Читать книгу Borelioza i koinfekcje - Richard I. Horowitz - Страница 10

CZĘŚĆ I
Badania i leczenie przewlekłej choroby z Lyme
ROZDZIAŁ 1
Rozpoznanie przewlekłej choroby z Lyme i innych chorób odkleszczowych
CZY TO MOŻLIWE, ŻE MAM BORELIOZĘ?

Оглавление

CDC odnotowało, że liczba hrabstw, w których w minionych 20 latach wykryto znacznie wyższą zachorowalność na boreliozę wzrosła o 320%. Oznacza to, prawdopodobnie, że każdy z nas już był (bądź wkrótce będzie) narażony na kontakt z tą chorobą, zwłaszcza jeżeli mieszka na obszarach jej występowania albo podróżuje przez Stany Zjednoczone, szczególnie przez północno-wschodnie wybrzeże Pacyfiku oraz niektóre stany środkowo-wschodnie. Wiele osób zaraziło się chorobami odkleszczowymi, odwiedzając teoretycznie niezagrożone obszary – niektóre części stanu Teksas, Florydę czy Karolinę Północną i Południową. Wiemy już, że istnieją inne gatunki bakterii Borrelia, oprócz tych wywołujących chorobę z Lyme, które zostały znalezione w kleszczach. Należą do nich Borrelia sensu lato oraz ostatnio wykryte Borrelia miyamotoi, Borrelia bissettiiBorrelia mayonii. Te inne gatunki bakterii mogą wywoływać objawy przypominające chorobę z Lyme, ale nie zostaną one wykryte w standardowych badaniach krwi, takich jak test immunoenzymatyczny (ELISA) oraz Western Blot.

Nie ma znaczenia, gdzie mieszkasz. Wszędzie mogłeś mieć kontakt z kleszczem. Jeżeli lubisz pracę w ogródku, piesze wędrówki, wycieczki rowerowe, pływanie na łódkach, plażowanie czy jakąkolwiek inną aktywność, podczas której możesz mieć kontakt z trawą lub innymi podłożami naturalnymi, bez wątpienia na swojej drodze nieraz spotkałeś kleszcze. Jednak jak możemy sprawdzić, czy jesteśmy zdrowi czy nie?

Choroba z Lyme jest znana jako „doskonały naśladowca” – może udawać wiele innych chorób. Jeżeli ty albo ktoś z twojego najbliższego otoczenia cierpi na przewlekłe zmęczenie, bóle mięśni i stawów, mrowienie lub pieczenie w różnych częściach ciała, bóle głowy, problemy z pamięcią i koncentracją, zaburzenia snu czy nastrojów, a lekarze przyznali, że nie mogą znaleźć przyczyn tych dolegliwości, że z pewnością źródło problemu jest w głowie – mogą mieć rację. Możesz mieć krętki boreliozy, koinfekcje oraz neurotoksyny w mózgu, wywołujące te wszystkie dolegliwości. Niestety badania krwi wykorzystywane do wykrywania bakterii z Lyme oraz niektórych innych drobnoustrojów przenoszonych przez kleszcze, takich jak babezja (pasożyt przypominający ten wywołujący malarię) i bartonella (gatunek bakterii wywołujący chorobę kociego pazura), o której będzie mowa w dalszej części książki, nie są w 100% wiarygodne, a większość lekarzy nie przeprowadza badań na różne neurotoksyny (m.in. pleśń, metale ciężkie, pestycydy i lotne związki organiczne). Dlatego mimo że pacjent cierpi na różnego rodzaju infekcje odkleszczowe bądź dolegliwości spowodowane zgromadzonymi w jego organizmie toksynami, może się zdarzyć, że lekarz nie weźmie ich pod uwagę, nie będzie w stanie ich zdiagnozować bądź uzna, że przyczyną są inne dolegliwości.

