Читать книгу Seria o komisarzu Williamie Wistingu.Ukryty pokój - Jorn Lier Horst - Страница 15

14

Оглавление

Amalie zasnęła ze smoczkiem w buzi. Line podniosła się z krawędzi łóżka, podeszła do okna i oparła czoło o szybę. Zapadał zmierzch. Przez szparę w oknie wpadało chłodne powietrze.

Wcześniej nie chciała się do tego przyznać, ale żałowała, że zrezygnowała z pracy w „VG”. To był wybór między sercem a rozsądkiem. Wygrał rozsądek. Sama opiekowała się Amalie i trudno to było pogodzić z intensywnym życiem dziennikarki, ale teraz czuła, że tęskni za pracą. Bernhard Clausen i jego pieniądze sprawili, że wyraźnie zdała sobie z tego sprawę.

Nadal pisała, ale wolałaby, żeby to było coś więcej niż artykuły do tygodników.

Zobaczyła, że ojciec podjeżdża pod swój dom położony w głębi ulicy. Spuściła roletę, podeszła do śpiącej córki i ostrożnie wyjęła jej z ust smoczek.

Na początku lata Amalie dostała własny pokój i łóżeczko ze szczebelkami zostało zastąpione zwykłym dziecięcym łóżkiem. Mimo to w nocy dziewczynka odnajdywała drogę do sypialni Line, która pozwalała jej spać do rana w swoim łóżku, chociaż wiedziała, że trudno będzie oduczyć córkę spania z nią, tak jak korzystania ze smoczka.

Pocałowała Amalie w policzek, wymknęła się z pokoju i nastawiła cichą muzykę, po czym zaczęła sprzątać zabawki w salonie.

Nagle w drzwiach kuchni stanął ojciec.

– Pukałem – powiedział ściszonym głosem, wskazując drzwi wejściowe i spoglądając jednocześnie w stronę pokoju wnuczki.

– Śpi – zapewniła go Line.

Przyniósł ze sobą notes i iPad.

– Możemy usiąść? – spytał.

Line wskazała kanapę.

– Masz coś nowego?

Ojciec nie odpowiedział. Usiadł i otworzył plik zdjęciowy w iPadzie. Line zajęła miejsce obok niego.

– To jest zdjęcie z ukrytego pokoju – wyjaśnił.

Zdjęcie przedstawiało łóżko piętrowe z kartonami, w których były przechowywane pieniądze. Ojciec powiększył fragment fotografii. Kanister na benzynę.

– Ukradziono go z jednego z sąsiednich domków dwa lata temu – powiedział i pokazał jej zdjęcie wnętrza szafy. Na dnie stały dwie butle z propanem. Półka była pełna najróżniejszych puszek z aerozolem. – Pod łóżkiem również leżały kanistry – mówił dalej, szukając zdjęcia przedstawiającego dziury w ścianie ukryte pod plakatem.

– Okno było zabite deskami, ale postarano się o nowe otwory wentylacyjne. Wszystko było przygotowane tak, aby pożar rozprzestrzenił się szybko i gwałtownie.

– To znaczy, że pożar został starannie wyreżyserowany – powiedziała powoli Line. – Wiecie już coś na temat tej szarej furgonetki?

– Mortensen czeka na odpowiedź od spółki zarządzającej punktami poboru opłat – odparł i wyjaśnił, jak udało im się ustalić czas przejazdu przez bramki.

Widziała po nim, że jest coś jeszcze, ale ojciec nie wie, jak przejść do tematu.

– Masz jakąś teorię, o co w tym wszystkim chodzi? – spytała.

– Wiele wskazuje na to, że coś się wydarzyło pomiędzy śmiercią żony Clausena a tragicznym wypadkiem jego syna – odparł. – Pewne zdarzenie idealnie wpisuje się w ten okres.

Line zamierzała właśnie przynieść im coś do picia, ale słysząc te słowa, została na kanapie.

– Jakie? – spytała.

– Kradzież pieniędzy na Gardermoen w 2003 roku – odparł. – Sprawy nigdy nie wyjaśniono i nie odzyskano łupu.

Dla Line napad na lotnisku był jedynie mglistym wspomnieniem.

– Miałam wtedy dziewiętnaście lat – usprawiedliwiła się i poprosiła ojca, żeby przybliżył jej tę sprawę.

– Chodzi o transport pieniędzy, które przyleciały ze Szwajcarii i miały zostać przewiezione do DNB2 i centrali Poczty Norweskiej w Oslo. Złodzieje przedostali się przez furtkę w ogrodzeniu, wjechali na pas startowy i zaatakowali pracowników, kiedy ci wyładowywali pieniądze. Mówimy o euro, dolarach i funtach.

Przyglądała się twarzy ojca. Sprawa kradzieży pieniędzy prawdopodobnie przyszła mu na myśl już pierwszego dnia, ale z jakiegoś powodu nie chciał się tym podzielić. Aż do teraz.

– Wytypowano jakichś podejrzanych? – spytała.

– W tamtym czasie istniała zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się kradzieżami, powiązana z gangami motocyklowymi, ale nikogo nie aresztowano.

– Syn – powiedziała. – Lennart Clausen.

– Możliwe – przytaknął. – Tylko że kwota się nie zgadza. Clausen ukrywał łącznie ponad osiemdziesiąt milionów, a pieniędzy z napadu było nie więcej niż siedemdziesiąt milionów. Ale jest jeszcze coś, co czyni tę sprawę interesującą pod względem czasowym.

Line podkuliła nogi.

– Gdy razem z Mortensenem byłem dzisiaj na pogorzelisku, zjawił się prokurator generalny – mówił dalej. – Latem 2003 roku dostał anonim, w którym padło nazwisko Clausena.

