Читать книгу Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu - Мэтт Хейг - Страница 13

I
Upadek
Odwrotność efektu placebo

Оглавление

Leki na mnie nie działały. Częściowo z mojej winy.

W swojej książce Lekarze, naukowcy, szarlatani Ben Goldacre pisze: „Każdy należy do grupy osób reagujących na placebo. Należysz do niej i Ty. Twoje ciało oszukuje umysł. Nie można Ci ufać”[2]. Może to działać w dwie strony. W najgorszym okresie, kiedy depresji towarzyszyły nieustające napady lęku, dzień w dzień, całą dobę na okrągło, bałem się wszystkiego. Dosłownie bałem się własnego cienia. Gdy patrzyłem na cokolwiek – buty, poduszkę, chmurę – wystarczająco długo, odczuwałem wrogość tego przedmiotu, jakieś negatywne siły. W bardziej zabobonnych czasach można by mnie wziąć za diabła. Ale najbardziej ze wszystkiego bałem się leków i wszystkiego, co mogłoby zmienić mój stan umysłu (alkohol, brak snu, nagłe wiadomości, a nawet masaż).

Później, podczas lżejszych napadów lęku, często łapałem się na tym, że przyjemność sprawiał mi alkohol. To miłe, przyjemne łagodzenie egzystencji przynosi sporą ulgę, tak że zapominasz o nadchodzącym kacu. Po ważnych spotkaniach szedłem do baru, piłem całe popołudnia i ledwo zdążałem na ostatni pociąg do domu. Ale w 1999 roku byłem bardzo daleko od stosunkowo normalnego poziomu dysfunkcji.

Ironia polega na tym, że w momencie kiedy najbardziej chciałem, by stan mojego umysłu się poprawił, jednocześnie nie chciałem wchodzić z nim w żadne interakcje. Nie dlatego, że nie chciałem znowu poczuć się lepiej, lecz dlatego, że nie wydawało mi się to możliwe albo wydawało się mniej prawdopodobne niż pogorszenie samopoczucia. A ten drugi scenariusz mnie przerażał.

Moim zdaniem częściowo winna była odwrotność efektu placebo. Gdy zażywałem diazepam, wpadałem w panikę, która się nasilała, kiedy orientowałem się, że lek ma na mnie wpływ. Nawet jeżeli efekt był pozytywny.

Kilka miesięcy później podobna sytuacja miała miejsce, kiedy zażyłem dziurawiec zwyczajny, a nawet, do pewnego stopnia, ibuprofen. Zatem nie tylko diazepam tak na mnie działał, a nie jest najsilniejszym lekiem na rynku. Poza tym inne osoby też doświadczały zjawiska odrealnienia po jego zażyciu, więc (przynajmniej dla mnie) to on musiał stanowić część problemu.

2

B. Goldacre, Lekarze, naukowcy, szarlatani. Od przerażonego pacjenta do świadomego konsumenta, przeł. A. Romanek, Gliwice 2011, s. 92.

Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu

Подняться наверх