Читать книгу Próba sił - T.S. Tomson - Страница 11
I
BIEL
OKRYTA CZERNIĄ
ROZDZIAŁ 9
ОглавлениеObudziła się przed południem. Gdyby jej życie toczyło się normalnym trybem, w pośpiechu, z dozą paniki zorientowałaby się, że jest spóźniona na zajęcia z fitnessu. Jednak jej życie nie było już takie samo, toteż nieśpiesznym krokiem podeszła do wielkich, przesuwnych drzwi garderoby.
Gdyby jej życie toczyło się normalnym trybem, starannie dobrałaby dzisiaj swój ubiór, następnie nabalsamowała swoje ciało, zrobiła makijaż i wyszła, zostawiając za sobą idealny porządek. Jednak dzisiaj to wszystko było nieistotne.
Wzięła szybki prysznic, założyła na siebie pierwsze lepsze spodnie oraz T-shirt. Związała włosy w kucyk i zrobiła szybki makijaż. Na lustrze wciąż widniały cyfry, których ani trochę nie rozumiała, jednak tę sprawę zostawiła na później. Teraz miała do załatwienia inną, równie ważną. Podeszła do łóżka i zrzuciła pościel na podłogę, po czym rozpięła zamek materaca. Wyciągnęła z niego całą gotówkę, którą tam ukrywała, i włożyła do największej torebki, jaką znalazła w szafie. Z dozą rozbawienia spostrzegła, że torebka była warta jedną trzecią gotówki, którą przed chwilą do niej włożyła.
– Idiotka – powiedziała do siebie, po czym nagle wybuchła śmiechem. Śmiała się tak, opierając o łóżko i pomyślała, że wszystko, co robiła, zaczęła robić, by zmienić swoje życie. By w końcu stanąć na nogi, uzbierać kasę i otworzyć swój własny interes. Chciała zamazać przeszłość. Wierzyła, że to możliwe. A teraz, po dwóch latach wyrzeczeń zorientowała się, że cały jej dobytek mieścił się tutaj. W ogromnym łóżku, szafie pełnej ubrań, kosmetykach z najwyższej półki, perfumach i najdroższym czynszu w mieście, a wszystko, co odłożyła, to ten marny plik banknotów, który mieścił się w torebce za ponad pięć tysięcy dolarów.
Śmiała się głośno, a łzy leciały jej po policzkach. Samantha Mori, biznesmen roku, pomyślała, widząc oczyma wyobraźni swoją twarz na okładce „The Timesa”, co wywołało jeszcze bardziej gwałtowny atak śmiechu. Zdała sobie sprawę, że gdyby ją teraz ktoś widział, pomyślałby, że postradała zmysły. I niewiele by się pomylił, jak sądziła.
Wciąż się śmiejąc, udała się do łazienki i poprawiła makijaż, rozmazany od łez. Nie wierzyła, że jeszcze kiedykolwiek będzie się śmiała. Szkoda tylko, że musiałam śmiać się z samej siebie, pomyślała.
Włożyła resztę pieniędzy z umywalki do torebki. Niektóre banknoty były ubrudzone krwią. Jakie to wymowne, pomyślała, starając się teraz odgonić dramatyczne wspomnienia. Musiała być silna, nie mogła się rozklejać.
W umywalce oprócz wszelkiej maści kosmetyków leżały dwa telefony – prywatny, w którym miała zapisany tylko jeden numer, na którym jej zależało oraz ten z pracy, od Tony’ego. Zobaczyła trzydzieści jeden połączeń i kilkanaście wiadomości tekstowych. Nie odczytała ich. Podniosła deskę i wrzuciła telefon do środka, wkładając do torebki tylko swój prywatny. Przepisała cyfry z lustra na kartkę, którą starannie złożyła i umieściła w portfelu.
Włożyła buty, kurtkę i ostatni raz spojrzała na swoje mieszkanie. Na rozdział, który właśnie dobiegał końca.
Zamknęła drzwi.