Читать книгу Z pamiętnika zajętej wróżki - Ewa Zdunek - Страница 6
7 września, środa
ОглавлениеPani z warzywniaka uraczyła mnie dziś darmowym pęczkiem rzodkiewek. Jak się wyraziła: „To taki mały ukłonik w stronę pani wróżki, by napomknęła, że rzodkiewka ma magiczną moc uzdrawiania!”. Uprzedziłam ją, że nie mogę nic reklamować podczas programu, ale ona tylko pokiwała głową i mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Nie podoba mi się to, może poszukam innego warzywniaka?
Roksana jest w swoim żywiole, ona lubi, gdy coś się dzieje. Mnie to i cieszy, i martwi, bo przecież w pralni, przed południem, pracuję czasem dla ojca, możemy wtedy chwilę być ze sobą, porozmawiać, bardzo chciałabym wreszcie jakoś znormalizować te nasze relacje, a on znów obrażony. To nie moja wina, że ludzie bardziej wolą prać swoje emocje niż gacie i prześcieradła.
Marek też już przestał się ojcu podobać. Z początku ojciec go oceniał jako bardzo przyzwoitego faceta, który wreszcie poukłada mi w głowie. Teraz nie mówi o nim inaczej, jak tylko „ten ciamajda” oraz stanowczo twierdzi, że prędzej interes przekazałby krasnoludkom niż jemu. Od prawie tygodnia stale powtarza mi, że nic z tego nie będzie, i gdyby to był porządny chłopak, to już dawno, po tych moich telewizyjnych wygłupach, wziąłby nogi za pas.
Ale Marek jest cudowny, niech tam ojciec mówi sobie, co chce! To Mój Książę z Bajki. Nie mogłam wymarzyć sobie bardziej romantycznej historii, która by wprowadziła mnie w relację z mężczyzną. Chyba zakochałam się w nim po uszy. Z rozczuleniem patrzę, gdy śmiesznie podnosi jedną brew, kiedy się czemuś dziwi, albo gdy bezwiednie drapie się po głowie. Uwielbiam jego spokojny, ciepły głos i ogromny spokój, który ogarnia i mnie, gdy jesteśmy razem. Marek prezentuje bardzo zdrowy dystans do świata, woli grać rolę obserwatora, niż angażować się w coś bezpośrednio, wspaniale się uzupełniamy, bo ja lubię dużo mówić, a z niego raczej milczek. Marek wiele doświadczeń pozytywnych przywiózł z Anglii, tam właśnie nauczył się nie uzewnętrzniać za bardzo swoich pragnień, odczuć, myśli. Myślę, że to dobre podejście. I nie obchodzi mnie, że Marek nie podoba się ani Roksanie, ani mojemu ojcu. Ona jest po prostu zazdrosna, a mojemu ojcu nikt jeszcze nie dogodził, wieczny malkontent.