Читать книгу Mity polskiego września - Tymoteusz Pawłowski - Страница 3

ROZDZIAŁ 1
Agresor był tylko jeden

Оглавление

Napadli na nas Niemcy, a potem wkroczyli Ludzie Radzieccy.

Tak właśnie wygląda to w powszechnej narracji: Niemcy „zaatakowały” 1 września, a Sowieci „wkroczyli” 17 września. Na pierwszy rzut oka różnica jest niewielka, ale skutki stosowania takich słów są daleko idące. Niemcy są traktowani jako oczywisty wróg Polaków, Sowieci – kimkolwiek by nie byli – postrzegani są dużo łagodniej. Podbój Polski przez Związek Sowiecki – zakończony w latach 1944–1945 – nazywa się… „wyzwoleniem”. Tymczasem Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich zbrojnie zaatakował Rzeczpospolitą 17 września, a we wcześniejszych dniach pomagał Niemcom na różne sposoby. Decyzję o wojnie obu państw przeciwko Polsce podjęto już 23 sierpnia, podczas podpisywania tajnego protokołu paktu Ribbentrop–Mołotow, nazywanego przez wielu historyków po prostu paktem Hitler–Stalin.

Rzesza Niemiecka była potężnym państwem, które przed wojną zajmowało powierzchnię 583 tys. km2, z blisko 79 mln ludzi. Dzisiejsze Niemcy są niemal o 40% mniejsze – mają 357 tys. km2. Zamieszkuje je obecnie więcej, bo 83 mln ludzi, jednak przed wojną 95% obywateli Rzeszy – około 75 mln – było narodowości niemieckiej, a dziś jedynie 80% – około 67 mln. Te dane statystyczne są może nudne, ale pozwalają obalić błędne przekonanie, że w gruncie rzeczy Niemcom opłaciła się II wojna światowa i wyszli na niej nie najgorzej, a Polska poniosła sromotną porażkę. Warto więc porównać te same liczby dla Polski. W 1939 roku jej powierzchnia wynosiła 390 tys. km2, na których mieszkało około 35,5 mln obywateli, przy czym dwie trzecie z nich, czyli około 25 mln, było narodowości polskiej. Tymczasem dzisiejsze terytorium Polski to 312 tys. km2, zamieszkiwane przez 38,5 mln obywateli, z których 97%, czyli 37 mln, jest narodowości polskiej.

Niemcy były formalnie państwem prawa, republiką parlamentarną. Faktycznie władzę sprawowała tam tylko jedna partia – NSDAP, czyli Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników. Była ona w oczywisty sposób partią lewicową, co dzisiaj większości polityków i historyków nie chce przejść przez gardła. Życie polityczne ówczesnych Niemiec – zwanych nieoficjalnie III Rzeszą, a czasem Tysiącletnią Rzeszą – ograniczało się do partii nazistowskiej. Umożliwiło to naginanie i łamanie prawa, zakładanie obozów koncentracyjnych, organizowanie pogromów i uchwalanie rasistowskich ustaw wymierzonych w jedną grupę etniczną. Ówczesne Niemcy w żaden sposób nie spełniają dzisiejszych standardów państwa demokratycznego, ale w 1939 roku były traktowane jako cywilizowane państwo. Holokaust miał dopiero nadejść.

Drugim agresorem był Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich. Po 1945 roku zakazano w Polsce używania słowa „sowiecki”, zastępując je słowem „radziecki”. Jest ono prostym tłumaczeniem z rosyjskiego – sowiet to po polsku „rada”. Pomijając już kwestie naukowe – bo w polskiej historiografii słowo „radziecki” istnieje od dawna i ma zupełnie inne znaczenie – autorzy nie chcą używać słów, które zostały narzucone przez Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Określenie „sowiecki” Polakom kojarzyło się jednoznacznie źle. Nie ma jednak żadnych powodów, żeby Związek Sowiecki kojarzył się dobrze. Określenie „sowiecki” obowiązuje w państwach, które były suwerenne – dla przykładu, po angielsku powiemy Soviet Union, a po francusku Union des républiques socialistes soviétiques. Termin ten tłumaczono natomiast w krajach, które były lub miały być częścią Związku. Jest jeszcze jeden powód, czysto literacki, przemawiający za stosowaniem określenia „sowiecki”. Otóż zdanie „Sowieci rabowali i gwałcili” brzmi dużo lepiej niż zdanie „Ludzie radzieccy rabowali i gwałcili”, również „Sowieci wylecieli w kosmos” jest dużo bardziej sensowne niż „Ludzie radzieccy wylecieli w kosmos”.

