Читать книгу Filozofia prawa - Группа авторов - Страница 11

PORZĄDEK PRAWNY
KONSTYTUCJA ROZPROSZONA

Оглавление

Przemysław A. Lewicki

Słowa kluczowe: Walter Bagehot, brexit, Albert Venn Dicey, konstytucja brytyjska, konstytucja niepisana, konstytucjonalizm angielski

Jej wnętrze jest silne siłą prostoty nowoczesności; jej powierzchowność dostojna gotycką wielkością wspanialszej epoki.

(Bagehot 1867, s. 11)

Wprowadzenie

24 września 2019 roku Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa jednogłośnym rozstrzygnięciem w przedmiocie zawieszenia prac parlamentu na okres pięciu tygodni, dokonanego de lege przez królową Elżbietę II na podstawie porady (advice) pierwszego ministra jej rządu, Borisa Johnsona, uznał postępowanie głowy rządu za nieważne i niewywołujące zamierzonego efektu, ergo – poradę za bezprawną, a parlament za niezawieszony. Najwyższy sąd prawa brytyjskiego wprowadził w ten sposób, odwołując się do istoty konstytucyjnej suwerenności parlamentu, trwający od czerwca 2016 roku spór o wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (UE) (brexit) na drogę sporu o kształt i istotę brytyjskiej konstytucji. Widzieć należy jednocześnie wyrok z września 2019 roku jako odważne, precedensowe potwierdzenie pewnego konkretnego sposobu mówienia i myślenia o istocie konstytucji Zjednoczonego Królestwa, nie zaś jako krok nagły o niemal rewolucyjnym charakterze.

1. Charakter konstytucji brytyjskiej

Zjednoczone Królestwo nie posiada konstytucji rozumianej jako jeden spisany akt o charakterze ustawy zasadniczej. W miejsce podobnego dokumentu ustrój określony jest przez „niepisaną” (Dicey 1885, s. 4) czy też „zwyczajową” (Freeman 1872, s. 87) konstytucję brytyjską. Choć podkreśla się czasem, że podobny charakter mają konstytucje wszystkich współczesnych podmiotów politycznych (por. King 2009), do której to tezy się przychylam, wyjątkowości przypadku brytyjskiego zaprzeczyć nie sposób. Jego specyfika wynika przede wszystkim z wielowiekowej ciągłości instytucjonalnej akceptowanej jako fakt prawny i polityczny (dyskutowanej na polu nauk historycznych), a przez tę akceptację – przekładalnej na praktykę życia publicznego. Konstytucja brytyjska jest często określana jako modelowy przykład konstytucji materialnej (por. Banaszak 2004; Zięba 2013) – a więc, idąc za Adamem Jamrózem, konstytucji definiowanej jako „normy, które odnoszą się do naczelnych organów państwa, ich struktury, kompetencji, funkcjonowania oraz stosunków między nimi; bez względu na to, jaka byłaby ich natura czy forma” (Jamróz 1993, s. 158), czy też, za Andrzejem Ziębą i bardziej w duchu funkcjonalizmu, rozumianej jako „zespół reguł [a więc niekoniecznie tylko norm prawnych – P.A.L.] funkcjonujących w państwie faktycznie, choć niezamieszczonych w jednym skodyfikowanym tekście” (Zięba 2013, s. 230). Wobec tej klasyfikacji zgłosić można zastrzeżenia, w tym związane z kontynentalną (ściśle: niemiecką) proweniencją sformułowania „konstytucja materialna” oraz jej przeciwieństwa – „konstytucji formalnej” (cechującej się utrwaleniem w formie spisanej ustawy zasadniczej).

Nie skupiając się na rozstrzygnięciu tych problemów (czy też w ogóle na możliwości ich rozstrzygnięcia), nadmienię, że najpoważniejsze wiążą się z problemem nieuprawnionego zastosowania kategorii pochodzących z niemieckiej tradycji prawnej (w której kategoria „państwa” [der Staat] jest jedną z centralnych), do brytyjskiej praktyki ustrojowej, czy szerzej: prawnej, w której „państwo” (state) nie jest pojęciem używanym często. Więcej, wysunąć można poważne argumenty za tezą, że – z wyjątkiem kontekstu prawa międzynarodowego oraz prawa europejskiego – Zjednoczonego Królestwa nie można określić mianem „państwa” na gruncie jego wewnętrznych regulacji prawnych (por. Tomkins, Turpin 2007), dla upostaciowienia ciała politycznego preferujących raczej określenia takie jak „kraj” (realm) czy, przede wszystkim, „korona” (the Crown). Przypadki, w których przed sądami brytyjskimi podnoszone były pytania o to, czym jest państwo w rozumieniu prawa brytyjskiego, nieodmiennie kończyły się bardzo ciekawymi, choć nieraz sprzecznymi rozważaniami judykatury. Z bardziej reprezentatywnych przykładów tego problemu wymienić można sprawę Chandler v Director of Public Prosecutions z 1964 roku, gdzie sąd musiał orzec, co dokładnie oznacza „bezpieczeństwo lub interesy państwa” (safety or interests of the State). Podobnie trudny do rozstrzygnięcia na gruncie języka „państwowego” jest status terytoriów zależnych Korony Brytyjskiej (Crown dependencies), czyli wyspy Man oraz położonych na Wyspach Normandzkich baliwatów Guernsey i Jersey; pomimo reform ustrojowych dokonanych w tych bytach politycznych w nowożytności, nadal połączone są one z Koroną więzami o charakterze zasadniczo feudalnym. Zaznaczenie powyższych wątpliwości miało na celu uwypuklenie poważnych metodologicznych problemów, z jakimi borykać musi się zawsze transplantacja terminologii wypracowanej w obrębie jednej tradycji prawnej do innej, wywodzącej się z odmiennego doświadczenia historycznego i mającej odmienne dziedzictwo intelektualne.

