Читать книгу Filozofia prawa - Группа авторов - Страница 6
PODSTAWY FILOZOFII PRAWA
ANALITYCZNA TEORIA PRAWA Z PERSPEKTYWY METAFILOZOFICZNEJ[19]
ОглавлениеTomasz Gizbert-Studnicki
Słowa kluczowe: analityczna teoria prawa, analiza nieumiarkowana, analiza pojęciowa, analiza umiarkowana, artefakt społeczny, potoczna teoria prawa
Wprowadzenie
Teoria prawa pojęta jako dyscyplina naukowa daleka jest od jednolitości metodologicznej i przedmiotowej. Podstawowe kontrowersje metodologiczne wewnątrz tej dyscypliny mogą zostać scharakteryzowane przez odwołanie się do wyróżnienia: (i) teorii prawa analitycznych i empirycznych; (ii) teorii prawa opisowych i wartościujących; (iii) teorii prawa uniwersalnych i partykularnych (Gizbert-Studnicki, Dyrda, Grabowski 2016, s. 9). W tym opracowaniu zajmę się jednak wyłącznie statusem analitycznych teorii prawa, a w szczególności próbą odpowiedzi na pytanie, na czym polega ich analityczność.
Analityczne teorie prawa szeroko czerpią z dorobku filozofii analitycznej (Woleński 2012). Ich problemy metodologiczne i metafilozoficzne są zatem zapewne w dużej mierze refleksem problemów filozofii analitycznej. I tu napotykamy pierwszą trudność. Nie sposób jest znaleźć taką definicję filozofii analitycznej, która byłaby satysfakcjonująca dla wszystkich (Szubka 2009). Stwierdzenie, że cechą dystynktywną filozofii analitycznej jest to, że posługuje się ona metodą analizy pojęciowej, nie jest zadowalające, jeżeli nie określi się, na czym polega analiza pojęciowa. Charakterystyka analizy pojęciowej jako metody rozwiązywania problemów filozoficznych wywołuje jednak zasadnicze kontrowersje. Kontrowersje te dotyczą zarówno samej legitymacji analizy pojęciowej, jak i tego, na czym taka analiza polega.
Jeśli chodzi o zagadnienie legitymacji analizy pojęciowej, to powstają co najmniej dwa problemy. Pierwszy z nich związany jest z tak zwanym paradoksem analizy (Langford 1942). Analiza pojęciowa winna być zarówno poprawna (ma oddawać zastane znaczenie analizowanego pojęcia), jak i nietrywialna (ma dostarczać nam nowej wiedzy, której do tej pory nie posiadaliśmy). Jeżeli analiza jest poprawna, to jest trywialna, gdyż po prostu opisuje znaczenie pojęcia, które już znamy. Jeżeli dostarcza nowej wiedzy, to nie jest poprawna, gdyż wykracza poza zastane znaczenie.
Drugi, zapewne trudniejszy, problem analizy pojęciowej związany jest z dychotomią zdań analitycznych i syntetycznych. Rezultaty analizy pojęciowej mają zostać sformułowane w postaci zdań analitycznych, prawdziwych na mocy samego ich znaczenia. Jak wiadomo, odróżnienie zdań analitycznych i syntetycznych zostało zakwestionowane przez Willarda Van Ormana Quine’a (Quine 1969). Jeżeli odróżnienie to jest bezzasadne, czyli jeżeli nie istnieją zdania analityczne, to upada legitymacja analizy pojęciowej jako metody filozoficznej.
Oba problemy dotyczą bezpośrednio analitycznych teorii prawa, które wszak przyjmują od filozofii analitycznej metodę analizy pojęciowej. Jest zaskakujące, że teoretycy prawa poświęcają tym kwestiom tak mało uwagi.
Przejdźmy do drugiej kwestii, a mianowicie do pytania, na czym polega analiza pojęciowa. Wyróżnić można trzy podstawowe rodzaje analizy (Gizbert-Studnicki 2017, s. 123–136)19.
1. Analiza redukcyjna (dekompozycyjna)
Peter F. Strawson, nieco metaforycznie, określa analizę redukcyjną jako:
[…] rodzaj rozkładania lub dekompozycji czegoś, […] rodzaj wyodrębniania części idei lub pojęć, odkrywania, z jakich elementów składa się idea lub pojęcie i w jakich relacjach elementy te pozostają (Strawson 1992, s. 2).
Charakterystyczne dla filozofów zajmujących się zagadnieniem legitymacji analizy pojęciowej jest skoncentrowanie się na jednym typie stale powracających przykładów. Są to przykłady takie, jak „kawaler to nieżonaty dorosły mężczyzna” albo „lisica to samica lisa”. Przykłady te są afilozoficzne w tym sensie, że dotyczą banalnych zdań nieformułowanych przez filozofów – ci wszak nie piszą traktatów o kawalerach czy lisicach. Przykłady filozoficzne pojawiają się znacznie rzadziej, a najczęściej przywoływanym jest „wiedza to uzasadnione, prawdziwe przekonanie”. Trafność takiej analizy pojęcia wiedzy została, jak wiadomo, zakwestionowana (Gettier 1990).