Możesz cierpieć na chorobę z Lyme, której towarzyszą inne przewlekłe dolegliwości (lub która je wywołuje). CDC wskazuje, że przewlekłe dolegliwości mogą być konsekwencją skłonności genetycznych, czynników środowiskowych, przebytych chorób oraz traumatycznych doświadczeń. Jednak w mojej codziennej praktyce zawodowej lekarze rzadko stosują tak szeroką perspektywę w diagnostyce chorób przewlekłych. Najczęściej model promowany przez Health Maintenance Organisation zaleca poświęcanie pacjentowi jak najmniej czasu i jak najszybsze kierowanie go do specjalistów, którzy, jeżeli dostaną na to zgodę, zlecą wykonanie szeregu kosztownych badań. Health Maintenance Organisation, ze względów ekonomicznych, zakłada jednak pewne limity zasobów, które można spożytkować na leczenie jednego pacjenta. Niewielu lekarzy ma czas, żeby przeanalizować wielopłaszczyznowe przyczyny chorób przewlekłych. Jeżeli chcesz się upewnić, czy nie chorujesz na boreliozę, moim zdaniem najlepiej zacząć od wizyty u lekarza pierwszego kontaktu, który powinien spojrzeć na twoją sytuację z szerokiej perspektywy, podzielić twoje dolegliwości na warstwy i zbadać mentalne, emocjonalne i fizyczne cechy każdej z nich.

Potem należy pójść o krok dalej i rozłożyć choroby na czynniki pierwsze – spojrzeć na nie z punktu widzenia biologicznego, biochemicznego, immunologicznego oraz genetycznego. Można zacząć od medycyny funkcjonalnej i wszelkich odstępstw od norm biochemicznych, które powodują schorzenia przewlekłe. Bardzo często należy je dokładnie przeanalizować, żeby znaleźć wskazówki, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przewlekle chorzy pacjenci cierpią na długotrwałe dolegliwości.

W szkołach medycznych przyszli lekarze zdobywają zbyt mało wiedzy dotyczącej medycyny środowiskowej i infekcji chronicznych oraz sposobów, w jakie te wzajemnie na siebie oddziałują. Nie wyjaśnia się im, jakie zniszczenia w organizmie powodują toksyny oraz jak toksyny i chroniczne schorzenia zwiększają ilość cytokin zapalnych (molekuły protein, które znajdują się w komórkach, mogą komunikować się ze sobą, powodując objawy chorobowe w wielu przewlekłych schorzeniach). Lekarzy uczy się rozpoznawania i leczenia niektórych infekcji przewlekłych, jednak wielu z nich uważa, że lista chorób chronicznych ogranicza się do gruźlicy, trądu, syfilisu, gorączki Q, nawracających infekcji wirusowych, takich jak żółtaczka typu B, żółtaczka typu C czy HIV. W rzeczywistości dowiedziono, że choroba z Lyme i wiele z jej koinfekcji utrzymują się i wchodzą w niekorzystne reakcje z toksynami środowiskowymi wywołującymi dolegliwości przewlekłe. Moim zdaniem, żeby dotrzeć do źródła (źródeł) procesów chorobowych, objawy każdego pacjenta należy traktować indywidualnie, zebrać i przyporządkować kategoriom chorobowym – dzięki temu będzie można znaleźć ich wspólny mianownik. Lekarze nazywają ten proces „diagnostyką różnicową”. Każda choroba przewlekła jest kompleksowa, a jej przyczyny można ze sobą łatwo powiązać.

