Читать книгу Filozofia prawa - Группа авторов - Страница 9

PORZĄDEK PRAWNY
KONSTYTUCJA I SUWERENNOŚĆ

Оглавление

Ryszard Piotrowski

Słowa kluczowe: demokracja, konstytucja, naród, prawa człowieka, suwerenność, wartości konstytucyjne

1. Pojęcie suwerenności a tożsamość konstytucyjna

Suwerenność należy do tych pojęć, których znaczenie – w Konstytucji niezdefiniowane – nadaje sens jej postanowieniom i w istocie stwarza ustawę zasadniczą, określając jej tożsamość. Wstęp do Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stwierdza odzyskanie suwerenności w 1989 roku. Pojęcie suwerenności jest jednak tak niejednoznaczne (por. przykładowo Giaro 2017), że bez Konstytucji i jej całościowej wykładni trudno byłoby ustalić, co właściwie zostało odzyskane. Tego rodzaju wykładnia, którą można określić mianem „prokonstytucyjnej”, powinna respektować aksjologiczną tożsamość Konstytucji, znajdującą wyraz w uznaniu w jej preambule wartości za niewzruszoną podstawę państwa. Chodzi zatem o wykładnię holistyczną, która nie ustala znaczenia postanowień Konstytucji w oderwaniu od ich wzajemnego związku. Skoro w myśl art. 8 ust. 1 Konstytucja jest najwyższym prawem, to wątpliwości interpretacyjne należy rozstrzygać na rzecz respektowania podstawowych wartości i zasad konstytucyjnych, wyznaczających reguły racjonalności ustrojowej (por. Piotrowski 2018a, s. 224).

Definicje słownikowe wskazują, że suwerenność to „niezależność podmiotu politycznego (zwykle państwa) od obcej władzy”; suwerenne jest więc państwo albo „ten, kto ma władzę zwierzchnią, panujący” (por. przykładowo Dunaj [red.] 1996, s. 1077); suwerenność to „samodzielność polityczna, gospodarcza i społeczna państwa, niezależność od innych państw w sprawach wewnętrznych i stosunkach zewnętrznych”, a także „zwierzchnictwo, najwyższa władza” (Doroszewski [red.] 1966, s. 934). Niezależność państwa może być przecież obecnie tylko względna. Wprawdzie Karta Narodów Zjednoczonych mówi w art. 2 o zasadzie suwerennej równości wszystkich członków Organizacji Narodów Zjednoczonych, to jednak art. 23 tej Karty ustanawia Radę Bezpieczeństwa i wymienia stałych członków tej Rady. Doświadczenia zgromadzone przez wiele stuleci wskazują, że suwerenność państwa zależy od wielu czynników, a w szczególności od jego położenia geograficznego, zasobów surowcowych i sytuacji gospodarczej, liczby mieszkańców, kultury i historii własnej oraz innych krajów, stosunków z sąsiadami i sojusznikami. Suwerenność pozostaje zatem stanem trudnym do osiągnięcia i utrzymania – jej granice wyznacza aksjologia osób sprawujących władzę, racjonalność polityczna, prawo i sytuacja gospodarcza państwa.

Chociaż ustawa zasadnicza, podobnie jak Traktat o Unii Europejskiej, nie posługuje się pojęciem suwerena – a suwerenność wymieniana jest jako przymiot państwa (por. Florczak-Wątor 2016, s. 257), które ją odzyskuje, ustanawiając Konstytucję – to wszakże jedna z najważniejszych zasad ustrojowych, jaką jest zasada zwierzchnictwa Narodu, jest w świetle stanowiska doktryny postrzegana jako zasada suwerenności Narodu (por. Florczak-Wątor 2016, s. 257). Pojęcie suwerenności należy do kategorii pojęć zastanych (por. Piotrowski 2016), mających istotne znaczenie w procesie wykładni Konstytucji. W przypadku suwerenności jednak chodzi o pojęcie zaliczane do „najbardziej kontrowersyjnych i spornych” (Kranz 2001, s. 103; por. także Piotrowski 2017). Osią kontrowersji jest spór o to, czy suwerenność należy rozumieć jako władzę stanowienia o prawach człowieka i jego godności, a więc w istocie władzę nad definiowaniem dobra i zła, czy też godność człowieka – jako źródło jego praw – jest przyrodzona i niezbywalna, a więc pozostaje poza zasięgiem władzy, także legitymowanej, co odzwierciedla suwerenność wartości.

Pojęcie suwerenności – nawiązujące do średniowiecznej rzeczywistości ustrojowej, w której suwerenem był ten, kto nie podlegał żadnemu zwierzchnikowi (por. Grimm 2015, s. 14) – jest w znaczącym stopniu związane z potrzebą ochrony praw człowieka. Taki właśnie sens miało ono w poglądach Marsyliusza z Padwy, wedle którego lud, a więc wszyscy stanowiący wspólnotę polityczną, dysponuje pełnią władzy prawodawczej w państwie, którego suwerenność pochodzi od owej wspólnoty i w którym każdy ma być aktywnym obywatelem; odzwierciedlało to „nowe idee o wielkości człowieka” (Suchodolski 1968, s. 98). Potrzeba spacyfikowania konfliktów religijnych, a więc ochrony jednostek przed zwalczającymi się wyznawcami, uzasadniała przyznanie statusu najwyższej władzy temu podmiotowi, który był zdolny zapewnić pokój wewnętrzny w państwie i zapanować nad waśniami poróżnionych w wierze. Tego rodzaju władzę – niezbędną, by zakończyć wojny i stworzyć warunki dla pokoju poprzez stanowienie odpowiednich praw, mających oparcie nie w woli boskiej, ale w woli władcy, monarchy albo wspólnoty politycznej – Jean Bodin określał mianem „suwerennej” (por. Grimm 2015, s. 20). Władza suwerenna była legitymowana, jeśli sprawowano ją w konstytucyjnych granicach, zgodnie z prawami bożymi i naturalnymi, przy czym ich interpretacja miała podlegać „dekonfesjonalizacji” (Grimm 2015, s. 22). Tak rozumiany suweren nie mógł naruszać własności prywatnej, a nakładanie podatków wymagało zgody stanów (Grimm 2015, s. 22). W osiemnastowiecznym konstytucjonalizmie proklamowano suwerenność ludu, co znalazło wyraz w Konstytucji 3 Maja, w myśl której „Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu”. Kontynuacją tej pewności jest zasada zwierzchnictwa Narodu wyrażona w art. 4 Konstytucji RP; można uznać tę koncepcję suwerenności za „jedną z najbardziej trwałych fikcji podtrzymywanych w konstytucjonalizmie światowym co do dzierżyciela (piastuna) władzy najwyższej w państwie” (Complak 2014, s. 17). Jednak fikcja ta odzwierciedla ideę zakorzenioną głęboko w kulturowej tożsamości Europy (por. Piotrowski 2018e), prowadzącą do uznania wspólnoty za źródło władzy, co ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia oceny stanu przestrzegania praw człowieka.

Znaczenie nadawane pojęciu suwerenności przesądza o istocie Konstytucji, którą można określić jako jej tożsamość, a zarazem „tożsamość konstytucyjną państwa”, czyli sumę „zasad i wartości podstawowych”, rozstrzygających „o charakterze ustrojowym państwa” i określających „panujący w nim system władzy” (Garlicki 2018, s. 66). Tożsamość konstytucyjna jest postrzegana w literaturze przedmiotu jako kategoria trudna do jednoznacznego zdefiniowania (por. Rosenfeld 2013, s. 756), obejmująca zasadniczo określenie formy rządu, struktury państwa, związków między konstytucją a kulturą, w której funkcjonuje ustawa zasadnicza, a także relacji między konstytucją a tożsamością (narodową, religijną i ideologiczną) państwa. Szczególne znaczenie ma pojęcie tożsamości konstytucyjnej dla ustalenia granic zmiany konstytucji (por. Piotrowski 2018b), w tym zwłaszcza wyznaczenia granic implikowanych, wynikających z istoty konstytucji (por. Roznai 2017, s. 42), jeśli nie zostały one określone w ustawie zasadniczej i mogą być wskazane przez odwołanie się do tożsamości konstytucyjnej (por. Krishnaswamy 2010, s. 164 i n.). W doktrynie do wyznaczników tożsamości konstytucyjnej, odzwierciedlającej ideał konstytucjonalizmu, zaliczono sprecyzowanie i ograniczenie uprawnień rządu, potwierdzenie przywiązania do rządów prawa i ochrony praw zasadniczych (por. Rosenfeld 2013, s. 757). Tożsamość konstytucyjna jest definiowana jako zbiór wartości i reguł dających się wyodrębnić spośród przepisów ustawy zasadniczej w celu zastosowania dla obrony integralności konstytucji przed zagrożeniami, które mogą osłabić jej związki z narodem (Troper 2010, s. 202). Konstytucja bez tożsamości może być przedmiotem dowolnej zmiany i jest w istocie jedną z owych konstytucji bez konstytucjonalizmu (por. Sartori 1993, s. 173). A zatem identyfikacja tożsamości ustawy zasadniczej ma szczególne znaczenie dla wykładni przepisów Konstytucji RP.

