Читать книгу Zemsta Nilu - Wilbur Smith - Страница 15

Оглавление

Meren był z Astratą i Wu Lu w pawilonie obok sadzawki. Ubrali się szybko, widząc, że Taita energicznym krokiem zbliża się do nich z Tansid u boku. Dopiero teraz uświadomili sobie ogrom przemiany, która zaszła w Magu. Brzemię lat już go nie przygniatało, wydawał się roślejszy i bardziej wyprostowany. Choć jego włosy i broda wciąż były srebrne, wydawały się gęściejsze i bardziej połyskliwe. Znikła bladość oczu, które spoglądały teraz pewnie i zdecydowanie. Nawet mało spostrzegawczy Meren nie mógł przeoczyć tych zmian. Podbiegł do Taity, padł przed nim na kolana i bez słowa uścisnął mu nogi. Mistrz podniósł go i objął. Potem odsunął wojownika na długość ramienia i dokładnie mu się przyjrzał. Aura Merena miała mocną pomarańczową barwę pustynnego świtu; to była aura szczerego wojownika, dzielnego i wiernego.

— Przynieś swoją broń, zacny Merenie. Czas ruszać w drogę.

Meren stał przez chwilę jak przykuty do ziemi, a potem spojrzał na Astratę.

Taita przyjrzał się jej aurze. Była jasna jak spokojny płomień lampki oliwnej, czysta i nieskomplikowana. Nagle zadrżała, jak gdyby dotknął jej zabłąkany podmuch. Potem uspokoiła się, gdy dziewczyna zdławiła smutek rozstania. Meren odwrócił się i zniknął w części mieszkalnej świątyni. Ukazał się po kilku minutach z pasem i mieczem na biodrach oraz łukiem i kołczanem zarzuconym na ramię. Na plecach niósł zwinięty płaszcz Taity z tygrysiej skóry.

Mag ucałował wszystkie kobiety. Z fascynacją spoglądał na tańczące aury trzech apsar. Wu Lu spowijała srebrna aureola przetykana złotem, bardziej złożona od aury Astraty, w głębszej tonacji. Czarnowłosa dziewczyna zaszła dalej drogą adeptów.

Aura Tansid przypominała macicę perłową: mieniła się niczym warstewka cennego olejku na powierzchni wina w czarze; nieustannie zmieniała kolory, strzelając promieniami światła. Tansid miała szlachetną duszę i jasny umysł. Taita chętnie by się dowiedział, czy zostanie wezwana, by poddać się ręce Samany uzbrojonej w bambusową igłę. Ucałował apsarę, a jej aura rozbłysła jaśniejszym blaskiem. Przez krótki czas znajomości zdążyli się podzielić wieloma sprawami ducha. Tansid pokochała Taitę.

— Obyś spełniła swoje posłannictwo — szepnął, gdy ich usta się rozdzieliły.

— Wiem w głębi serca, że ty spełnisz swoje, Magu — odparła cicho Tansid. — Nigdy cię nie zapomnę. — Impulsywnie zarzuciła mu ręce na szyję. — Och, Magu, tak bardzo pragnę…

— Wiem, czego pragniesz. To byłoby piękne — przerwał jej łagodnie — ale pewne rzeczy nie są możliwe.

Odwrócił się do Merena.

— Jesteś gotów?

— Tak, Magu. Wskazuj drogę, pójdę za tobą.

Zemsta Nilu

Подняться наверх