Читать книгу Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Группа авторов - Страница 45

Studia
Elżbieta Janicka
Zamiast negacjonizmu. Topografia symboliczna terenu dawnego getta warszawskiego a narracje o Zagładzie
Holokaustyzacja diachroniczna uprzednia

Оглавление

13 kwietnia 1943 r. był początkiem hitlerowskiej kampanii antysemickiej, która nie tylko nawoływała do nienawiści, lecz także dostarczała racjonalizacji i stwarzała moralne alibi dla zbrodni na Żydach. Filarem tej strategii był mit żydokomuny. Sytuując się na przedłużeniu przedwojennej antysemickiej propagandy Kościoła katolickiego i Narodowej Demokracji, eksponujących mit żydokomuny, antysemicka propaganda hitlerowska znalazła wdzięcznych odbiorców w tych Polakach, którzy na różne sposoby – myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem – uszczelnili hitlerowski mechanizm Zagłady. W efekcie do roku 1944 na ziemiach okupowanej Polski, po aryjskiej stronie, Polacy zabili lub doprowadzili do śmierci więcej Żydów niż Niemców724. Po 2000 r. – w konsekwencji ogólnokrajowej debaty wywołanej książką Jana Tomasza Grossa Sąsiedzi i w rezultacie dalszych badań nad Zagładą – do obiegu publicznego weszła pula wiedzy o antysemityzmie przedwojennym, wojennym i powojennym, o skali rabunku i denuncjacji, o rzeczywistym położeniu Sprawiedliwych, o „przemyśle pomocy”725, o całopaleniach w Jedwabnem i gdzie indziej, o postawie Polskiego Państwa Podziemnego w czasie wojny i zbrojnego podziemia niepodległościowego po wojnie. W miarę publikowania wyników kolejnych badań wiedza na ten temat staje się coraz pełniejsza i coraz szerzej dostępna. Nikt jej też praktycznie nie neguje.

Zdawałoby się, że dotychczasowa – polonocentryczna i martyrologiczno-heroiczna – opowieść tożsamościowa nie jest możliwa do utrzymania w zaistniałych warunkach. Na to przynajmniej wskazywałby teoretyczny model tego typu sytuacji, skonstruowany przez Slavoja Żiżka:

Musimy rozdzielić dwie sprawy […] historię symboliczną (symbolic history) – zestaw narracji mitologicznych, opowieści ideologiczno-etycznych, które konstytuują tradycję społeczności, coś, co Hegel nazwałby substancją etyczną – od jej obscenicznego Innego, od nieuznanej „widmowej” historii fantazmatycznej („spectral” fantasmatic history), która skutecznie podtrzymuje jawną tradycję symboliczną. By ta pierwsza była skuteczna, druga musi pozostać w ukryciu726.

Joanna Tokarska-Bakir zaś dopowiada:

„Dzienna” historia Polaków, wypełniona trującymi martyrologicznymi kliszami, nie osłabnie dopóty, dopóki nie zostanie ujawniona „nocna” historia Polaków”727.

Tymczasem, jak się okazuje, przeszkodą w krytycznej analizie i przepracowaniu przeszłości w skali społecznej nie jest brak wiedzy na temat „nocnej” historii Polaków, lecz „system umysłowej i moralnej organizacji tej wiedzy”, w którym każdy fakt problematyczny znajduje „łatwe wytłumaczenie w zespole mitów ideologicznych – mitów służących do dobrowolnego samooślepiania się na rzeczywistość”728. Innymi słowy, problemem jest społeczno-kulturowa rama: percepcji i wartościowania, a w konsekwencji opowieści i pamięci. Z konfrontacji z wiedzą rzeczową dotychczasowa „dzienna” historia Polaków – w sensie polskiej opowieści większościowej i dominującej – wyszła nie dość, że bez uszczerbku, to jeszcze wzmocniona na poziomie konstrukcji nośnej. Charakteryzująca ją symetria prosta rozwinęła się w symetrię złożoną, holokaustyzacja synchroniczna zaś w holokaustyzację diachroniczną uprzednią.

Niezbędne elementy nowej – czy raczej skonfigurowanej na nowo – układanki to spolonizowane cierpienie polskich obywateli, ofiar ZSRR i komuniści poddani „judaizacji”. W tej optyce polskie cierpienie z rąk komunistów było wcześniejsze niż Zagłada i nie ustało wraz z wojną729. Ujmując rzecz obrazowo, Polska w szacie Chrystusa Narodów wycierpiała Golgotę od komunistów. Większościowe polskie postawy i zachowania wobec Żydów miały zatem charakter wtórny, reaktywny. Były odpowiedzią na okupację radziecką, wywózki i Katyń.

