Читать книгу Morawiecki i jego tajemnice - Tomasz Piątek - Страница 9

CZĘŚĆ PIERWSZA
Premier z taśmy
RESTAURACYJNA ROLA TOMASZA MISIAKA

Оглавление

Misiak zaprasza do Sowy & Przyjaciół. Podsłuchy w Lemongrassie. Siemion Mogilewicz i mafia sołncewska. Ucieczka do Londynu. Misiak i niełaska Tuska, czyli afera stoczniowa. Trio frustratów? Pierre Dadak, czyli sołncewski sublokator Falenty. Gazprom, Mogilewicz i Usmanow

Mając takich współpracowników, Tomasz Misiak powinien gustować w kawiorze, soliance i pielmieniach z octem – albo sosem tzatziki. Jednak informator, który często się z nim spotykał w latach 2013–2014, inaczej zapamiętał jego ówczesne upodobania gastronomiczno-lokalowe. Misiak nie przesiadywał w restauracjach rosyjskich ani greckich. Przesiadywał w Sowie & Przyjaciołach. Miał też zapraszać tam znajomych, z którymi prowadził istotne rozmowy.

Skojarzenie samo się nasuwa: w tych samych latach w Sowie & Przyjaciołach działały ukryte urządzenia podsłuchowe. Nasuwa, a nawet narzuca, gdyż Misiak wcześniej chodził do innej restauracji, w której też zainstalowano podsłuchy. Czyżby świadomie i konsekwentnie ciągnął swoich rozmówców za język, bo wiedział o nagraniach?

– Ciągle jadał w Sowie… Wszystkich zapraszał do tej restauracji. Tylko tam się chciał umawiać. Gdy raz jeden kumpel powiedział, że do Sowy & Przyjaciół nie przyjdzie, wtedy Misiak odwołał spotkanie. Jakby nie chciał rozmawiać nigdzie indziej! Znał się też z Łukaszem N. [kelner potajemnie współpracujący z Falentą, skazany przez sąd za instalowanie podsłuchów w Sowie & Przyjaciołach – T.P.]. A wcześniej wciąż widziałem Misiaka w Lemongrassie – wspomina mój informator.

Lemongrass to nieistniejący już lokal w Alejach Ujazdowskich, nieopodal Sejmu. Z licznych publikacji (m.in. TVN24 i „Pulsu Biznesu”) wynika91, że w lokalu tym podsłuchiwano polityków, zanim jeszcze zainstalowano podsłuchy w Sowie & Przyjaciołach. Co na to wskazuje? Między innymi to, że skazany za podsłuchy w Sowie… kelner Łukasz N. był wcześniej jednym z menedżerów Lemongrassu. Dlatego TVN24 i „Puls Biznesu” uznały, że podsłuchiwanie polityków mogło się zacząć w tej ostatniej restauracji.

Za pewnik uznaje to źródło dobrze znające Misiaka, które przed chwilą zacytowałem. Inny informator, który z przyczyn zawodowych monitoruje kontakty biznesowe i towarzyskie polityków, również tak uważa:

– W Lemograssie też podsłuchiwano polityków, w tym samego Donalda Tuska. Robili to ci sami ludzie, którzy podsłuchiwali w Sowie & Przyjaciołach. Gdy Łukasz N. przechodził z Lemongrassu do Sowy…, gorąco zapraszał do niej dygnitarzy, którzy wcześniej stołowali się w Lemongrassie.

Tę ostatnią informację podał także „Puls Biznesu”. Według tej gazety, TVN24 i innych źródeł restauracja Lemongrass należała do Andrzeja K., polskiego biznesmena powiązanego z Andrijem Personą-Kononenką, zaufanym człowiekiem supergangstera-finansisty Siemiona Mogilewicza. Mogilewicz zaś przyjaźni się z Putinem, pierze miliardy dolarów w bankach całego świata i od dziesięcioleci opiekuje się… mafią sołncewską.

Zdobywam numer telefonu Tomasza Misiaka, później uzyskuję od niego adres e-mailowy. Komunikujemy się za pomocą SMS-ów i e-maili. Jednak Misiak nie chce odpowiadać na pytania dotyczące Marka Falenty. „Proszę wybaczyć, ale pan Marek dla mnie nie istnieje” – odpisuje. Nalegam, przysyłam kolejne pytania, ale Tomasz Misiak grzecznie odmawia: „Ten temat naprawdę jest dla mnie nieistniejący. Nie chcę wchodzić w rozmowę o tym człowieku. Tak jak pisałem, za dużo mnie kosztował i kosztuje. Mimo tylko zawodowej znajomości”. Za pomocą tej odpowiedzi Misiak zignorował m.in. zadane przeze mnie pytanie o ewentualną znajomość Marka Falenty z Mateuszem Morawieckim.