To, jak rozumie się suwerenność, wyznacza tożsamość Konstytucji dlatego, że ma decydujące znaczenie dla wypełniania przez ustawę zasadniczą właściwej jej roli w określaniu granic władzy ze względu na prawa człowieka. Albo nadajemy suwerenności – w wymiarze międzynarodowym i wewnątrzkrajowym – sens, dzięki któremu podmiot suwerenny ma władzę nad wartościami (i w konsekwencji nad porządkiem prawnym) oraz ustanawia prawa człowieka, albo uznajemy, że suwerenność suwerena jest względna, a jej granice są określone przez zdeterminowane kulturowo wartości.

Z tej perspektywy sposób rozumienia suwerenności jest współistotny pojmowaniu demokracji. W świetle Konstytucji RP demokracja jest ustrojem, w którym rola większości podlega ograniczeniu ze względu na przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, stanowiącą źródło jego praw i wolności, niezależne od jakiejkolwiek władzy.

Demokracja bywa jednak utożsamiana z władzą większości, niezależnie od tego, jak władza ta została wyłoniona i jak jest sprawowana. W ten sposób zostaje zniesiona granica między demokracją a dyktaturą, między suwerennością narodu a suwerennością sprawującej faktyczną władzę polityczną jednostki czy grupy rządzącej.

Jednak ograniczanie pojęcia narodu do aktualnie dominującej w nim większości jest niedopuszczalną zmianą znaczenia tego pojęcia. Suweren zdominowany przez jakąkolwiek wszechwładną większość, wolną od konstytucyjnych ograniczeń, w istocie przestaje być suwerenny, skoro ta większość mogłaby odebrać władzę zwierzchnią narodowi i przyznać ją na przykład jednostce (por. Piotrowski 2018c).

Zarazem także uproszczenia w rozumieniu pojęcia demokracji prowadzą do jego jednostronnej interpretacji, skoncentrowanej na aspektach proceduralnych, co nie pozwala uniknąć wspomnianej dwuznaczności znaczeniowej.

Motywowany potrzebami politycznymi redukcjonizm interpretacyjny ogranicza pojęcie demokracji do przeprowadzanych okresowo wyborów, które służą ustanowieniu reprezentacji suwerena, legitymowanej w ten sposób do sprawowania nawet arbitralnej władzy; jej podstawą może być wynik wyborów pozwalający na wyłonienie większości niezależnie od tego, że stosowane procedury umożliwiają przekształcenie mniejszości uprawnionych do głosowania w większość parlamentarną; możliwe staje się zyskanie przez mniejszość uczestniczącą w wyborach władzy nad większością nieobecnych51. Demokracja tak pojmowana oznacza prymat woli większości także w ten sposób skonstruowanej (por. Piotrowski 2018c, s. 612).

2. Suwerenność i godność jednostki

Pojęcie suwerenności ma dwa wymiary: wewnętrzny, odnoszący się do statusu władzy w państwie, i zewnętrzny, określający jej usytuowanie w relacji z innymi państwami. Wymiar wewnętrzny znajduje odzwierciedlenie w ustrojowej zasadzie suwerenności narodu, wskazującej, do kogo należy władza w państwie (Garlicki 2018, s. 68). Wymiar zewnętrzny jest odzwierciedlony w zasadzie niepodległości i suwerenności państwa, oznaczającej niepodległy byt państwowy i zdolność państwa do decydowania o wszystkich dotyczących go sprawach i samodzielnego podejmowania wszystkich dotyczących go decyzji (Garlicki 2018, s. 72). Odpowiada to wyróżnionym w doktrynie cechom suwerenności, a mianowicie całowładności (odnoszącej się do sfery wewnętrznej, dotyczącej swobodnego kształtowania stosunków prawnych o charakterze wewnętrznym) i samowładności (odnoszącej się do sfery zewnętrznej, dotyczącej niezależności władzy od innych państw i podmiotów międzynarodowych) (por. Uziębło 2010b, s. 584).

Wewnętrzny i zewnętrzny wymiar suwerenności są współistotne godności jednostki. Godnościowy sens suwerenności polega właśnie na tym, że suwerenność państwa znajduje umocowanie i potwierdzenie w woli jednostki, której suwerenne decyzje podtrzymują istnienie państwa suwerennego o tyle, o ile jednostka dostrzega w jego istnieniu potwierdzenie własnej podmiotowości i z tego właśnie powodu jest gotowa owego państwa bronić. Może się przy tym okazać, że za suwerenność trzeba zapłacić życiem. Po wielokroć w historii powtarza się przecież doświadczenie mieszkańców Melos z czasów wojny peloponeskiej. Sprzeciwili się oni głoszonej przez żądających ich kapitulacji Ateńczyków zasadzie: „Silniejsi osiągają swe cele, a słabsi ustępują” (Tukidydes 1988, s. 337). Dysponujący przewagą militarną Ateńczycy „wszystkich mężczyzn […] wymordowali, kobiety i dzieci sprzedali w niewolę” (Tukidydes 1988, s. 343). Obrona suwerenności była w istocie – w czasach wojny peloponeskiej i podczas innych wojen – potwierdzeniem własnej godności, która nie ma ceny. Odnajdujemy związek między suwerennością państwa a godnością jednostki w słowach preambuły Konstytucji 3 Maja: „ceniąc drożej nad życie […] niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu” i w wypowiedzianych w Sejmie 5 maja 1939 roku słowach ówczesnego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka: „W Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz […], która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”52. Poświęcenie własnego życia w obronie suwerenności zewnętrznej i wewnętrznej staje się – jeśli jest rezultatem własnego wyboru, co zwykle bywa przywilejem nielicznych, podejmujących decyzje za tych wszystkich, którym przypadł w udziale jedynie status otaczanych czcią ofiar – współistotne potwierdzeniu własnej godności, która nie ma ceny. W istocie więc suwerenność państwa ma swoje oparcie w kulturze duchowej społeczeństwa, afirmującej – jak to formułuje wstęp do Konstytucji – „walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami”. Wydaje się, że ludzie mają pewną niezwykłą właściwość: łatwość różnorodnych i przeciwstawnych racjonalizacji wojen oraz ich degradujących konsekwencji, które ujawniają się także w okresie pokoju, ze względu na rujnujące społeczeństwa następstwa zbrojeń, prowadzonych w imię zachowania suwerenności, osiągalnej może w poprzednich stuleciach, teraz jednak – wobec wielowymiarowych konsekwencji globalizacji – zredukowanej do roli mitu; mit ten spełnia wszakże, właściwą mitom, funkcję podtrzymywania i uzasadniania pewnego porządku społecznego (por. Campbell 2007, s. 50).

Suwerenność państwa i suwerenność jednostki uzupełniają się wzajemnie i przenikają. Nie jest suwerenne państwo, które staje się silniejsze słabością obywateli i w którym ludzie nie mają praw także dlatego, że z nich nie korzystają, ponieważ nie rozumieją znaczenia tych praw albo nie chcą ryzykować powoływania się na nie. Tę właśnie zasadę wyraża art. 5 Konstytucji RP, w myśl którego Rzeczpospolita „strzeże niepodległości […], zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela”. Konstytucja odzwierciedla przekonanie, że państwo, które – niekiedy w imię deklarowanej suwerenności wewnętrznej – pozbawia jednostki przyrodzonych i niezbywalnych praw współistotnych godności człowieka, traci suwerenność rzeczywistą, zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną, nawet jeśli zachowuje suwerenność pozorną, potwierdzoną powszechnie uznawanymi oznakami panowania. Stan praw człowieka w państwie jest miernikiem jego suwerenności państwa, tym bardziej zagrożonej, im bardziej zagrożone są prawa jednostki, w tym prawo do prawa (por. Rodota 2012, s. 41); to ostatnie jest nierozerwalnie związane z respektowaniem postanowień Konstytucji, zwłaszcza dotyczących zasady podziału władz, demokracji przedstawicielskiej, niezależności sądów i niezależności sędziów.