Niezależnie od decyzji w przedmiocie wymienionych (oraz niewymienionych, a rozważanych w literaturze) problemów związanych z określaniem konstytucji brytyjskiej mianem „materialnej”, ocenić należy, że do opisu jej charakteru najpełniej pasują określenia takie jak konstytucja „nieuchwalona”, „nieskodyfikowana” (Dicey 1915, s. lxix) czy „rozproszona”. W szczególności dwa ostatnie zasługują na uwagę. Pierwsze z nich, „konstytucja nieuchwalona”, zostało wprowadzone przez Alberta Venna Diceya w ósmym wydaniu (przygotowanym w 1914 roku) jego najważniejszego dzieła, Introduction to the Study of the Law of the Constitution z 1885 roku. Termin ten odzwierciedla sytuację, w której znajduje się konstytucja brytyjska: istniejąca niewątpliwie, lecz nieuchwalona przez żadną instytucję polityczną w jednym akcie prawnym bądź w serii czy zbiorze. Odróżnia on również konstytucję Zjednoczonego Królestwa od na przykład konstytucji Królestwa Szwecji, która, choć nieskodyfikowana, jest uchwalona (w postaci czterech aktów prawnych). Konstytucja rozproszona zaś kieruje uwagę na zasadniczy, unikalny składnik konstytucji brytyjskiej. Jest ona zbiorem reguł ustrojowych, które interpretowane są na bieżąco w praktyce politycznej i prawniczej ze zróżnicowanego zbioru źródeł; do źródeł tych zalicza się prawo stanowione przez odpowiednie instytucje, przede wszystkim parlament westminsterski, prawo powstające w wyniku prawotwórczej działalności sądów, zasady porządku prawnego sformułowane przez jurysprudencję i orzecznictwo oraz obyczaje konstytucyjne, nazywane najczęściej „konwenansami konstytucyjnymi” (termin ukuty przez Diceya). Konstytucja rozproszona to konstytucja, której źródła tworzą katalog instytucjonalnie heterogeniczny. Nie składają się na nią tylko spisane akty organów ciała politycznego, nie jest wyłącznie produktem obyczaju i norm zwyczajowych z niego wywiedzionych na podstawie porozumienia. Na podstawie zmiennej historycznie hierarchii tych źródeł reguł konstytucyjnych oraz, przede wszystkim, relacji podmiotów je stanowiących, Jim McConalogue wypracował ośmioelementowy schemat rozwoju brytyjskiej konstytucji od pełnego średniowiecza do współczesności (McConalogue 2019, s. 63–112). O ile sam model wprowadzony przez niego uznać trzeba za niepozbawiony poważnych wad, choć nowatorski, to kieruje on, słusznie, uwagę w stronę historycznych napięć i przemian, które doprowadziły ostatecznie do wykształcenia się obecnej postaci ustroju Zjednoczonego Królestwa.

2. Fundamenty rozproszonej konstytucji

Rozproszenie konstytucji brytyjskiej stwarza zasadniczo niepowtarzalną w kontekście europejskim szansę na prawokształtującą działalność podmiotów niepublicznych. Nowożytny kształt ustrojowi Zjednoczonego Królestwa nadało bowiem piśmiennictwo prawnicze (podjęte następnie przez judykaturę), ściśle zaś doktryna konstytucyjna wypracowana przez Diceya pod koniec XIX wieku wraz z wcześniejszym pisarstwem politycznym Waltera Bagehota. Napisana przez tego ostatniego bardzo popularna The English Constitution – wydany w 1867 roku zbiór artykułów publikowanych w latach 1865–1867, jako dzieło pierwszej klasy dziennikarstwa (Hood Philips 1966, s. 140) – współgrała z ustaleniami dokonywanymi na polu rodzącej się nauki prawa konstytucyjnego od co najmniej kilkudziesięciu lat. To właśnie Dicey, czerpiąc z Williama Blackstone’a i za jego pośrednictwem z Edwarda Coke’a, a więc również z dorobku siedemnastowiecznej angielskiej jurysprudencji klasycznej (Postema 2003a; Postema 2003b), określił ramy brytyjskiej konstytucji. Sposób, w jaki to uczynił, podyktowany był jego własnym poglądem na istotę prawa; stanowisko zajmowane przez Diceya pośrednio wciąż wywiera wpływ na sposób mówienia o konstytucji Wielkiej Brytanii. Choć Dicey tworzył przede wszystkim konstrukty teoretyczne (Ward 2004, s. 2), nie sposób odmówić mu ogromnego wpływu również na potoczne rozumienie brytyjskiego ustroju. Dla Diceya prawem sensu proprio było tylko i wyłącznie to, na podstawie czego orzekały sądy brytyjskie. Dlatego też tylko niektóre z „zasad konstytucyjnych” (constitutional rules) określał jako „prawa konstytucyjne” (constitutional laws) – nie wszystkie bowiem, choć niewątpliwie obowiązujące, spełniały konieczne przesłanki. „Jeden zestaw zasad jest w najściślejszym sensie prawami, gdyż są to zasady, które sądy […] wprowadzają w życie” (Dicey 1885, s. 24–25). Dicey wiedział jednak – i nie był w tym przeświadczeniu bynajmniej osamotniony, co wykazał skrupulatnie Owen Hood Phillips (Hood Phillips 1966) – że ustrój rządzony jest nie tylko poprzez tak ściśle rozumiane prawa, ale też poprzez innego rodzaju zasady. Choć sam był „tylko prawnikiem” (Dicey 1885, s. 22), autor Introduction to the Study of the Law of the Constitution zdecydował się nazwać tę drugą grupę reguł konstytucyjnych „obyczajami” czy też „konwenansami konstytucyjnymi” (conventions of the constitution). Konstytucja brytyjska jawi się w tym ujęciu jako konstytucja polityczno-legalna: złożona z dwóch heterogenicznych zbiorów norm, z których jedne przynależą do nauki ściśle rozumianego prawa konstytucyjnego, drugie zaś są przedmiotem dociekań „teoretyków politycznych” (Dicey 1885, s. 20). Sam Dicey zwraca uwagę, by nie utożsamiać tej różnicy z przyjętą na gruncie doktryny prawa brytyjskiego różnicą między prawem pisanym (written law) a prawem niepisanym (unwritten law). Sąd orzeka bowiem, argumentuje Dicey, zarówno na podstawie prawa jednego, jak i drugiego rodzaju, zarówno na podstawie statutu, jak i precedensu czy obyczaju (choć wspomnieć trzeba na marginesie, że w tamtym czasie doktryna prawotwórczego precedensu sądowego nie była jeszcze utrwalona w brytyjskiej kulturze prawnej; stało się to dopiero w XX wieku). Dlatego właśnie krytykuje Dicey swojego poprzednika, Edwarda A. Freemana, który wcześniej wprowadził do rozważań o konstytucji brytyjskiej podobne do Diceyowskich wątki: w The Growth of the English Constitution from the Earliest Times z 1872 roku sformułował rozróżnienie na „spisane prawo” i „niepisaną konstytucję” (Freeman 1872, s. 113). Pod tym, co Freeman nazywał „niepisaną konstytucją”, kryje się w istocie niemal dokładnie to, co Dicey rozumiał przez „konwenanse konstytucyjne”.

Mamy teraz cały system moralności politycznej, cały kodeks nakazów dla kierowania ludźmi piastującymi stanowiska publiczne, którego nie sposób znaleźć na żadnej ze stron czy to statutu czy w prawie powszechnym [common law – P.A.L.], ale które są w praktyce uważane za nie mniej święte [od nich – P.A.L.] (Freeman 1872, s. 109).

Obaj badacze prawa angielskiego zwrócili uwagę na istniejące w ich czasach napięcie między pewnymi zapisami historycznych aktów prawnych a praktyką życia publicznego – przede wszystkim w zakresie radykalnie pomniejszonej przez tę ostatnią mocy sprawczej monarchy. Tak rozumiany system konstytucyjny, składający się z wiążących praw i nie mniej wiążących konwenansów, miał swój wyraźny wymiar normatywny, chociaż nie istniał spisany dokument, który byłby uznawany za najwyższy akt prawny ciała politycznego (Wieciech 2012, s. 23).

