Читать книгу Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu - Мэтт Хейг - Страница 23

I
Upadek
Głowa przy oknie

Оглавление

Byłem w sypialni rodziców. Sam. Wydawało mi się, że Andrea jest na dole. W każdym razie nie było jej ze mną. Stałem przy oknie z głową przyklejoną do szyby. To była jedna z tych chwil, gdy towarzyszyła mi tylko depresja, bez lęków. Był październik, najsmutniejszy ze wszystkich miesięcy. Ulica, przy której stał dom moich rodziców, prowadziła do centrum, więc przechodziło nią parę osób. Niektóre z nich znałem lub widywałem w dzieciństwie, które oficjalnie zakończyło się raptem sześć lat temu. Chociaż może wcale się nie zakończyło.

Kiedy przeżywasz kryzys, wydaje ci się – zresztą niesłusznie – że nikt na świecie nie czuje się tak źle jak ty. Modliłem się, żeby być inną osobą. Kimkolwiek. Osiemdziesięciolatkiem, ośmiolatkiem, kobietą, mężczyzną, nawet psem. Pragnąłem mieć ich umysł. Nie mogłem sobie już poradzić z niesłabnącą męką, tak jak nie mógłbym sobie dać rady, trzymając dłoń na gorącym piecu, otoczony kubłami z lodem. Byłem po prostu wyczerpany, bo nie mogłem poczuć komfortu psychicznego. Każda pozytywna myśl trafiała w ślepą uliczkę.

Płakałem.

Nigdy nie byłem jednym z tych mężczyzn, którzy boją się łez. Byłem fanem The Cure, na miłość boską! Byłem emo, zanim ten termin w ogóle powstał. Przewrotnie jednak, biorąc pod uwagę moje fatalne samopoczucie, depresja nie zmuszała mnie do płaczu zbyt często. Myślę, że wynikało to z surrealistycznej natury moich odczuć. Dystans. Łzy były formą wypowiedzi, a ja zapomniałem, jak się mówi. Nie byłem w stanie płakać. Łzy wylewasz w czyśćcu, ja zaś znalazłem się już w piekle, było za późno. Łzy zmieniły się w nicość, zanim w ogóle się pojawiły.

Ale teraz płakałem. I to nie zwykłymi łzami. Nie takimi, które napływają do oczu. Te pochodziły z głębi. Wydawało się, że mają swoje źródło w moich jelitach, mój żołądek tak strasznie się trząsł. Zapora pękła. I gdy raz zaczęły płynąć, nie mogły przestać, nawet gdy mój tata wszedł do sypialni. Spojrzał na mnie i nie mógł zrozumieć, chociaż to wszystko wydawało się znajome. Moja mama cierpiała z powodu depresji poporodowej. Podszedł do mnie, spojrzał mi w twarz. Moje łzy były zaraźliwe. Jego oczy się zaczerwieniły i zaczął płakać. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio widziałem go płaczącego. Nic nie powiedział, przytulił mnie i poczułem się kochany. Próbowałem nabrać tej miłości, ile tylko się da. Potrzebowałem jej całej.

– Przepraszam – tak chyba powiedziałem.

– Daj spokój – odrzekł łagodnie. – Dasz radę. Możesz wziąć się w garść, Mattie. Będziesz musiał.

Mój tata nigdy nie był dla mnie ostry. Był łagodnym, opiekuńczym, inteligentnym rodzicem, ale nie miał tej magicznej mocy, żeby zajrzeć w głąb mojego umysłu.

Miał oczywiście rację i nie mogłem nic więcej dodać, ale nie miał też pojęcia, jak ostro to zabrzmiało.

Wziąć się w garść.

Nikt tego nie dokonał. Postronna osoba widzi twoją fizyczną formę, widzi, że jesteś jednolitą masą atomów i komórek. Ale w środku czujesz się jak po wielkim wybuchu. Zagubiony, zdezintegrowany, rozproszony we wszechświecie wśród nieskończonej mrocznej przestrzeni.

– Spróbuję, tato, spróbuję.

To były słowa, które chciał usłyszeć, więc je wypowiedziałem. I wróciłem do gapienia się na duchy mojego dzieciństwa.

Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu

Подняться наверх