Nasuwa się analogia między tak pojmowaną analizą pojęciową a analizą stosowaną w naukach przyrodniczych, na przykład analizą chemiczną czy językoznawczą. W dziedzinie chemii, fizyki czy językoznawstwa analiza jest zakończona wtedy, gdy dojdziemy do elementów, które z punktu widzenia naszych badań uznane są za najprostsze i niepodlegające dalszemu rozkładowi (takimi elementami są na przykład pierwiastki, cząstki elementarne, morfemy czy fonemy). W dziedzinie filozofii kres analizy bywa jednak kontrowersyjny. I tak na przykład jeżeli za składnik pojęcia wiedzy uznamy pojęcie przekonania, to niekiedy uznamy taką analizę (która doszła do prostego elementu: przekonań) za zakończoną, a niekiedy będziemy dążyli dalej do ujawnienia składników pojęcia przekonania. Zazwyczaj zatrzymujemy się na takim poziomie analizy, na którym odsłonięte składniki złożonego pojęcia wydają nam się jasne i niewymagające dalszego rozkładu. Efektem analizy jest sformułowanie koniecznych i wystarczających warunków zastosowania analizowanego pojęcia. I tak na przykład analiza pojęcia wiedzy, prowadząca do ustalenia, że wiedza to uzasadnione, prawdziwe przekonanie, wskazuje konieczne i wystarczające warunki dla prawdziwości zdania: „X wie, że p”. Testowanie rezultatu takiej analizy polega na konfrontowaniu go z możliwymi hipotetycznymi przypadkami (possible cases), a więc rozważeniu, czy w każdym przypadku, kiedy wskazane warunki są spełnione, skłonni jesteśmy uznać prawdziwość tego zdania. Rezultaty analizy redukcyjnej formułowane są w postaci zdań uznanych za analityczne. Znaczenie wyrazu „kawaler” przesądza o tym, że zdanie: „Kawaler jest nieżonaty” jest zdaniem prawdziwym.
Omawiany rodzaj analizy pojęciowej zakłada zatem odróżnienie zdań analitycznych od syntetycznych. Jeżeli odróżnienie to, zgodnie z tezą Quine’a, jest bezzasadne, to upada legitymacja tego rodzaju analizy. Ponadto z analizą taką związane są dwa problemy. Pierwszy z nich to ryzyko cyrkularności. Jeżeli pojęcie P analizujemy przez odwołanie się do pojęć A, B i C, jako jego składników, to nigdy nie będziemy mieć pewności, że te ostatnie pojęcia są istotnie prostsze czy bardziej podstawowe niż analizowane pojęcie P. Zawsze może się bowiem okazać, że nie potrafimy objaśnić któregoś z pojęć A, B lub C bez odwołania się do pojęcia P, a wtedy analiza okazuje się cyrkularna. Drugie ryzyko związane jest z roszczeniem filozofii analitycznej do uniwersalności. Filozofia analityczna chce być uniwersalna. I tak na przykład analityczna teoria wiedzy chce odpowiedzieć na pytanie, co to jest wiedza, a nie na pytanie, co znaczy wyraz „wiedza” w języku polskim czy wyraz knowledge w języku angielskim.
Analiza redukcyjna, chcąc zrealizować roszczenie do uniwersalności, musi założyć, że we wszystkich językach atomiczne czy bazowe pojęcia są identyczne. Założenie to wydaje się nie mieć uzasadnienia empirycznego. W praktyce olbrzymia większość dzieł z zakresu filozofii analitycznej publikowana jest w języku angielskim, a ich autorzy opierają się na milczącym (i nieco imperialistycznym) założeniu, że język ten zawiera uniwersalne struktury pojęciowe.
Jako przykład analizy redukcyjnej w dziedzinie analitycznej jurysprudencji może służyć analiza pojęcia prawa przedstawiona jeszcze w XIX wieku przez Johna Austina (Austin 1994). Dla Austina prawo to rozkaz suwerena poparty groźbą. Złożone pojęcie prawa zostaje tu rozłożone na pojęcia składowe: rozkaz, suweren, groźba. Każde z nich podlega dalszej analizie. Austin twierdzi, że suwerenem jest ten, wobec którego wszyscy inni mają nawyk posłuszeństwa, a on sam nie ma nawyku posłuszeństwa wobec nikogo. Ta analiza dąży do ukazania koniecznych i wystarczających warunków prawdziwości zdania: „X jest suwerenem”. Metoda możliwych przypadków pokazuje jednak, że jesteśmy skłonni uznać pewną osobę za suwerena, nawet jeżeli warunki te nie są spełnione. Alternatywna analiza, odwołująca się do pojęcia kompetencji, okazuje się jednak cyrkularna, gdyż nie można określić kompetencji suwerena bez odwołania się do pojęcia prawa.
Przeciwko zastosowaniu omawianego rodzaju analizy do pojęcia prawa przemawiają jednak także dwa bardziej fundamentalne argumenty. Po pierwsze, można twierdzić, że tego rodzaju analiza sprawia, że jurysprudencja analityczna sprowadza się w gruncie rzeczy do „gloryfikowanej leksykografii” (Leiter 2007, s. 177). Zadaniem analitycznych teoretyków prawa byłoby bowiem badanie, w jaki sposób wyraz „prawo” i wyrazy mu pokrewne używane są przez członków danej społeczności językowej. W drodze takiej analizy nie dowiadujemy się niczego o prawie, a zdobywamy wyłącznie wiedzę o regułach jakiegoś języka zawierającego ten wyraz.
Drugi argument to tak zwany „argument z semantycznego ukąszenia” sformułowany przez Ronalda Dworkina (Dworkin 2006). Dworkin zarzucał „semantyczne ukąszenie” tym teoriom prawa, które twierdzą, że samo znaczenie słowa „prawo” sprawia, że identyfikacja prawa staje się zależna od pewnych określonych kryteriów, ustalonych przez analizę pojęciową wyrazu „prawo” (Dyrda 2010, s. 40). Zdaniem Dworkina w takim ujęciu każdy spór teoretyczny dotyczący podstaw prawa byłby sporem pozornym. Zagadnienie, czy w określonym przypadku kryteria te są spełnione, czy też nie, byłoby bowiem wyłącznie zagadnieniem empirycznym. Dworkin twierdzi zatem, że „semantycznie ukąszone” teorie prawa nie są w stanie wyjaśnić, jak możliwe są spory teoretyczne, faktycznie prowadzone przez prawników (Dyrda 2017, passim). Zarzut „semantycznego ukąszenia” Dworkin odniósł przede wszystkim do teorii Herberta L.A. Harta. W (wydanym pośmiertnie) Postscript do Pojęcia prawa Hart oponował ostro przeciwko temu zarzutowi – jak pisał, nigdy nie twierdził, że właściwe znaczenie wyrazu „prawo” sprawia, że identyfikacja prawa staje się zależna od pewnych kryteriów semantycznych:
Byłoby tak tylko w przypadku, gdyby kryteria zawarte w systemowej regule uznania oraz potrzeba takiej reguły zostały wywiedzione ze znaczenia słowa „prawo”. Wszelako nie ma żadnych śladów takiej koncepcji w mojej książce (Hart 1998, s. 330).