Do mojego gabinetu przyszła kobieta uskarżająca się na nocne poty. Ma 40 lat, nie przechodzi jeszcze menopauzy. Przeprowadziłem z nią wywiad i badanie, po czym rozpocząłem swoje śledztwo, identyfikując najbardziej popularne przyczyny nocnych potów. Czy to jest gruźlica, a może chłoniaki nieziarnicze? Czy pacjentka kaszle, czy ma krwioplucie, czy w ostatnim czasie schudła, a może miała kontakt z osobą chorą na gruźlicę? Najprostsze prześwietlenie rentgenowskie i próba tuberkulinowa mogą pomóc wykluczyć powyższe diagnozy. Podczas badania sprawdziłem, czy pacjentka nie ma twardych, powiększonych, trudnych do przesunięcia węzłów chłonnych, które mogłyby wskazywać na chłoniaki. Czy odwiedzała ostatnio kraje, w których była narażona na kontakt z malarią? Czy podczas pobytu tam cierpiała na chorobę, której towarzyszyła gorączka? Badając rozmaz krwi pod mikroskopem (barwienie metodą Giemsy), można by wykluczyć malarię. Czy mieszka na obszarze, w którym występują kleszcze, a może podróżowała w miejsce, gdzie mogła mieć kontakt z babeszjozą (babezjozą), która objawami przypomina malarię? W diagnostyce babeszjozy mogłoby okazać się pomocne określenie miana babezji (wykonanie testu na przeciwciała), zrobienie rozmazu Giemsy, przeprowadzenie testu DNA badającego reakcję łańcuchową polimerazy (polymerase chain reaction, PCR) czy fluorescencyjnej hybrydyzacji in situ (fluorescent in situ hybridization, FISH) kwasu rybonukleinowego (RNA). Być może pacjentka – mimo że jest młoda – ma problemy hormonalne? Sprawdzając poziom hormonu folikulotropowego (follicle-stimulating hormone, FSH), lutropiny (luteinizing hormone, LH), estradiolu, progesteronu, testosteronu i wolnego testosteronu, jak również białka wiążącego hormony płciowe (sex hormone-binding globulin – SHGB), można wykluczyć taką ewentualność. Być może cierpi na nadczynność tarczycy? Może doświadczyła utraty wagi, palpitacji serca, dreszczy, miała stany lękowe, biegunki i nadpotliwość? W tym przypadku warto wykonać kompleksowy panel badań tarczycy. Czy w ostatnim czasie miała traumatyczne przeżycia, które mogły wpłynąć na wystąpienie u niej stanów lękowych? Wymienienie tych sześciu, siedmiu najbardziej prawdopodobnych dolegliwości, których objawami są nocne poty, i eliminowanie ich po kolei, dzięki wykorzystaniu wywiadu, badań oraz testów laboratoryjnych, pozwoli znaleźć odpowiedź.

Musimy dotrzeć do źródeł problemów w medycynie, ponieważ obecnie świat, bardziej niż kiedykolwiek, pozbawiony jest równowagi.

Starożytna maksyma mówi: „jak na górze, tak na dole”, i można to następująco odnieść do medycyny – „jak na zewnątrz, tak i wewnątrz”. Kiedy problem epidemii rozprzestrzeniającej się po świecie zacznie dotyczyć również ciebie? Kiedy twoja choroba zaburzy równowagę panującą na świecie? Jeżeli rozpoznamy leżącą w nas przyczynę choroby, dowiemy się więcej na temat równowagi świata i być może nauczymy się, jak znaleźć odpowiednie lekarstwo.

Na przykład: czy to możliwe, że utrata pamięci z wiekiem jest faktycznie czymś normalnym, a co 67 sekund u kogoś w Stanach Zjednoczonych diagnozuje się chorobę Alzheimera? Być może źródła takiego stanu rzeczy leżą zupełnie gdzie indziej? W naszej pracy dowiadujemy się, że większość pacjentów, u których zdiagnozowano chorobę z Lyme z koinfekcjami, ma problemy z pamięcią i koncentracją. O zależności między infekcjami a demencją wspomina raport opracowany przez patologa dr. Alana B. MacDonalda, który wykonał biopsje mózgów pacjentów szpitala McLean Hospital (jednostka zależna od Harvard University), u których potwierdzono chorobę Alzheimera. Przeprowadzone przez niego analizy PCR wykazały, że u siedmiu osób na dziesięć w mózgach wykryto DNA bakterii Borrelia burgdorferi – tych, które wywołują chorobę z Lyme. Dr MacDonald odkrył biofilmy, jak również inne gatunki bakterii Borrelia, takie jak Borrelia miyamotoi, u pacjentów z problemami neurologicznymi, a dr Judith Miklossy opublikowała wiele prac dotyczących roli, jaką odgrywają infekcje wywołane przez krętki w chorobie Alzheimera. Wyniki powyższych badań w 2016 roku zostały poparte przez naukowców z Drexel University, którzy znaleźli bakterie borrelii w biofilmach, podczas wykonywania autopsji mózgów pacjentów z chorobą Alzheimera. Inni badacze otrzymali podobne rezultaty, wskazując na chorobę z Lyme oraz inne infekcje. Okazuje się, że im wyższy jest wskaźnik infekcji (IB), tym większe ryzyko zachorowania na alzheimera. Jednak w tym kontekście brane są pod uwagę również inne czynniki. Dowiedzieliśmy się, że pacjenci uskarżający się na przewlekłe dolegliwości związane z chorobą z Lyme i jej koinfekcjami byli narażeni na długotrwałe działanie metali ciężkich, takich jak rtęć czy ołów, a niektórzy na aluminium. Kontakt z metalami ciężkimi może powodować problemy z pamięcią czy koncentracją, a także zwiększoną produkcję wolnych rodników, które mogą przyczynić się do rozwoju stanów zapalnych w organizmie.