Rok po publikacji pierwszego wydania „Wprowadzenia do nauki prawa konstytucji” (drugie, motywowane ogromną popularnością tekstu, nastąpiło już sześć miesięcy później) premier William Ewart Gladstone odczytywał już tę pracę na forum parlamentu, traktując ją jako dzieło ogromnego autorytetu (Michener 1982, s. xi). Jego słowa okazały się prorocze. W kolejnych dekadach praca Diceya okazała się rodzajem, posługując się terminologią Nilsa Jansena, pozalegislacyjnej, prywatnej kodyfikacji dla praktyki brytyjskiego prawa konstytucyjnego (por. Jansen 2010). Było to możliwe właśnie dzięki rozproszonemu charakterowi samej konstytucji. Poszczególne zasady i reguły, prawa i konwenanse, wywodzące się z różnych pod względem instytucjonalnym źródeł, Dicey zebrał, podsumował i opisał jako spójny system, nieraz wprowadzając poprzez to spójność w miejscach, w których wcześniej dostrzegano pewne trudności. System ten Dicey wsparł na dwóch fundamentach, dwóch aksjomatach, którymi rządzić się miała według niego konstytucja Zjednoczonego Królestwa: zasadzie suwerenności parlamentu (sovereignty of Parliament) (Dicey 1885, s. 35–79) oraz zasadzie rządów prawa (rule of law) (Dicey 1885, s. 167–331). Nie był rzecz jasna Dicey, co ujawni się wkrótce, zupełnym innowatorem w zakresie rozpoznania zarówno samych zasad, jak i ich treści. Już w tym miejscu jednak wspomnieć należy, że to jego systematyczny wykład – i bardzo potem wpływowe rozróżnienie na prawny i polityczny składnik konstytucji – doprowadziły do uznania tych reguł za fundamenty brytyjskiego ustroju. Właśnie też suwerenność parlamentu westminsterskiego (jako bezpośredniego kontynuatora parlamentów angielskiego i szkockiego; na temat przeciwnego stanowiska, podtrzymującego suwerenność obecnego parlamentu szkockiego na terenie Szkocji, zob. Tomkins, Turpin 2007, s. 41) – a ściśle jej wykonywanie w związku z wyrażonym w referendum zdaniem ludu brytyjskiego i działaniem rządu premiera Johnsona, zmierzającym do zawieszenia prac zgromadzenia – stała się podstawowym dylematem konstytucyjnym rozpatrywanym przez Sąd Najwyższy w łącznie wysłuchiwanych sprawach R (Miller) v The Prime Minister i Cherry v Advocate General for Scotland, rozstrzygniętych 24 września 2019 roku.

3. Doktryna suwerenności parlamentu

Doktryna parlamentu jako suwerena Zjednoczonego Królestwa została zdefiniowana przez Diceya w sposób następujący: „parlament […] ma uprawnienie do uczynienia bądź zniweczenia wszelkiego prawa” (Dicey 1885, s. 36). Tak rozumiana suwerenność zgromadzenia, jego zupełna, nieograniczona władza prawotwórcza, jest określona przez autora jako „główna charakterystyka” brytyjskiego ustroju (Dicey 1885, s. 35). Parlament w ramach swojej wolności legislacyjnej ustanawiać może prawa znoszące prawa wywodzące się z innych źródeł, w tym z orzecznictwa, z jurysprudencji czy ze zwyczaju. Co warte zaznaczenia, parlament jako nieograniczony prawotwórca nie jest jednocześnie wyłącznym dysponentem treści brytyjskiej konstytucji, na tę bowiem składają się również konwenanse konstytucyjne. Parlament jest suwerenem wedle prawa i w jego zakresie, nie w każdym możliwym sensie. Unika w ten sposób Dicey poparcia dla niczym niespętanej dyktatury parlamentarnej. By wzmocnić swą argumentację, autor sięga do klasycznej formuły Blackstone’a, który w pierwszym tomie Commentaries on the Laws of England z połowy XVIII wieku napisał, że „może [parlament – P.A.L.] zmienić i stworzyć na nowo nawet konstytucję królestwa i samych parlamentów; […] w skrócie, wszystko co nie jest z natury niemożliwe” (Blackstone 1765, s. 158). Im dalej jednak sięgać w przeszłość angielskiej jurysprudencji, z tym większymi trudnościami trzeba się borykać, aby poprawnie odczytać formułowane wówczas teorie roli prawotwórczej parlamentu, z których czerpał Blackstone. Autor Commentaries przywołuje na przykład słowa Coke’a, jednego z najwybitniejszych nowożytnych prawników angielskich (Sedley 2015, s. 162): „Władza i zwierzchność parlamentu jest tak wzniosła i pełna, że nie sposób jej ograniczyć” (Blackstone 1765, s. 158). Również Matthew Hale – piszący wprawdzie w XVII wieku, ale wywierający wpływ od kolejnego stulecia – uważał parlament za bardzo ważną, jeśli nie najważniejszą, część porządku politycznego. Dla Hale’a, który podzielał pewne kontraktualistyczne przekonania epoki, dla trwania, uchwalania i zmiany praw najważniejsza była zgoda ludu, najwłaściwszym zaś dla tego miejscem był właśnie parlament (Cromartie 2003, s. 48–52). Jednak w przypadku większości autorów piszących przed Diceyem prawotwórcza rola parlamentu nie była w istocie nieograniczona, choć pewne konkretne ustępy mogą temu przeczyć. Sam Coke stanowi tego najlepszy przykład. Znany jest z autorstwa tezy – przedstawionej w bardzo istotnej z punktu widzenia anglosaskiej tradycji prawnej sprawie Bonhama (Dr. Bonham’s Case) z 1610 roku – że common law poprzez działalność sądów uznać może akt parlamentu za niezgodny z prawem powszechnym, a poprzez to – za nieważny. „Prawo powszechne kontrolować będzie akty parlamentu i czasem osądzi je jako nieważne” (Coke 2003, s. 264). Nie jest to miejsce na roztrząsanie ustaleń podejmowanych w przedmiocie tej sprawy i jej dokładnej wymowy w „obszernej i powtarzającej się” (Thorne 1938, s. 543) literaturze; dość zaznaczyć, że nawet przy przyjęciu nieortodoksyjnej interpretacji, niedostrzegającej w sformułowaniu Coke’a „niczego radykalnego” (Bryk 2013, s. 356), i tak należałoby uznać, że stanowisko Coke’a w przedmiocie zwierzchności prawotwórczej jest bardziej zniuansowane niż stanowisko sformułowane potem przez Diceya. Warto też mieć na uwadze, że dokładna analiza nowożytnego pisarstwa angielskiego ujawniła głębokie podziały w obrębie postulowanego przez J.G.A. Pococka common law mind (Pocock 1987), na łonie orzecznictwa i w piśmiennictwie. Wszelkie odwołania do przeszłości należy więc w jurysprudencji Diceya traktować z pewnym dystansem (Tubbs 2000).