Pytam zatem o Szustkowskiego. Misiak reaguje zaskoczeniem: „Panie Tomaszu, myślałem, że pisze pan coś o panu Falencie”. Co z kolei zaskakuje mnie. Przecież jeszcze przed chwilą nie chciał pamiętać o Falencie. A teraz sam mi o nim przypomina… Czyżby z dwojga złego wolał rozmawiać o Marku Falencie niż o Robercie Szustkowskim? W dalszej części e-maila Misiak tłumaczy, że zna Szustkowskiego, oczywiście, ale widywał go tylko na imprezach organizowanych przez członków Polskiej Rady Biznesu.

Nie zgadza się to z informacjami, które cytowałem (o dobrej znajomości Misiaka z Szustkowskim, o wspólnych znajomych w Rosji, jak również o niedoszłej wyprawie obu panów do Rosji w kluczowych latach 2014–2015).

Wersji Misiaka przeczy też, jak się zdaje, pewna zagadkowa okoliczność.

W 2017 r. afera taśmowa znowu wróciła na pierwsze strony gazet za sprawą procesu Marka Falenty. Gdy media zaczęły nagłaśniać rozprawy i postanowienia sądu, mój informator w otoczeniu Roberta Szustkowskiego zaobserwował coś dziwnego w jego zachowaniach. Otóż Szustkowski zainteresował się wtedy pewnym członkiem rodziny Misiaka. Miał go zapraszać na spotkania, ciągnąć za język… Intensywność tych nagabywań sugerowała, że chodzi o coś więcej niż towarzyskie zainteresowanie. Nie mogę podać więcej szczegółów ze względu na ochronę tożsamości informatora, który obserwował zachowania Roberta Szustkowskiego. Informator nie wie, jakie konkretne przyczyny stały za tymi zachowaniami. Wie tylko, że Szustkowski interesował się wtedy Misiakiem i jego najbliższymi, prawdopodobnie w związku z Falentą.

Gdy Tomasz Misiak koresponduje ze mną, jest perfekcyjnie uprzejmy. Jego znajomi mówią jednak, że ma poważne problemy emocjonalne i zdrowotne co najmniej od czasów afery taśmowej.

– Gdy afera wybuchła, wyjechał do Londynu. Miał wówczas ostrzec kogoś z rodziny, że nie wie, czy w ogóle wróci do Polski. Zastanawiał się, czy nie wyjechać jeszcze dalej niż Wielka Brytania. Bał się przebywać w kraju, dopóki nie aresztowano Falenty. Jak wrócił, to jego przywiązanie do Marka Falenty nagle się skończyło. Widziałem, że biegał po wszystkich znajomych z opowieścią, jaki zły ten Falenta, jaki to był fałszywy przyjaciel. Mnie też to opowiadał – mówi jeden z informatorów.

Zatem brakujące ogniwo między dwójką Falenta–Szustkowski a ofiarami taśm stanowi, jak się wydaje, właśnie Tomasz Misiak. Misiak doskonale znał przywódców PO i ich sposób bycia. Wiedział, kto z nich ma ciekawe historie do opowiedzenia. Mógł też wiedzieć, kto z nich – i w jakich okolicznościach – rozluźni się na tyle, aby je opowiedzieć.

Co więcej, Misiak żywił urazę do liderów Platformy za to, że wyrzucili go z partii.