Codziennie każdy z nas jest również narażony na kontakt z otaczającymi nas setkami środków chemicznych, które rozpuszczają się w tłuszczach, dzięki czemu trafiają do mózgu, gdzie wpływają na przebieg procesów poznawczych. W piśmie wydawanym przez American Medical Association (JAMA) w 2014 roku naukowcy opisali, że w mózgach ludzi ze zdiagnozowaną chorobą Alzheimera wykryto pestycydy – wiemy, że toksyny środowiskowe zarówno u osób cierpiących na infekcje, jak i u tych, które się z nimi nie zmagają, stymulują rozwój procesów zapalnych, powodujących w przypadku alzheimera produkcję amyloidów (nierozpuszczalnych białek, które w wyjątkowych przypadkach mogą przyczynić się do powstania chorób zwyrodnieniowych układu nerwowego). W artykule opublikowanym w piśmie „Journal of Alzheimer’s Disease” w 2015 roku wskazano, że z chorobą Alzheimera kojarzone są nie tylko bakterie i wirusy, z którymi mamy na co dzień kontakt, ale również szkodliwe dla naszego organizmu cząsteczki toksyn, które są połączeniem węglowodorów, siarczanów, azotanów oraz metali ciężkich – badacze podejrzewają, że to właśnie one wpływają na rozwój chorób zwyrodnieniowych układu nerwowego.

Czy choroba z Lyme i jej koinfekcje, toksyny środowiskowe i metale ciężkie mogą być niektórymi czynnikami wywołującymi poważne problemy z pamięcią i koncentracją kojarzone bezpośrednio z chorobą Alzheimera? Ludzie, którzy prowadzą siedzący tryb życia i/lub mają cukrzycę/nietolerancję glukozy oraz zaburzenia snu, są również w grupie ryzyka. Jeżeli dodamy do tego pacjentów z niezdiagnozowanym niedoborem witaminy B12 (co możemy sprawdzić, wykonując badanie krwi oznaczające jej poziom), kwasu metylomalonowego i homocysteiny i/lub pacjentów cierpiących na niedoczynność tarczycy, mamy wystarczająco dużo przyczyn epidemii demencji w ogólnej populacji.

Widziałem starszych pacjentów ze zdiagnozowaną demencją, z deficytami poznawczymi, którym przepisano leki na alzheimera takie jak Aricept i Namenda. Spowolniły one (ale nie cofnęły) postęp choroby. Ale miałem również do czynienia z pacjentami, u których doszło do zauważalnej poprawy funkcjonowania poznawczego po wdrożeniu u nich leczenia przewlekłych infekcji odkleszczowych – usunięto rozpuszczalne w tłuszczach toksyny przy użyciu glutationu, rtęć, ołów i aluminium za pomocą doustnych czynników chelatujących; kontrolowano poziom cukru; zapewniono dobry sen w nocy oraz zidentyfikowano i wdrożono leczenie niedoborów witaminy B12 i/lub niedoczynności tarczycy. Dlatego właśnie uważam, że zidentyfikowanie wieloczynnikowych przyczyn chorób przewlekłych stanowi obecnie najważniejszy paradygmat w medycynie. Może przyczynić się do zmniejszenia wciąż rosnących kosztów opieki zdrowotnej, przynieść ulgę i rozwiązać tajemnicę przewlekłej choroby z Lyme i innych przewlekłych dolegliwości.

Skąd mogę wiedzieć, czy mam chorobę z Lyme i inne infekcje odkleszczowe?

Na całym świecie istnieją setki gatunków bakterii borrelii, zatem jeżeli mówimy o „chorobie z Lyme”, to tak naprawdę mamy na myśli całą grupę chorób wywoływanych bakteriami w kształcie krętków. Na przykład jeżeli zauważysz u siebie rumień wędrujący (EM), typową wysypkę w kształcie koła kojarzoną bezpośrednio z chorobą z Lyme, mógł ją wywołać więcej niż jeden gatunek bakterii borrelii.

