Читать книгу Błąd Darwina - Группа авторов - Страница 37
3
genomy, sieci, moduły i inne złożone problemy
wnioski i zastrzeżenie
ОглавлениеTo tyle, jeśli chodzi o analizę poszczególnych drzew – zależy nam, by nie zaciemnić obrazu całego lasu. Istotne znaczenie ma następująca kwestia: możemy sobie wyobrazić poważne alternatywy wobec tradycyjnego konsensusu darwinowskiego, zgodnie z którym ewolucja to stopniowy proces, w którym bardzo małe zmiany fenotypu są generowane losowo, a następnie filtrowane przez zmienne środowiskowe. Jeśli jest tak, jak sądzimy, czyli że struktury wewnętrzne ewoluujących organizmów narzucają duże ograniczenia na domniemaną dowolność losowych wariacji, to obraz ten jest głęboko wadliwy. Wydaje się oczywiste, że im bardziej prawdziwa okaże się perspektywa internalistyczna, tym mniejszą rolę odgrywać będzie dobór naturalny. W istocie, jak zauważył Ron Amundson (2006), neodarwiniści mają niefortunną skłonność do traktowania ograniczeń wewnętrznych jako przejawów „idealizmu”. Z przyczyn, które wyłożymy w części II (w szczególności w rozdz. 6), psycholodzy behawiorystyczni wykazywali analogiczną skłonność. Sprzeciwiali się wszelkim odwołaniom do wewnętrznych struktur i ograniczeń poznawczych. Jeśli to ma być „idealizm”, to trudno. My uważamy, że jest to raczej pospolity naturalizm.
Pora na zastrzeżenie. Uczciwość każe nam zaznaczyć, że większość przytaczanych tu biologów, łącznie z osobami odpowiedzialnymi za odkrycie złożonych poziomów regulacji endogenicznej, wciąż uznaje dobór naturalny za zasadniczą determinantę81 przebiegu ewolucji. Tak naprawdę najbardziej zdeterminowani obrońcy neodarwinizmu uznają tego rodzaju wyniki za kolejne świadectwa na korzyść teorii ewolucji (musimy przyznać, że wydaje nam się to niezrozumiałe, ale wystarczy przyjrzeć się zaciętej wymianie poglądów na temat psychologii ewolucyjnej między Robertem Lickliterem a Hunterem Honeycuttem (2003a, 2003b) z jednej strony a Johnem Toobym, Ledą Cosmides a Clarkiem H. Barrettem z drugiej (Tooby i in. 2003)82. Lickliter i Honeycutt są oskarżani o „przedstawianie rutynowych odkryć i punktów widzenia, powszechnie przyjmowanych od dziesięcioleci, w sposób, który sugeruje, że stanowią one «pojęciową rewolucję», która «zmieniła współczesne rozumienie rozwoju i ewolucji»”. Obawiamy się, że wobec naszej pracy pojawią się podobne zarzuty. Warto jednak pamiętać, że proste uznanie wyników sprzecznych z daną teorią nie spowoduje, że wyniki te znikną. Teorie, które utrzymują się zbyt długo, często padają ofiarą „rutynowych odkryć”. Co więcej, jak wielokrotnie zauważaliśmy, często pomija się rozróżnienie między tym, czy dane świadectwo jest zgodne z teorią ewolucji, czy raczej z neodarwinowskim adaptacjonizmem lub/i je wspiera (wyraźny przykład tego zjawiska znajdziemy w pracy Coyne 2009). Adaptacjonizm to (domniemany) mechanizm ewolucji. Nasze tezy nie wykluczają możliwości, że Darwin miał słuszność co do ewolucji, ale mylił się w kwestii adaptacjonizmu. Takie jest w każdym razie nasze stanowisko.
Na tym etapie naszych rozważań gotowi jesteśmy na pewien kompromis. Uznajmy tylko, że omawiane przez nas wyniki wskazują, iż argument na rzecz neodarwinizmu nie ma charakteru rozstrzygającego. Adaptacjonizm nie jest, jak mawiają w ciemnogrodzie, „tylko teorią”, ale nie jest też dogmatem. Niech tak będzie, potrzebne są dalsze rozważania: mamy jeszcze co nieco do powiedzenia. Będziemy teraz przekonywać, że niezależnie od problemów, jakie wiążą się z wynikami empirycznymi, teoria doboru naturalnego jest wewnętrznie błędna. Problem nie polega tylko na niejednoznaczności danych: u samych podstaw pojawia się pęknięcie.
81
Erwin i Davidson w odpowiedzi Coyne’owi stwierdzają: „Nigdzie w naszym tekście nie odrzucamy doboru naturalnego, wręcz przeciwnie, popieramy go”.
82
W chwili obecnej dysponujemy zaledwie jedną dobrze uzasadnioną rekonstrukcją adaptacjonistyczną fenotypu człowieka, a mianowicie rekonstrukcją ochrony przed malarią przez heterozygoty hemoglobiny S. Znacznie mniej wiarygodny jest przypadek witaminy D i jej wpływu na kolor skóry w związku z dostępnością słońca. Wbrew temu, co twierdzi wielu psychologów ewolucyjnych, nie ma żadnych jasno udokumentowanych przykładów tego powiązania w dziedzinie ludzkich zachowań i poznania (ciekawe rozważania na ten temat zawiera praca Lewontin 1998).