Gdy sądy są kontrolowane przez rząd (co podważa ich wiarygodność), tracą zdolność podtrzymywania prawowitości istniejącego porządku, związaną z możliwością niezależnego od polityków sprawowania funkcji konstytucyjnych. Zniesienie odrębności i niezależności sądów i trybunałów od innych władz, ustanowionej w art. 173 Konstytucji RP, można uznać za równoznaczne z ograniczeniem zdolności suwerena do sprawowania zwierzchnictwa, niezależnie od partii politycznych, które odniosły zwycięstwo wyborcze. W konsekwencji nastąpiłaby erozja granic oddzielających sprawujące władzę publiczną partie polityczne od państwa, a zamiast dobra wspólnego celem aktywności politycznej stawałoby się w coraz większym stopniu zdobycie władzy przez rywalizujące ugrupowania. Niezależność władzy sądowniczej od polityków ma istotne znaczenie dla zapobieżenia przekształcaniu demokracji konstytucyjnej w swego rodzaju zwierzchnictwo większości, prowadzące do faktycznego przekształcenia suwerenności Narodu w takie właśnie zwierzchnictwo.

W suwerennym państwie demokratycznym zasadnicze znaczenie ma niezależność władzy sądowniczej i jej odrębność od innych władz. Niezależność władzy sądowniczej stanowi gwarancję praw i wolności jednostki (por. Piotrowski 2019), gwarancję poszanowania dobra wspólnego, któremu mogą zagrażać partykularne interesy. Znaczenie władzy sądowniczej wzrasta także ze względu na jej rolę w obronie praw zagrożonych przez rozwój nowych technologii informacyjnych (por. Zubik 2008), w tym zwłaszcza prawa do prywatności (por. Piotrowski 2012a).

3. Suwerenność państwa a prawa człowieka

We współczesnym świecie suwerenność państwa jest zagrożona ze względu na postępujące i wielowymiarowe zagrożenia suwerenności jednostki. Tożsamość jednostki zostaje jej odebrana i – jako „profil informacyjny” – może być przeciw niej wykorzystana lub potraktowana jako towar. Przyznanie państwu czy innemu podmiotowi prawa wglądu we wszystkie informacje dotyczące wolnego człowieka zamienia tego człowieka w swego rodzaju cyfrowego niewolnika, należącego do tych, którzy – dla jego bezpieczeństwa, wygody i dla wspólnego dobra – wiedzą o nim nawet to, czego on sam nie wie, i są w stanie sprawić, by myślał tak, jak powinien myśleć (por. Ainis 2018, s. 12 i n.).

Doniosłość prawa do prywatności w systemie konstytucyjnej ochrony praw i wolności53 uwidacznia między innymi tę okoliczność, że prawo to jest – zgodnie z art. 233 ust. 1 Konstytucji – nienaruszalne nawet w ustawach ograniczających inne prawa, wydawanych w stanie wojennym i wyjątkowym. Oznacza to, że nawet tak ekstremalne warunki nie zezwalają ustawodawcy na złagodzenie przesłanek, przy spełnieniu których można wkroczyć w sferę życia prywatnego, nie narażając się na zarzut niekonstytucyjnej arbitralności54.

Prawo do prywatności jest traktowane jako źródło ograniczeń władzy publicznej. Tymczasem szczególne zagrożenia dla prywatności jednostki w świecie współczesnym są jednak konsekwencją działań nie tylko państwa, ale także podmiotów prywatnych – korporacji aktywnych w skali globalnej. Koncepcja prawa do prywatności oraz wynikające z niej regulacje konstytucyjne i prawnomiędzynarodowe nie chronią przed zagrożeniami tożsamości informacyjnej jednostki ze strony podmiotów prywatnych; okazują się one też nieskuteczne w stosunku do suwerennych państw.

Tożsamość informacyjna jednostki – warunek zachowania rzeczywistej suwerenności państwa i Narodu – stanowi istotę prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji), funkcjonalnie powiązanego z wolnością komunikowania się (zapewnioną w art. 49 Konstytucji ), na które składa się również autonomia informacyjna (art. 51 ust. 2 Konstytucji55), a także prawo każdego do dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych, które może być ograniczone zgodnie z ustawą (art. 51 ust. 3 Konstytucji), jak również prawo do żądania sprostowania oraz usunięcia informacji nieprawdziwych, niepełnych lub zebranych w sposób sprzeczny z ustawą (art. 51 ust. 4 Konstytucji). Te prawa i wolności znajdują oparcie w prawie międzynarodowym i europejskim. Prawo do prywatności, a zatem także prawo do autonomii informacyjnej, nie ma charakteru absolutnego (por. Wierzbowski, Szymanowska 2009, s. 81) i może podlegać ograniczeniom w demokratycznym państwie prawnym ze względu na interes publiczny – na zasadach określonych w art. 31 ust. 3 Konstytucji; zgodnie z tym artykułem ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw, a więc współistotnego godności człowieka prawa do tożsamości informacyjnej, czyli prawa do integrowania wszystkich informacji dotyczących danej osoby, sprawowania nad nimi kontroli i dysponowania nimi w granicach określonych w ustawie zasadniczej. Zgromadzenie wszystkich dostępnych informacji dotyczących jednostki przez jeden podmiot integrujący dane w ramach spójnego profilu, niezależnie od jej wiedzy i woli, oznacza odebranie tej jednostce dobra znacznie przewyższającego podlegające przecież ograniczeniu prawo do prywatności; tym dobrem jest wyłączne prawo do posiadania całości danych potwierdzających i odzwierciedlających istnienie oraz odrębność jednostki, a także prawo do dysponowania tymi danymi. Odebranie jednostce tych praw pozbawia ją prawa do autonomii i tożsamości informacyjnej, co jest równoznaczne z naruszeniem istoty prawa do prywatności (por. Piotrowski 2013).

Immanentną cechą władzy w społeczeństwie informacyjnym jest ingerowanie w prywatność jednostki, zagrażające jej autonomii informacyjnej „poprzez żądanie niekoniecznych, lecz wygodnych dla władzy publicznej informacji o jednostce”56. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego gromadzenie informacji „jest typowym dla czasów współczesnych instrumentem, po który władza publiczna chętnie sięga i dzięki któremu uzyskuje potwierdzenie swej pozycji wobec jednostki”57.

Naród poddany pełnej inwigilacji i totalnej kontroli, niezależnie od tego, czy sprawowanej przez władze publiczne czy też przez podmioty prywatne, traci zdolność samoorganizacji niezależnej od dysponentów – zarówno władz publicznych, jak i podmiotów prywatnych – zgromadzonych informacji i, w konsekwencji, staje się podatny na różnego rodzaju manipulacje przez owych dysponentów dokonywane (Piotrowski 2013, s. 483).

Przemiany polityczne oraz rozwój Internetu umożliwiły integrację informacyjną w niewyobrażalnej dotąd skali; stworzyło to podstawy dla globalizacji ekonomicznej, definiowanej jako integracja „gospodarek narodowych i stworzenie gospodarki międzynarodowej poprzez handel, bezpośrednie inwestycje zagraniczne (poprzez korporacje i firmy międzynarodowe), krótkoterminowe przepływy kapitału, międzynarodowy przepływ pracowników i osób oraz przepływ technologii”58. Procesy te są w istocie niezależne od państw uważanych za suwerenne i przebiegają poza społeczną kontrolą. Globalizacja, polegająca na coraz silniejszej współzależności gospodarczej państw, jest następstwem dążenia do maksymalizacji zysków, a nie troski o prawa człowieka, które nie mają wartości rynkowej (por. zwłaszcza Stiglitz 2007, s. 28 i n.; por. także Piotrowski 2011 i powołana tam literatura). Globalizacja powoduje, że efektywność ekonomiczna staje się głównym celem władzy publicznej, co zagraża tożsamości aksjologicznej państw demokratycznych, a tym samym ich suwerenności. Wskutek rozwoju nowych technologii informacyjnych i procesów globalizacji, a także traktowania informacji jako towaru, prywatność jednostki jest zagrożona w stopniu oznaczającym niemal całkowitą eliminację. Standardy międzynarodowe i wewnątrzpaństwowe okazują się nieskuteczne. Konstytucja w art. 5 zapewnia „wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli”, co okazuje się prawniczym pustosłowiem wobec sprawności globalnego systemu inwigilacji (por. European Parliament…), polityki prywatności firmy Google59, profesjonalizmu firm analizujących na zlecenie treści przekazywane w sieci czy też kształtowania kultury bezwiednej rezygnacji z prywatności w Internecie i w związku z korzystaniem z telefonów komórkowych (Piotrowski 2013, s. 484). Spełniają się marzenia totalitarnych władców – teraz władze mogą wiedzieć wszystko o wszystkich, ponieważ niemal każdy składa swoistą autodenuncjację cyfrową. Państwa obojętne lub bezbronne wobec tego zjawiska tracą suwerenność na rzecz podmiotów globalnej inwigilacji.