Miały także walor działań prewencyjnych i samoobrony koniecznej przed tym, co miało nadejść, a więc – by przywołać kolejny topos hitlerowskiej propagandy, tym razem z okresu po klęsce niemieckiej pod Stalingradem i na łuku kurskim – przed „Żydami powracającymi wraz z bolszewizmem”. Fantazmat żydokomuny przeszedł reaktywację jako narzędzie racjonalizacji, normalizacji i moralnej legitymizacji większościowych postaw i zachowań wobec Żydów w czasie Zagłady i po Zagładzie. W puli zjawisk objętych racjonalizacją, normalizacją i moralną legitymizacją znalazły się jednostkowe i zbiorowe zbrodnie, popełniane na Żydach także przez polskie podziemie niepodległościowe głównego nurtu, nie mówiąc o jego nurtach pobocznych.

Reasumując, holokaustyzacja synchroniczna (prosta) to przedstawianie danego wydarzenia czy okresu historycznego jako Holokaustu celem pozbawienia Zagłady cech dystynktywnych i uzyskania innych korzyści symbolicznych, w rodzaju np. odzyskania wroga konstytutywnego fundującego tożsamość i zapewniającego spójność grupy730. Konstytutywnym wrogiem odzyskanym jest fantazmatyczny Żyd. Ewentualnie może nim być „dubler” fantazmatycznego Żyda, wyposażony przez oko antysemity w atrybuty fantazmatycznej żydowskości731, czyli każdy, kto zaprotestuje przeciwko holokaustyzacji. Holokaustyzacja diachroniczna uprzednia (złożona) ma za podstawę holokaustyzację synchroniczną (prostą), przy czym dotyczy wydarzenia: a) wcześniejszego niż Zagłada, b) zawinionego jakoby przez Żydów. Do korzyści symbolicznych związanych z holokaustyzacją synchroniczną dołączają w tym wypadku: „wyjaśnienie” i „usprawiedliwienie”, będące de facto racjonalizacją i legitymizacją Zagłady, a także udziału w Zagładzie członków własnej grupy odniesienia.

Obie te antysemickie procedury nie są wyłącznie polską specjalnością. Analogiczny nurt narracyjny można napotkać w innych krajach Europy Wschodniej. Występuje on tam – zamiast negacjonizmu – jako sposób administrowania pamięcią Zagłady bardziej efektywny z punktu widzenia lokalnych uwarunkowań społeczno-kulturowych. Brak lub realna izolacja i marginalizacja negacjonizmu, w połączeniu z holokaustyzacją diachroniczną uprzednią losu populacji większościowych, wydaje się stanowić specyfikę regionu. Na przykład w krajach bałtyckich zaznaczyło się stanowisko,

iż represje sowieckie wobec Litwinów, Łotyszy i Estończyków były równe – co do okrucieństwa i stopnia zagrożenia – represjom nazistowskim wobec Żydów, spełniają więc wymogi definicji ludobójstwa (według konwencji ONZ z 9 grudnia 1948 r.) i powinny być za takie na świecie powszechnie uznane. W niektórych przypadkach doprowadziło to do wyznawania tzw. teorii dwu ludobójstw (double genocide theory), której częścią, obok przekonania już przedstawionego, był niewyrażony wprost pogląd, iż zbrodnie na narodach bałtyckich w latach 1940-1941 i 1944-1953 zostały popełnione przez aparat bezpieczeństwa kierowany przez sowieckich Żydów. W świetle tego stanowiska zabójstwa i grabieże, a także inne działania przeciw Żydom (w tym publiczne ich upokarzanie), zwłaszcza w pierwszych tygodniach po wkroczeniu Wehrmachtu 22 czerwca 1941 r., były reakcją odwetową za represje i deportację […] i jako takie mogą uchodzić za „usprawiedliwione”. Koncepcja dwu ludobójstw w krajach bałtyckich wyraża poglądy tych ich mieszkańców, którzy chcą skłonić władze państwowe do rywalizacji o miano narodu najbardziej w całych nowoczesnych dziejach Europy dotkniętego cierpieniem, zagrożonego pełnym wyniszczeniem i porzuconego przez międzynarodową opinię publiczną732.

