Читать книгу Eragon - Christopher Paolini - Страница 20
Podziękowania
ОглавлениеStworzyłem Eragona, lecz sukces tej powieści to owoc pełnych entuzjazmu wysiłków przyjaciół rodziny, fanów, bibliotekarzy, nauczycieli, uczniów, administracji szkół, dystrybutorów, księgarzy i wielu innych osób. Chciałbym móc wymienić z nazwiska wszystkich ludzi, którzy mi pomogli, lecz lista jest bardzo, bardzo długa. Sami wiecie, że o Was mowa – i dziękuję Wam!
Eragon po raz pierwszy ukazał się drukiem na początku 2002 roku w wydawnictwie moich rodziców Paolini International LLC. Wcześniej wydali już trzy książki, toteż uznaliśmy za całkiem naturalne, że Eragon trafi właśnie do nich. Wiedzieliśmy, że spodoba się szerokim rzeszom czytelników, chodziło jednak o to, by się o nim dowiedzieli.
Przez cały rok 2002 i początek 2003 podróżowałem po Stanach Zjednoczonych, odbywając ponad sto trzydzieści spotkań i prezentacji w szkołach, księgarniach i bibliotekach. Wszystkie zorganizowaliśmy wraz z matką. Z początku występowałem tylko raz w miesiącu, potem jednak, gdy radziliśmy sobie coraz lepiej, nasza zaimprowizowana trasa promocyjna tak się rozrosła, że niemal cały czas byłem w drodze.
Poznałem wtedy tysiące cudownych ludzi, których wielu stało się potem wiernymi fanami i przyjaciółmi. Jedną z nich była Michelle Frey, obecnie moja redaktorka w wydawnictwie Knopf Books For Young Readers, która zaproponowała, że kupi Eragona. Nie muszę chyba dodawać, że niezwykle uradowałem się z zainteresowania Knopfa moją książką.
Są zatem dwie grupy ludzi, które zasłużyły na podziękowania. Pierwsza pomagała przy powstaniu pierwszej edycji Eragona w Paolini International LLC, druga przy edycji Knopfa.
Oto gromada śmiałków, którzy pomogli zaistnieć Eragonowi.
Drużyna pierwsza: dziękuję mojej matce za jej bezlitosny, czerwony długopis i nieocenioną pomoc przy przecinkach, dwukropkach, średnikach i innych potworkach; ojcu za rewelacyjną robotę redakcyjną i czas poświęcony przekuwaniu moich mętnych, splątanych myśli w proste, jasne zdania, łamaniu książki i projektowaniu okładki, a także wysłuchiwaniu kolejnych wystąpień; babci Shirley za pomoc przy stworzeniu zajmującego początku i końca; siostrze za rady dotyczące fabuły, poczucie humoru, z jakim przyjęła to, że pojawia się w Eragonie jako zielarka, i wiele godzin przy Photoshopie poświęconych tworzeniu oka Saphiry na okładce; Kathy Tyers za to, że nauczyła mnie, jak dokonać brutalnej i niezwykle potrzebnej przeróbki pierwszych trzech rozdziałów; Johnowi Taliaferro za porady i wspaniałą recenzję; fanowi zwanemu Tornado – Eugene’owi Walkerowi – który wyłapał sporo błędów literowych; oraz Donnie Overall za entuzjazm dotyczący samej opowieści, porady redakcyjne i bystre oko wyłapujące rzeczy takie, jak złe dywizy, przeniesienia, wdowy, bękarty, kerning i ligatury. Jeśli istnieją prawdziwi Smoczy Jeźdźcy, ona niewątpliwie do nich należy – bez trwogi rzuca się na ratunek autorom zagubionym na bagnach przecinkowych. Dziękuję całej rodzinie za to, że mnie wspierała... i czytała tę sagę więcej razy, niż zniósłby normalny czytelnik.
Nowa drużyna: dziękuję Michelle Frey, która nie tylko zachwyciła się tą historią tak bardzo, że zaryzykowała wydanie epickiej powieści fantasy napisanej przez nastolatka, ale zdołała też dzięki uwagom redakcyjnym uporządkować tempo Eragona; mojemu agentowi Simonowi Lipskarowi, który pomógł mi znaleźć najlepszy dom dla Eragona; Chipowi Gibsonowi i Beverly Horowitz za wspaniałą propozycję; Lawrence’owi Levy’emu za poczucie humoru i porady prawne; Judith Haut, mistrzyni wydawniczej najwyższego stopnia; Daisy Kline za oszałamiającą kampanię marketingową; Isabel Warren-Lynch, która zaprojektowała uroczą obwolutę, wnętrze i mapę; Johnowi Jude Palencarowi, który namalował ilustracje na obwolucie (na długo przedtem, nim zaczął pracować nad Eragonem, właśnie na jego cześć nazwałem dolinę Palancar); Artiemu Bennettowi, arcymistrzowi korekty, i całemu zespołowi z Knopfa, który umożliwił mi przeżycie tej przygody.
I w końcu szczególne podziękowania dla moich postaci, które śmiało stawiają czoło wymyślanym przeze mnie niebezpieczeństwom i bez których nie mógłbym opowiedzieć tej historii.
Oby wasze miecze pozostały ostre!
Christopher Paolini