Hart neguje zatem, że jego teoria prawa jest wywiedziona ze znaczenia wyrazu „prawo”. Wynika stąd, że zdania składające się na tę teorię prawa nie są przez niego samego traktowane jako zdania analityczne. Powstaje jednak pytanie, czy w takim razie uzasadnione jest powszechne przekonanie, że teoria Harta należy do domeny jurysprudencji analitycznej, a jeżeli tak, to na czym polega analityczność tej teorii i jaki rodzaj analizy pojęciowej stoi u jej podstaw. Zanim przejdę do próby odpowiedzi na to pytanie, zajmę się krótko alternatywnym wobec analizy redukcyjnej sposobem uprawiania analizy pojęciowej.
2. Analiza konektywna
Strawson przeciwstawia analizie redukcyjnej analizę innego typu, którą określa jako „analizę konektywną” (Strawson 1992, s. 19 i n.). Ten typ analizy nie opiera się na dyskusyjnym założeniu, że pewne pojęcia są prostsze czy bardziej fundamentalne niż inne. Analiza taka nie dąży bowiem do rozłożenia złożonego pojęcia na pojęcia będące jego składnikami, lecz raczej do ukazania relacji zachodzących w pewnym zbiorze pojęć. Przedmiotem analizy nie są zatem izolowane pojęcia, lecz raczej zbiory powiązanych pojęć. Każde z pojęć należących do tego zbioru może zostać należycie objaśnione przez ukazanie jego związków z innymi pojęciami i przez wskazanie funkcji, jaką pełni takie pojęcie w całym zbiorze. I tak na przykład, jak zauważa Strawson, może się okazać, że pojęcia wiedzy nie da się objaśnić bez odwołania do pojęcia wrażenia zmysłowego, a z kolei wszystkich właściwości pojęcia wrażenia zmysłowego nie da się objaśnić bez odwołania do pojęcia wiedzy. Nie naraża nas to jednak na zarzut bezpłodnej cyrkularności, o ile żadnego z tych pojęć nie będziemy traktować jako bardziej fundamentalnego (czyli takiego, do którego drugie pojęcie jest redukowalne), lecz jako pojęcia powiązane ze sobą. Cyrkularność taka jest iluminacyjna, gdyż ułatwia nam – a nie utrudnia – zrozumienie obu pojęć. Rezultatem analizy pojęcia P nie jest więc zbiór bardziej fundamentalnych pojęć składowych, lecz sieć powiązań między pojęciem P a innymi pojęciami należącymi do analizowanego zbioru. Punktem wyjścia analizy (który w jej trakcie może być modyfikowany) nie jest pojedyncze pojęcie, ale zbiór pojęć, które uznajemy za powiązane między sobą.
Przykładem analizy konektywnej w dziedzinie jurysprudencji analitycznej jest słynna analiza fundamentalnych pojęć prawnych, którą przedstawił Wesley Newcombe Hohfeld (Hohfeld 1913). Analizowane przez niego pojęcia to: prawo podmiotowe, przywilej, obowiązek, kompetencja, immunitet i odpowiedzialność. Analiza zaproponowana przez Hohfelda nie polega na podaniu definicji poszczególnych pojęć, które (na modłę analizy redukcyjnej) sprowadzałyby te pojęcia do pojęć prostszych czy bardziej fundamentalnych, lecz na ukazaniu relacji zachodzących między pojęciami, w szczególności relacji opozycji i korelacji. Pojęcia nie są definiowalne jedne przez drugie, natomiast ukazanie relacji zachodzących między nimi przyczynia się do ich zrozumienia. Mogą one być przy tym zrozumiane właśnie przez odniesienie do innych pojęć z analizowanego zbioru, z których żadne nie jest bardziej fundamentalne niż pozostałe. Przedmiotem analizy jest zatem cały zbiór pojęć, a nie jego poszczególne elementy. Nie można zrozumieć na przykład pojęcia prawa podmiotowego bez odniesienia go do pojęcia obowiązku, jako pojęcia opozycyjnego; z kolei pojęcie obowiązku wymaga odniesienia do pojęcia prawa podmiotowego. Poszczególne pojęcia z analizowanego zbioru są nieredukowalne do innych, lecz nie oznacza to, że są one proste. Przeciwnie – są złożone, ponieważ wymagają odniesienia do wielu innych pojęć.
