Читать книгу Wchodzisz do gry - Milena Wybraniec - Страница 10

20 września 2012 roku, czwartek, g. 23:30

Оглавление

– Jankowski, słucham. – Słychać zaspany męski głos, ale ze słuchawki przez dłuższy moment wydobywają się tylko trzaski. – Halo...

– Darek – wreszcie ktoś zbiera się na odwagę. – Profesor Wiśniewski nie żyje.

– Jak to?

– Jego żona dzwoniła. Zidentyfikowali ciało. Nic przy nim nie znaleźli.

– Mariusz, skąd ty dzwonisz?

– Miał przysłać mi te dodatkowe ekspertyzy, ale teraz...

– No przecież widzieliście się niedawno na tej konferencji.

– Darek, on miał wszystkie nasze dane – zdesperowany nagle zabrzmiał głośniej w słuchawce. – Dałem mu też próbki. Miał to wszystko wysłać do Wrocławia. Chciałem, by Sachanabiński to potwierdził.

– Dałeś mu te diamenty? – Jankowski podrywa się z łóżka i siada, przecierając zaspane oczy. – Czyś ty oszalał?

– Wiem, że popełniłem błąd. Ale przez tę konferencję nie mogłem osobiście tego załatwić. Tak miało być szybciej.

– Co się dzieje? – Jankowski było coraz bardziej zaniepokojony.

– Darek, nie przyjeżdżaj do Moskwy – głos w słuchawce milknie.

– Nie rób mi tego!

– Chodzi o MCE Holding.

– Nie...

– Ukryj się gdzieś. Wnuczka Wiśniewskiego też zaginęła. Ja nie mam rodziny, ale ty... Spróbuję to sam załatwić.

– Cholera! Tyle lat na to czekałem.

– Wiem. Ale to teraz nie jest takie ważne. Nie mogą i ciebie znaleźć.

– Ale...

– Oni mają już mapę.

– To niemożliwe. Zakodowałem ją specjalnie. Tam nie ma współrzędnych.

– Co ty tam znalazłeś na tej Ukrainie?

– Mariusz, coś na pewno cenniejszego od gazu.

– Wiesz, co masz robić?

– Nie bój się, dam radę.

– Nie będę już do ciebie dzwonił.

– Napiszę.

– Na bezpieczny adres.

– Innego nie znam.

– Trzymaj się.

– Dzięki.

– Darek, musiałem...

Wchodzisz do gry

Подняться наверх