Читать книгу Antykruchość Jak żyć w świecie, którego nie rozumiemy - Nassim Nicholas Taleb - Страница 14
Wyznawca kruchości
ОглавлениеKierujemy się zasadą, że nie należy ingerować w sprawy, których nie rozumiemy. Tymczasem pewne osoby postępują wręcz przeciwnie. Wyznawca kruchości należy do tej kategorii ludzi, którzy zwykle chodzą w garniturze i krawacie, nawet w piątki; taki człowiek przyjmuje żarty z lodowatą powagą i często bardzo wcześnie dorabia się kłopotów z kręgosłupem od siedzenia przy biurku, latania samolotami i wnikliwego studiowania gazet. Nierzadko uczestniczy w osobliwym rytuale, znanym powszechnie jako „spotkanie”. Oprócz wymienionych cech charakteryzuje go przekonanie, że to, czego nie widzi, nie istnieje, albo że to, czego nie rozumie, nie istnieje. Zasadniczo myli rzeczy nieznane z nieistniejącymi.
Wyznawca kruchości pada ofiarą złudzenia radziecko-harwardzkiego, (nienaukowego) przeszacowania zasięgu wiedzy naukowej. Przez to złudzenie staje się kimś, kogo nazywa się naiwnym racjonalistą, racjonalizatorem, a niekiedy po prostu racjonalistą w tym sensie, że wierzy, iż jest w stanie bez trudu dotrzeć do przyczyn zdarzeń. I nie mylmy racjonalizowania z racjonalnością — te dwa pojęcia niemal zawsze są dokładnym przeciwieństwem. W większości złożonych dziedzin, poza fizyką, przyczyny zdarzeń często nie są dla nas oczywiste, a jeszcze mniej oczywiste stają się dla kogoś, kto jest wyznawcą kruchości. Brak instrukcji obsługi w przypadku zjawisk naturalnych nie stanowi jednak szczególnej przeszkody — niektórzy wyznawcy kruchości podejmą się wspólnie stworzenia takiej instrukcji dzięki przyjętej przez siebie definicji terminu „nauka”.
Zatem za sprawą orędowników kruchości współczesna kultura jest coraz bardziej ślepa na wszystko, co tajemnicze i nieprzeniknione, na to, co Nietzsche nazywał dionizyjskością w życiu.
Albo, tłumacząc Nietzschego na mniej poetycki, ale nie mniej trafny slang brooklyński: chodzi o to, co nasz bohater Gruby Tony nazywa frajerską rozgrywką.
Krótko mówiąc, wyznawca kruchości (w dziedzinie medycyny, ekonomii, planowania społecznego) to człowiek, przez którego angażujesz się w nienaturalne strategie i działania przynoszące niewielkie i widoczne korzyści oraz potencjalnie poważne i niewidoczne skutki uboczne.
Istnieją piewcy kruchości w zakresie medycyny, którzy przesadnie ingerują w organizm, nie wierząc w naturalną zdolność ciała do regeneracji, i podają pacjentom leki mogące wywołać bardzo poważne skutki uboczne; wyznawcy kruchości w dziedzinie polityki (interwencjonista i planista społeczny), którzy mylą gospodarkę z pralką wymagającą ciągłych napraw (dokonywanych przez nich samych) i sami ją niszczą; orędownicy kruchości w zakresie psychiatrii, którzy faszerują dzieci lekami, żeby „poprawić” ich życie intelektualne i emocjonalne; entuzjaści kruchości z kategorii nadopiekuńczych matek; wyznawcy kruchości w zakresie finansów, którzy każą ludziom korzystać z modeli ryzyka, które rujnują system bankowy (a potem sami ponownie z nich korzystają); fanatycy kruchości w wojskowości, którzy zakłócają funkcjonowanie złożonych systemów; zwolennicy kruchości w zakresie przewidywań, przez których częściej podejmujesz ryzyko, i wiele innych odmian2.
W rzeczy samej, w dyskursie politycznym brakuje pewnego pojęcia. Politycy w swoich przemówieniach, sloganach i obietnicach trzymają się ostrożnych określeń, takich jak: odporność i trwałość, nie wspominając ani słowem o antykruchości. Tym samym tłumią mechanizmy rozwoju i ewolucji. Nie zaszliśmy tak daleko dzięki ugrzecznionemu pojęciu odporności. A co gorsza, nie zaszliśmy tak daleko dzięki politykom — lecz dzięki apetytowi na ryzyko i błędy pewnej grupy ludzi, których musimy wspierać, chronić i szanować.