Читать книгу Panorama współczesnej filozofii - Группа авторов - Страница 8

NATURALIZM1
2. Krótka historia naturalizmu

Оглавление

Podane opisy naturalizmu (z ostatnim włącznie) nie są bynajmniej jednoznaczne. To nie powinno specjalnie dziwić, zważywszy, że mamy tutaj do czynienia z bardzo ogólną kategorią filozoficzną, w dodatku o krótkim okresie jej funkcjonowania, przynajmniej w porównaniu z wiekiem innych wymienionych wcześniej (materializm, idealizm, empiryzm, racjonalizm itd.). Dodatkowych informacji na temat tego, czym był i jest (lub ewentualnie może być) naturalizm, dostarcza analiza historyczna2. Nie należy sobie zbyt wiele po niej obiecywać, o ile cel odwołania się do materiału historycznego byłby określony jako ostateczne (czy też nawet w miarę dokładne) doprecyzowanie pojęcia naturalizmu. To wydaje się po prostu niemożliwe, podobnie jak w wypadku innych ogólnych kategorii filozoficznych. Jednocześnie historia naturalizmu ukazuje rozmaite jego strony i przemiany oraz powody, dla których tak się działo. To zaś pozwala uchwycić, co pozostawało z danej wersji naturalizmu, a co zostało potem odrzucone czy też poniechane i dlaczego tak się stało. Niemniej jednak, moje uwagi historyczne są, siłą rzeczy, bardzo selektywne i skrótowe. Przyjmuję następujące założenia. Po pierwsze, bardzo fragmentarycznie dotykam doktryn prawno-naturalnych. Po drugie, zwracam uwagę tylko na takie poglądy, które nie wymagają zbytnich zabiegów interpretacyjnych dotyczących tego, czy należą do naturalizmu, czy też nie. Tak jest np. z Sokratesem, Lockiem, Berkeleyem czy Brentaną, których dalej pomijam. Po trzecie, niekiedy wymieniam tylko nazwiska bez nawet minimalnej charakterystyki poglądów danego autora. Po czwarte, wymieniam także czołowych antynaturalistów. Dla porządku dodam, że terminu „naturalizm” i pochodnych od niego używam także wobec poglądów, których oryginalna ekspozycja była formułowana inaczej. Po piąte, informacje bibliograficzne są zminimalizowane oraz na ogół pomijają prace źródłowe.

Naturalizm pojawił się już u zarania filozofii, mianowicie w szkole jońskiej. Przedmiotem rozważań jońskich filozofów przyrody była natura czyli physis, przy czym istotnym elementem tych spekulacji (nie jest to kwalifikacja pejoratywna) było przekonanie, że to, co dzieje się w świecie, podlega prawom. Pitagorejczycy poszukiwali wyjaśnień matematycznych, ale ich doktryna opierała się na założeniu, że liczba istnieje w naturze. Dlatego trudno ich traktować jako antynaturalistów. Demokryt, radykalny materialista, uznał prawidłowości deterministyczne za podstawowe. Z filozofów przedsokratejskich tylko Parmenides był zdecydowanym antynaturalistą. Kolejnym był oczywiście Platon. Obaj pierwsi antynaturaliści byli transcendentalistami w tym sensie, że prawdziwa rzeczywistość, tj. poznawana rozumem, przekracza to, co dostępne jest zmysłom. Był to transcendentalizm zarówno ontologiczny jak i epistemologiczny. Naturalistami byli sofiści kierujący się relatywizmem i pragmatyzmem. Szczególne znaczenie w historii filozofii naturalistycznej ma Arystoteles. Wprawdzie jego hylemorficzna koncepcja substancji i koncepcja czterech przyczyn były wyraźnie metafizyczne, ale Stagiryta uważał je za fundament rozwiniętej przez siebie fizyki, ugruntowanej na doświadczeniu. Nie ma żadnego powodu, aby uważać fizykę Arystotelesa za jedną wielką pomyłkę naukową. Na lepsze, aczkolwiek tylko fragmentaryczne, rozwiązanie trzeba było czekać ponad sto lat, tj. do czasów Archimedesa. Jest pewnym paradoksem historii, że po upływie stuleci zwalczano fizykę naturalisty Arystotelesa jako metafizykę w imię naturalizmu opartego na innych zasadach. Naturalistami byli także epikurejczycy, stoicy i sceptycy, aczkolwiek ci ostatni odrzucali możność uzyskania wiedzy o świecie. Wszystko jednak wskazuje, że mieli na myśli episteme w sensie Platona, a nie poznanie typu doxa. Karneades, przedstawiciel tzw. akademizmu antycznego, reprezentowanego przez tzw. średnią Akademię, uważał, że możliwa jest tylko wiedza prawdopodobna, nigdy pewna. Jest to naturalizm probabilistyczny, antycypowany już przez sofistów.