Chociaż choroby z grupy boreliozy nie powinny występować w pewnych częściach północnych Stanów Zjednoczonych, dr Kerry Clark znalazł u pacjentów z tych terenów DNA bakterii Borrelia burgdorferi sensu lato, jak również innych gatunków, na przykład B. americanaB. andersonii. Chociaż większość rumieni wędrujących wywoływanych jest bakterią Borrelia burgdorferi (odpowiadającą za chorobę z Lyme), inne gatunki bakterii z rodziny Borrelia, takie jak Borrelia sensu lato mogą powodować wysypkę przypominającą rumień wędrujący występujący na środkowym wschodzie – jak m.in. STARI (Southern tick-associated rash illness) i dur powrotny. Bakteria Borrelia miyamotoi może również powodować wysypkę. Standardowe badanie krwi mające wykluczyć lub potwierdzić chorobę z Lyme może nie wychwycić tych wszystkich gatunków.

Infekcje odkleszczowe są również przyczyną innych rodzajów wysypki. Ostatnio odkryty gatunek Borrelia mayonii może powodować rozprzestrzeniającą się plamistą wysypkę, która nie jest typowa dla przewlekłej choroby z Lyme. Może wystąpić naciekowa wysypka w kolorze fioletowym, która w ekstremalnych wypadkach przechodzi w zanikowe zapalenie skóry (acrodermatitis chronica atrophicans – ACA) wywoływane przez gatunki borrelii spotykane najczęściej w Europie (Borrelia afzelii) oraz wysypki, które towarzyszą chorobom odkleszczowym takim jak bartoneloza, przyczyniające się do powstania podłużnych śladów w różnych częściach ciała. Inne infekcje odkleszczowe, takie jak erlichioza, mogą powodować plamkową (płaską) lub grudkowo-plamkową (wypukłą) wysypkę i rzadko niewielkie, czerwone wybroczyny, jak przy gorączce plamistej Gór Skalistych lub innych schorzeniach z tej grupy. Żadna z tych wysypek nie jest od razu kojarzona z infekcją odkleszczową (chociaż bakteriami bartonelli można zarazić się przez chorobę kociego pazura, przenoszą je również wszy, czarne muchy, muchy piaskowe czy pchły; więcej na ten temat w rozdziale 5).

Mimo wszystko niewielu ludzi widziało wysypkę po ugryzieniu kleszcza. Mniej niż połowa ludzi wystawionych na kontakt z chorobą z Lyme miała jakąkolwiek wysypkę, a nawet jeżeli, to zupełnie nie rzucała się ona w oczy. Może wyglądać jak jednolita czerwona plama przypominająca bakteryjną infekcję skóry – zapalenie tkanki łącznej (cellulitis) czy reakcję na ugryzienie pająka, przez co może być źle zdiagnozowana i w konsekwencji nieprawidłowo leczona.

Choroba z Lyme bardzo często pozostaje nierozpoznana. Opracowałem kwestionariusz Horowitza (Horowitz Lyme-MSIDS Questionnaire, HMQ) – ankietę dotyczącą objawów, dzięki której można określić prawdopodobieństwo tego, czy pacjent został zarażony chorobą z Lyme bądź inną chorobą odkleszczową i czy to właśnie one leżą u źródła jego przewlekłych dolegliwości. Bez tego narzędzia wiele istotnych wskazówek mogłoby ujść mojej uwadze, a czasami to właśnie one są kluczowym elementem koniecznym do postawienia właściwej diagnozy. Ten kwestionariusz wprowadziliśmy po raz pierwszy w moim gabinecie kilka lat temu. W 2016 roku został oceniony przez badaczy z SUNY New Paltz. Do tej pory wypełniło go ponad 1500 osób, dzięki czemu mogliśmy się przekonać, że HMQ pomaga oddzielić pacjentów z chorobą z Lyme od pozostałych. Kwestionariusz określa prawdopodobieństwo tego, czy dotyczy nas borelioza lub inna choroba odkleszczowa. Możemy dzięki niemu odróżnić pacjentów cierpiących na chorobę z Lyme od pozostałych (jednak nie odróżnimy chorych na boreliozę od pacjentów z innymi dolegliwościami odkleszczowymi).