Jak to się stało? To kolejny burzliwy wątek w tej historii. Przebojowy przedsiębiorca Misiak próbował swoich sił również w polityce. W 2005 r. wystartował we Wrocławiu jako kandydat do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia Platformy Obywatelskiej – i wygrał. Cztery lata później, w marcu 2009 r. odszedł z PO i jej klubu parlamentarnego. Dlaczego? Wolał odejść sam niż zostać wyrzucony. Podjął taką decyzję po tym, jak ówczesny przywódca PO, Donald Tusk, zapowiedział złożenie wniosku o wykluczenie Misiaka zarówno z partii, jak i z klubu. O co poszło? W 2008 r. Tomasz Misiak przewodniczył senackiej komisji gospodarki narodowej, gdy przygotowywała ona ustawę dotyczącą przemysłu stoczniowego. Niedługo potem firma Work Service, ukochane dziecko Misiaka, podpisała z państwową Agencją Rozwoju Przemysłu umowę na doradztwo dla zwalnianych pracowników stoczni w Gdyni i Szczecinie. Firma dostała ten kontrakt bez przetargu92. Nazwano to wówczas „aferą stoczniową” – a media sugerowały, że Tomasz Misiak cechuje się biznesowo-polityczną nieprzejrzystością już od najwcześniejszych lat. „Gazeta Wyborcza” pisała, że Misiak założył firmę Work Service dzięki dobrym stosunkom z fundacją Oskar działającą przy Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, gdzie studiował. Następne sukcesy miał odnosić za sprawą przychylności wrocławskiego prezydenta Bogdana Zdrojewskiego93.

Podsumujmy: Misiak miał wiedzę niezbędną dla organizatorów operacji podsłuchowej w warszawskich restauracjach. Miał też motywację, żeby w tej operacji uczestniczyć. Istnieją więc powody, dla których nie można nie zadać następujących pytań:

● Czy to Tomasz Misiak pomógł Falencie i jego Rosjanom przewrócić Polskę do góry nogami?

● Czy bez niego ten sukces byłby możliwy?

Pytania o rolę Misiaka stawiano już wcześniej. W czerwcu 2014 r., zaraz po wybuchu skandalu z nagraniami, „Fakt” uczynił go nawet współtwórcą całej afery94, stawiając go ponad mafią sołncewską i Kremlem. Popularna gazeta pisała wtedy tak:

„Wbrew słowom premiera, w sprawie podsłuchów nie ma żadnych przestępców ze Wschodu, mafii węglowej czy rosyjskich służb […]. – To trio frustratów za tym stoi – tak człowiek, który jest blisko śledztwa, opowiada nam o teorii forsowanej przez ABW. I wymienia trzy nazwiska świetnie znane w biznesie i polityce: biznesmen Marek Falenta (39 l.), były senator PO Tomasz Misiak (45 l.) i prawnik Robert Oliwa (50 l.). Każdy z naszych rozmówców znających węglowego króla [Falentę – T.P.] przyznawał, że jego najbliższymi przyjaciółmi byli dawny senator PO Tomasz Misiak i mecenas Oliwa, mąż Grażyny Piotrowskiej-Oliwy (45 l.), byłej prezes PGNiG. Została odwołana, gdy ukryła przed rządem fakt podpisania z Gazpromem memorandum na budowę kolejnej nitki gazociągu jamalskiego.

[…] Dlaczego – zdaniem naszych informatorów – «trio frustratów» [Falenta, Misiak i Oliwa – T.P.] postanowiło ujawnić nagrania? Każdy podobno z innego powodu. Falenta – za zamach na spółkę węglową i ponoć rządowe naciski, by sprzedał Składy Węgla. […] Oliwa i jego żona długo byli parą wpływową  – ich sąsiadem był minister skarbu Mikołaj Budzanowski (43 l.). Po nastaniu nowego ministra ich wpływy zaczęły się kurczyć. Oliwa stracił stanowiska w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Teraz jest nieuchwytny, a jego żona zaprzecza, że miała związek ze sprawą. Misiak – wyjątkowo zdenerwowany  – przyznał w rozmowie z «Faktem», że Łukasza N. [kelnera uznanego przez sąd za odpowiedzialnego za podkładanie podsłuchów – T.P.] zna od kilku lat, ale tylko jako menedżera restauracji”95.