Filozofia chrześcijańska, której dominacja rozpoczęła się w późnej starożytności i nieprzerwanie trwała w wiekach średnich, była oczywiście antynaturalistyczna ze względu na uznanie bytu nadprzyrodzonego jako transcendentnego wobec świata. Ktoś mógłby wprawdzie powiedzieć, że scholastycy ograniczali naturalizm do teorii świata stworzonego, ale takie podejście jest jaskrawo niezgodne z głównym założeniem wszelkiego naturalizmu, że odrzuca się byty niepodległe doświadczeniu naukowemu i równocześnie interweniujące w sprawy tego świata. Niemniej jednak, pewni scholastycy byli „bardziej” naturalistyczni niż inni. Mam na myśli, np. przedstawicieli averroizmu łacińskiego, dla których teologia wprawdzie była traktowana jako scientia divina, ale nie jako kontroler innych nauk, czyli artes liberales. Chociaż taki naturalizm, oparty na teorii dwóch prawd, podobnie jak nominalistyczne i przyrodnicze tendencje późnych scholastyków, winien być uznany za połowiczny z ogólnofilozoficznego punktu widzenia, ale uznanie autonomii nauki wobec teologii (a także metafizyki) zawsze jest istotnym elementem naturalistycznej epistemologii. Klasyczny antynaturalizm scholastyczny był jasno wyrażony przez Tomasza z Akwinu w jego uznaniu statusu Boga jako bytu transcendentalnego i wiary jako kontrolującej wiedzę, o ile ta druga sprawia wrażenie niezgodnej z tym, co ustala teologia. Niemniej jednak, tomizm był (jest nadal) antynaturalizmem w miarę umiarkowanym ze względu na dopuszczenie względnej autonomii wiedzy wobec wiary i kosmologiczne dowody istnienia Boga nieco niwelujące radykalne oddzielenie tego, co stworzone i Stwórcy. Interesującym elementem antynaturalizmu średniowiecznego była koncepcja transcendentaliów jako pojęć przekraczających rodzaje. Byt, prawda i dobro, aby ograniczyć się do trzech głównych pojęć transcendentalnych, podlegają ogólnej zasadzie, że transcendentalia omnia genera transcendunt. Można to rozumieć w ten sposób, że rodzaje grupują byty podległe doświadczeniu, natomiast ens, verumbonum wymagają do ich poznania innych zasad kognitywnych.

