Читать книгу Maria. Powieść ukraińska - Malczewski Antoni - Страница 36
2
XV
ОглавлениеDo wrót wreszcie koń doparł swe piersi spienione;
I zarżał – nozdrza chłodząc, to w tę, to w tę stronę:
Lecz chociaż księżyc jasny, nie widać nikogo;
Ni giermek do strzemienia szybką skoczył nogą.
«Musi być bardzo późno – niech śpią – trosk nie czując».
Tak myślał młody Wacław, konia przywiązując;
I z tą żywą pociechą, w której serce tonie,
Kiedy już bić ma wkrótce przy kochanym łonie,
I z tym świetnym wejrzeniem, gdzie kona obawa297,
Jednym radości skokiem – u drzwi domu stawa:
Ah! ileż wdzięków, pieszczot jemu się obudzi!
Chwila jeszcze, a będzie szczęśliwszym od ludzi,
Od Aniołów! – zastukał – raz – drugi – i trzeci298
Trzy razy czujne echo z odpowiedzią leci,
I milczy – to jedyny znak ruchu lub życia,
297
świetnym wejrzeniem – W A.[autografie] świetnym zam. przekreślonego słodkim. [przypis redakcyjny]
298
Zastukał (…) ni chodu śpiesznych kroków – Cała ta scena przypomina analogiczny powrót Konrada w Korsarzu (III, 19) tam też: „He knock’d, and loudly footstep nor reply”. [przypis redakcyjny]