Читать книгу Pisarz rodzinny - Gregoire Delacourt - Страница 9
ОглавлениеPsychoanaliza poczyniła spustoszenia w naszej rodzinie.
Matka nie odzywała się już wcale, ponieważ wszystkie słowa chowała dla swojego psychoanalityka, niejakiego Bouchera z Lille. Ojciec milczał, ponieważ wiedział, że słowa mogą wprawdzie uzdrawiać, ale mogą też ranić, rujnować. A my nie ważyliśmy się zadawać pytań. Otworzenie ust potrafiło rozpętać kataklizm.
Przykład.
Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy za stołem w bladożółtej kuchni, która widziała moje początki w roli dziecięcia pióra, która pamiętała radość chwil, gdy bywaliśmy rodziną zabawną i swawolną, jak te, które zamieszkują filmy Franka Capry, spytałem rodziców:
− Czy jak jest cisza to znaczy, że ludzie się już nie kochają?
Zapadła cisza, to się rozumie samo przez się, a później w powietrze poleciały różne przedmioty.
Claire rozwrzeszczała się, osiągając nieznaną dotąd oktawę. Mój brat począł ją naśladować, zalewając się łzami; przerażony przykleił się do niej, zniknął w niej. Pod gradem bomb biegli, by schronić się u siebie w pokoju. Ja zostałem na miejscu, sparaliżowany.
Trzeba zobaczyć własnych rodziców, jak się biją, żeby pojąć, że dziecko może mieć ochotę umrzeć.
Wyciągnąłem się pod stołem. Wystrachane szczenię.
Matka wyszła z kuchni, trzasnęła drzwiami. Później ojciec delikatnie wstał z krzesła. Nogi mu drżały. Od tej chwili: czterdziestosześcioletni starzec. Zaczął zbierać z podłogi porozbijane słowa, solniczka, talerz, szklanka, dzbanek, foremka. Poskleja te rozrzucone słowa. Później odstawi je na miejsce, we właściwym porządku, aby ułożyć z nich zdanie, które oznajmia, że wszystko idzie dobrze, że wszystko wraca do porządku właśnie. Z biegiem czasu spróbuje ukryć blizny słów. Zepchnie je głęboko, w cień kredensu, aż po zapomnienie.
Kiedy zobaczył skonsternowane szczenię, ukucnął, wyciągnął dłoń. Był to jedyny raz, gdy widziałem, jak płacze. Ten nieoczekiwany brak skrępowania uświadomił mi, że w tej chwili istniał ból jeszcze większy od mojego. Jego ból. Pozwoliłem więc wyprowadzić się na zewnątrz. Z powrotem ku światłu.