Odpowiedzieć należy w tym miejscu na pytanie następujące: co rozumie Dicey przez parlament? Pytanie jest tym zasadniejsze, że zarówno w czasach Diceya, jak i obecnie brakuje w prawie brytyjskim statutowej definicji zgromadzenia. Jest ona częścią brytyjskiego porządku konstytucyjnego, pozostaje jednak nieuchwalona. Dicey przez parlament rozumie „króla, Izbę Lordów i Izbę Gmin; te trzy ciała działając łącznie mogą być stosownie nazwane «królem-w-parlamencie», i tworzą parlament” (Dicey 1885, s. 35). Parlament oznacza więc trzy podmioty zgromadzone i tworzące instytucjonalną jedność przy zachowaniu formalnej odrębności, właściwą zaś nazwą dla podmiotu suwerennego w Zjednoczonym Królestwie jest „monarcha-w-parlamencie”. Tylko jeden ze składników tak rozumianego parlamentu podlega w całości wyborowi w drodze demokratycznej procedury. Jest nim rzecz jasna Izba Gmin. Dicey również w tym zakresie nie okazuje się innowatorem. Doktryna mówiąca o zwierzchniej pozycji „króla-w-parlamencie” wywodzi się z wczesnej nowożytności, choć nie była wówczas rzecz jasna określana stworzonym przez Jeana Bodina językiem suwerenności (Goldsworthy 2010, s. 9). Należy szczególnie podkreślić, że rozumienie dokładnej istoty „monarchy-w-parlamencie” zmieniało się wraz z przemieszczeniami praktyki politycznej, ruchem piór jurystów angielskich oraz, nieraz, przypadkami historycznymi. Za czasów Tudorów nie ulegało wątpliwości, że to monarcha jest rzeczywistym zwierzchnikiem królestwa. „Król-w-parlamencie”, jako termin, opisywał szczególną sytuację wykonywania przez panującego swoistych, wymagających owego szczególnego otoczenia ustrojowego uprawnień.

Królowa [w tym przypadku mowa o Elżbiecie I – P.A.L.], działając samodzielnie, była […] mniej potężna niż „królowa-w-Parlamencie”, ta druga zaś miała moc i wolność działania dalece wykraczające poza możliwości większości kontynentalnych monarchów w tamtym czasie (Seel, Smith 2001, s. 6).

Prawidłowo więc w przedrewolucyjnej nowożytności, pomimo licznych zastrzeżeń zgłaszanych ze strony niektórych myślicieli i przedstawicieli bardziej radykalnych ruchów społecznych, parlament postrzegano jako wyjątkową formę królewskiej aktywności (por. Szlachta 2008). Punktem odniesienia był monarcha, a nie zgromadzenie jako całość złożona z trzech części.

Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z przemianami ustrojowymi XVII wieku, przede wszystkim zaś, rzecz jasna, wraz z wybuchem wojny domowej w 1642 roku i ustanowieniem republiki w roku 1649. Stracenie króla Karola I Stuarta, wcześniej zaś postawienie go przed sądem parlamentu, całkowicie zmieniło konstytucyjny kontekst rozmowy o pozycji zgromadzenia. Parlament wyemancypował się i przestał ściśle podlegać monarsze, toczył z nim zwycięskie wojny i przez pewien czas rządził samodzielnie – przez kilka lat nawet w postaci jednej izby (ustawodawstwem republikańskim Izba Lordów została zniesiona w 1649 roku, przywrócona zaś w czasach protektoratu Olivera Cromwella jako Druga Izba w 1657 roku). Choć porządek republikański upadł z restauracją Stuartów w 1660 roku, doświadczenie ustrojowe i społeczne bezkrólewia przetrwało próbę czasu, by dać swój najsilniejszy wyraz podczas wypadków tak zwanej rewolucji chwalebnej 1688 roku. Gdy do objęcia rządów zaproszona została Maria Stuart (córka króla Jakuba II) zaproszenie to zostało przedstawione przez w dużej części parlamentarną elitę niechętną wobec polityki i katolickiego wyznania monarchy. Przejęcie tronu przez Marię i jej męża, Wilhelma Orańskiego, wzmocniło wydatnie pozycję zgromadzenia, które rosło w siłę w okresie rządów niemieckiej dynastii hanowerskiej (od 1714 roku), przez pierwsze dekady zainteresowanej raczej swoimi kontynentalnymi posiadłościami niż zarządem nad Wyspami Brytyjskimi. Często przeoczanym faktem jest formalne odseparowanie prac parlamentu od osoby monarchy, dokonane w 1695 roku na mocy „Aktu dla trwania zgromadzenia i posiedzenia parlamentu na przypadek śmierci czy zgonu Jego Wysokości” (Act for the continueing meeting and sitting of a Parliament in case of the Death or Demise of His Majesty). Do czasu uchwalenia tego statutu parlament rozumiany był (zgodnie z wielowiekową tradycją) jako parlament króla – trwał dopóty, dopóki panujący tego chciał (co do zasady), z chwilą jego śmierci zaś ulegał natychmiastowemu rozwiązaniu. Od 1695 roku (zasadę tę potwierdzono za czasów królowej Anny Stuart w 1707 roku, już po unii Anglii ze Szkocją) parlament mógł trwać niezależnie od śmierci osoby zasiadającej na tronie.

Te poważne zmiany konstytucyjne doprowadziły do przewartościowania koncepcji „monarchy-w-parlamencie”. W czasach Diceya utrwalił się ustrój, w którym złożony z trzech elementów parlament formalnie podejmuje decyzje wspólnie (taka była treść prawa konstytucyjnego), praktycznie zaś wykonuje swoją suwerenność poprzez działalność wyłanianego z większości parlamentarnej rządu (co było elementem konwenansu konstytucyjnego). Jak zauważał Dicey, Bagehot oraz inni autorzy zajmujący się w tamtym czasie konstytucją brytyjską (Hood Phillips 1966), działalność rządu była w dużej mierze nieuregulowana prawnie; stanowiła – podobnie jak wzrastająca od XIX wieku polityczna dominacja Izby Gmin – konwenansowy element konstytucji.

4. Nowożytne wyzwanie rzucone Diceyowskiej doktrynie parlamentarnej suwerenności

Teoria absolutnej suwerenności prawotwórczej parlamentu, tak jak sformułował ją Dicey pod koniec XIX wieku, przyjęta została jako ortodoksja konstytucyjna przez praktykę orzeczniczą i jurysprudencję. W warunkach konstytucji rozproszonej sposoby działania uczestników życia publicznego wyznaczają sposób rozumienia konstytucji, a poprzez to naturę ustroju. Nie oznacza to, że dzieło Diceya – wraz z dającym się z nim pogodzić dorobkiem Bagehota, Freemana i innych – pozostaje niewzruszalnym kodem odczytu konstytucji brytyjskiej. Przeciwnie. Wobec Diceyowskiej koncepcji i tego jej składnika, który z czasem stał się pierwiastkowy dla rozumienia istoty ustroju Zjednoczonego Królestwa, a więc doktryny suwerenności parlamentu, wysunięto w XX wieku szereg zarzutów. Wyzwanie rzuciła Diceyowi również sama historia: nie podlega dziś dyskusji, że przyjęcie Wielkiej Brytanii do UE dokonało poważnych zmian w treści ustroju. Niektórzy, jak Vernon Bogdanor, podnoszą wręcz, że zasada suwerenności parlamentu została poprzez wstąpienie do UE zniweczona i dopiero brexit może ją odbudować (Bogdanor 2019, s. 257).