Odrodzenie wyraźnie opowiedziało się za naturalizmem. I to jest ta epoka, w której naturaliści jej czasu odrzucali naturalizm Arystotelesa jako niezgodny z fizyką. Jak to pogodzić z faktem, że wielu naturalistów nie było ateistami lub przynajmniej agnostykami? Pomijając to, czy Galileusz i Newton byli filozoficznymi naturalistami (wszelako tytuł Philosophia naturalis principia mathematica i zasada hypotheses non fingo mają wyraźny sens naturalistyczny), trzeba zwrócić uwagę na dość wyraźną tendencję rozwijania tzw. religii naturalnej, np. w formie deizmu czy inkorporującej Boga w naturę3. Wiązało się to także z rozwojem doktryn prawno-naturalnych (innych niż Tomasza z Akwinu, np. u Grocjusza), w myśl których Bóg jest ograniczony prawem natury. Szczytowym poglądem w tej tradycji stał się panteizm Spinozy, całkowicie inkorporujący Boga w naturę (i na odwrót). Jednocześnie wielcy racjonaliści czasów nowożytnych, w szczególności Kartezjusz i Leibniz, byli zdecydowanymi antynaturalistami. Naturalizm był wyraźny w materializmie Hobbesa, zwłaszcza w jego etyce i filozofii społecznej, a także w metodologii Bacona. Czas oświecenia stanowił prawdziwy triumf naturalizmu. Hume stał się jednym z patronów tego poglądu w perspektywie naturalizmu wszystkich czasów, zwolennikiem religii naturalnej i radykalnym krytykiem wszelkich rozumowych dodatków (w rodzaju uniwersalnej zasady przyczynowości) do opisu danych doświadczenia. Nadto uczynił jedną z fundamentalnych obserwacji w sporze naturalizmu z antynaturalizmem, mianowicie, że zdania powinnościowe, tj. typu „a powinno być b”, nie wynikają logicznie ze zdań czysto opisowych, tj. „a jest b”, tj. niezawierających słowa „powinien” (tzw. gilotyna Hume’a). Z kolei francuscy les philosophes odwoływali się do natury przejawiającej się zarówno w prawach przyrody, jak i w podstawowych uprawnieniach człowieka i obywatela. Od strony ontologicznej bywali materialistami (Diderot, Helwecjusz, La Mettrie), pozytywistami (D’Alembert) lub sprawy te nie za bardzo ich interesowały (Rousseau, Wolter). Do religii mieli stosunek co najmniej podejrzliwy, a wielu było ateistami. Można powiedzieć, że naturaliści oświeceniowi byli pierwszymi, którzy wyraźnie odrzucali rzeczywistość transcendentalną, w szczególności Boga, lub przynajmniej byli wobec niej nader sceptyczni.

Nie całe oświecenie było naturalistyczne, Kant był bowiem zdecydowanym antynaturalistą, i to w zupełnie nowym sensie, mianowicie przez uznanie istnienia sfery transcendentalnej (noumenów), zupełnie niezależnej od świata nadprzyrodzonego w sensie religijnym (pomijam tutaj ewentualne antycypacje, np. u Platona), przeciwstawionej sferze faktyczności (fenomenów). Mamy kwestie quid facti oraz kwestie quid juris. Na pierwsze odpowiadamy sądami syntetycznymi a posteriori, a na drugie – sądami syntetycznymi a priori. Kant, używając języka współczesnego, powiedziałby, że naturalista postuluje, aby to, co a priori, było redukowalne do tego, co a posteriori. Zdaniem Kanta taka redukcja jest niemożliwa. W szczególności dedukcja transcendentalna prowadząca do wykrycia apriorycznych elementów w poznaniu nie może być zastąpiona przez metodę empiryczną. Kant odróżnił też sferę powinności i sferę bytu (w sensie empirycznym). Obie są wzajemnie nieredukowalne, co daje ontologiczne uzasadnienie dla gilotyny Hume’a. Sumując, antynaturalizm Kanta polegał na uznaniu sfery transcendentalnej jako totalnie różnej od sfery faktyczności, w szczególności potraktowaniu tej pierwszej jako niesprowadzalnej do drugiej. Autonomia powinności (etyka Kanta jest oparta na apriorycznych postulatach) wobec faktów empirycznych jest szczególnym przypadkiem odróżnienia kwestii quid factiquid juris. W konsekwencji nie można uzasadniać norm moralnych przez odwołanie się do faktów empirycznych, np. pożytku.

Kant niewątpliwie otworzył nowy rozdział w historii antynaturalizmu. Jego idee były kontynuowane przez transcedentalny idealizm niemiecki (Fichte, Schelling, Hegel, Schopenhauer), a potem przez neokantyzm (Windelband, Rickert, Cohen, Natorp). Pomijam szczegóły poza zwróceniem uwagi, że neokantyzm podkreślił odmienność humanistyki (Geisteswissenschaften, Kulturwissenschaften) i nauk przyrodniczych (Naturwissenschaften). Ta różnica zasadza się na fundamentalnie różnym statusie świata kultury jako właśnie transcendentalnego oraz świata przyrody jako faktycznego. Ironią filozoficznego losu jest to, że pierwszy winien podlegać prawom uniwersalnym, natomiast drugi – przygodnym, aczkolwiek metodologia rozwinięta przez neokantystów przyjęła, że jest akurat odwrotnie. Nauki przyrodnicze są nomotetyczne (ustalają prawa), a humanistyczne – idiograficzne (opisują fakty). Nawiasem mówiąc, to wykorzystanie słowa nomos jest wątpliwe, ponieważ, według tradycji greckiej, nomoi były prawami ustalonymi przez ludzi dla ludzi, a nie stwierdzeniami konieczności realnej. Przy całej złożoności problemu wzajemnego stosunku natury (przyrody) i kultury, wielkim osiągnięciem neokantystów stało się podniesienie przez nich, w tym znajdujących się pod ich wpływem socjologów (jak Max Weber) i prawników (jak Hans Kelsen) kwestii metodologicznych podstaw klasycznej humanistyki (historii, językoznawstwa, historii sztuki, etnografii, archeologii itp.) i teoretycznych nauk społecznych.