Koncept Zagłady czerwonej i Zagłady brunatnej (une Shoah rouge etune Shoah brune733) zaspokaja popyt wewnętrznego rynku pamięci, będąc jednocześnie towarem eksportowym. Sprawa kulminuje bowiem poza granicami państw regionu. W latach 2005-2010 z inicjatywy krajów bałtyckich i Polski na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz Parlamentu Europejskiego wielokrotnie debatowano nad zrównaniem dwu totalitaryzmów, równorzędnością zbrodni nazistowskich i stalinowskich (czy szerzej: tzw. komunistycznych) oraz prawem „ofiar i uczestników ruchu oporu wobec obu systemów totalitarnych” do równego miejsca w pamięci rozszerzonej Europy:

Po dłuższej batalii ostatecznie Parlament Europejski przyjął uchwałę zalecającą państwom członkowskim wprowadzenie do kalendarza świąt 23 sierpnia jako Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych (rocznica paktu Ribbentrop-Mołotow […]), ale nie przystał na propozycję grupy posłów, aby 25 maja (data rozstrzelania w 1948 r. rotmistrza Witolda Pileckiego) uznać za Dzień Pamięci Bohaterów Walki z Totalitaryzmem […]. Oznaczało to uznanie równorzędności ofiar nazizmu i stalinizmu bez uznania równorzędności zbrodni III Rzeszy Hitlera i ZSRR Stalina. Wydaje się, iż odmowa ta wynikała między innymi z obaw o wciągnięcie UE w próby heroizacji w „nowych” państwach członkowskich osób, które w latach 1939-1941 i/lub 1944-1953 przeciwstawiały się ZSRR, lecz w okresie okupacji niemieckiej współpracowały z III Rzeszą i/lub uczestniczyły w akcjach przeciw Żydom (albo przynajmniej wiązały nadzieje ze zwycięstwem Hitlera)734.

Rozgrywka symboliczna prowadzona przez państwa przyjęte do Unii Europejskiej w 2004 r. ma na celu „przesunięcie granic europejskiego kompromisu pamięciowego”735. Jej istotną część stanowi racjonalizacja i legitymizacja Zagłady w obrębie rodzimych systemów społeczno-kulturowych oraz produkowanych przez nie obrazów przeszłości wspólnoty. Stawką w grze jest wizerunek własny większości: ocalenie jej heroiczno-martyrologicznej opowieści tożsamościowej736. Tomasz Stryjek artykułuje to łagodniej, mówiąc nie o próbach ocalenia autowizerunku ofiary i bohatera, lecz o poszukiwaniu „zrównoważenia między wizerunkiem ofiary i bohatera oraz uczestnika zbrodni”. Milczącym założeniem opisywanej strategii jest zaprzeczenie inkluzyjnej definicji narodu jako wspólnoty obywatelskiej i przyjęcie etniczno-religijnego kryterium przynależności. Żydzi – i osoby uznane za Żydów niezależnie od własnych wyborów tożsamościowych – podlegają, jak dawniej, wykluczeniu poza obręb wspólnoty.

Racjonalizacja Zagłady pozostaje w ścisłym splocie z normalizacją antysemityzmu, oznaczającą de facto jego legitymizację. Może też zasilać wdrożoną przez Ernsta Noltego w Historikerstreit logikę stopniowej rehabilitacji nazizmu, w której antysemityzm wraz z Endlösung der Judenfrage pełni funkcję antykomunistycznej, zbawczej misji cywilizacyjnej, co jest rozwinięciem wywodów Adolfa Hitlera z Mein Kampf i powieleniem tez późniejszej niemieckiej propagandy nazistowskiej. W tym sensie racjonalizacja Zagłady pozostaje w prostej, pozytywnej korelacji z paradygmatem antykomunistycznym, którego antysemicki potencjał jest nadal zbyt słabo zbadany i pozostaje nierozbrojony737. Tymczasem zaś w miastach i miasteczkach całej Polski przybywa pomników Sybiraków (oraz tzw. Żołnierzy Wyklętych) o wymowie deklaratywnie antykomunistycznej. Upamiętnienia te lokowane są zazwyczaj nieomylnie w miejscach związanych z cierpieniem i śmiercią Żydów. W tym sensie Warszawa – z topografią symboliczną dawnego stołecznego getta – okazuje się reprezentatywna dla kraju, którego jest stolicą. I tak narracja spod znaku holokaustyzacji diachronicznej uprzedniej rozwija się bez przeszkód w atmosferze krucjaty moralnej, formatując krajobraz symboliczny i mentalny Trzeciej Rzeczypospolitej.