Dicey jest przedmiotem niniejszych rozważań jako Dicey-prawnik. Dicey-polityk – „sfrustrowany” i nie mniej historycznie istotny (Cosgrove 1980, s. 299) – pozostaje poza spektrum koniecznych dla analizy zagadnień, trudno jednak nie wspomnieć o nim w kontekście zarzutów pojawiających się wobec koncepcji konstytucyjnej opartej na Introduction. Późny XX wiek cechuje się w rozwoju brytyjskiej jurysprudencji konstytucyjnej rosnącym zniechęceniem do doktryny Diceya i jej kolejnych odmian; poza zniechęceniem „pojawił się też niesmak” (Ward 2018, s. 186). Wobec Diceya wysunięto szereg klasycznych zarzutów, które lubiano stawiać wobec autorów piszących w epoce charakterystycznej dla wieku XIX dominacji wigowskiej formacji intelektualnej (już w latach 30. zarzucił to Diceyowi Ivor Jennings, por. Jennings 1959, s. 128). Krytykowano Diceya za pogardę wobec ludowładztwa i ignorowanie sprawczej, suwerennej woli narodu. Były to oskarżenia chybione. Jak już wspominałem, rozpoczynając rozważanie sensu suwerenności „monarchy-w-parlamencie” w myśli Diceya, suwerenność ta oznaczała zupełną i absolutną wolność prawotwórczą. Dicey sam rozpoznawał jeszcze inny typ suwerenności, a mianowicie „suwerenność polityczną” narodu (Weill 2003, s. 474). „[Referendum – P.A.L.] przez opóźnienie zmian w konstytucji chroni suwerenność narodu” (Dicey 1890, s. 506), pisał kilka lat po sukcesie swojego podręcznika do nauki prawa konstytucyjnego, powtarzając tezę Bagehota, że to naród wybierający Izbę Gmin jest faktycznym, politycznym suwerenem (Bagehot 1867, s. 96). Wymieniona suwerenność narodu nie była jednocześnie elementem prawa konstytucyjnego Zjednoczonego Królestwa, Dicey nie uznawał jej też za konwenans konstytucyjny. Zdaniem tego myśliciela istnieje tylko jedno konstytucyjne prawo narodu – prawo do udziału w konstytuowaniu składu Izby Gmin poprzez głosowanie. Na tym kończyły się, jak sądził Dicey, uprawnienia ludu w ramach konstytucji brytyjskiej (Dicey 1885, s. 55–56). To skupienie się wyrastającej z „Wprowadzenia do nauki prawa konstytucji” tradycji konstytucyjnej na absolutnej prawotwórczej suwerenności parlamentu doprowadziło do powszechnego przekonania, panującego jeszcze w latach 70., że referendum jest w swojej istocie niekonstytucyjne i nie może wywierać żadnego wpływu (Qvortrup 2002, s. 1).

Kolejni pisarze w wieku XX, formułujący zarzuty wobec doktryny suwerenności parlamentu, zmierzali do jej zdemokratyzowania, poprzez podkreślenie zwierzchniej mocy narodu. Referendum w sprawie wyprowadzenia Zjednoczonego Królestwa z UE okazało się ku temu doskonałą okazją. Bogdanor – jeden z najwybitniejszych współczesnych badaczy brytyjskiego prawa konstytucyjnego i przedstawiciel nurtu określanego jako „radykalizm prawnopowszechny” (common law radicalism) (Tomkins, Turpin 2007, s. 86–95) – napisał wprost, że po referendum w sprawie brexitu „lud, nie parlament, jest suwerenem” (Bogdanor 2016). Lud przedstawił swoją wolę, którą teraz parlament musiał, zdaniem Bogdanora, wypełnić. „Są decyzje o charakterze tak fundamentalnym, że parlament nie może rozstrzygać o nich [samodzielnie – P.A.L.] w sposób uprawniony” (Mabbett 2017, s. 167). Postulat ten pokrywa się z tendencjami wyrażonymi przez pewnych sędziów w procesie orzekania w nurcie radykalizmu prawnopowszechnego. To w jego obrębie dokonało się wyodrębnienie z reguł prawa reguł konstytucyjnych, których akceptowana w standardowych przypadkach suwerenność prawotwórcza parlamentu nie obejmuje. Klasyczny postulat charakterystyczny dla tego poglądu wyrażony został w sprawie Thoburn v Sunderland City Council z 2002 roku, rozpatrywanej przed Wysokim Sądem Sprawiedliwości; sędzia John Laws zaproponował wówczas rozróżnienie na statuty „zwyczajne” (ordinary) i „konstytucyjne” (constitutional). Nadzór nad przestrzeganiem przez parlament tych konstytucyjnych statutów o specjalnym statusie miałyby sprawować sądy, co zostało przedstawione jako hipotetyczna możliwość przez lorda Johana Steyna w sprawie R (Jackson) v Attorney General z 2005 roku, rozpatrywanej jeszcze przed Izbą Lordów (por. Wieciech 2014, s. 299–308). Wydaje się jednak, że w istocie Diceyowska konstrukcja parlamentarnej suwerenności, mimo roszczeń zwolenników jej demokratyzacji oraz przedstawianych w jurysprudencji i orzecznictwie koncepcji wiązanych z radykalizmem prawnopowszechnym, nie jest zagrożona. Referendum dotyczące brexitu zostało zorganizowane na podstawie ustaleń statutowych, nie ma też żadnej wątpliwości, zwłaszcza po łącznym orzeczeniu w sprawach R (Miller) v The Prime Minister i Cherry v Advocate General for Scotland, że to parlament, nie naród, będzie mieć ostateczny głos w sprawie wyprowadzenia Zjednoczonego Królestwa z UE.