Antynaturaliści hołdujący transcendentalizmowi bardzo często rekomendowali specjalną logikę transcendentalną. Taką była np. logika dedukcji transcendentalnej według Kanta (por. Swing 1969), logika dialektyczna Hegla (por. Hartmann 1999) czy logika transcendentalna Husserla (por. Tragesser 1984; Willard 1984). Także dialektyczna metoda Marksa bywa interpretowana jako logika transcendentalna (Zeleny 1980). Typowy (ale nie powszechny; zob. dalej) pogląd transcendentalistów logicznych domaga się uznania ich logiki za zupełnie odmienną od logiki formalnej i do niej niesprowadzalną. Dodatkowo, argumentują oni, że logika transcendentalna jest niezbędna nie tylko dla skutecznego uprawiania filozofii (zgodnie ze znaną opinią Martina Heideggera logika formalna nie ma zastosowania do analizy bytu), lecz także musi być zakładana przez naukę (taki był pogląd Husserla). W szczególności, o ile logika formalna jest analityczna, o tyle logika transcendentalna wymaga apriorycznej konstytucji. Jest to oczywiście pokłosie filozofii Kanta, dla którego logika formalna składa się z sądów analitycznych, natomiast dedukcja transcendentalna prowadzi do sądów syntetycznych a priori. Jednocześnie notujemy próby wykazania, że logika transcendentalna daje się przedstawić za pomocą aparatury formalnologicznej, jeśli nie całkowicie, to przynajmniej częściowo (por. Stuhlmann-Laeisz 1976).

Wiek XIX był jednak także czasem naturalizmu. W Niemczech był on reprezentowany przez tzw. materialistów fizjologicznych zwanych też wulgarnymi (Büchner, Vogt, Moleschott; ten ostatni był z pochodzenia Holendrem). Wystąpili oni przeciwko autonomii psychiki i próbowali, odwołując się do danych z zakresu fizjologii, wykazać, że, jak ujmuje to popularny slogan, mózg wydziela myśl tak, jak wątroba żółć. Ujmując rzecz bardziej ogólnie, materialiści fizjologiczni uważali, że naturalistyczna teoria zjawisk psychicznych wymaga ich totalnej redukcji do cielesności. Inna postać naturalizmu pojawiła się w związku z pozytywizmem (Auguste Comte we Francji, John Stuart Mill, Herbert Spencer w Anglii). Pozytywiści uważali, że rzetelna wiedza dotyczy faktów. Comte podzielił nauki na abstrakcyjne i konkretne. Do pierwszych należą: matematyka, astronomia (jako kosmologia, teoria wszechświata), fizyka, chemia, biologia i socjologia. Uszeregowane są według ogólności, co także znaczy, że każda następna oparta jest na poprzedniej. Nauki abstrakcyjne są ramą dla konkretnych, np. zoologia na biologii, historia na socjologii). Zwraca uwagę, że na liście Comte’a nie ma psychologii. Naturalizm Comte’a był więc fizykalistyczny. Obecność socjologii wskazuje, że Comte proponował naturalistyczną koncepcję nauki o społeczeństwie. Pomijając rozmaite szczegółowe różnice, pozytywizm angielski nie negował psychologii. Tak więc fakty psychiczne są równie realne jak fizyczne. Olbrzymi wpływ na rozwój naturalizmu w XIX wieku i później miała teoria ewolucji Darwina. To ona ostatecznie wyeliminowała myślenie teologiczne z biologii i niejako przeniosła finalizm do obozu antynaturalistycznego. Wprawdzie Arystoteles nie został całkowicie zdyskwalifikowany jako naturalista, ale jego koncepcja natury i sposobu jej badania była stygmatyzowana jako częściowo antynaturalistyczna właśnie ze względu na koncepcję przyczyny celowej. I wreszcie, pozytywiści zwłaszcza angielscy byli utylitarystami w aksjologii i uważali, że użyteczność jest ostatecznym kryterium wartości. Naturalizmem był także drugi pozytywizm (tzw. empiriokrytycyzm) reprezentowany przez Macha i Avenariusa. Skrajnym naturalistą był także Nietzsche.