Suwerenność w świecie współczesnym – zarówno w jej wymiarze wewnętrznym, jak i zewnętrznym – podlega istotnym ograniczeniom. Wiążą się one przede wszystkim z globalizacją oraz tą fazą rozwoju technologii informacyjnych i ich zastosowań w gospodarce, która jest określana jako „kapitalizm inwigilacyjny” (surveillance capitalism) i polega na gospodarczym wykorzystaniu informacji zdobytych przez pozbawienie jednostek tożsamości informacyjnej (por. Zuboff 2019, s. 495 i n.), stanowiącej podstawę suwerenności Narodu, a zarazem suwerenności państwa.

Przez samą przynależność do sieci globalnej i bezkrytyczne oparcie funkcjonowania państwa oraz społeczeństwa na systemie informatycznym stajemy się zależni od dysponentów tego systemu; należą do nich globalne korporacje, które zajmują się przetwarzaniem informacji i działają dla zysku (pochodzące z Polski informacje są gromadzone i przetwarzane dla celów reklamowych, a także przechowywane poza Polską). Jako państwo nie mamy wpływu na to, komu informacje te będą przekazane i jak długo będą przechowywane – o tym decydują właściciele korporacji, niekiedy uprzedzając o możliwości udostępnienia informacji, w szczególności dla potrzeb służb państwowych Stanów Zjednoczonych (por. Piotrowski 2013, s. 493). W epoce przedinternetowej państwo suwerenne nie wyraziłoby w sposób dorozumiany zgody na tego rodzaju dostęp do wiedzy o swoich obywatelach. Teraz jednak – bez przekazania komukolwiek jakichkolwiek kompetencji i w warunkach obowiązywania art. 5 Konstytucji, który nakłada na władze publiczne obowiązek strzeżenia bezpieczeństwa obywateli – państwo godzi się na udostępnianie różnorodnych informacji o nich (także wizerunków ich twarzy) podmiotom, od których nie wymaga się żadnych gwarancji zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, poza tymi, jakie firmy te oferują. Inne korporacje zajmują się analizą danych na zlecenie (por. Piotrowski 2013, s. 493).

Zarówno międzynarodowe korporacje, jak i rządzący skwapliwie korzystają z postępującej erozji prywatności jako wartości kulturowej. Władze publiczne starają się tworzyć zbiory danych, bez których państwo dotychczas funkcjonowało, nie stwarzając immanentnego zagrożenia wartości konstytucyjnych. Gromadzenie danych podlegających integrowaniu może pozwolić władzy na konstruowanie profili informacyjnych, które odnoszą się do poszczególnych osób, niezależnie od ich wiedzy i woli.

W zglobalizowanym świecie suwerenność państw ustępuje przed suwerennością międzynarodowych korporacji i poszczególnych osób, które nie ponoszą odpowiedzialności przed żadnym parlamentem i żadnym rządem, a podlegają jedynie konsekwencjom dążenia do maksymalizacji zysku.

Zasadnicze zagrożenia suwerenności związane są przede wszystkim z niekontrolowanym rozwojem nowych technologii informacyjnych i komunikacyjnych oraz konsekwencjami zastosowań i autonomizacji sztucznej inteligencji.

W praktyce życia codziennego – między innymi w związku z rozwojem automatyzacji usług, transakcji giełdowych, a także rozwojem Internetu rzeczy – o sytuacji człowieka coraz częściej nie decydują już ludzie. Coraz częściej też ludzie legitymizują decyzje podejmowane przez oprogramowanie. Postępy w dziedzinie dehumanizacji sfery zaspokajania potrzeb człowieka są prawdopodobnie tak samo nieuchronne, jak erozja prywatności.

Zachowanie suwerenności wymaga dostrzeżenia związku godności człowieka z jego nowymi prawami, wynikającymi z zasady: Habeas potestatem humanam. Władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza nie mogą być sprawowane przez programy komputerowe czy też inne formy służące podejmowaniu decyzji, także te, które są określane mianem „sztucznej inteligencji” (por. Piotrowski 2018d).

Z zasady godności człowieka wynika bardzo ważne prawo człowieka, które należy dostrzec i promować – prawo do tego, aby decyzje kształtujące sytuację prawną i polityczną człowieka były podejmowane przez ludzi, a nie przez najdoskonalsze nawet narzędzia. Narzędzia, chociaż mają zalety, zawsze będą pozbawione właściwych ludziom potencjalnych możliwości związanych ze zdolnością przejawiania empatii czy kierowania się emocjami, przeżywania radości, cierpienia czy zwątpienia.

Konstytucje państw demokratycznych ustanawiają zasady sprawowania władzy przez suwerenne ludy, nie zaś przez suwerenne algorytmy. Podstawą suwerenności jest wolność wyboru oparta na dialogu, perswazji i podejmowaniu decyzji w rezultacie deliberatywnego procesu. Istniejące obecnie formy sztucznej inteligencji nie są w stanie przeprowadzić rozumowania opartego na wiedzy i kulturze ani wejść w dialog, w wyniku którego mogłyby zostać przekonane do konkretnego rozwiązania i w rezultacie zmiany poglądu. Nie stworzono dotychczas takiego narzędzia, które miałoby przysługującą wyłącznie ludziom kulturę duchową. Tego, co czyni człowieka człowiekiem, ciągle jeszcze nie sposób wyprodukować, ani też policzyć, zmierzyć i zważyć. Wydaje się wątpliwe, by w procesie uczenia można było przekazać wartości maszynie, skoro nie można przekazać ich tak wielu ludziom (por. Piotrowski 2018d).

Istnienie ustroju demokratycznego jest nierozerwalnie związane z podmiotowością ludzi, nie zaś najdoskonalszych nawet narzędzi, które ludzie stworzyli. Podstawowym prawem człowieka pozostaje prawo do bycia we władzy ludzi. Brak sprawowanej przez ludzi kontroli nad narzędziami może być symptomem katastrofy, nie zaś cechą ustroju demokratycznego. Konstytucje powinny zatem potwierdzać prawo do bycia rządzonym przez ludzi, a więc prawo do tego, by status jednostki – jej prawa, wolności i obowiązki – nie był określany jedynie przez programy komputerowe.

Prawo do nietykalności osobistej – rozumiane jako zakaz jej arbitralnego naruszania przez władze i którego potwierdzeniem jest znana od wieków zasada Habeas corpus – wymaga reinterpretacji. Wobec potencjalnych zagrożeń związanych z możliwością ingerencji w świadomość człowieka bez jego zgody niezbędne wydaje się proklamowanie w konstytucjach i prawie międzynarodowym zasady Habeas mentem. Ta właśnie zasada, wyrażająca potrzebę zagwarantowania wolności wewnętrznej człowieka, może okazać się ostatnią rubieżą jego godności, zagrożonej przez pozbawienie prawa do prywatności i tożsamości informacyjnej (por. Piotrowski 2018d).

4. Suwerenność a wartości

Związek suwerenności oraz ustawy zasadniczej znajduje odzwierciedlenie w zawartym we wstępie do niej powiązaniu odzyskania suwerenności i ustanowienia Konstytucji, wyrażonego w formule: „Odzyskawszy […] możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia” o losie Ojczyzny „ustanawiamy Konstytucję”.

Dokonująca się w ustanowieniu konstytucji proklamacja odzyskania suwerenności jest w swej istocie tożsama z jej konstytucyjnym ograniczeniem, jeśli przez ustawę zasadniczą rozumiemy akt podporządkowujący politykę prawu, a nie odwrotnie. Proklamowany w konstytucji jej twórca zyskuje swoją tożsamość ustrojodawczą i zdolność do działania dzięki konstytucji (Arato 2016, s. 1), która swoimi postanowieniami ogranicza suwerenność suwerena, stanowiąc zarazem jej potwierdzenie (por. Piotrowski 2017, s. 705). W sensie prawnym i politycznym podmiot suwerenności – zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej – „istnieje mocą tego, że jego istnienie uznaje konstytucja” (Jackson 2011, s. 94). Już samo istnienie konstytucji, wyrażającej ograniczenie władzy przez prawa człowieka, odbiera suwerenowi pełnię władzy nad tymi prawami i redukuje jego szczególny status. Ogłaszający swój status „suweren znajduje się jednocześnie na zewnątrz i wewnątrz porządku prawnego” (Agamben 1998, s. 15) i może stwierdzić brak jakichkolwiek reguł poza porządkiem prawnym (Agamben 1998, s. 15), co przecież zdaje się przemawiać na rzecz przekonania o suwerenności prawa (Agamben 1998, s. 30), a więc w istocie suwerenności konstytucji stwarzającej i ograniczającej władzę ustrojodawczą. Z tego względu możliwe staje się uznanie konstytucji za „ostatecznego albo normatywnego suwerena” (por. Barker 1963, s. 212 i n.).