Słowa kluczowe

topografia symboliczna, polityka pamięci, teoria dwu ludobójstw, holokaustyzacja, dyskurs antysemicki, mit żydokomuny, getto warszawskie, Katyń, pomniki na terenie dawnego getta warszawskiego, teoria kompozycji przestrzeni Katarzyny Kobro, Forma Otwarta Zofii i Oskara Hansenów


Abstract

A comparative analysis of the two monuments erected on one of the streets in the area of the former Warsaw Ghetto – the Umschlagplatz monument (1988) and the Monument to the Fallen and Murdered in the East (Pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie) (1995) – shows how the equation of Nazism with Stalinism, if not with communism, has become inscribed in the symbolic topography of that place. The stake in this operation is the holocaustisation of the ”Polish fate,” epitomised by deportations into the interior of the USSR and the massacre in Katyń. The anticommunist discourse with a still undefused anti-Semitic potential (the myth of Judeo-communism, the double genocide theory) constitutes the overall narrative framework. The result is the rationalisation (presentation as a well deserved punishment or self-defence) of the stances of the majority of the Polish society and its behaviour toward Jews during the Holocaust. Instead of upsetting the heroic-martyrologic narratives about the dominant group’s past, the increasing knowledge about the facts leads only to their mutation and strengthening. The context of this phenomenon is the politics of memory adopted by Poland and the Baltic states on the European forum. Its dynamic consists in shifting the limits of the European memory compromise, that is, in rationalisation of the Holocaust and anti-Semitism in an attempt to preserve one’s image as the hero and victim.


Key words

symbolic topography, politics of memory, double genocide theory, holocaustization, anti-Semitic discourse, myth of Judeo-communism, Warsaw Ghetto, Katyń, monuments in the area of the former Warsaw Ghetto, Katarzyna Kobro’s theory of spatial composition, Zofia and Oskar Hansen’s Open Form

724

„Wiemy, że około 200-250 tysiącom Żydów udało się zbiec z gett i wagonów jadących do obozów zagłady. Przeżyło około 40-60 tysięcy. Co zatem stało się z resztą? Czy wszyscy zginęli z rąk Polaków? […] Nawet gdyby aż połowa (co jest nieprawdopodobne) ukrywających się Żydów zmarła na skutek wycieńczenia, chorób, braku leków, nie zmieni to wymowy zbrodni. Przyjmijmy jednak, że Grossowie mają rację i rzeczywiście kilkadziesiąt tysięcy Żydów Polacy uśmiercili widłami, siekierami bądź wydali Niemcom. Liczba ta przewyższa niemieckie straty osobowe w kampanii wrześniowej (17 tys. zabitych) i znacznie liczbę poległych żołnierzy Wehrmachtu w Powstaniu Warszawskim (ponad 2 tys.). Nie znam szacunków mówiących o stratach poniesionych przez Niemców na terenie okupowanej Polski od października 1939 r. do lata 1944 r., czyli do rozpoczęcia akcji «Burza». Niemożliwe jednak, by przekroczyły one 3 tys. Jakie są zatem implikacje liczb przytoczonych przez Grossów? Ni mniej, ni więcej takie, że byliśmy, a przynajmniej chłopska część naszego społeczeństwa, nie po tej stronie, po której nam się wydawało, że byliśmy, skoro zabiliśmy więcej Żydów niż Niemców” (Marcin Zaremba, Biedni Polacy na żniwach, „Gazeta Wyborcza”, 15-16 I 2011, s. 22). Pisząc o wsi, autor wydaje się nie doceniać miasta, gdzie do zjawisk powszechnych należało szmalcownictwo i donosicielstwo (por. Andrzej Żbikowski, Posłowie [w:] Samuel Willenberg, Bunt w Treblince, posłowiem i przypisami opatrzył Andrzej Żbikowski, Warszawa: Biblioteka „Więzi”, 2004, s. 185).

725

Sformułowanie Jana Grabowskiego (por. idem, Ratowanie Żydów za pieniądze – przemysł pomocy, „Zagłada Żydów” 2008, nr 4, s. 81-110).