5. Sąd Najwyższy wobec brytyjskiej konstytucji

Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa zastąpił Izbę Lordów jako pierwszy sąd prawa brytyjskiego w 2009 roku, kończąc ponad trzystuletnią historię parlamentu jako najwyższego sądu prawa. Nie oznacza to, że w systemie konstytucyjnym Wielkiej Brytanii doszło do rewolucji. Izba Lordów jako organ sądowniczy traciła swoje funkcje stopniowo na przestrzeni wieków. Pod koniec XIX wieku – przejściowo – całkowicie nawet utraciła sądownicze prerogatywy; odzyskała je w 1876 roku na podstawie „Aktu o jurysdykcji apelacyjnej” (Appellate Jurisdiction Act). Wówczas to w ramach Izby Lordów powołany został Komitet Apelacyjny do rzeczywistego wykonywania dotychczasowej funkcji Izby jako najwyższego sądu judykatury brytyjskiej. Wtedy właśnie narodziła się instytucja lordów prawa (law lords), którzy byli w ramach Izby nośnikiem jej władzy sądowniczej. Taki stan rzeczy – będący kompromisem między tradycją a potrzebami nowoczesności, która w Wielkiej Brytanii cechowała się potężniejącą pozycją Izby Gmin – utrzymał się aż do 2005 roku, kiedy utworzenie Sądu Najwyższego zostało przewidziane przez „Akt o reformie konstytucyjnej” (Constitutional Reform Act). Zniesienia Izby Lordów jako najwyższego sądu dokonał laburzystowski rząd pierwszego ministra Tony’ego Blaira, nie bez poważnego oporu części służących w tamtym czasie lordów prawa (czego niektórzy komentatorzy brytyjskiego życia publicznego nie wahali się wskazać przy okazji sprawy z września 2019 roku). Między 1876 a 2005 rokiem pozycja Izby Lordów w systemie konstytucyjnym stale słabła. W 1911 roku „Akt o parlamencie” (Parliament Act) pozbawił tę Izbę większości kompetencji i uczynił parlament brytyjski w politycznej praktyce jednoizbowym (por. Tomkins, Turpin 2007, s. 65). Na mocy „Aktu o reformie konstytucyjnej” wszyscy z dziesięciu lordów prawa, pełniący swój urząd w październiku 2009 roku, stali się dziesięcioma sędziami Sądu Najwyższego, którego skład został uzupełniony do statutowej liczby dwunastu sędziów w 2010 roku. Sędziów Sądu Najwyższego formalnie mianuje monarcha, na podstawie nominacji przedstawionej przez pierwszego ministra na wniosek lorda wielkiego kanclerza. Wniosek lord kanclerz przedstawia na podstawie nominacji ze strony gremium, które tworzą przedstawiciele Sądu Najwyższego oraz odpowiednich komisji prawniczych z trzech części składowych Zjednoczonego Królestwa – Anglii i Walii, Szkocji oraz Irlandii Północnej. Wskazać trzeba, że lord kanclerz ma możliwość odrzucenia nominacji bądź skierowania jej do ponownego rozważenia. Cała procedura jest, jak widać, wielostopniowa, przede wszystkim zaś uwzględnia stanowisko środowiska prawniczego na etapie wyłaniania przez odpowiednią komisję nominacji, przedstawianej następnie lordowi kanclerzowi. Odróżnia to proces wyboru sędziów brytyjskiego Sądu Najwyższego od procedury przyjętej w Stanach Zjednoczonych (powstały w 2009 roku organ brytyjski jest najczęściej porównywany właśnie z amerykańskim Sądem Najwyższym). Inną różnicą między rozwiązaniem brytyjskim a amerykańskim jest brak dożywotniości urzędu: sędzia Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa pełnić może urząd do 75. roku życia. Sąd w żadnej sprawie nie obraduje w komplecie – maksymalna liczba członków składu orzekającego to jedenastu sędziów, co ma zapobiec równości głosów.

„Według tradycyjnej formuły [wywodzącej się od Diceya – P.A.L.] parlament tworzy prawo, a sędziowie stosują prawo stworzone przez parlament” (Paterson 2013, s. 258). Ta tradycyjna optyka, pomimo wysuwanych wobec niej zastrzeżeń, nie uległa zatarciu wraz ze zmianami w strukturze judykatury brytyjskiej. Sąd Najwyższy jest elementem ciągłego rozwoju instytucji prawnych Zjednoczonego Królestwa. O powstanie takiego sądu wnioskował już Bagehot w XIX wieku, krytykując wykonywanie władzy sądowniczej przez Izbę Lordów (Bagehot 1867, s. 159). Tak jak parlament, rozumiany we wczesnej nowożytności jako szczególne otoczenie prawne monarchy, został zastąpiony przez parlament rozumiany jako trzy oddzielne podmioty zgromadzone, tak współcześnie Izba Lordów została zastąpiona przez Sąd Najwyższy jako naczelny organ judykatury. Sąd ten jest związany tym samym (choć nie takim samym) porządkiem prawnym co Komitet Apelacyjny Izby Lordów, jest częścią tej samej ciągłości instytucjonalnej. Dorobek orzeczniczy sądownictwa brytyjskiego sprzed „Aktu o reformie konstytucyjnej” z 2005 roku jest traktowany jako część orzecznictwa, do którego Sąd Najwyższy może się odwoływać i które wiąże go w ten sam sposób, co odpowiednie sądy sprzed jego powstania (jeśli w prawie statutowym nie zaznaczono inaczej). Symbolem zachowania ciągłości jest też fakt, że w pierwotnym składzie Sądu Najwyższego znajdują się dotychczasowi lordowie prawa Izby Lordów. Również pod kątem jurysdykcji Sąd Najwyższy niemal niczym nie różni się od jurysdykcji posiadanej przez Komitet Apelacyjny Izby Lordów (Dickson 2013, s. 4). Sąd Najwyższy orzeka jako sąd najwyższej instancji we wszystkich sprawach cywilnych i karnych ze wszystkich trzech jurysdykcji Zjednoczonego Królestwa (z wyłączeniem spraw karnych z jurysdykcji szkockiej – co do zasady, Sąd Najwyższy może bowiem mieć zwierzchność również nad szkockimi sprawami, w zakresie, w jakim te dotyczą naruszania praw człowieka, por. Dickson 2013, s. 5). Sprawa przed Sądem Najwyższym może zostać otwarta tylko na podstawie zgody udzielonej przez sąd bezpośredniej niższej instancji w którejś z jurysdykcji lub na podstawie zgody komitetu części sędziów Sądu Najwyższego na wysłuchanie sprawy w pełnym postępowaniu.

Podsumowując, Sąd Najwyższy skonstruowany został w oparciu o istniejące rozwiązania instytucjonalne Komitetu Apelacyjnego Izby Lordów, z nieznacznymi przesunięciami w jurysdykcji oraz w pełnej łączności systemowej z wcześniejszymi dziejami prawa brytyjskiego. Ta łączność systemowa zapewniona została również poprzez przekazanie większości stanowisk sędziowskich w nowym organie dotychczasowym lordom prawa. Największa i najważniejsza zmiana w strukturze brytyjskiej judykatury zaszła na poziomie podziału władz. Naczelny organ sądowniczy został formalnie wyprowadzony ze struktury legislatury. Dla brytyjskiej konstytucji, nieopartej nawet deklaratywnie na ścisłym, Monteskiuszowskim podziale władz, była to zmiana na poziomie tożsamości ustroju niebagatelna.

6. Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie z września 2019 roku w perspektywie konstytucyjnej

Brytyjski Sąd Najwyższy dwukrotnie orzekał w pełnym dopuszczalnym przez prawo składzie jedenastu sędziów: w obu przypadkach w sprawach związanych z wyprowadzeniem Zjednoczonego Królestwa z UE. Drugą, prawdopodobnie z punktu widzenia prawa konstytucyjnego bardziej doniosła, była sprawa związana z zawieszeniem prac parlamentu, które nastąpiło na początku września 2019 roku. Zawieszenie (prorogation) parlamentu oznacza, że ten nie wykonuje żadnej ze swoich funkcji: nie zbiera się i nie obraduje. Współcześnie parlament zawieszany jest najczęściej na krótki, najwyżej kilkunastodniowy okres, sama instytucja prorogacji sięga zaś historią czasów, kiedy parlamenty nie zbierały się przez lata.