Powstaje pytanie, jakie są kryteria adekwatności tak przeprowadzanej analizy. Jak się wydaje, analiza jest adekwatna, jeżeli daje zgodne z naszymi intuicjami rozwiązanie każdego z pomyślanych przez nas możliwych przypadków (hipotetycznych sytuacji). I tak na przykład jeżeli twierdzi się, że prawo podmiotowe jest korelatem obowiązku, to winniśmy sprawdzić, czy zawsze w sytuacjach, kiedy osobie A przysługuje prawo podmiotowe X, można zidentyfikować obowiązek Y jakiejś innej osoby. Na to pytanie nie można odpowiedzieć inaczej niż przez rozważenie możliwie różnorodnych sytuacji hipotetycznych. Jeżeli w każdej z rozważanych sytuacji uznamy, że można zidentyfikować taki obowiązek, to wolno nam uznać istnienie korelacji między prawem podmiotowym X a obowiązkiem Y. Oczywiście, nie oznacza to, że ustalenie takie jest ostateczne – nie można z góry wykluczyć, że jakiś prawniczy Gettier wpadnie na trop hipotetycznej sytuacji, w której nie będziemy mogli zidentyfikować obowiązku skorelowanego z prawem podmiotowym, a wówczas tezę o korelacji będziemy musieli odrzucić. Może się przy tym okazać, że w odniesieniu do różnych praw podmiotowych (na przykład nowych generacji praw człowieka) mamy do czynienia z różnymi rodzajami korelacji, co może zmusić nas do wzbogacenia i skomplikowania naszej analizy. Analiza taka nie będzie jednak prowadziła do wniosku, że któreś z analizowanych pojęć jest bardziej podstawowe czy fundamentalne niż inne. Kierunek analizy zależy bowiem od naszego wyboru. I tak, jeżeli chcemy, by przedmiotem analizy było uprawnienie, to poszukujemy obowiązków, z którymi uprawnienie to jest tak czy inaczej skorelowane. Natomiast gdy przedmiotem analizy jest obowiązek, to poszukujemy uprawnień, z którymi obowiązek jest skorelowany. Analiza konektywna, podobnie jak analiza redukcyjna, poszukuje warunków prawdziwości dla zdań rodzaju: „X jest P” (w kontekście prawnym: „X ma uprawnienie”, „X jest zobowiązany”). Różnica polega jednak na tym, że analiza konektywna nie stawia wymagania, aby te warunki prawdziwości odwoływały się do pojęć bardziej fundamentalnych niż analizowane pojęcie.
Analiza konektywna zakłada istnienie schematów pojęciowych, czyli systemów kategorii organizujących nasze doświadczenie. To, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość przyrodniczą i społeczną, zależy od przyjętego przez nas schematu pojęciowego. Różne języki zawierają (lub przynajmniej mogą zawierć) różne schematy pojęciowe. Adekwatność analizy konektywnej musi zostać z konieczności odniesiona do określonego schematu pojęciowego, a przez to do określonego języka. Powstaje zatem wątpliwość, czy analiza konektywna może zrealizować wskazane wyżej roszczenie filozofii analitycznej do uniwersalności.
Zastrzeżenie to jest szczególnie istotne w odniesieniu do jurysprudencji analitycznej, która dotyczy schematów pojęciowych przyjmowanych w danej kulturze prawnej. W różnych kulturach prawnych schematy te mogą być – i rzeczywiście są – różne; dlatego wykorzystywanie tych samych rezultatów analizy w różnych kulturach prawnych jest zawsze ryzykowne. Analiza konektywna jest zawsze partykularna, gdyż odnosi się do pojęć prawnych w konkretnej kulturze prawnej lub (co najwyżej) w kręgu spokrewnionych kultur prawnych (Gizbert-Studnicki, Dyrda, Grabowski 2016, s. 173–180).
Jako przykład analizy konektywnej w dziedzinie jurysprudencji analitycznej podałem wyżej analizę podstawowych pojęć prawnych zaproponowaną przez Hohfelda. Nie jest jednak tak, że ten rodzaj analizy pojęciowej jest powszechnie stosowany – trudno byłoby na przykład zinterpretować teorię Harta jako opartą na tak prowadzonej analizie. Powstaje zatem następujące pytanie: skoro teoria Harta (i inne współczesne teorie analityczne) nie są oparte ani na analizie redukcyjnej, ani na analizie konektywnej, to jaki rodzaj analizy pojęciowej jest w nich zastosowany?
3. Analiza w stylu Canberry
Jak sądzę, istnieje zasadnicza analogia między metodą stosowaną przez Harta i innych reprezentantów jurysprudencji analitycznej a metodą propagowaną przez tak zwaną szkołę z Canberry (Canberra style analysis). Ze szkołą tą związani są (lub byli) między innymi tacy filozofowie, jak David Lewis, Frank Jackson, Crispin Wright i Michael Smith (Szubka 2009, s. 173–180). Nie chcę przez to powiedzieć, że poglądy członków tej formacji wywarły faktyczny wpływ na analitycznych filozofów prawa. Nie jest tak choćby ze względów chronologicznych – na przykład Pojęcie prawa Harta znacznie wyprzedza prace, w których została opracowana metoda analizy szkoły z Canberry. Zwracam tylko uwagę na pewną analogię i możliwość zinterpretowania na przykład teorii Harta w nurcie zaproponowanym przez późniejszych od niego filozofów analitycznych.
Dokładniejszy opis analizy pojęciowej w stylu Canberry przekraczałby ramy niniejszego opracowania (zob. Spaak 2016; Banaś 2019). Podkreślić należy, że punktem wyjścia analizy pojęciowej są truizmy (platitudes) związane z analizowanym pojęciem. Truizmy to takie zdania, które wszyscy uznają, wiedząc jednocześnie, że zdania te są uznawane także przez wszystkich innych. Jak pisze Lewis:
Zbierz wszystkie truizmy dotyczące relacji kauzalnych pomiędzy stanami mentalnymi, bodźcami zmysłowymi i reakcjami ruchowymi […] Dodaj także truizmy dotyczące tego, że jeden stan mentalny podpada pod inny, np. „Ból zęba jest rodzajem bólu” i podobne. Być może istnieją truizmy o innej postaci. Uwzględnij tylko truizmy, które objęte są naszą wspólną wiedzą – każdy je zna, każdy wie, że inni je znają i tak dalej (Lewis 1972, s. 249).
Takie truizmy nie muszą być aprioryczne. Zdanie: „Krew jest czerwona” jest aposterioryczne, lecz należy do klasy truizmów o krwi.