726

Slavoj Žižek, The Fragile Absolute Or Why Is the Christian Legacy Worth Fighting for?, London-New York: Verso, 2000, s. 64-65 (fragment w tłumaczeniu Joanny Tokarskiej-Bakir), cyt. za: Joanna Tokarska-Bakir, „Mobilis in mobili”, czyli jak są zrobione legendy o krwi [w:] Honor, Bóg, Ojczyzna, red. Monika Rudaś-Grodzka, kier. nauk. Maria Janion, Warszawa: Fundacja Odnawiania Znaczeń, Dom Spotkań z Historią, 2009, s. 174.

727

Tokarska-Bakir, „Mobilis in mobili”.., s. 168. Skądinąd określenie „nocna” nie jest specjalnie adekwatne do historii, która działa się zazwyczaj w biały dzień, na widoku publicznym.

728

Por. Leszek Kołakowski, Śmierć bogów [w:] Pochwała niekonsekwencji. Pisma rozproszone sprzed roku 1968, przedmowa, wybór, oprac. Zbigniew Mentzel, Londyn: Puls, 1989, t. 2, s. 161-162.

729

W prezydenckim przemówieniu na Westerplatte, wygłoszonym w obecności premiera Rosji i kanclerz Niemiec 1 IX 2009 r., fragment o Katyniu został wprowadzony formułą: „Doszło do zbrodni Holokaustu, ale doszło przed wybuchem wojny między Związkiem Radzieckim a Niemcami także do innych zbrodni” (http://wpolityce.pl/wydarzenia/35236-westerplatte-1-wrzesnia-2009-r-lech-kaczynski-w-obecnosci-putina-i-merkel-z-monachium-trzeba-wyciagnac-wnioski-imperializmowi-nie-wolno-ustepowac; dostęp 1 IX 2013 r.).

730

„Można to interpretować jako element strategii najzupełniej cynicznej. O ile bowiem «jeszcze po drugiej wojnie podstawową formą pamięci publicznej była pamięć narodowa, która opierała się przede wszystkim na narracji heroicznej» [Adam Ostolski, Przestrzeń muzeum i polityka traumy, „Kultura i Społeczeństwo” 2009, nr 3, s. 67], o tyle dzisiaj obserwujemy zjawisko pożądania statusu ofiary, który stał się swoistym kapitałem politycznym. W tym kontekście opowieść o byciu ofiarą stanowiłaby zatem nowy kostium i nowy symptom nacjonalizmu, dostarczając mu jednocześnie nowego, bardziej funkcjonalnego języka. Z drugiej strony w holokaustyzacji – zamiast czy obok symptomu – można dostrzec fetysz, czyli twór mający coś przesłonić. W tym wypadku fetysz byłby maską lęku przed rozpadem nieproblematycznej, esencjalistycznej narodowej tożsamości. Konstrukcję oraz podtrzymywanie tożsamości narodowej tego typu umożliwia – a wręcz warunkuje – konstrukt esencjalistycznego, niezmiennego i odwiecznego, wroga” (Janicka, Mroczny przedmiot pożądania., s. 80).

731

Dubler to osoba, która „dzieli część dyskredytacji nosiciela piętna […] na zasadzie skażenia pośredniego” (Erving Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, tłum. Aleksandra Dzierżyńska, Joanna Tokarska-Bakir, wstęp do wyd. polskiego Joanna Tokarska-Bakir, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2007, s. 64). „Osoby dobrowolnie przyjmujące piętno są wzorem normalizacji, pokazując, jak daleko normalsi mogliby się posunąć w traktowaniu napiętnowanego tak, jakby nie miał swojego piętna. […] Z drugiej strony, traktując piętno jako rzecz neutralną – do której należy podchodzić bezpośrednio i bezceremonialnie – [dubler – E.J.] wystawia siebie oraz nosiciela piętna na niezrozumienie ze strony normalsów, którzy mogą widzieć w tym zachowanie obraźliwe” (ibidem, s. 65). Dubler de facto likwiduje piętno. Obchodząc się bez zbiorowych klasyfikacji, obnaża ich status jako niekonieczny. Tym samym zaś godzi w podstawy zbiorowej tożsamości.