Odnotujmy, że krótko po tej publikacji Misiak doniósł na „Fakt” do prokuratury, zgłaszając artykuł jako pomówienie. Cóż, nie da się ukryć, że gazeta przesadziła, przypisując Misiakowi i Falencie aż tak wielką sprawczość (nie mówiąc już o małżeństwie Oliwów, którzy raczej odgrywali pomniejszą rolę). Z zebranych dowodów wynika, że inspiratorem i mocodawcą „grupy podsłuchowej” były kremlowskie służby i sołncewska mafia. Zacytowane wcześniej ustalenia Grzegorza Rzeczkowskiego z „Polityki” (jak również ustalenia Radosława Grucy z tego samego „Faktu” i moje) dowodzą, że Falenta uzależniony był od Rosji. Zarówno poprzez swoje biznesy węglowe, jak i kontakty z mafią sołncewską. Łączyły go z nią nie tylko powiązania Misiaka. Kolejnym, bardziej bezpośrednim ogniwem między Falentą a „Sołncewem” byłby przede wszystkim znany nam już Robert Szustkowski. A także polsko-francuski handlarz bronią, Pierre Konrad Dadak, który współpracował z mafią sołncewską i gambijskim reżimem (tak samo jak Szustkowski). Co połączyło Dadaka z Falentą? Wspólny salon i kuchnia – chciałoby się powiedzieć, albowiem Dadak przez pewien czas mieszkał u Falenty w jego konstancińskiej willi jako sublokator [sic!]96. Zresztą, artykuł „Faktu” sam sobie przeczy co do rzekomego braku związków afery taśmowej z Rosją, skoro podaje, że pani Oliwa skrycie sprzyjała rosyjskiemu gigantowi paliwowemu – Gazpromowi. Tak się składa, że Gazprom, którego głównym właścicielem jest Kreml, na wiele sposobów pozostaje związany z mafią sołncewską. Sprzedażą paliw Gazpromu na Ukrainie zajmował się wspomniany supergangster-finansista Mogilewicz, jeden z opiekunów mafii sołncewskiej97. Gazprom jest też właścicielem spółki Gazprom Invest Holdings. W latach 2000–2015 firmą tą kierował… Aliszer Usmanow98. Znany nam sołncewski oligarcha, protektor Skocza i Kwietnoja, kompanów Szustkowskiego.

Dlatego przestrzegałbym przed przecenianiem ewentualnej roli Misiaka w aferze taśmowej. Jej organizatorzy działali z inspiracji Rosjan, którzy od dziesięcioleci specjalizują się w potajemnym nagrywaniu polityków. Jednak przestrzegałbym też przed niedocenianiem byłego senatora. Nawet najbardziej doświadczony wędkarz nic nie złowi bez odpowiedniej przynęty.

91

G. Nawacki, Rząd na wojnie z mafią węglową, Pb.pl, 23 czerwca 2014, <https://www.pb.pl/rzad-na-wojnie-z-mafia-weglowa-759495>; T. Siemieniec, Nasza historia ze źródłem „taśm” w tle, Pb.pl, 24 czerwca 2016, <https://www.pb.pl/nasza-historia-ze-zrodlem-tasm-w-tle-759668>.

92

Misiak tworzył ustawę, a jego firma zarobi. Bez przetargu, Money.pl, 14 marca 2009, <https://news.money.pl/artykul/misiak;tworzyl;ustawe;a;jego;firma;zarobi;bez;przetargu,69,0,434757.html>.

93

M. Maciorowski, Misiak, senator nieszczęśliwy, Wyborcza.pl, 17 marca 2009, <http://wyborcza.pl/1,75398,6390650,Misiak__senator_nieszczesliwy.html>

94

Nowa hipoteza: Trio frustratów stoi za taśmami, Fakt.pl, 27 czerwca 2014 <https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/kto-podsluchiwal-w-aferze-tasmowej-kto-stoi-za-podsluchami/mhpg2hk>.

95

Tamże.

96

Zob. też: W. Cieśla, Przeciek w Komendzie Głównej. Kto pomaga oszustowi z Francji? Międzynarodowe śledztwo dziennikarskie, Newsweek.pl, 17 lutego 2018, <https://www.newsweek.pl/polska/pierre-konrad-dadak-polsko-francuski-biznesmen-podejrzany-o-nielegalny-handel-bronia/bzg8ym0>.

97

A. Kublik, Mogilewicz – tajny władca gazu, Wyborcza.pl, 20 maja 2013, <http://wyborcza.pl/1,155287,13897229,Mogilewicz___tajny_wladca_gazu.html>; M. Weiss, Married to the Ukrainian Mob, Foreignpolicy.com, 19 marca 2014, <https://foreignpolicy.com/2014/03/19/married-to-the-ukrainian-mob/>.

98

Usmanov leaves position as Gazprom Investholding CEO, Interfax.com, 15 października 2014, <http://www.interfax.com/newsinf.asp?id=544107>.

Morawiecki i jego tajemnice

Подняться наверх