Decyzja premiera Johnsona o zawieszeniu parlamentu od okresu między 9 a 12 września a 14 października 2019 roku została szybko uznana za precedensową. Po pierwsze dlatego, że od 1979 roku nie zdarzyło się, by parlament został prorogowany dłużej niż trzy tygodnie. Po drugie zaś dlatego, że pomimo przedstawianych przez rząd przesłanek oczywiste było, że zawieszenie parlamentu ma uniemożliwić coraz bardziej zrewoltowanemu wobec pierwszego ministra zgromadzeniu zablokowanie realizacji najbardziej skrajnego wariantu brexitu: zerwania więzów instytucjonalnych z UE bez porozumienia. Oczywistość politycznego kontekstu nie umknęła również uwadze sędziów Sądu Najwyższego. Procedurę, która ostatecznie zakończyła się orzeczeniem przed najwyższym sądem prawa brytyjskiego, zainicjowała w jurysdykcji angielsko-walijskiej Gina Miller, która już raz zwyciężyła przed tym samym sądem z rządem brytyjskim w sprawie o randze konstytucyjnej – R (Miller) v Secretary of State for Exiting the European Union z 2016 roku.

Sąd Najwyższy, podejmując decyzję, rozważył trzy pytania: (a) czy porada (advice) przedstawiona przez pierwszego ministra monarsze była zgodna z prawem oraz, w związku z tym, czy rozpatrywanie jej legalności leży w granicy jurysdykcji sądu brytyjskiego, (b) jeśli tak, to według jakich kryteriów zgodność tej czynności z prawem powinna zostać oceniona, (c) czy, stosując wskazane i przyjęte kryteria, orzec można o zgodności porady z prawem, jeśli zaś nie – jakie są metody sanacji bezprawnego stanu rzeczy. Z perspektywy prawa konstytucyjnego druga z wymienionych wątpliwości ma najbardziej doniosłe znaczenie, choć pozostałe dwie też są oczywiście istotne. Ostateczny werdykt Sądu Najwyższego uznać można za bardzo odważny, ale będący tak naprawdę „ortodoksyjnym zastosowaniem istniejących zasad konstytucyjnych” (Elliott 2019). Wyjątkowy, również w opinii samego organu sądzącego, był przede wszystkim bezprecedensowy kontekst polityczny.

Centralnym pytaniem, jakie zadał Sąd Najwyższy w orzeczeniu wygłoszonym przez ówczesną przewodniczącą sądu, lady Brendę Hale, było pytanie w istocie następujące: czy swoim działaniem pierwszy minister Johnson uniemożliwił parlamentowi wykonywanie swojej roli jako suwerena Zjednoczonego Królestwa w sprawie brexitu? Przypomnieć należy, że stan rzeczy na moment zawieszenia zgromadzenia przewidywał wyjście Wielkiej Brytanii z UE 31 października 2019 roku, według słów premiera Johnsona: „z porozumieniem lub bez” (Kraemer 2019). Sąd Najwyższy, podejmując decyzję, zdecydował się, w niezwykle doniosłym posunięciu, sformułować zasadę suwerenności parlamentu czysto Diceyowskim językiem wyłożonym przez niego pod koniec XIX wieku. Zgodnie z formułą przyjętą przez Sąd Najwyższy parlament jest suwerenny, gdyż „prawa uchwalane przez Koronę w Parlamencie są najwyższą postacią prawa w naszym systemie prawnym, którym wszyscy, w tym Rząd, muszą być podporządkowani”. Jednocześnie Sąd Najwyższy rozpoznał istnienie uprawnień egzekutywy, czyli istnienie jej prerogatyw, wykonywanych przez rząd królewski. Decydując się jednak na odwołanie do jednej z najważniejszych spraw z dziejów brytyjskiego prawa konstytucyjnego – sprawy proklamacji (Case of Proclamations) z 1611 roku, gdzie orzeczenie wydał Sąd Ławy Królewskiej pod przewodnictwem Coke’a – Sąd Najwyższy uznał, że uprawnienia te muszą być podporządkowane suwerennemu parlamentowi. „Władze pochodzące z prerogatywy ograniczone są przez zasadę suwerenności parlamentu”. Z przymrużeniem oka zacytować można Bogdanora – sędziowie Sądu Najwyższego również okazali się „uwięzieni przez doktrynę” parlamentarnej suwerenności (Bogdanor 2012, s. 179). Przyjęcie przez Sąd Najwyższy Diceyowskiego języka suwerenności parlamentu jest niemożliwym do przecenienia aktem, który podkreślił pozycję tej konkretnej narracji w rozmowie o istocie brytyjskiej konstytucji. Judykatura oceniła, że jej zadaniem jest ochrona zwierzchności parlamentu przed działaniami rządu, które miałyby uniemożliwić wykonywanie tej zwierzchności w tak ważnej dla konstytucji sprawie jak brexit.

Podsumowanie

„Powrót do status quo ante jest wątpliwy” (Bogdanor 2019, s. 258), pisze Bogdanor o sytuacji, która nastąpi w brytyjskim porządku konstytucyjnym po brexicie. Ma słuszność. Zmiany, jakie dokonały się w rozproszonej konstytucji Zjednoczonego Królestwa w wyniku wpływu europejskiego prawodawstwa oraz niezależnego rozwoju orzecznictwa, są zbyt głębokie, by samo zerwanie więzi instytucjonalnych z UE mogło cofnąć wskazówki zegara ustrojowego o niemal pół wieku. Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie prawomocności zawieszenia parlamentu w kluczowym dla brexitu okresie sprawiło, że wydatnie rośnie szansa na zachowanie przez doktrynę suwerenności parlamentu w klasycznie Diceyowskiej wymowie statusu koronnego klejnotu brytyjskiego ustroju. Sąd Najwyższy opowiedział się w najdalszy możliwy sposób za suwerennością zgromadzenia w sprawie zmiany statusu Wielkiej Brytanii wobec UE, ochroną i utrzymaniem tej suwerenności przeciwko zakusom rządu działającego implicite na podstawie legitymacji zapewnionej przez wolę narodu wyrażoną w referendum.

Konstytucja Zjednoczonego Królestwa określona została wcześniej jako konstytucja rozproszona, a więc jako konstytucja określająca ramy ustroju i wydobywająca go ze zbioru norm pochodzących z różnych pod względem rodzaju źródeł. Nie wydaje się, by ta jej charakterystyka była zagrożona – czy to przez brexit, czy przez decyzję Sądu Najwyższego. Za zdecydowanie przedwczesne uznać należy głosy, że Sąd Najwyższy prowadzi politykę zmierzającą do przyjęcia przez niego funkcji podobnej czy tożsamej do funkcji Sądu Najwyższego w amerykańskim systemie konstytucyjnym. Choć dzięki wpływowi tradycji kontynentalnych wzrosła w ostatnich dziesięcioleciach rola prawa statutowego (Lee 2018, s. viii), nie wydaje się, by miało ono zupełnie wyprzeć z rozproszonego katalogu źródeł konstytucji Wielkiej Brytanii orzecznictwo czy dorobek jurysprudencji, a nawet zwyczaj. Niewątpliwie orzeczenie Sądu Najwyższego z września 2019 roku wzmacnia tradycyjną narrację suwerenności parlamentu, choć nie wpływa jednocześnie zbyt mocno na debaty toczące się w orzecznictwie i jurysprudencji na temat dokładnej istoty i formy tej suwerenności.