Lewis uważa, że terminy teoretyczne są przez teorię implikowane, a nie zakładane, a w szczególności że ich znaczenie determinuje rola kauzalna, jaką desygnaty terminów odgrywają w danej teorii. W zastosowaniu do terminów moralnych czy prawnych można powiedzieć, że ich znaczenie jest wyznaczone przez zbiór truizmów odnoszących się do desygnatów tych terminów. Skoro w tych terminach są wyrażone pojęcia, analiza pojęciowa ma się odwoływać właśnie do takich truizmów.
Jackson uważał, że celem tak prowadzonej analizy w dziedzinie filozofii jest odtworzenie tak zwanej folk theory (teorii potocznej) analizowanego pojęcia (Jackson 1998, s. 31). Oznaką istnienia takiej teorii są właśnie przyjmowane truizmy, a teoria jest odtwarzana przez dokonywanie eksperymentów myślowych, polegających na rozpatrywaniu różnych hipotetycznych przypadków i badaniu, jak stosuje się do nich analizowane pojęcie. Można powiedzieć, że odtworzenie takiej teorii polega na: odsłonięciu milcząco przyjmowanych (i często nieuświadamianych) założeń i presupozycji związanych z analizowanym pojęciem, ujawnieniu konsekwencji przyjmowanych truizmów oraz eliminacji niespójności truizmów. Analiza pojęciowa obejmuje więc racjonalną rekonstrukcję potocznej teorii związanej z analizowanym pojęciem. Rzecz jasna, teoria taka wykracza poza językowe znaczenie terminu wyrażającego analizowane pojęcie. Celem analizy pojęciowej nie jest zatem odsłonięcie językowego znaczenia terminu wyrażającego to pojęcie, ale racjonalna rekonstrukcja podzielanych przez nas potocznych przekonań, dotyczących desygnatów analizowanego pojęcia. W skład tego zespołu przekonań wchodzą przekonania zarówno aprioryczne, jak i aposterioryczne. Tak rozumiana analiza pojęciowa pozwala nam na przejście od pewnych oczywistych i powszechnie akceptowanych prawd do takich prawd, które do tej pory nie były wyrażane explicite. Analiza pozwala nam więc poszerzyć naszą wiedzę o świecie – nie w drodze prowadzenia badań empirycznych, lecz namysłu nad ukrytymi założeniami i konsekwencjami wiedzy wyrażonej w truizmach (Dyrda 2017, s. 155).
Opisana wyżej analiza pojęciowa, oparta na akceptowanych przez nas truizmach, naraża się na dość oczywisty zarzut. Okoliczność, że my wszyscy akceptujemy jakieś przekonanie jako truizm, w żadnej mierze nie przesądza, że przekonanie to jest prawdziwe. Powstaje więc pytanie, jaką wagę mogą mieć twierdzenia filozoficzne uzasadnione przez analizę odwołującą się do truizmów.
Jackson odpiera ten zarzut, wyróżniając dwie postaci analizy pojęciowej: analizę umiarkowaną (modest) i nieumiarkowaną (immodest) (Jackson 1998, s. 42). Analiza nieumiarkowana dąży do wyciągnięcia z akceptowanych przez nas truizmów wniosków dotyczących natury świata. I tak na przykład, gdy rozważamy problem wolnej woli, dążymy do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy wolna wola istnieje i czy da się ją pogodzić z determinizmem. Natomiast analiza umiarkowana nie ma ambicji udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie. Jej celem jest rozwiązanie problemu podzielanej przez nas koncepcji (potocznej teorii) wolnej woli i jej kompatybilności z determinizmem. Analiza umiarkowana obejmuje identyfikację koncepcji wolnej woli i determinizmu, zawartych w naszych przekonaniach, które ujawniają się w naszych zachowaniach językowych. Analiza taka nie zapewnia nam dostępu do rzeczywistości niezależnej od umysłu, lecz ogranicza się do racjonalnej rekonstrukcji potocznej teorii wolnej woli – ujawnia ukryte założenia i nieuświadomione konsekwencje potocznej teorii, testowane za pomocą rozważania możliwych wyimaginowanych sytuacji.
Pomijam ogólnofilozoficzne problemy związane z legitymacją analizy pojęciowej w jej nieumiarkowanej postaci oraz przydatności analizy umiarkowanej do rozwiązywania problemów filozoficznych. Pragnę jednakże zwrócić uwagę na to, że tak pojmowana analiza pojęciowa (niezależnie od tego, czy ma charakter umiarkowany, czy nieumiarkowany) unika dwóch sformułowanych na wstępie trudności. Po pierwsze, nie jest narażona na paradoks analizy, nie opiera się bowiem wyłącznie na znaczeniu wyrazu wyrażającego analizowane pojęcie. Jest ona zatem nietrywialna, gdyż wzbogaca naszą wiedzę (przynajmniej przez ujawnienie nieuświadomionych przekonań). Po drugie, analiza taka nie musi zakładać dychotomii zdań analitycznych i syntetycznych. Przekonania stanowiące truizmy mogą mieć rozmaity charakter, a to, czy zaliczymy je do zbioru zdań syntetycznych, czy analitycznych, nie ma w zasadzie żadnego znaczenia.
Łatwo zauważyć, że punktem wyjścia analitycznych teorii prawa jest pewien zbiór potocznych przekonań na temat prawa, które mają status truizmów. I tak dla Harta podstawą teorii prawa jest potoczna wiedza o prawie, posiadana przez wykształconych ludzi (Hart 1998, s. 2–3). Zadanie jego teorii prawa polega na wyjaśnianiu przekonań składających się na tę potoczną wiedzę. Podobnie sądził Joseph Raz, który twierdził, że:
Pojęcie prawa określające pewien typ instytucji społecznej nie jest częścią naukowego aparatu. […] Nie jest to pojęcie wprowadzone przez akademików w celu ułatwienia zrozumienia pewnych zjawisk społecznych. Jest to raczej pojęcie zawarte w samorozumieniu naszego społeczeństwa. […] W dużej mierze to, co badamy, badając naturę prawa, to natura naszego samo-rozumienia (Raz 2009, s. 31).