Nie wchodzimy w to, czy Peirce i James (zwłaszcza ten drugi) byli konsekwentnymi naturalistami, czy też nie. Jednocześnie ich filozofia okazała się istotna dla rozwoju naturalizmu amerykańskiego. Zwrócę uwagę tylko na jeden aspekt, mianowicie na koncepcję obowiązku głoszoną przez przedstawicieli tzw. realizmu prawniczego, najbardziej rozpowszechnionej koncepcji teoretycznoprawnej w Stanach Zjednoczonych i wyraźnie naturalistycznej (por. Leiter 2007). Według Kanta pojęcia moralne i prawne, takie jak obowiązek czy uprawnienie funkcjonują w sferze powinności i tam powinny być charakteryzowane. Realiści (prawniczy) amerykańscy (Oliver Wendell Holmes, Jerome Frank, Roscoe Pound, Karl Llewellyn) zaproponowali tzw. predyktywną koncepcję obowiązku. Według niej to, że czyn c jest przedmiotem obowiązku znaczy tyle, że adresat normy prawnej czy moralnej ma obowiązek działania w sposób c, o ile może przewidzieć sankcję za niezastosowanie się do reguły wymagającej działania typu c. Nawiasem mówiąc, jest to nic innego jak specyfikacja tzw. maksymy pragmatycznej Peirce’a uznającej, że kryteria aplikacji pojęć ogólnych muszą mieć charakter operacyjny, tj. polegać na wiedzy, co należy zrobić (jakie wykonać czynności), aby móc odpowiedzieć na pytanie „czy dane pojęcie, w tym wypadku kategoria obowiązku, stosuje się w danej konkretnej sytuacji?”. Takie rozumienie obowiązku całkowicie eliminował ów moment specyficznej powinności jako niesprowadzalnej do sfery faktów. Innym przejawem naturalizmu w myśli amerykańskiej, ale już tylko luźno związanym z pragmatyzmem, był behawioryzm, tj. eliminacja psyche jako subiektywności na rzecz zewnętrznie obserwowalnego zachowania się, np. traktowania myślenia jako cichego mówienia.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w historii debaty wokół naturalizmu i antynaturalizmu była wspomniana już koncepcja błędu naturalistycznego Moore’a (Moore 1903; analiza m.in. w Woleński 2011). Uważał on dobro za elementarną jakość, niedefiniowalną w kategoriach naturalistycznych, np. pożytku (było to wymierzone przeciwko utylitaryzmowi) czy przyjemności (było to wymierzone przeciwko hedonizmowi). Wszelkie definicyjne próby tego rodzaju obciążone są tzw. błędem naturalistycznym. Jego oznakę stanowi nieusuwalna otwartość ciągu odpowiedzi (tzw. test otwartego pytania) na pytania aksjologiczne. Dlaczego Piotr jest dobry? Bo jest prawdomówny. Dlaczego jest dobry, gdy jest prawdomówny? Bo kłamstwo jest złem. Dlaczego kłamstwo jest złem? Bo jest niegodziwe. I tak dalej. Możemy iterować pytania aksjologiczne dowolną ilość razy, a to znaczy, że nigdy nie wyjdziemy poza sferę aksjologiczną. Moore wyróżnił również metafizyczną wersję błędu naturalistycznego, tj. definiowanie dobra przez kategorie odnoszące się do rzeczywistości nadprzyrodzonej, tj. Boga. Nie wszystko w doktrynie Moore’a jest jasne do końca. Błąd naturalistyczny może być rozumiany dwojako, węziej lub szerzej. Interpretacja szersza jest sugerowana przez wyróżnienie metafizycznego błędu naturalistycznego (lepiej byłoby mówić tutaj o błędzie supranaturalistycznym). Rozróżnienie obu interpretacji nie jest bez znaczenia, bo dajmy na to teista definiujący dobro jako rezultat boskiej decyzji przekazanej ludziom np. w formie objawienia może powiedzieć, że unika błędu naturalistycznego, ale tylko w wersji węższej. Dalsze wątpliwości dotyczą epistemologicznej podstawy etyki Moore’a. Można doszukać się u niego tez wskazujących na to, że prawdy etyczne traktował jako syntetyczne a priori. Jeśli jednak akceptacja takich prawd zależy od uznania jakiejś rzeczywistości transcendentalnej lub przynajmniej jakiejś specjalnej władzy poznawczej gwarantującej ich uzyskanie, np. intuicji w sensie racjonalistów, m.in. Platona, Kartezjusza czy Kanta, antynaturalizm Moore’a jest znacznie mocniejszy aniżeli tylko wskazujący na niemożność definiowania dobra w kategoriach empirycznych, ponieważ wymaga odwołania się do epistemologii czy nawet ontologii (problem istnienia własności aksjologicznych). Odnotuję też, iż teza Moore’a o niedefiniowalności dobra może być traktowana jako szczególny przypadek gilotyny Hume’a. Jeśli bowiem orzeczniki aksjologiczne, np. „jest dobre” czy „jest piękne”, nie są definiowalne przez empiryczne, to zdania typu „a jest dobre” lub „a jest piękne” nie mogą logicznie wynikać ze zdań bez takowych predykatów, o ile nie przyjmie się jakichś specjalnych aksjomatów pomostowych między wypowiedziami aksjologicznymi a pozbawionymi treści związanych z wartościami moralnymi (lub estetycznymi).