Podał jej iPad ze zdjęciem listu.

– „Sprawdź ministra zdrowia Bernharda Clausena w związku ze sprawą z Gjersjøen” – przeczytała na głos.

– Simon Meier zaginął, łowiąc ryby w Gjersjøen – wyjaśnił. – Ostatni raz widziano go w czwartkowe popołudnie 29 maja 2003 roku. Kradzieży na lotnisku dokonano tego samego dnia.

Odszukał właściwy plik i pokazał jej podobny list z dołączonym zdjęciem Simona Meiera i podsumowaniem bezowocnej akcji poszukiwawczej. Line przeczytała kilka pierwszych akapitów. Policja badała sprawę zaginięcia również pod kątem ewentualnego udziału osób trzecich.

– Czy wykluczono udział Clausena w sprawie? – spytała.

– Anonimy przesłano jednostce policji, której podlegał ten rejon – wyjaśnił ojciec. – Ale nie wiem, czy w ogóle skontaktowali się z Clausenem.

– Czy da się ustalić, kto przysłał te anonimy?

– Mortensen sprawdza, czy nie ma na nich odcisków palców i materiału biologicznego, ale wątpię, czy to coś da.

– Myślisz, że coś w tym jest?

– Kiedy prokurator generalny otrzymał te anonimy, potraktowano je jako teorię spiskową, ale teraz trzeba na nie spojrzeć świeżym okiem.

Line jeszcze raz przeczytała jednowersową wiadomość.

– Tego nie napisał zwolennik teorii spiskowych – stwierdziła. – Dostawałam ich w „VG” całe setki. Były długie, wielostronicowe, często z kopią do króla, premiera i przedstawicieli parlamentu. Ten jest zupełnie inny.

Oddała ojcu iPad.

– Musimy przejrzeć akta obu spraw – podsumowała. – Kradzieży pieniędzy i zaginięcia Meiera.

Ojciec przytaknął. Prawdopodobnie miał już te dokumenty.

– Jest pewien problem – powiedział.

– Jaki?

– Sprawy zaginięcia nie ma w archiwum. Akta zostały przesłane zespołowi w Kripos, który ma ocenić, czy należy wznowić śledztwo.

– Sekcja cold cases?

– Chodzi o rutynowe przejrzenie akt, ale jeśli poprosimy o ich wypożyczenie, wywołamy lawinę pytań – wyjaśnił. – Pracujemy nad sprawą, która jest zbyt tajna, by ryzykować.

– To co zrobimy?

– Przyszło mi do głowy, że ty mogłabyś się tym zająć – odparł. – Mogłabyś napisać artykuł o starej sprawie zaginięcia wędkarza i w tym celu skontaktować się z sekcją cold cases, prosząc o wgląd w akta. Tym bardziej że znasz śledczego, który prowadzi tę sprawę.

– Stiller?

Ojciec przytaknął.

Rok temu Adrian Stiller podjął współpracę z „VG” w związku ze wznowieniem śledztwa w sprawie porwania. Line stworzyła podkast i serię artykułów na ten temat. Trochę trwało, zanim zorientowała się, że śledczy z Kripos miał w tym ukryty cel: chciał wykorzystać media do tego, by sprowokować sprawcę i zmusić go do działania.

– Role się odwróciły – zauważył ojciec. – Teraz to ty masz ukryty cel.

Line poczuła, że podoba jej się ta myśl, nie mówiąc o zadaniu dziennikarskim. W końcu chodziło o zapomnianą sprawę zaginięcia. Nierozwiązaną zagadkę kryminalną. Lubiła pracować nad takimi sprawami. Powiązanie z Bernhardem Clausenem ujawniło inne aspekty sprawy, na które wcześniej nie zwrócono uwagi.

– Jutro zadzwonię do Stillera – postanowiła. – A ty musisz zdobyć akta sprawy kradzieży pieniędzy.

Ojciec wstał i pytającym gestem wskazał pokój Amalie. Line skinęła głową, a wtedy Wisting zajrzał po cichu do sypialni wnuczki.

– Śpi – powiedział, gdy znowu wszedł do salonu.

Wzrok Line zatrzymał się na ogromnym zegarze wiszącym na ścianie obok telewizora. Nagle do głowy przyszła jej pewna myśl.

– Obliczyłeś kwotę, biorąc pod uwagę aktualne kursy walut? – spytała.

Ojciec nie zrozumiał pytania.

– Wspomniałeś, że zegar w wideorejestratorze ochroniarza chodził za szybko – wyjaśniła. – Że musieliście skorygować czas, żeby ustalić, kiedy furgonetka minęła punkt poboru opłat.

– Tak czy inaczej, musimy uwzględnić spory margines błędu – odparł. – Poza tym nie jest pewne, że samochód jechał właśnie tamtą drogą.

– Miałam na myśli pieniądze z napadu – powiedziała. – Obliczyłeś kwotę na podstawie kursów walut obowiązujących w 2003 roku? Od tamtej pory korona straciła na wartości.

Ojciec spojrzał na nią i usiadł na kanapie.

– Za dolara płacono trochę ponad sześć koron – powiedział i podniósł wzrok znad iPada. – Za euro niecałe osiem koron.

Wyjął notes i zaczął liczyć.

– Masz rację – przyznał, spoglądając na córkę z uznaniem. – Różnice w kursie walut wynoszą prawie dziesięć milionów. To mogą być pieniądze z napadu.

2

DNB, właściwie DNB ASA, dawniej DND NOR ASA – największa norweska grupa świadcząca usługi finansowe, której historia sięga 1822 roku.

Seria o komisarzu Williamie Wistingu.Ukryty pokój

Подняться наверх