W ostatnich latach Scott Shapiro explicite stwierdza, że punktem wyjścia jego teorii prawa jako planu jest zbiór truizmów na temat prawa (Shapiro 2011, s. 8). Analiza tych truizmów doprowadza do sformułowania twierdzeń stanowiących odpowiedź na pytanie o naturę prawa, a w szczególności wskazujących na jego konieczne i istotowe właściwości. Odpowiedź, która nie pozostawałaby w zgodzie z tymi truizmami, byłaby odpowiedzią fałszywą.
Rzecz jasna takie ujęcie zadań analitycznej jurysprudencji wywołuje liczne i trudne pytania, w szczególności dotyczące kryteriów wyodrębniania truizmów, ich semantycznego i epistemologicznego charakteru i tym podobne (por. Dyrda 2017, s. 165–192). Kwestiami tymi nie mogę się zająć w tym opracowaniu.
4. Umiarkowana versus nieumiarkowana analiza pojęcia prawa
Przeciwko takiemu ujęciu zadań analitycznej jurysprudencji sformułowano jednakże poważne zastrzeżenia. Brian Leiter zauważa, że analiza pojęciowa prowadzona przez jurysprudencję może być pojmowana albo jako analiza umiarkowana, albo jako analiza nieumiarkowana. W pierwszym przypadku analiza nie prowadzi do ustalenia jakichkolwiek prawd na temat prawa, lecz tylko prawd na temat naszego rozumienia prawa, co jest relatywnie mało interesujące – w zasadzie jest tylko rodzajem wspomnianej już „gloryfikowanej leksykografii”. Jeżeli natomiast analiza jest nieumiarkowana, a więc ma ambicję doprowadzenia do ustalenia prawd na temat prawa, to jej wyniki są nieuzasadnione. Nasze intuicje na temat prawa nie dają nam bowiem dostępu do rzeczywistej natury prawa (Leiter 2007, s. 177–179).
Załóżmy dla potrzeb dyskusji, że udało nam się zgromadzić wszystkie truizmy na temat prawa, akceptowane w pewnym społeczeństwie, oraz racjonalnie zrekonstruować potoczną teorię prawa wyrażoną w tych truizmach. Jest to oczywiście założenie idealistyczne, gdyż w rzeczywistości istnieje bardzo mało niekontrowersyjnych truizmów, a przy tym częstokroć są one niespójne. Zadanie odtworzenia założeń, na których są one oparte, oraz ich konsekwencji może okazać się niezwykle trudne. Powstaje też pytanie, jakie będą następstwa fałszywości wszystkich lub niektórych z tych truizmów.
Odpowiedź na to pytanie zależy od rodzaju zastosowanej analizy pojęciowej. Jeżeli prowadzimy analizę nieumiarkowaną, odpowiedź jest prosta: zrekonstruowana teoria potoczna jest po prostu fałszywa. Jeżeli wynik analizy nie odpowiada rzeczywistości, to powszechnie podzielane rozumienie danego fragmentu rzeczywistości, wyrażane w akceptowanych truizmach, jest po prostu nietrafne. Oznacza to, że nieumiarkowana analiza pojęciowa nie osiągnęła swojego celu, gdyż nie dała trafnej odpowiedzi. Właśnie z powodu ryzyka fałszywości truizmów Jackson przyjmuje sceptyczną postawę wobec nieumiarkowanej analizy pojęciowej.
Sprawa wygląda inaczej, gdy prowadzimy analizę umiarkowaną. Naszym celem nie jest wtedy odkrycie rzeczywistej natury przedmiotu analizy, lecz ujawnienie przyjętego przez ludzi sposobu rozumienia danego fragmentu rzeczywistości. Dla realizacji tego zadania nie ma znaczenia, że pewne akceptowane truizmy są fałszywe. Pojawia się jednak pytanie, czy rezultaty umiarkowanej analizy stwarzają jakąś wartość dodaną do naszej wiedzy o świecie. Zapewne w rezultacie wiemy więcej o tym, jak ludzie postrzegają świat. Jednakże pytania filozoficzne dotyczą świata, a nie świadomości ludzi. Filozofia prawa dotyczy prawa, a nie tego, jakie przekonania o prawie akceptują ludzie.
Sądzę jednakże, że zarzuty Leitera wobec analitycznej jurysprudencji są nietrafne. Nie bierze on bowiem pod uwagę specyficznego statusu prawa, które jest pojęciem oznaczającym pewien artefakt społeczny o charakterze instytucjonalnym. Jego argumenty przeciwko umiarkowanej i nieumiarkowanej analizie pojęciowej zakładają, że istnieje zjawisko określane jako prawo, które jest składnikiem naszego świata. Ludzie podzielają pewne przekonania dotyczące prawa, które mają status truizmów. Przekonania te mogą być prawdziwe lub fałszywe. Analiza filozoficzna pojęcia prawa nie może opierać się na tych truizmach, ponieważ filozofia nie dysponuje kryteriami odróżniania prawdziwych społecznych przekonań na temat prawa od przekonań fałszywych. Jedynie empiryczne badania prawa mogą dostarczyć odpowiedzi na pytanie o właściwości prawa. Leiter oczywiście nie kwestionuje tego, że prawo jest artefaktem, a więc produktem ludzkich działań. Wydaje się jednak sądzić, że prawo, po tym, jak zostanie stworzone przez ludzi, uzyskuje pewien rodzaj niezależności – że jego właściwości nie zależą od przekonań żywionych przez ludzi. Tymczasem to, czy coś jest, czy też nie jest prawem, nie zależy od przekonań ludzi. Możliwy jest „globalny błąd” – wszyscy mogą być w błędzie co do identyfikacji czegoś jako prawo lub nie-prawo. Intuicje laików – w przeciwieństwie do metod naukowych – są zawodne.