W literaturze dotyczącej brytyjskiego systemu ustrojowego znajduje wyraz pogląd, że suwerenność parlamentu jest w istocie odzwierciedleniem suwerenności niepisanej konstytucji, z której czerpie on swoje rozległe uprawnienia składające się na supremację legislatywy w granicach rządów prawa (Allan 2015, s. 133); ich urzeczywistnienie jest obowiązkiem sędziów, mających oparcie nie tylko w woli parlamentu, ale także w zasadach , wymagających od sędziów orzekania wedle ich własnej koncepcji zastosowania ideału rządów prawa w danych okolicznościach60. W myśl poglądów części doktryny brytyjska konstytucja common law odzwierciedla kompromis między suwerennością parlamentu a jej ograniczeniami wynikającymi z zasad rządów prawa. Doświadczenia brytyjskiej koncepcji parlamentaryzmu wskazują na istnienie nierozerwalnego związku suwerenności narodu, parlamentu i konstytucji, związku między suwerennością narodu i suwerennością prawa, a więc niezależnością sądów i niezawisłością sędziów (por. Piotrowski 2017, s. 707 oraz powołana tam literatura, którą wykorzystuję w niniejszym opracowaniu).

W świetle Konstytucji RP suwerenność – zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna – podlega ograniczeniom właściwym demokratycznemu państwu prawnemu, którym jest Rzeczpospolita.

W polskiej nauce prawa konstytucyjnego wyrażany jest „pogląd o pozaprawnej naturze suwerenności zarówno co do genezy, jak i znaczenia przypisywanego jej w prawie” (por. Działocha 2007, s. 3), współistotny założeniu, że suwerenność jest pierwotna względem prawa, i związanemu z tezą: „Suwerenność to władza pierwotna, trwała, niezależna w stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych oraz prawnie nieograniczona” (Banaszak 2008, s. 265). W świetle stanowiska doktryny pojęcie władzy suwerennej jest

tradycyjnie […] pojmowane jako: 1) władza najwyższa (ostateczna), czyli wydająca decyzje niewywodzące się (prawnie) od kogokolwiek i przez nikogo niepodważalne; 2) władza nieograniczona – której bez wyjątków podlegają wszystkie osoby znajdujące się w jej zasięgu, mogąca działać we wszystkich dziedzinach życia społecznego, na całym terytorium oraz mogąca posługiwać się w swym funkcjonowaniu dowolnymi formami (postaciami). Z istoty rzeczy, właśnie jako władza nieograniczona, nie jest ona w pełni ujęta przez przepisy konstytucyjne, tzn. Konstytucja RP nie może – budując przecież normy prawne – określić wszystkich jej przejawów i ograniczyć tylko do nich możliwości działania suwerena (Sarnecki [red.] 2014, s. 175).

Treść pojęcia Narodu nie może być wyjaśniania przez przepisy prawa, w tym konstytucję, gdyż oznaczałoby to przyznanie konstytucji pozycji zwierzchniej nad Narodem i tym samym przekreślałoby suwerenność Narodu (por. Sarnecki 1997). Zarazem też w doktrynie wyrażono pogląd, zgodnie z którym konstytucja „może jedynie stwierdzić istnienie władzy zwierzchniej Narodu, wcześniejszej od konstytucji, dzięki której to władzy stało się m.in. możliwe nadanie państwu ustawy zasadniczej” (Witkowski [red.] 2002, s. 66 i n.).

W myśl doktryny „suwerenem jest podmiot, któremu służy władza suwerenna, a więc niezależna w stosunkach zewnętrznych i najwyższa w stosunkach wewnętrznych, a poza tym pierwotna i prawnie nieograniczona” (Witkowski [red.] 2002, s. 64). Wskazano jednak również, że dostrzegane są „pewne granice, których suweren przekraczać nie powinien, jak chociażby prawa mniejszości politycznej, czy podstawowe prawa i wolności jednostki” (Uziębło 2010a, s. 379); dla zwolenników koncepcji prawnonaturalnych „prawo natury, bez względu na wskazywane jego źródło, stanowi nieprzekraczalną granicę działania jakiegokolwiek suwerena, w tym również suwerena zbiorowego” (Uziębło 2010b, s. 585). Zwraca uwagę uznanie, że „prawo państwa i międzynarodowe jest nie tylko wyrazem (odbiciem) suwerenności, lecz także wartością, która określa i miarkuje jej granice” (Działocha 2016, s. 200).

Z tej właśnie perspektywy należy interpretować art. 4 Konstytucji RP, zgodnie z którym władza zwierzchnia należy do Narodu, który sprawuje ją przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. W demokratycznym państwie prawnym Konstytucja, wyrażając suwerenność Narodu, jednocześnie ją ogranicza, ze względu na wartości. Naród jest więc twórcą konstytucji „jedynie w znaczeniu politycznym, nie zaś prawnym”, a „ci, którzy stworzyli konstytucję, reprezentują jedynie niewielką część narodu, nawet jeśli uwzględnić także ich wyborców” (Kelsen 1945, s. 261). Obowiązek poszanowania praw mniejszości przez większość, którego znaczenie podkreślał Hans Kelsen, ogranicza możliwości suwerena (Uziębło 2010b, s. 585). Demokratyczne państwo prawne byłoby konstytucyjnym złudzeniem, gdyby ustrojowe znaczenie i aksjologia tego pojęcia nie określały granic władzy suwerena. Status suwerena wymaga legitymacji, która polega na podległości konstytucji ograniczającej władzę suwerena i ustanawiającej gwarancje respektowania tych ograniczeń. Jeśli suweren, czy też ktoś powołujący się na wolę suwerena, nie szanuje praw człowieka, to jego władza jest bezprawna. Suwerenny jest ten, kto nie podlega nikomu (por. Troper 2010, s. 362; por. także Waśkiewicz 2012, s. 276 i n.).

Można więc uznać, że w istocie suwerenne są ukształtowane przez kulturę wartości, związane z odwiecznymi prawami moralnymi (odpowiadającymi odwiecznym dylematom) i tworzące kulturę konstytucyjną rozumianą jako system wartości wspólnoty (por. Visegrady 2016, s. 23). Wstęp do Konstytucji stwierdza, że źródłem wartości jest Bóg albo że wartości wywodzą się „z innych źródeł”, a więc że są niezależne od władzy. Preambuła nakazuje uczynić godność człowieka „niewzruszoną podstawą” ustroju państwa. W świetle Konstytucji RP zarówno godność człowieka, jak i współistotne jej wartości nie zawdzięczają swojego istnienia jakimkolwiek władzom i znajdują się poza ich zasięgiem, a więc poza zasięgiem władzy Narodu jako suwerena (por. Piotrowski 2017, s. 717). Kluczem do zrozumienia relacji między wolnością i demokracją, a zarazem paradygmatem Konstytucji, jest przyrodzona i niezbywalna godność człowieka, usytuowana w ustawie zasadniczej wyżej od najwyższych władz i najbardziej kwalifikowanych większości (por. Piotrowski 2017, s. 717). Obowiązująca Konstytucja odwołuje się do kultury „zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach” i pozbawia suwerena władzy nad wartościami, proklamując ich transcendentny charakter. Wyklucza to absolutystyczną interpretację pojęcia suwerenności Narodu, skoro wartości podstawowe znajdują się poza jego zasięgiem. Konstytucja sytuuje wartości w roli tradycyjnie przypisywanej suwerenowi (por. Piotrowski 2017 oraz przedstawiona tam argumentacja, którą wykorzystuję w niniejszym opracowaniu).

Suweren nie sprawuje zwierzchnictwa nad wartościami, których wyrazem jest konstytucja, nierozerwalnie związana z narodem i jego suwerennością, skoro w sprawach dotyczących władzy nie należy „ufać człowiekowi, ale związać mu ręce postanowieniami konstytucji” (Jefferson 1903, s. 163). Konstytucja, wyrażając suwerenność narodu, jednocześnie ją ogranicza, ze względu na wartości. Doświadczenia minionego stulecia przekonują, że narody, które podzielają przekonanie o nieograniczonej władzy większości będącej wyrazem ich suwerenności, tracą ją na rzecz suwerenności przywódców. Z perspektywy tych doświadczeń zasadnicze znaczenie dla legitymizacji władzy, w tym także władzy suwerena, ma przestrzeganie praw człowieka. Związek suwerenności narodu i praw człowieka polega na tym, że owe prawa mają charakter pierwotny – to z nich właśnie wynika suwerenność, to w ich respektowaniu znajduje ona swój wyraz i potwierdzenie. Odbieranie ludziom przysługujących im praw, choćby w imię suwerenności narodu, rasy czy klasy, prowadzi do destrukcji owej suwerenności i – jakże często – unicestwienia tych, którzy mieli ją sprawować (por. Piotrowski 2016, s. 30 i n.).

