze veto krzyczy jeszcze i w rozejmieVeto założone przeciwko jakiejś uchwale forsowanej przez stronnictwo wojewody trwa w mocy mimo chwilowego zawieszenia broni między nim a partią, do której należał miecznik. [przypis redakcyjny]

87

rańtuch – długa chusta. [przypis redakcyjny]

88

Nigdy by w moje kopce wróg się nie mógł schować – Nigdy by ktoś z wrogiego stronnictwa (w tym wypadku Wacław) nie mógł potajemnie przebywać w granicach (kopce graniczne) mego majątku. [przypis redakcyjny]

89

Żonę zmiotła kosa – oczywiście kosa śmierci. [przypis redakcyjny]

90

karabela – rodzaj szabli o rękojeści uformowanej na kształt głowy orła, noszonej na co dzień przez szlachtę polską; rodzaj broni szczególnie charakterystyczny dla sarmatyzmu. [przypis edytorski]

91

Alboż choć raz do serca me dziecię przytulił? – naturalnie wojewoda. [przypis redakcyjny]

92

O! co tak, to najlepiej – Poeta stara się w sposobie mówienia Miecznika odtworzyć jak najwierniej język potoczny, codzienny. Więc: trza (w. 331), taż to (w. 373) i podobnie też tutaj. [przypis redakcyjny]

93

wysunie raźna młodzież – należąca do przeciwnej wojewodzie partii; Miecznik grozi tu Wojewodzie tzw. zajazdem. [przypis redakcyjny]

94

dzwony się odezwą – na trwogę lub też pogrzebowe. [przypis redakcyjny]

95

czapkę głębiej wmiesił – wtłoczył [wcisnął; Red. WL]. [przypis redakcyjny]

Maria. Powieść ukraińska

Подняться наверх