Rozważania Moore’a okazały się tak wpływowe, że na wiele lat ograniczano dyskusję nad naturalizmem i antynaturalizmem do metaetyki, podstaw estetyki i ewentualnie filozofii prawa, zwłaszcza do tej pierwszej. Dopiero w ostatnich kilkudziesięciu latach pojawił się szerszy kontekst filozoficzny, tj. zaczęto uwzględniać w tej debacie inne dziedziny filozofii. Typowymi antynaturalistami są fenomenologowie. Według Husserla tzw. nastawienie naturalne wobec świata jest niewystarczające dla filozofii. Jego przedłużeniem jest nauka, ale ona też nie może rozstrzygać najważniejszych problemów filozoficznych. Naturalizm nietrafnie uważa, że filozofia musi zakładać naukę. Nie musi, a nawet nie może, ta pierwsza wymaga bezzałożeniowości. Husserl wskazywał, że naturalizm z konieczności prowadzi do psychologizmu, relatywizmu i sceptycyzmu, a to owocuje bardzo poważnymi błędami w filozofii, np. opacznym pojmowaniem logiki i matematyki oraz praw tych nauk. Antynaturalizm Husserla przejawił się szczególnie radykalnie w tzw. fenomenologii transcendentalnej odwołującej się do specjalnego doświadczenia jako sposobności realizowanej przez transcendentalne ego. W konsekwencji, świat jest korelatem owej nadnaturalnej Jaźni, co skutkuje u Husserla radykalnym idealizmem transcendentalnym. Idee te były kontynuowane przez Heideggera, a w Polsce przez Romana Ingardena. Innym antynaturalistą XX wieku był Henri Bergson, także przeciwstawiający naukę jako analizę poznaniu syntetyzującemu. Także neoscholastyka, odrodzona pod koniec XIX wieku, należy do nurtu antynaturalistycznego.

