Читать книгу Peryferal - William Gibson - Страница 15

9
Areszt prewencyjny

Оглавление

Londyn.

Wyłączyła LED-y. Odkryła, że dzięki temu łatwiej jej dostrzec robale. Zostawiła je wyłączone. Miała nadzieję, że podrzucą ją na dół, do furgonetki, wzdłuż budynku, bo kiedy nie pracowała, mogła oglądać sobie różne rzeczy, ale po prostu ją wykopali i tyle.

Rozprostowała telefon. Wyłamała palce. Siedziała w lepkiej półciemności, szukając miast po grafice. Nie trwało to długo. Łuk rzeki, zarysy starszych, niskich budynków, kontrast między nimi a wieżowcami. W prawdziwym Londynie nie było aż tylu wieżowców i w prawdziwym Londynie stały blisko siebie, miały różne kształty i różne rozmiary. W Londynie gry były megastosami, rozstawionymi równo, w dużych odległościach, jak na siatce. Siatce gry, bo przecież wiedziała, że prawdziwy Londyn nie miał siatki.

Zastanawiała się przez chwilę, gdzie zostawić kartkę z loginem. Wybrała pochwę tomahawka. Kiedy zadzwonił telefon, właśnie wkładała go na miejsce, pod stół.

Leon.

– Co z nim? – spytała.

– Krajowcy. Areszt prewencyjny.

– Zamknęli go?

– Nie. Zatrzymali.

– Co zrobił?

– Rozrabiał, jak to on. Krajowcy kpili i wyśmiewali go, już potem. Podobał się im. Dałem mu papierosa, chińską firmówkę.

– Nie pali.

– Może go na coś wymienić.

– Zabrali mu telefon?

– Krajowcy wszystkim zabierają telefony.

Spojrzała na swój. Macon wydrukował go jej zaledwie przed tygodniem. Mogła tylko mieć nadzieję, że wszystko zrobił dobrze, bo teraz przyjrzą mu się przecież komputery Krajowców.

– Powiedzieli, ile będzie siedział?

– Nigdy nie mówią – przypomniał jej Leon. – Ale jeśli posiedzi, póki Łukasze nie znikną z horyzontu, będzie to miało jakiś sens.

– Jak wyglądają sprawy?

– Mniej więcej tak samo jak na początku.

– Co się stało?

– Wielki koleś, w latach, trzymał z jednej strony transparent, „Bóg nienawidzi wszystkiego” czy coś tam. Burton kazał powiedzieć, że w tym samym miejscu w tym samym czasie. Chodzi o to, co dla niego robisz. Póki nie wróci. Powiedział, że ekstra piątka co drugi raz.

– Powiedz mu, że ekstra piątka za każdy raz. Jak długo mu płacą.

– Dzięki tobie cieszę się, że nie mam siostry.

– Masz kuzynkę, fiucie.

– Wolne żarty.

– Pilnuj Burtona, Leonie.

– Załatwione.

Sprawdziła Shaylene Borsukiem. Nadal tam była i nadal na fioletowo. Podjedzie do niej. Może spotka się z Maconem, zapyta go o telefon Burtona. I swój.

Peryferal

Подняться наверх