To ostatnie zdanie pochodzi z dowcipu, który pojawił się w Polsce w 1961 roku z okazji lotu kosmicznego Jurija Gagarina. Dialog pomiędzy majstrem a czeladnikiem brzmiał następująco:

– Panie majster, panie majster!

– Czego…

– Ruskie wylecieli w kosmos!

– Wszystkie?

– Nie. Tylko jeden.

– To co mi głowę zawracasz!

Ta anegdota pokazuje nie tylko emocje, jakimi Polacy darzą Sowietów – czy też ludzi radzieckich – ale również powszechne ich utożsamianie z Rosjanami. Czy dopuszczalne jest to na niwie naukowej? Autorzy uważają, że tak można, a jeśli chodzi o stosunki sowiecko-polskie, nawet trzeba. Utworzony 30 grudnia 1922 roku Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich był emanacją mocarstwowej Rosji. Rosyjski był tam językiem urzędowym, a rosyjskie myślenie obowiązywało wszystkich – także tych, którzy pochodzili z mniejszości narodowych. To, że przywódca ZSRS Iosif Stalin pochodził z Gruzji, nie ma nic do rzeczy – Adolf Hitler też był przecież Austriakiem. W Związku Sowieckim nie przyznawano innym narodom takich samych praw jak Rosjanom, czego ostatecznym dowodem są czystki etniczne, z których powinniśmy pamiętać „operację polską”, przeprowadzoną w latach 1937–1938 przez NKWD. Zamordowano wówczas co najmniej 111 091 Polaków, obywateli Związku Sowieckiego.

Trudno podać rzetelne dane statystyczne dotyczące Związku Sowieckiego. Pewna jest tylko jego powierzchnia, wynosząca przed wojną ponad 21 mln km2. To olbrzymi kraj, w którym ogromne przestrzenie pozostają jednak niezamieszkane. Ludność – zgodnie z oficjalnymi danymi sowieckimi – liczyła 170 mln osób. Wielu historyków uważa te dane za fałszywe, a Czytelnicy, którzy pamiętają „rzetelność” statystyk w czasach PRL, na pewno to zrozumieją. Trudno ocenić, o ile powinniśmy zmniejszyć tę liczbę. W oficjalnych statystykach nie miały odzwierciedlenia chociażby wielkie klęski głodu, z których ta najsłynniejsza, ale nie jedyna w ZSRS – Hołodomor – odpowiada za śmierć milionów ludzi, przede wszystkim Ukraińców. Czy ofiar Hołodomoru było kilka milionów czy kilkanaście – do dziś nie wiadomo.

Związek Sowiecki był państwem totalitarnym, rządzonym przez Wszechzwiązkową Komunistyczną Partię (bolszewików) – WKP(b). Na czele partii i państwa stał Iosif Stalin. W państwie panował terror, w obozach koncentracyjnych zwanych łagrami przebywały miliony ludzi, z których wielka część zmarła lub zginęła. Miliony straciły życie podczas sprowokowanych klęsk głodu, a setki tysięcy – nie tylko Polaków – w czystkach etnicznych. Pomimo tych zbrodni ZSRS był traktowany przez cywilizowane państwa jako równorzędny partner. Doniesieniom o milionach zamordowanych ludzi nie dawano wiary – podobnie jak kilka lat później nie wierzono w zbrodnie III Rzeszy.

Mity polskiego września

Подняться наверх