Wykorzystanie kwestionariusza może doprowadzić do wcześniejszej diagnozy i szybszego wdrożenia leczenia, dzięki czemu będzie można uniknąć długotrwałego cierpienia i znacznych utrudnień w codziennym funkcjonowaniu.

Większość ludzi cierpiących na dolegliwości przewlekłe przychodzi do mojego gabinetu z grubą teczką historii choroby i długą listą skarg. Skrupulatne zaznajamiając się z ich dokumentacją i wynikami ankiety zawartej w kwestionariuszu, uzyskuję pełen obraz objawów, dzięki czemu mogę spojrzeć na ich przypadek z właściwej perspektywy. Dzięki kwestionariuszowi mogę również postawić najbardziej prawdopodobną diagnozę już podczas rozmowy z pacjentem. Wnikliwe prześledzenie historii choroby, które unaocznia mi kompleksowość dolegliwości pacjenta będącego dotychczas pod opieką najczęściej od 10 do 20 lekarzy, zajmuje mi nie mniej niż godzinę. Później spędzam kolejne dwie, trzy godziny, uzupełniając dokumenty o uwarunkowania społeczne, rodzinne i środowiskowe, które wywierały wpływ na pacjenta, a następnie przygotowuję plan leczenia.

Kiedy dochodzę do etapu finalnych wniosków i planu działania, staram się zadbać o to, żeby każdy symptom wyszczególniony w kwestionariuszu miał postawioną jedną lub więcej potencjalnych diagnoz. Dzięki temu każdemu z objawów poświęca się właściwą ilość czasu i można dla niego przygotować odpowiedni plan.


Dlaczego warto korzystać z kwestionariusza zamiast polegać na badaniu krwi?

Badania krwi w diagnostyce przewlekłej choroby z Lyme i jej koinfekcji są nieadekwatne, w najlepszym przypadku problematyczne. Nie można dzięki nim wykryć wszystkich, nowych gatunków bakterii, pasożytów czy wirusów, które są znajdowane w kleszczach, i nie wykrywają one również wszystkich żyjących na świecie gatunków bakterii Borrelia.

Na przykład na terenie Stanów Zjednoczonych mamy ich ponad sto, a na całym świecie trzysta. Chociaż nie wszystkie z nich są patogeniczne, powszechna obecnie dwustopniowa diagnostyka przewlekłej choroby z Lyme, opierająca się na wspomnianych już badaniach ELISA i Western Blot, nie wykazuje większości z tych odmian. Doskonałym przykładem jest Borrelia miyamotoi wywołująca dur powrotny – nie jest wykrywana w standardowych badaniach krwi, a znaleziono ja u 4% ludzi mieszkających w Nowej Anglii. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w przypadku bartonelli czy mykoplazmy. Pasożyty, takie jak babezja, mają ponad sto różnych odmian, które można przeoczyć podczas standardowych badań.

Badacze chcą opracować lepszą diagnostykę przewlekłej choroby z Lyme, również bardziej wrażliwe PCR (reakcje łańcuchowe polimerazy, test DNA mający zidentyfikować te bakterie) i wykorzystywać markery zapalne typowe dla tej dolegliwości (CXCL-19, molekuła zapalna, kojarzony z chorobą z Lyme, wykryty przez badaczy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa), który można znaleźć u pacjenta na bardzo wczesnym etapie choroby, zanim organizm zdąży wytworzyć przeciwciała.

Zanim prace nad bardziej szczegółowymi badaniami PCR (testami bezpośrednimi) oraz ulepszonymi testami pośrednimi (testami przeciwciał) przyniosą wymierne rezultaty, musimy polegać na dobrym wywiadzie i znalezieniu popularnych, klinicznych przesłanek wskazujących na te choroby. Dlatego zalecam wykorzystanie kwestionariusza jako narzędzia prześwietlającego wszystkie objawy i wskazującego na prawdopodobieństwo występowania u pacjenta przewlekłej choroby z Lyme oraz związanych z nimi dolegliwości.

Borelioza i koinfekcje

Подняться наверх