Читать книгу W małym dworku - Stanisław Ignacy Witkiewicz - Страница 9

AKT PIERWSZY
SCENA SIÓDMA

Оглавление

Wchodzi z lewej strony Dyapanazy Nibek, trzymając pod rękę Anetę.


NIBEK

wskazując na Kuzyna

Rozumiesz? On był kochankiem Anastazji. Za to ją zabiłem.


WIDMO

nie wstając

Nieprawda. Kochankiem moim był Kozdroń, a umarłam sama, na raka w wątrobie.


NIBEK

z rozpaczą

Wiecznie te same kłamstwa! Nawet za grobem kłamie ta nieszczęśnica.


WIDMO

po raz pierwszy porusza się i traci sztywność

Ha! ha! ha! ha! ha!


KUZYN

do Widma

Nie śmiej się tak, kuzynko. Może wuj Dyapanazy ma słuszność. Ja nie ręczę za nic.


AMELKA

nie wstając

Wstydź się. Jeziu.


ZOSIA

nie wstając

Nie kłam tak.


WIDMO

Ha! ha! Dziękuję wam, córeczki, żeście mnie wzięły w obronę. Nigdy nie kochałam Jezia.


KUZYN

do Widma

A pamiętasz wtedy na wiosnę, tego roku? Pamiętasz naszą rozmowę w ogrodzie? Ja ci wszystko przypomnę. Była piąta po południu. Kwitnął bez. Czytałem ci wtedy ten wiersz. (deklamuje)

Bezkrwista twarz przezroczysta.

Śmiertelna maska uroczysta.

Płoną gromnice grobowe.

Ktoś mówi nudną mowę.

Chwil straconych rozpacz głucha.

Pustka w domu czeka ducha.

Strachem męczy, wyrzutami.

Czemu w życiu zawsze sami?

A po śmierci połączeni!

Już się nigdy to nie zmieni.

Straszliwe trupa milczenie

I wyrzutów potwierdzenie.

Myśl szalone daje skoki,

W zaświaty zaczyna wierzyć:

Nieodwracalne wyroki

Własną niemocą mierzyć…1


1

Pisane w r. 1911. [przypis autorski]

W małym dworku

Подняться наверх