Bertrand Russell, współtwórca, razem z Moore’em, filozofii analitycznej jako protestu przeciwko neoheglizmowi brytyjskiemu, był jednym z czołowych dwudziestowiecznych naturalistów. Odmienne losy filozoficzne Russella i Moore’a wskazują, że opozycja wobec jednego antynaturalizmu, bo takim był neoheglizm, wcale nie musi skutkować przyjęciem przeciwnego stanowiska, a antynaturalista Moore stanowi bardzo dobry przykład w tym względzie. Linię Russella kontynuował logiczny empiryzm (reprezentowany przez Koło Wiedeńskie, a personalnie przez Moritza Schlicka, Ottona Neuratha i Rudolfa Carnapa), szczególnie radykalnie w wersji fizykalistycznej. Dość nieokreśloną ideę wykraczania poza empirycznie dostępne fakty obecną u Comte’a, filozofowie Koła Wiedeńskiego zastąpili zasadą sensowności empirycznej kwalifikującą to, co niesprawdzalne, jako pseudonaukę jeno pretendującą do powiadamiania o czymś, czyli bezsensowną metafizykę. Z grubsza mówiąc, antyrealizm, zwłaszcza transcendentalizm, został uznany za typową metafizykę. Reizm Tadeusza Kotarbińskiego stanowi odpowiednik fizykalizmu, ale wielu innych przedstawicieli szkoły lwowsko-warszawskiej, np. Kazimierz Twardowski, Kazimierz Ajdukiewicz czy Tadeusz Czeżowski, zajęło neutralną postawę w rozważanym sporze, aczkolwiek byli skłonii do antynaturalistycznej interpretacji humanistyki. Filozofia naturalistyczna znalazła wielu zwolenników w Stanach Zjednoczonych, m.in. Ernesta Nagla, M. Cohena i Wilfrida Sellarsa, a potem tzw. neopragmatystów (Clarence Irving Lewis, Willard Quine, Hilary Putnam). Silnym ośrodkiem naturalizmu stała się Australia (John Anderson, David M. Armstrong, Frank Jackson). W ostatnich czasach wpływy tzw. filozofii kontynentalnej, tradycyjnie hołdującej antynaturalizmowi, w krajach anglojęzycznych sprawiły, że ten styl myślenia filozoficznego stał się bardziej popularny w anglosaskim kręgu kulturowym. Ma to także wpływ na próby naturalizacji filozofii transcendentalnej.

Nie ma też jednoznacznej korelacji między naturalizmem a filozofią analityczną, chociażby dlatego, że analitycy preferują tzw. małą filozofię, tj. skierowaną na konkretne problemy a nie na globalne rozwiązania. Skutkuje to tym, że metoda analityczna, niezależnie od jej pojmowania, np. w duchu formalizmu (logika formalna jest narzędziem analizy) czy antyformalizmu (analiza kieruje się potocznymi znaczeniami wyrażeń), może współwystępować zarówno z naturalizmem, jak i antynaturalizmem. W samej rzeczy, Moore był analitycznym antynaturalistą, a Russell analitycznym naturalistą. Wszelako naturaliści odrzucają logikę transcendentalną i ograniczają się do stosowania standardowych narzędzi logicznych. Trzeba jednak również zauważyć, że nie wszyscy antynaturaliści podzielają pogląd o potrzebie logiki transcendentalnej. Gottlob Frege niewątpliwie był naturalistą w filozofii logiki, gdyż uznawał prawa logiczne za ważne w tzw. trzecim świecie, ale, jeśli w ogóle uważać jego rozumienie logiki za przejaw transcendentalizmu, dotyczyło ono logiki formalnej. Podobnie w tej sprawie wypowiadał się Ludwig Wittgenstein w Traktacie logiczno-filozoficznym, powiadając, że logika formalna jest transcendentalna. Te dwa przykłady pokazują transcendentalizm funkcjonujący na bardzo ograniczonym terenie, w tym wypadku odniesiony do statusu logiki.

Podsumowując, naturalizm był obecny na każdym etapie rozwoju filozofii, przynajmniej europejskiej i nie zanikał nawet w średniowieczu, aczkolwiek był wtedy dość ograniczony. Typowymi naturalistami byli Arystoteles i Hume, natomiast antynaturalistami Platon i Husserl. Każda analiza historycznie danej wersji naturalizmu wymaga odpowiedzi na następujące pytanie „Czym jest natura i jaki jest jej zakres?”.

2

O ile mi wiadomo, nie istnieje żadna ogólna historia filozofii naturalistycznej, a także nie ma, poza opracowaniami dziejów doktryn prawno-naturalnych, monografii historycznych na temat poszczególnych rodzajów naturalizmu.

3

W związku z koncepcją religii naturalnej trzeba wyraźnie odróżniać religię naturalną od tzw. teologii naturalnej (por. Ziemiański 1995) dociekającej filozofii Boga na tle świata naturalnego.

Panorama współczesnej filozofii

Подняться наверх