Читать книгу Przedsmak zła - Alex Kava - Страница 20

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Оглавление

Maggie schowała dłonie pod pachy. Było zimno i wilgotno, miała wrażenie, że zmarzła na kość. Czuła się przegrana, ponieważ nie była w stanie uwolnić ojca Katie z plątaniny gałęzi i śmieci. Była zła, że zostawia go w zimnej mętnej wodzie.

Nie wiedziała, skąd biorą się te emocje. Oddanie dziewczynce ciała jej ojca nie przywróciłoby mu życia. Z drugiej strony wprawdzie minęło już ponad piętnaście lat, odkąd straciła własnego ojca, a jednak wciąż zbyt dobrze pamiętała, jaka to przeraźliwa strata dla dwunastoletniej dziewczynki.

Cunningham nalegał, żeby Delaney wsiadł z Katie do karetki, gdy dziewczynka nie zgodziła się tam wejść. Nie tylko stanowczo odmówiła, ale zaczęła krzyczeć, wymachując rękami, gotowa kopać bosymi stopami, gdyby ktokolwiek odważył się ją chwycić.

– Nie pojadę bez taty.

Maggie nie była pewna, co jej powiedział Delaney, ale udało mu się ją przekonać. Przyjął na siebie rolę negocjatora, przyjaciela i zastępczego ojca, a dziewczynka nie miała przy sobie żadnych innych bliskich osób. Karetka odjechała, a po kilku minutach pojawił się radiowóz szeryfa pilotujący mobilne laboratorium kryminalistyczne.

Cunningham wziął na bok szeryfa Gellera i zastępcę Steele’a, żeby przekazać najnowsze informacje. Zespół techników wypakował sprzęt na trawnik od frontu. Jeden z mężczyzn zaczął ustawiać reflektory. Ktoś wspomniał, że koroner powinien być za pięć minut.

Maggie obserwowała to w milczeniu. Jej zadanie dobiegło końca. Nic więcej nie mogła zrobić. Musiała czekać na zebranie dowodów i autopsję. To było jej pierwsze miejsce zbrodni, a ona czuła się kompletnie bezsilna.

– Myśli pani, że ta mała coś widziała?

Zastępca szeryfa zaskoczył ją, nie słyszała, jak do niej podchodził.

Wciąż patrząc na techników, wzruszyła ramionami.

– Trudno powiedzieć.

– Pani szef mówił, że była w piwnicy. Moim zdaniem stamtąd trudno cokolwiek zobaczyć.

Maggie przeniosła na niego wzrok. Patrzył na piwnicę, jakby próbował ocenić odległość.

Po wyglądzie sądząc, uznała, że Steele to mniej więcej jej rówieśnik, koło trzydziestki albo tuż po, jednak miał w sobie coś, co sprawiało, że wydawał się młodszy. Był zbyt pewny siebie, trochę za bardzo zarozumiały. Wzrostu Turnera, lecz drobniejszej budowy ciała, węższy w ramionach i pasie, choć całkiem silny i muskularny. Brązowa koszula od munduru ciasno opinała klatkę piersiową. Pod krótkimi rękawami prężyły się bicepsy, jakby nosił za mały o rozmiar mundur, żeby podkreślić swoje atuty.

Nie miał na sobie kurtki, co mimo okropnej pogody wcale mu nie przeszkadzało. Rondo kapelusza naciągnął nisko na czoło, stał na lekko rozstawionych nogach z kciukami wetkniętymi za pasek. Przypominał Maggie rewolwerowca z klasycznego westernu.

– W środku jest niezła rzeźnia, co?

Zdecydowanie nie miała ochoty rozmawiać o tym, co tam zobaczyła, ale Steele przeciwnie.

– Szeryf nie chciał, żebyśmy zanieczyścili miejsce zbrodni, ale wystarczająco dobrze się rozejrzałem.

– Widziałem gorsze rzeczy – powiedział Turner zza ich pleców i stanął obok Maggie. – Ale muszę przyznać, że jeśli chodzi o to ciasto, dawno nie spotkałem się z czymś tak przerażającym i szalonym.

– O czym pan mówi? – chciał wiedzieć Steele.