Bibliografia

Bagehot W. (1867), The English Constitution, London: Chapman & Hall.

Banaszak B. (2004), Porównawcze prawo konstytucyjne współczesnych państw demokratycznych, Kraków: Zakamycze.

Blackstone W. (1765), Commentaries on the Laws of England, t. 1, Oxford: Clarendon Press.

Bogdanor V.B. (2012), Imprisoned by a Doctrine: The Modern Defence of Parliamentary Sovereignty, „Oxford Journal of Legal Studies” 1 (3), s. 179–195.

Bogdanor V.B. (2016), After the referendum, the people, not parliament, are sovereign, „Financial Times”, [https://www.ft.com/content/9b00bca0-bd61–11e6–8b45-b8b81dd5d080], [dostęp 30 października 2019].

Bogdanor V.B. (2019), Beyond Brexit. Towards a British Constitution, London: I.B. Tauris.

Bryk A. (2013), Konstytucjonalizm. Od starożytnego Izraela do liberalnego konstytucjonalizmu amerykańskiego, Kraków: Wydawnictwo UJ.

Coke E. (2003), The Selected Writings and Speeches of Sir Edward Coke, t. 1, red. S. Sheppard, Indianapolis: Liberty Fund.

Cosgrove R. (1980), The Rule of Law: Albert Venn Dicey, Victorian Jurist, Chapel Hill: University of North Carolina Press.

Cromartie A. (2003), Sir Matthew Hale 1609–1676. Law, religion and natural philosophy, Cambridge: Cambridge University Press.

Dicey A.V. (1885), Lectures Introductory to the Study of the Law of the Constitution, London: Macmillan & Co.

Dicey A.V. (1890), Ought the Referendum to be Introduced into England?, „The Contemporary Review” 57, s. 489–511.

Dicey A.V. (1915), Introduction to the Study of the Law of the Constitution, London: Macmillan.

Dickson B. (2013), Human Rights and the United Kingdom Supreme Court, Oxford: Oxford University Press.

Elliott M. (2019), The Supreme Court’s judgment in Cherry/Miller (No 2): A new approach to constitutional adjudication?, „Public Law for Everyone”, [https://publiclawforeveryone.com/2019/09/24/the-supreme-courts-judgment-in-cherry-miller-no-2-a-new-approach-to-constitutional-adjudication], [dostęp 30 października 2019].

Freeman E.A. (1872), The Growth of the English Constitution from the Earliest Times, London: Macmillan.

Goldsworthy J. (2010), Parliamentary Sovereignty. Contemporary Debates, Cambridge: Cambridge University Press.

Hood Phillips O. (1966), Constitutional Conventions: Dicey’s Predecessors, „The Modern Law Review” 2 (29), s. 137–148.

Jamróz A. (1993), Demokracja współczesna. Wprowadzenie, Białystok: Temida 2.

Jansen N. (2010), The Making of Legal Authority. Non-legislative Codifications in Historical and Comparative Perspective, Oxford: Oxford University Press.

Jennings I. (1959), The Law and the Constitution, London: London University Press.

Johnson N. (2004), Reshaping the British Constitution. Essays in Political Interpretation, Basingstoke: Palgrave Macmillan.

King A. (2009), The British Constitution, Oxford: Oxford University Press.

Kraemer D. (2019), Brexit: Can a no-deal still happen?, „BBC News”, [https://www.bbc.com/news/uk-politics-49612757], [dostęp 30 października 2019].

Lee R.G. (2018), Blackstone’s Statutes on Public Law & Human Rights 2018–2019, Oxford: Oxford University Press.

Mabbett D. (2017), Parliamentary Sovereignty and Brexit, „The Political Quarterly” 2 (88), s. 167–169.

Michener R.E. (1982), Foreword, w: A.V. Dicey, Introduction to the Study of the Law of the Constitution, red. R.E. Michener, Indianapolis: Liberty Fund, s. xi-xxiii.

Mitchell J. (2012), Devolution in the United Kingdom, Manchester: Manchester University Press.

McConalogue J. (2019), The British Constitution Resettled. Parliamentary Sovereignty Before and After Brexit, Basingstoke: Palgrave Macmillan.

Paterson A. (2013), Final Judgment. The Last Law Lords and the Supreme Court, Oxford–Portland (OR): Hart Publishing.

Pocock J.G.A. (1987), The Ancient Constitution and the Feudal Law. A Study of English Historical Thought in the Seventeenth Century, Cambridge: Cambridge University Press.

Postema G.J. (2003a), Classical Common Law Jurisprudence (Part 1), „Oxford University Commonwealth Law Journal” 2 (2), s. 155–180.

Postema G.J. (2003b), Classical Common Law Jurisprudence (Part 2), „Oxford University Commonwealth Law Journal” 1 (3), s. 1–28.

Qvortrup M. (2002), A Comparative Study of Referendums: Government by the People, Manchester: Manchester University Press.

Sedley S. (2015), Lions Under the Throne. Essays on the History of English Public Law, Cambridge: Cambridge University Press.

Seel G.E., Smith D.L. (2001), Crown and Parliaments 1558–1689, Cambridge: Cambridge University Press.

Szlachta B.W. (2008), Monarchia prawa? Angielska myśl polityczna doby Tudorów, Kraków: Wydawnictwo UJ.

Thorne S.E. (1938), Dr. Bonham’s Case, „Law Quarterly Review” 4 (54), s. 543–552.

Tomkins A., Turpin C. (2007), British Government and the Constitution. Text and Materials, Cambridge: Cambridge University Press.

Tubbs J.W. (2000), The Common Law Mind: Medieval and Early Modern Conceptions, Baltimore: The Johns Hopkins University Press.

Ward I. (2004), The English Constitution. Myths and Realities, Oxford–Portland: Hart Publishing.

Ward I. (2018), Writing the Victorian Constitution, Basingstoke: Palgrave Macmillan.

Weill R. (2003), Dicey Was Not Diceyan, „The Cambridge Law Journal” 2 (62), s. 474–493.

Wieciech T. (2012), Normatywny wymiar brytyjskiej konstytucji, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 2 (74), s. 19–32.

Wieciech T. (2014), Anglosaska formuła politycznego konstytucjonalizmu, Kraków: Wydawnictwo UJ.

Zięba A. (2013), Normy prawa stanowionego jako źródło konstytucji Zjednoczonego Królestwa, w: A. Zięba (red.), Konstytucjonalizm w państwach anglosaskich, Kraków: Wydawnictwo UJ, s. 229–244.

Filozofia prawa

Подняться наверх