Władza zwierzchnia Narodu, o której stanowi art. 4 Konstytucji RP, określana jako „suwerenność Narodu”, podlega ograniczeniom wynikającym z art. 30 Konstytucji RP, w myśl którego źródłem praw człowieka jest jego przyrodzona i niezbywalna godność. Granica władzy suwerena jest zatem wyznaczona przez rozumienie pojęcia godności. Zasada przyrodzonej godności człowieka należy do podstawowych zasad ustroju, co – wobec niezdefiniowania pojęcia godności w Konstytucji – pozwala wyznaczać granice suwerenności z prawnonaturalnej perspektywy interpretacyjnej.

5. Suwerenność i kryzys państwa demokratycznego

Współcześnie mamy do czynienia ze zjawiskiem uwarunkowanego systemowo kryzysu funkcji reprezentacji suwerena – parlamentu, który także w krajach uważanych za demokratyczne traci poparcie opinii publicznej i tożsamość konstytucyjną (por. Beetham 2010, s. 125), pod wpływem w znacznym stopniu niezależnych od niego przeobrażeń, zachodzących w społeczeństwie, gospodarce i polityce. Instytucjonalne i pozainstytucjonalne uwarunkowania rywalizacji politycznej są w istocie antyparlamentarne, zwłaszcza jeżeli prowadzą do przekształcania wyborów w rodzaj koopatacji organizowanej przez przywódców partyjnych (por. Piotrowski 2012b).

Mechanizmy gospodarki rynkowej osłabiają instytucję parlamentu, skoro wynik wyborów jest uzależniony nie tyle od zalet intelektu i charakteru kandydatów oraz właściwej im zdolności rozwiązywania problemów wyborców, ile od ich zdolności autopromocji oraz od wielkości środków wydawanych na kampanię, zwłaszcza przeprowadzaną za pośrednictwem mediów elektronicznych. Kampanie wyborcze przekształcają się

niemal w medialną rywalizację pomiędzy doświadczonymi operatorami Internetu. To, co kiedyś było forum rzeczowej debaty o programie rządzenia, dziś sprowadza kandydatów do roli rzeczników kampanii marketingowych prowadzonych metodami, których inwazyjność jeszcze pokolenie temu zostałaby uznana za materiał do powieści fantastycznonaukowej (Kissinger 2016, s. 331).

Zastosowanie nowych technologii komunikacyjnych w kampaniach wyborczych podważa ich wiarygodność nie tylko dlatego, że oddziałuje na autonomię decyzyjną wyborcy, ale także dlatego, że nie można wykluczyć tego rodzaju oddziaływania ze strony innego państwa aniżeli to, w którym właśnie odbywają się wybory.

Kryzys społecznego zaufania do parlamentu, uważany za podstawowy przejaw kryzysu tej instytucji, jest spowodowany w istotnej mierze nadmierną uległością parlamentu wobec interesów gospodarczych. Mechanizmy demokracji parlamentarnej zostają osłabione wskutek działania reguł sprzyjających uzależnieniu wolności słowa od zdolności finansowania kampanii propagandowych. Urynkowienie mediów prowadzi do degradacji kultury politycznej, co wiąże się z uproszczeniami w informowaniu, a także ujednolicaniem informacji i ograniczaniem pluralizmu politycznego (por. Piotrowski 2012b, s. 203). Działalność parlamentu w państwie uważanym za demokratyczne może nie polegać na rozwiązywaniu rzeczywistych problemów, ponieważ w istniejących okolicznościach na ogół nie dają się one zadowalająco i trwale rozwiązać, ale może sprowadzać się do tworzenia i rozwiązywania problemów pozornych i uwodzenia wyborców (por. przykładowo Majewski, Reszka 2010); w rezultacie władza staje się „własną symulacją (odłączając się od swych skutków i celów, skazana jedynie na efekty władzy i masową symulację)” (Baudrillard 2005, s. 31).

Państwo demokratyczne nie jest wartością autonomiczną w stosunku do kulturowo zdeterminowanych zadań, których realizacji ma ono służyć. Sensem istnienia państwa jest obrona jednostek przed zagrożeniami stwarzanymi przez przyrodę i przez innych ludzi, obrona mniejszości przed większością, obrona słabych przed przewagą silnych, rozwiązywanie problemów, którym trudno sprostać w pojedynkę lub w niewielkiej grupie, ograniczanie wolności, jeżeli zagraża ona wartościom konstytucyjnie chronionym, i obrona tych wartości. Współczesne państwa uważane za demokratyczne – oraz, w pewnym zakresie, ich organizacje – stają się, z wyjątkami, w praktyce tworami dysfunkcjonalnymi z punktu widzenia tak rozumianych celów państwa i w określonym stopniu degradują społeczeństwa poddane ich władzy: niejednokrotnie ignorują wartości oficjalnie uznawane za fundamentalne i opierają się na podtrzymywaniu własnej władzy, nawet za cenę ograniczającego legitymizację kompromisu z antywartościami; nie rozwiązują rzeczywistych problemów społecznych i stwarzają przez to zagrożenia; tolerują korupcję, klientelizm, wyzysk i nadużycia podatkowe; promują i podtrzymują ekscesywną biurokrację; prowadząc politykę antyinflacyjną w interesie właścicieli kapitałów, hamują rozwój społeczny i pogłębiają nierówności; budują totalitaryzm informacyjny prowadzący do eliminacji prywatności. Stopień skomplikowania współczesnego świata powoduje utratę zdolności rządzenia i przyczynia się do wirtualizacji państw i gwarancji praw obywatelskich. Pragmatyzm i podwójne standardy, związane z globalną rywalizacją, wykluczają obiektywizm niezbędny do suwerennego współdziałania w skali międzynarodowej, opartego na dialogu i dążeniu do konsensualnej współpracy (por. Piotrowski, Waltoś 2015).

W państwie, które jest jedynie symulacją, suwerenność, potwierdzana retoryką i ceremoniałem, służy kamuflowaniu postkolonialnej praktyki, polegającej na uległości wobec ekonomicznych i politycznych oczekiwań rzeczywistego suwerena. Kult suwerenności służy legitymizacji władzy delegitymizowanej ze względu na brak zadowalających i trwałych rozwiązań problemów społecznych.

Państwo, w którym większość ogranicza prawa opozycji i przekształca parlament w symulację władzy ustawodawczej ustanowionej w Konstytucji, doświadcza skutków ograniczenia suwerenności, przejmowanej przez przywódców politycznych zastępujących suwerena w rezultacie podporządkowania sobie jednych jego przedstawicieli i przegłosowania pozostałych.

6. Konstytucja i granice suwerenności

Konstytucja RP przewiduje samoograniczenie suwerenności, stanowiąc w art. 9, że Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego, i przyznając w art. 91 ust. 2, że umowa międzynarodowa, ratyfikowana za zgodą udzieloną w ustawie, ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową (przy czym – na zasadach określonych w art. 241 ust. 1 Konstytucji – dotyczy to także umów ratyfikowanych „dotychczas przez Rzeczpospolitą Polską na podstawie obowiązujących w czasie ich ratyfikacji przepisów konstytucyjnych” i ogłoszonych w Dzienniku Ustaw). Chodzi zatem o umowy ratyfikowane przed odzyskaniem suwerenności, które mogą mieć pierwszeństwo przed obowiązującymi obecnie ustawami. W literaturze przedmiotu podkreślono, że w wyniku zaciągania zobowiązań państwo niekoniecznie dokonuje samoograniczenia swobody swojego działania, lecz niekiedy rozszerza spektrum swojej działalności na sfery, w których wcześniej nie było obecne, a zdolność do zaciągania zobowiązań międzynarodowych jest tym, co prawo międzynarodowe wpisuje w naturę prawną państwa i co konstytuuje tożsamość państwa w prawie międzynarodowym. Nie jest to więc czynnik ograniczający suwerenność, gdyż pierwotnie pełni on raczej funkcję dowodu suwerenności (por. Kwiecień 2004, s. 128).