Maggie natychmiast podniosła wzrok na Turnera. Czy chciał, żeby ta informacja wyciekła? Niektóre szczegóły zbrodni zachowuje się w tajemnicy. Pewne rzeczy, o których wie tylko paru śledczych oraz sam zbrodniarz. Formalnie rzecz biorąc, zastępca szeryfa brał udział w śledztwie, jednak Maggie się zastanawiała, czy ten właśnie zastępca powinien to wiedzieć. Najwyraźniej pomimo przechwałek rozejrzał się za mało dokładnie.

– Sukinsyn zostawił coś w pojemniku na jedzenie na wynos – dodał Turner, a potem rzucił Maggie spojrzenie, jakby sprawdzał, czy nie przyprawił jej o mdłości. Chciała mu przypomnieć, że poprzedniego dnia podczas autopsji zdała egzamin, podczas gdy on jęczał i stękał. Turner podjął: – Wygląda to jak szarlotka z lodami z jakimś dodatkiem.

– Zaraz, a co to znaczy „z jakimś dodatkiem”?

Turner przeniósł na niego wzrok i uniósł brwi w oczekiwaniu, aż Steele domyśli się bardziej konkretnej odpowiedzi, jednak Maggie wyczuła, że ma z tym niejakie kłopoty.

– To nie brzmi dobrze – stwierdził wreszcie.

– Nie musi mi pan mówić – odparł Turner. – Zepsuł jeden z moich ulubionych deserów.

– Szeryf jest przekonany, że mamy do czynienia z seryjnym mordercą – oznajmił Steele. – Myślicie, że to możliwe?

Tym razem Turner nawet nie mrugnął, a Maggie była zbyt przemarznięta, żeby kontynuować rozmowę. Obejrzała się przez ramię i z radością zobaczyła, że Cunningham i szeryf właśnie do nich wracają. Steele też to zauważył i niczym za naciśnięciem guzika jego postawa natychmiast się zmieniła.

– Nic tu po nas – stwierdził szeryf Geller i wsadził koszulę za pasek, jakby chciał w ten sposób podkreślić, że właśnie skończyli pracę. – Może postawię wam drinka, zanim ruszycie do domu? Co wy na to?

– Dzięki, szeryfie. Niestety, musimy odmówić – odparł Cunningham. – Moi ludzie tu skończyli, ale wciąż mamy inne rzeczy do roboty.

Maggie spytała szeryfa:

– Znał ich pan? – Gdy spojrzał na nią, jakby nie rozumiał pytania, doprecyzowała: – Mówię o ofiarach. Katie powiedziała, że to jej wujek Lou i ciocia Beth. Znał ich pan?

– Może i mieszkamy w zapadłej dziurze, agentko, ale nie wszyscy się tu znamy.

– Nie sądzę, żeby agentka O’Dell chciała pana urazić, szeryfie – natychmiast zareagował Cunningham. – Naszym zadaniem jest zebranie możliwie jak najwięcej informacji. Musimy mieć na względzie bezpieczeństwo dziewczynki.

– Jasna sprawa, rozumiem. – Szeryf przesunął do tyłu kapelusz, ale nie spuszczał wzroku z Maggie. – Oczywiście mogę zaoferować pomoc, jeśli się o nią martwicie. – Przeniósł wzrok na Cunninghama. – Proszę mi dać znać, do jakiego szpitala ją zawieźli, a ja postawię zastępcę przed drzwiami jej pokoju.

– To byłoby dobre rozwiązanie – odparł Cunningham i ruszył do suva.

Maggie wyczuła napięcie między nimi. Ani Cunningham, ani szeryf Geller nie wyciągnęli ręki do uścisku. Nie powiedzieli też sobie, że będą w kontakcie ani że będą informować się na bieżąco.

Zerknęła na Turnera, by sprawdzić, czy też to zauważył. Ale on już siadał na tylnym siedzeniu, zostawiając jej miejsce obok Cunninghama. Puścił do niej oko i posłał uśmiech, jakby robił jej przysługę.

Jechali długim podjazdem w milczeniu, ale gdy tylko skręcili na główną drogę, Cunningham przerwał ciszę:

– Nie informujcie o niczym Gellera. Jeśli zadzwoni, skierujcie go do mnie. Zrozumiano? – Powiedział to rzeczowym tonem pozbawionym złości czy irytacji.

– Tak, oczywiście – jednocześnie odparli agenci.

Maggie czekała na dalsze wyjaśnienia, ale bez skutku.

Przedsmak zła

Подняться наверх