Читать книгу Maria. Powieść ukraińska - Malczewski Antoni - Страница 15

Pieśń I
XIV

Оглавление

«Niechaj kto ludzi zgadnie! – Jeśli to nie zdrada,

To mojej biednej Marii radość zapowiada.

Pisze mi Wojewoda w cukrowych wyrazach,

Że mamy już zapomnieć o naszych urazach;

Że żałuje za grzechy – nie tylko ogłasza

Swój afekt dla synowej, ale w dom zaprasza:

Więcej jeszcze – takiego, jak mówi, zamęścia105

Syn nie wart, bo zasługą trza się dobić szczęścia;

Pragnie więc, żeby wprzódy w wojennej potrzebie

Jakim rycerskim czynem stał się godnym ciebie:

I gdy właśnie Tatarzy grasują w tej stronie,

Jemu stawić się kazał w twych wdzięków obronie;

A tak z laurem u czapki światu się pochwalić,

Że tę, co umie kochać106 – potrafi ocalić!

Dziś ma tu z wojskiem ciągnąć».

«Dziś? ja go zobaczę?

O! Boże, jaka radość! jakże serce skacze!

Ale na cóż te bitwy? Czyż z twarzy wyrazu,

Że śmiały i szlachetny, nie widać od razu?

Jednak to rzadko ludzi jak pan Wojewoda107,

Sam wyznaje się winnym – lecz mnie ciebie szkoda!

Ojcze! ja taka blada – on mnie się przerazi;

Może się dużo zmartwi – może się obrazi

Trza by się trochę przywdziać – jakże znajdujecie?

Ja bym chciała być jemu najpiękniejszą w świecie!»

«Czekaj! czekaj – przed siecią nie złapiesz szczupaka108;

Może tu jeszcze przyjdzie zagrać nam w straszaka109

Wszakże i ja Tatarów wypłoszyć stąd żądam,

A dlaczego wżdy110 siedzę? bo się wzad oglądam111;

Zobaczym tych rycerzy – mnie się wszystko roi,

Że jakieś mataczyny112 Wojewoda stroi».

Ale już trąb w powietrzu rozlega się brzmienie;

Słychać z dala chrzęst zbrojnych, a ziemi jęczenie:

Już wyprzedziwszy hufce, co w wolnej szły mierze,

Stanęli jacyś u wrót skwapliwsi rycerze.

«Wacław»! – krzyknęła Maria – i prędzej niż strzała,

Kirem okryta postać do niego leciała.


105

zamęścia – zam. ożenienia. Błąd pospolity w potocznej mowie i dlatego w ustach Miecznika nie rażący. [przypis redakcyjny]

106

tę, co umie kochać – zam.: tę którą umie kochać. Poeta nie zauważył widocznie dwuznaczności. [przypis redakcyjny]

107

Jednak to rzadko ludzi jak pan Wojewoda – „rzadko ludzi” zam. „mało ludzi” albo raczej skrót zam.: „rzadko się spotyka ludzi”. Zachodzi wątpliwość, komu te dwa wiersze przypisać. W autografie rozmieszczenie cudzysłowów i prócz tego jeszcze odstępy na szerokość jednego wiersza między tym, co mówi Miecznik a tym, co mówi jego córka – wskazują, że poeta wkłada te słowa w usta Marii. Atoli w I wyd. cudzysłowy przydzielają je Miecznikowi. Czy zatem poeta rozmyślił się przy korekcie, czy też tylko nie zauważył omyłki składacza? Wszak nie zauważył też braku cudzysłowu zamykającego o cztery wiersze niżej. Skłaniamy się do tej drugiej alternatywy i przywracamy omawiany dwuwiersz Marii. W ustach Miecznika jako ironia nie licowałby z jego usposobieniem, bez ironii byłby już nadto naiwny i zresztą wówczas słowa: lecz mnie ciebie szkoda byłyby już stanowczo niezrozumiałe. Jeżeli te słowa wypowiada Maria, w takim razie odnoszą się one oczywiście do Wacława, z myślą o niebezpieczeństwie, na jakie go ojciec naraża. [przypis redakcyjny]

108

przed siecią nie złapiesz szczupaka – wariant przysłowia: nie łap ryb przed niewodem. [przypis redakcyjny]

109

zagrać w straszaka – gra w karty, pospolita i teraz jeszcze w Małopolsce pod mianem ferbla. [przypis redakcyjny]

110

wżdy (starop.) – przecie, oto. [przypis redakcyjny]

111

wzad – poza siebie; [wzad się oglądam; Red. WL] tj. na niebezpieczeństwo grożące ze strony Wojewody. [przypis redakcyjny]

112

mataczyny – wyraz używany w starszej polszczyźnie (por. Linde); dziś: matactwa (krętactwa). [przypis redakcyjny]

Maria. Powieść ukraińska

Подняться наверх