Konstytucja RP dopuszcza także, na zasadach określonych w art. 90, przekazanie na podstawie umowy międzynarodowej organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencji „organów władzy państwowej w niektórych sprawach”. Nie jest zatem – moim zdaniem – możliwe przekazanie tego rodzaju kompetencji państwu będącemu stroną zawartej przez Rzeczpospolitą umowy międzynarodowej (por. Piotrowski 2009). Granice owego przekazania są zatem granicami suwerenności. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego wskazano, że Konstytucja dopuszcza w art. 90 przekazanie kompetencji organów władzy państwowej jedynie w niektórych sprawach, co w świetle polskiego orzecznictwa konstytucyjnego oznacza zakaz: przekazania ogółu kompetencji danego organu, przekazania kompetencji w całości spraw w danej dziedzinie i przekazania kompetencji co do istoty spraw określających gestie danego organu władzy państwowej. Ewentualna zmiana trybu oraz przedmiotu przekazania wymaga przestrzegania rygorów zmiany Konstytucji61. Według Trybunału Konstytucyjnego „granicę transferu kompetencji wyznacza wskazana w preambule do ustawy zasadniczej suwerenność państwa jako wartość narodowa, a stosowanie Konstytucji – w tym również w odniesieniu do dziedziny integracji europejskiej – powinno odpowiadać znaczeniu, które wstęp do ustawy zasadniczej przypisuje odzyskaniu suwerenności rozumianej jako możliwość stanowienia o losie Polski. Preambuła determinuje sposób wykładni postanowień Konstytucji RP dotyczących niepodległości i suwerenności państwa oraz suwerenności Narodu […], a zarazem postanowień znajdujących zastosowanie do członkostwa w Unii Europejskiej […], co pozwala Trybunałowi Konstytucyjnemu orzekającemu w niniejszej sprawie wyprowadzić z postanowień Konstytucji zasadę zachowania suwerenności w procesie integracji europejskiej. Podstawą sformułowania tego rodzaju zasady są zarówno artykułowany tekst Konstytucji, jak i postanowienia preambuły potwierdzające wartość „suwerennego i demokratycznego stanowienia o losie Ojczyzny”62. Te właśnie postanowienia wskazują na prymat wartości w stosunku do władzy, co znajduje potwierdzenie w zasadzie zachowania przyrodzonej godności człowieka, stanowiącej w myśl preambuły – obok prawa człowieka do wolności i obowiązku solidarności z innymi – niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej. Konstytucyjną granicą ograniczeń suwerenności jest więc godność jednostki rozumiana jako źródło jej praw i wolności.

Trybunał Konstytucyjny uznał, że podstawowe zasady konstytucyjne wskazane w preambule (demokracja, poszanowanie praw jednostki, współdziałanie władz, dialog społeczny oraz zasada pomocniczości) „należą jednocześnie do fundamentalnych założeń funkcjonowania Wspólnot i Unii Europejskiej”63.

Suwerenność państwa nie chroni naruszeń praw człowieka, nawet jeśli naruszenia te są akceptowane przez większość. Dokonująca się współcześnie ewolucja suwerenności polega nie tylko na jej erozji, ale także na wzmocnieniu prymatu praw człowieka wobec państw, czyli na zniesieniu opozycji między tymi prawami a suwerennością państwową (Grimm 2015, s. 124). Z tej perspektywy – zwłaszcza w Unii Europejskiej – suwerenność usytuowana jest tam, gdzie prawa jednostki są lepiej chronione64. Państwo, które narusza te prawa, ogranicza własną suwerenność także wtedy, kiedy naruszenia te przyjmują postać zmiany ustawy zasadniczej. Dotyczy to – w moim przekonaniu – także Konstytucji RP, której preambuła wskazuje niewzruszalne zasady stosowania Konstytucji – a więc również jej zmiany – zaliczając do nich „zachowanie przyrodzonej godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi”. To właśnie z punktu widzenia postanowień preambuły należy rozumieć reguły dotyczące zmian Konstytucji zawarte w jej rozdziale XII, w którym jest mowa o postanowieniach proceduralnych; postanowienia te zyskują znaczenie merytoryczne właśnie dzięki preambule służącej „jako istotna wskazówka aksjologiczna w procesie interpretowania pozostałych (ujętych w artykuły) postanowień konstytucyjnych” (Garlicki 2018, s. 57). Rozdział XII nie określa granic zmian, ponieważ dotyczy procedury. Granice w postaci „niewzruszonej podstawy” określono właśnie we wstępie, nazywając zasady, których złamać nie wolno (por. Piotrowski 2007).

Konstytucja jako najwyższe prawo wyklucza takie rozumienie suwerenności, które legitymizowałoby naruszanie praw człowieka i prowadziło do ograniczenia przestrzeni wolności. Współcześnie ważnym aspektem suwerenności państwa jest kontrola migracji, podlegająca jednak ograniczeniom wynikającym z prawa międzynarodowego i europejskiego. Na tym właśnie polega odzyskanie suwerenności, o którym stanowi wstęp do Konstytucji – jest ono równoznaczne z odzyskaniem europejskiej tożsamości ustrojowej Rzeczypospolitej.

Bibliografia

Agamben G. (1998), Homo Sacer. Sovereign Power and Bare Life, Stanford: Stanford University Press.

Ainis M. (2018), Il regno dell’Uroboro, Milano: La nave di Teseo.

Allan T.R.S. (2015), The Sovereignty of Law. Freedom, Constitution and Common Law, Oxford: Oxford University Press.

Arato A. (2016), Post Sovereign Constitution Making. Learning and Legitimacy, Oxford: Oxford University Press.

Bainczyk M. (2017), Polski i niemiecki Trybunał Konstytucyjny wobec członkostwa państwa w Unii Europejskiej, Wrocław: Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii UWr.

Banaszak B. (2008), Prawo konstytucyjne, Warszawa: C.H. Beck.

Barker E. (1963), Political Thought in England: 1848–1914, Oxford: Oxford University Press.

Baudrillard J. (2005), Symulakry i symulacja, przeł. S. Królak, Warszawa: Sic!

Beetham D. (2010), Do parliaments have a future?, w: S. Alonso, J. Keane, W. Merkel, M. Fotou (red.), The Future of Representative Democracy, Cambridge: Cambridge University Press, s. 124–143.

Bhagwati J. (2004), In Defense of Globalization, Oxford: Oxford University Press.

Campbell J. (2007), Potęga mitu, przeł. I. Kania, Kraków: Znak.

Complak K. (2014), Uwagi do art. 4, w: M. Haczkowska (red.), Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa: LexisNexis, s. 17–18.

Cześnik M. (2007), Partycypacja wyborcza w Polsce, Warszawa: Scholar.

Doroszewski W. (red.) (1966), Słownik języka polskiego, t. 8, Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Dunaj B. (red.) (1996), Słownik współczesnego języka polskiego, Warszawa: Wilga.

Działocha K. (2007), Uwagi do art. 4, w: L. Garlicki (red.), Konstytucja RP. Komentarz, t. 5, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe.

Działocha K. (2016), Uwagi do art. 4, w: L. Garlicki, M. Zubik, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe.

European Parliament: Report on the existence of a global system for the interception of private and commercial communications (ECHELON interception system) (2001/2098 [INI]).

Florczak-Wątor M. (2016), Uwagi do art. 4, w: M. Safjan, L. Bosek (red.), Konstytucja RP. Komentarz, t. 1, Warszawa: C.H. Beck, s. 256–301.

Garlicki L. (2018), Polskie prawo konstytucyjne, Warszawa: Wolters Kluwer.

Giaro T. (2017), Paradoks suwerenności i zjawiska pokrewne. Przegląd zagadnień, w: J. Majchrowski (red.), W obronie suwerenności, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe, s. 19–33.

Grimm D. (2015), Sovereignty. The Origin and Future of a Political and Legal Concept, New York: Columbia University Press.

Jackson R. (2011), Suwerenność. Ewolucja idei, przeł. J. Majmurek, Warszawa: Sic!

Jefferson T. (1903), The Writings of Thomas Jefferson, t. 2, red. A.A. Lipscomb, Washington.

Kelsen H. (1945), General Theory of Law and State, Cambridge, MA: Harvard University Press.

Kissinger H. (2016), Porządek światowy, przeł. M. Antosiewicz, Wołowiec: Czarne.

Kranz J. (2001), Suwerenność państwa i prawo międzynarodowe, w: W.J. Wołpiuk (red.), Spór o suwerenność, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe, s. 103–155.

Krishnaswamy S. (2010), Democracy and Constitutionalism in India. A Study of the Basic Structure Doctrine, Oxford: Oxford University Press.

Kwiecień R. (2004), Suwerenność państwa. Rekonstrukcja i znaczenie idei w prawie międzynarodowym, Zakamycze: Wolters Kluwer.

Majewski M., Reszka P. (2010), Wyborcę trzeba uwieść, „Rzeczpospolita”, 28 września 2010 roku, [wpolityce.pl/polityka/105940-wyborce-trzeba-uwiesc].