732

Tomasz Stryjek, „Wojna o pamięć” o wydarzeniach lat trzydziestych-pięćdziesiątych XX wieku w Europie Środkowej i Wschodniej w latach 2005-2010 – strategie polityki Litwy, Łotwy, Estonii, Ukrainy i Rosji, „Kultura i Społeczeństwo” 2011, nr 4, s. 199. Pierwsze tygodnie po 22 VI 1941 r. to również sezon całopaleń w Łomżyńskiem, stąd dodatkowy powab schematu „wyjaśniająco-usprawiedliwiającego” w polskim kontekście. Por. także Philippe Perchoc, Les mutations du compromis mémoriel européen. Une étude balte [w:] Le Passé au présent. Gisements mémoriels et actions historicisantes en Europe centrale et orientale, red. Georges Mink, Pascal Bonnard, Paris: Michel Houdiard Éditeur, 2010, s. 55-67.

733

Por. Yitzhak Arad, La réécriture de la Shoah en Lituanie d’après les sources lituaniennes, „Revue d’Histoire de la Shoah”, lipiec-grudzień 2012, nr 197, s. 608, 646-647, 653-660.

734

Stryjek, „Wojna o pamięć”…, s. 214-215. Na forum europejskim sylwetka Witolda Pileckiego wydała się présentable, jakkolwiek świadczy to o braku lektury ze zrozumieniem raportu jego autorstwa. Zorientowano się natomiast, że w obrębie kategorii „Bohaterowie Walki z Totalitaryzmem” osoba rotmistrza ma służyć jako wehikuł awansu symbolicznego całkiem wątpliwych postaci. Chodzi o ten sam mechanizm, na mocy którego Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” posłużyło za narzędzie rehabilitacji Narodowych Sił Zbrojnych w obrębie kategorii „Żołnierze Wyklęci”, choć znowu należałoby zacząć od tego, jakim sposobem WiN został wykreowany na twór nieproblematyczny, skoro „od 1946 r. nie było większych różnic w podejściu do problemu Żydów między WiN, obozem narodowym, a zwłaszcza pozostającymi w konspiracji działaczami SN, oraz socjalistami. […] [P]ostrzeganie Żydów przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, w kategoriach zagrożenia było dosyć powszechne i nie ograniczało się bynajmniej tylko do skrajnie antysemickiej części podziemia czy nawet do samego podziemia. […] W cieniu owej walki o wolność i niezawisłość lęgły się upiory antysemityzmu, zabijano ludzi dlatego tylko, że byli Żydami, komunistami, stronnikami nowego porządku. Ideowość nierzadko wyradzała się w parawan dla zwyczajnego bandytyzmu. […] Historia antykomunistycznej konspiracji po 1944 r., jeśli będzie prawdziwa, nie dostarczy pożywki dla legendy” (Krystyna Kersten, Rozważania wokół podziemia 1944-1947 [w:] eadem, Między wyzwoleniem a zniewoleniem. Polska 1944-1956, Londyn: Aneks, 1993, s. 42, 44, 91, 94). Por. także Rafał Wnuk, Lubelski Okręg AK DSZ i WiN 1944-1947, Warszawa: Oficyna Wydawnicza Volumen, 2000).

735

Perchoc, Les mutations du compromis mémoriel européen.., s. 62; tłumaczenie moje.

736

Stryjek, „Wojna o pamięć”…, s. 198.

737

Paradygmat antykomunistyczny opiera się na braku precyzji definicyjnej i odróżnorodnieniu, a następnie demonizacji, delegitymizacji i zastosowaniu podwójnych standardów wobec wszystkiego, co zostanie uznane – choćby najzupełniej arbitralnie – za komunistyczne. Toteż w jednym worku terminologicznym lądują np. założenia Bauhausu, idea sprawiedliwości społecznej, strzelanie do robotników i zbrodnie stalinowskie. Okres 1945-1989 w historii Europy Środkowej i Wschodniej podlega stalinizacji, każdy akt gwałtu zaś zostaje usprawiedliwiony – a wręcz stanowi powód do chwały – jeśli tylko wypływał z pobudek antykomunistycznych. Znika kontrast między marksizmem jako filozofią społeczną i szkołą analizy krytycznej a „marleną”, czyli marksizmem-leninizmem, który – jak dzisiaj antykomunizm – był fałszywą świadomością i maczugą na myślących inaczej oraz kwestionujących status quo. Analizę założeń i stawek paradygmatu antykomunistycznego, w dalszym ciągu odosobnioną mimo upływu lat, zawiera studium: Anna Zawadzka, Żydokomuna. Szkic do socjologicznej analizy źródeł historycznych, „Societas/Communitas” 2009, nr 2, s. 199-243. Według Anny Zawadzkiej antykomunizm jest dzisiaj nie tyle dyskursem, ile zasadą legitymizującą dyskursy.

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II

Подняться наверх