Uważam, że takie ujęcie jest fałszywe. Leiter kieruje swoje zarzuty zarówno przeciwko umiarkowanej, jak i nieumiarkowanej analizie pojęcia prawa20. W dziedzinie analitycznej jurysprudencji toczy się spór dotyczący kwestii, czy analiza pojęcia prawa (na przykład taka, jaką przeprowadził Hart) jest analizą umiarkowaną, czy nieumiarkowaną. Kenneth Himma twierdzi, że zarówno Hart, jak i Raz przypisują truizmom rolę, którą można pogodzić wyłącznie z umiarkowaną wersją analizy pojęciowej. Twierdzi też, że mocne wersje teorii prawnonaturalnych, podobnie jak interpretacyjna teoria Dworkina, stosują analizę nieumiarkowaną (Himma 2016). John Farell uważa, że teoria Harta oparta jest na analizie umiarkowanej – mimo że Austinowska filozofia języka, do której nawiązuje Hart, dążyła do „wyostrzenia naszego postrzegania zjawisk” przez analizę użyć języka, a więc – w terminologii Jacksona – opowiadała się raczej za nieumiarkowaną analizą pojęciową (Farell 2006). Jeśli chodzi o teorię, którą sformułował Shapiro – skoro jej celem jest odkrycie rzeczywistej natury prawa, można przypuszczać, że w tym ujęciu analiza ma charakter nieumiarkowany (Shapiro 2011). Z kolei Alex Langlinais i Leiter, sceptyczni wobec analizy pojęciowej, argumentują, że pozytywistyczne teorie prawa stosują analizę niemiarkowaną (Langlinais, Leiter 2016).
Podsumowanie
Moim zdaniem pytanie, czy analiza pojęcia prawa w jurysprudencji jest analizą umiarkowaną, czy nieumiarkowaną, jest źle postawione, niezależnie od intencji twórców poszczególnych teorii. Rozróżnienie to opiera się bowiem na założeniu, że istnieją niejako dwa poziomy: prawo jako pewne zjawisko społeczne oraz przekonania społeczne (przejawiające się w postaci mniej lub bardziej powszechnie przyjmowanych truizmów) na temat tego zjawiska. Analiza jest nieumiarkowana, jeżeli jej rezultaty mają dotyczyć bezpośrednio tego zjawiska; umiarkowana jest natomiast wtedy, gdy jej rezultaty są skupione wyłącznie na wizji tego zjawiska w świadomości społecznej. Uważam, że tych dwóch poziomów nie można od siebie oddzielić. Prawo jest bowiem instytucjonalnym artefaktem społecznym.
Cel tego opracowania nie pozwala mi na przedstawienie dokładniejszej charakterystyki metafizycznej instytucjonalnych artefaktów (zob. Burazin 2018). Artefakty instytucjonalne odznaczają się tym, że ich istnienie wymaga kolektywnej intencjonalności. W uproszczeniu, artefakty takie istnieją wtedy, gdy ludzie przypisują im istnienie i gdy żywią pewne przekonania co do właściwości i funkcji artefaktów. Pieniądz, który jest modelowym przykładem instytucjonalnego artefaktu, istnieje dlatego, że ludzie wierzą w jego istnienie i żywią przekonania dotyczące jego funkcji. Gdyby te przekonania zniknęły, zadrukowany kawałek papieru w mojej kieszeni przestałby być pieniądzem. Status pieniądza nadaje mu kolektywna intencjonalność, a nie przekonanie jakiegoś konkretnego człowieka na temat funkcji tego artefaktu. Podobnie jest z prawem. Coś jest prawem dlatego, że kolektywna świadomość przypisuje temu czemuś status prawa. O ile tygrysy, złoto czy tlen (rodzaje naturalne) są niezależne od umysłu w mocnym sensie (ich istnienie jest niezależne od tego, jakie przekonania mają ludzie, i nie przestałyby istnieć nawet wtedy, gdyby wskutek jakiegoś kataklizmu cała ludzkość wymarła), o tyle prawo jest niezależne od umysłu tylko w słabym sensie (Kramer 2007, s. 6). Jego istnienie nie zależy bowiem od przekonań jakiejkolwiek indywidualnej osoby (która wszak może nie wiedzieć, że prawo istnieje, bądź nie posiadać pojęcia prawa) – zależy od kolektywnej świadomości. Wynika z tego, że istnienie kolektywnej świadomości jest metafizycznym warunkiem istnienia prawa, a świadomość ta, przynajmniej w pewnej mierze, wyznacza właściwości prawa. Badając przekonania składające się na tę świadomość (czyli powszechnie akceptowane truizmy na temat prawa), uzyskujemy wiedzę dotyczącą natury prawa, a więc zespołu jego istotowych właściwości. Dlatego też odróżnienie umiarkowanej i nieumiarkowanej analizy pojęciowej nie ma zastosowania do analizy pojęć oznaczających instytucjonalne artefakty społeczne. Alternatywnie można powiedzieć, że umiarkowana analiza prowadzi do nieumiarkowanych rezultatów.