Piotrowski R. (2007), Zagadnienie granic zmiany konstytucji w państwie demokratycznym, w: J. Czajkowski (red.), Ustroje, doktryny, instytucje polityczne. Księga jubileuszowa profesora zw. dra hab. Mariana Grzybowskiego, Kraków: Wydawnictwo UJ, s. 275–283.

Piotrowski R. (2009), Instalacja systemu obrony przeciwrakietowej w świetle Konstytucji RP, „Państwo i Prawo” 7, s. 20–36.

Piotrowski R. (2011), Globalizacja i konstytucja, „Zagadnienia Sądownictwa Konstytucyjnego” 2.

Piotrowski R. (2012a), Prawa człowieka wobec globalizacji, w: M. Zubik (red.), XV lat obowiązywania Konstytucji z 1997 r. Księga jubileuszowa dedykowana Zdzisławowi Jaroszowi, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe, s. 60–75.

Piotrowski R. (2012b), Legislatywa w systemie parlamentarnym – zagrożenia i nadzieje, w: T. Mołdawa, J. Szymanek, M. Mistygacz (red.), Parlamentarny system rządów. Teoria i praktyka, Warszawa: Elipsa, s. 202–214.

Piotrowski R. (2013), Prawo do tożsamości informacyjnej i jego znaczenie w ustroju demokratycznym, w: J. Jaskiernia (red.), Wpływ standardów międzynarodowych na rozwój demokracji i ochronę praw człowieka, t. 1, Warszawa: Wydawnictwo Sejmowe, s. 479–494.

Piotrowski R. (2016), Pojęcia zastane w Konstytucji RP. Dylematy teorii i praktyki, w: T. Giaro (red.), Źródła prawa. Teoria i praktyka, Warszawa: Wolters Kluwer, s. 24 i n.

Piotrowski R. (2017), Konstytucja i granice władzy suwerena w państwie demokratycznym, w: J. Jaskiernia, K. Spryszak (red.), Dwadzieścia lat obowiązywania Konstytucji RP. Polska myśl konstytucyjna a międzynarodowe standardy demokratyczne, Toruń: Adam Marszałek, s. 702–727.

Piotrowski R. (2018a), Europa a granice władzy ustrojodawczej, w: Ł. Pisarczyk (red.), Prawne problemy i wyzwania Unii Europejskiej, Warszawa: Wolters Kluwer, s. 13 i n.

Piotrowski R. (2018b), Demokratyczna tożsamość Konstytucji RP, w: K.A. Wojtaszczyk, P. Stawarz, J. Wiśniewska-Grzelak (red.), Zmierzch demokracji liberalnej, Warszawa: Aspra, s. 439 i n.

Piotrowski R. (2018c), Demokracja nieliberalna czyli oksymoron konstytucyjny, w: M. Serowaniec, A. Bień-Kacała, A. Kustra-Rogatka (red.), Potentia non est nisi da bonum. Księga Jubileuszowa dedykowana Profesorowi Zbigniewowi Witkowskiemu, Toruń: TNOiK „Dom Organizatora”, s. 609 i n.

Piotrowski R. (2018d), New Technologies or New Human Rights: The Right to a Government by Humans and the Right to One’s Own Thoughts, „Studia Iuridica” LXXVI, s. 283 i n.

Piotrowski R. (2018e), Sędziowie i granice władzy demokratycznej w świetle Konstytucji RP, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1, s. 215–229.

Piotrowski R. (2019), Demokratyczna Europa jest Europą sędziów [monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/].

Piotrowski R., Waltoś S. (2015), Wymiary sprawiedliwości a wymiar równości, „Państwo i Prawo” 12, s. 108–111.

Raciborski J. (2001), Antynomie konstytucyjnych wartości w polskim prawie wyborczym, „Studia Prawnicze” 1, s. 5–22.

Rodota S. (2012), Il diritto di avere diritti, Roma: Laterza.

Rosenfeld M. (2013), Constitutional Identity, w: M. Rosenfeld, A. Sajo (red.), The Oxford Handbook of Comparative Constitutional Law, Oxford: Oxford University Press, s. 756–776.

Roznai Y. (2017), Unconstitutional Constitutional Amendments, Oxford: Oxford University Press.

Sarnecki P. (1997), Idee przewodnie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r., „Przegląd Sejmowy” 5.

Sarnecki P. (red.) (2014), Prawo konstytucyjne RP, Warszawa: C.H. Beck.

Sartori G. (1993), Democrazia. Cosa è, Milano: Rizzoli Libri.

Schauer F. (1991), Playing by the Rules: A Philosophical Examination of Rule-Based Decision-Making in Law and in Life, Oxford: Clarendon Press.

Stiglitz J.E. (2007), Wizja sprawiedliwej globalizacji. Propozycje usprawnień, przeł. A. Szeworski, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Suchodolski B. (1968), Narodziny nowożytnej filozofii człowieka, Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.

Troper M. (2010), Behind the Constitution? The Principle of Constitutional Identity in France, w: A. Sajo, R. Uitz (red.), Constitutional Topography: Values and Constitutions, The Hague: Eleven International.

Tukidydes (1988), Wojna peloponeska, przeł. K. Kumaniecki, Warszawa: Czytelnik.

Uziębło P. (2010a), Suweren, w: A. Szmyt (red.), Leksykon prawa konstytucyjnego. 100 podstawowych pojęć, Warszawa: C.H. Beck.

Uziębło P. (2010b), Suwerenność ludu (narodu), w: A. Szmyt (red.), Leksykon prawa konstytucyjnego. 100 podstawowych pojęć, Warszawa: C.H. Beck, s. 580–587.

Visegrady A. (2016), European Legal and Constitutional Cultures, w: R. Hauser, M. Zirk-Sadowski, B. Wojciechowski (red.), The Common European Constitutional Culture. Its Sources, Limits and Identity, New York: Peter Lang.

Waśkiewicz A. (2012), Paradoksy idei reprezentacji politycznej, Warszawa: Scholar.

Wierzbowski M., Szymanowska A. (2009), Granice ochrony danych osobowych, w: K. Markowski, M. Wierzbowski, Prawne uwarunkowania wymiany informacji – nowe wyzwania, Warszawa: Stowarzyszenie Absolwentów WPiA UW, s. 65–81.

Witkowski Z. (red.) (2002), Prawo konstytucyjne, Toruń: TNOiK „Dom Organizatora”.

Włodek L. (2012), Wielki Brat Facebook [wyborcza.pl/magazyn/1,124059,11477766,Wielki_Brat_Facebook.html?disableRedirects=true].

Zubik M. (2008), Nowe technologie jako wyzwanie i zagrożenie dla prawa, statusu jednostki i państwa, w: P. Girdwoyń (red.), Prawo wobec nowoczesnych technologii, Warszawa: Liber, s. 37–50.

Zuboff S. (2019), The Age of Surveillance Capitalism. The Fight for the Future at the New Frontier of Power, London: Profile Books.

51

Następstwem niskiej frekwencji wyborczej są rządy mniejszości (por. Raciborski 2001, s. 12; por. także Cześnik 2007, s. 214 i n.).

53

Art. 47 Konstytucji stanowi, że każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego.

54

Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 41/02.

55

W myśl tego artykułu władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.

56

Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 8/04.

57

Tak w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 8/04.

58

Na temat definicji globalizacji por. (Bhagwati 2004, s. 3).

59

W 2007 roku w postanowieniach Facebook’s privacy policy znajdowało się stwierdzenie wskazujące, że korzystanie z Facebooka jest równoznaczne ze zgodą na przekazanie prywatnych danych do Stanów Zjednoczonych i przetwarzanie ich tam, co może obejmować przekazanie innym korporacjom, prawnikom, agentom lub agencjom rządowym (por. [http://www.guardian.co.uk/technology/2008/jan/14/facebook]). Według Generalnego Inspektora Danych Osobowych wypowiadającego się na temat usług firmy Google „Nie wiemy, kto dokładnie, w jakim miejscu przetwarza nasze dane, w jaki sposób będą one łączone i jaki jest cel ich wykorzystywania” (por. Włodek 2012; [http://www.eff.org./deeplinks/2010/04/facebook-timeline]).

60

Zasada rządów prawa upoważnia sędziego do odmowy zastosowania niekonstytucyjnej ustawy (por. Schauer 1991, s. 28).

61

Tak Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 18/04.

62

Tak Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 32/09.

63

Tak Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku w sprawie o sygn. K 18/04.

64

Por. o orzecznictwie Federalnego Sądu Konstytucyjnego Niemiec w tym przedmiocie w (Bainczyk 2017, s. 302 i n.).

Filozofia prawa

Подняться наверх