Z takim ujęciem łączy się, rzecz jasna, cały szereg trudności. Pierwsza z nich dotyczy identyfikacji truizmów, które mają stać się podstawą analitycznej teorii prawa. Trudno jest odnaleźć takie przekonania na temat prawa, które są powszechnie podzielane, a jeżeli nawet takie przekonania istnieją, to ich zbiór jest bardzo nieliczny. Pewne przekonania, uznane za truizmy przez jednych, przez innych są odrzucane (na przykład: „Niesprawiedliwa norma nie jest normą prawną”). Jeżeli porównamy kilka zbiorów truizmów, które stanowią punkt wyjścia rozmaitych teorii prawa, to, po pierwsze, zapewne będziemy skłonni odrzucić niektóre z nich i, po drugie, zbiory te będą się istotnie różnić. Można sądzić, że różnice dotyczące identyfikacji truizmów wyjaśniają powstawanie tak zwanych sporów teoretycznych w prawoznawstwie (Dyrda 2017). Kolejne zagadnienie to pytanie, na jakiej podstawie truizmy te mają zostać wyodrębnione, a w szczególności jakie jest źródło wiedzy filozofa o tym, że pewne przekonanie objęte jest kolektywną świadomością. W praktyce filozof prawa odwołuje się do swoich intuicji. Prowadzi to do bardzo kontrowersyjnego zagadnienia roli intuicji w filozofii. Problemów tych, z uwagi na ograniczone ramy tego opracowania, nie jestem w stanie omówić.
Bibliografia
Austin J. (1994), The Province of Jurisprudence Determined, Cambridge: Cambridge University Press.
Banaś P. (2019), Truth and Truth-Makers in Legal Discourse, nieopublikowana praca doktorska, Kraków 2019.
Burazin L. (2018), Legal Systems as Abstract Institutional Artifacts, w: L. Burazin, K.E. Himma, C. Roversi (red.), Law as Artifact, Oxford: Oxford University Press, s. 112–135.
Dworkin R. (2006), Imperium prawa, przeł. J. Winczorek, Warszawa: Wolters Kluwer.
Dyrda A. (2010), Argument „semantycznego ukąszenia” a teoria prawa Jerzego Wróblewskiego, „Archiwum Filozofii Prawa i Filozofii Społecznej” 1, s. 27–49.
Dyrda A. (2017), Spory teoretyczne w prawoznawstwie. Perspektywa holistycznego pragmatyzmu, Warszawa: Scholar.
Dyrda A., Gizbert-Studnicki T. (2019), Is the positivist analysis of the concept of law a(n) (im)modest conceptual analysis? (w druku).
Farell J. (2006), H.L.A. Hart and the Methodology of Jurisprudence, „Texas Law Review” 84, s. 983–1011.
Gettier E.L. (1990), Czy uzasadnione i prawdziwe przekonanie jest wiedzą?, przeł. J. Hartman, J. Rabus, „Principia” 1, s. 93–96.
Gizbert-Studnicki T. (2017), Die Begriffsanalyse in der Rechtsteorie, w: F. Saliger i in. (red.), Rechtsstaatliches Straftrecht. Festschrift für Ulfrid Neumann zu, 70. Geburtstag, Heidelberg: C.F. Müller, s. 123–136.
Gizbert-Studnicki T., Dyrda A., Grabowski A. (2016), Metodologiczne dychotomie. Krytyka pozytywistycznych teorii prawa, Warszawa: Wolters Kluwer.
Hart H.L.A (1998), Pojęcie prawa, przeł. J. Woleński, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Himma K.E. (2016), Immodesty in Dworkin’s Theory: the Lines Dividing Different Kinds of Conceptual Theory of Law, w: W. Waluchow, S. Sciaraffa (red.), The Legacy of Ronald Dworkin, Oxford: Oxford University Press.
Hohfeld W.N. (1913), Some Fundamental Legal Conceptions as Applied in Judicial Reasoning, „Yale Law Journal” (1) 23, s. 16–59.
Jackson F. (1998), From Metaphysics to Ethics. A Defense of Conceptual Analysis, Oxford: Oxford University Press.
Kramer M. (2007), Objectivity and the Rule of Law, Cambridge: Cambridge University Press.
Langford C.H. (1942), The Notion of Analysis in Moore’s Philosophy, w: P.A. Schlipp (red.), The Philosophy of G.E. Moore, Evanston–Chicago: Northwestern University, s. 321–342.
Langlinais A., Leiter B. (2016), The Methodology of Legal Philosophy, w: H. Cappelen, T. Gendler, J. Hawthorne (red.), The Oxford Handbook of Philosophical Methodology, Oxford: Oxford University Press, s. 671–689.
Leiter B. (2007), Naturalizing Jurisprudence: Essays on American Legal Realism and Naturalism in Legal Philosophy, Oxford: Oxford University Press.
Leiter B. (2009), Naturalizing Jurisprudence: Three Approaches, w: J.R. Shook, P. Kurtz (red.), The Future of Naturalism, Amherst: Humanity Books.
Lewis D. (1972), Psychophysical and Theoretical Identifications, „Australasian Journal of Philosophy” 50, s. 249–258.
Quine W.V.O (1969), Z punktu widzenia logiki, przeł. B. Stanosz, Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
Raz J. (2009), Between Authority and Interpretation, Oxford: Oxford University Press.
Shapiro S. (2011), Legality, Cambridge, MA: Harvard University Press.
Spaak T. (2016), The Canberra Plan and the Nature of Law, w: P. Banaś, A. Dyrda, T. Gizbert-Studnicki (red.), Metaphilosophy of Law, Oxford: Hart Publishing, s. 81–120.
Strawson P.F. (1992), Analysis and Metaphysics. An Introduction to Philosophy, Oxford: Oxford University Press.
Szubka T. (2009), Filozofia analityczna. Koncepcje, metody, ograniczenia, Wrocław: Wydawnictwo UWr.
Woleński J. (2012), Z zagadnień analitycznej filozofii prawa, wyd. 2, Kraków: Aureus.
19
Dokładniejsze informacje znajdzie czytelnik w (Szubka 2009).
20
W nowszej pracy Leiter twierdzi, że umiarkowana analiza może być relewantna – pod warunkiem że jej punktem wyjścia nie będą truizmy intuicyjnie akceptowane przez filozofów prawa, ale empiryczne badania społecznych przekonań na temat prawa. Opowiada się w ten sposób za jakąś wersją eksperymentalnej filozofii prawa (por. Leiter 2009, s. 514).