Читать книгу Ludzkie potwory - Nikki Meredith - Страница 10

4
Zakazane narzędzia pracy

Оглавление

1996

Kiedy po raz pierwszy napisałam do kobiet Mansona, nie chciałam podawać swojego adresu domowego. Co parę lat w mediach pojawiały się informacje o przebywających na wolności zwolennikach Mansona. Zazwyczaj dotyczyły gróźb kierowanych przez nich do jego domniemanych wrogów, czasami jednak próbowali oni wprowadzać swoje słowa w czyn, jak zrobiła to Lynette „Squeaky” Fromme, którą 5 września 1975 roku aresztowano za próbę zamachu na prezydenta Geralda Forda (David Casstevens, ‘Squeaky’ Fromme Unrepentant, Still Devoted to Manson [Nieskruszona „Squeaky” Fromme wciąż wierna Mansonowi], „Fort Worth Star-Telegram”, 26.09.2005).

Postanowiłam wysłać także odbitki swoich artykułów, czego zorganizowanie zabrało mi kilka dni, w które budziłam się równie przerażona jak wtedy, gdy czytałam Helter Skelter. Nie znałam na tyle dobrze Pat i Leslie, by mieć absolutną pewność, że nie utrzymują żadnych kontaktów z pozostającymi po drugiej stronie krat akolitami Mansona. Raz na jakiś czas Sandra Good, jedna z jego popleczniczek, wyrzucała z siebie wściekle brzmiące pogróżki, chcąc przekonać tym wszystkich, że wciąż może być niebezpieczna.

Uzyskałam zgodę redaktora gazety, w której kiedyś pracowałam, by do korespondencji podać adres firmowy.

Pierwsza odezwała się Pat. Przysłała mi list, w którym zgadzała się na przeprowadzenie z nią wywiadu. Kilka tygodni później napisała Leslie, też nie miała nic przeciwko rozmowie. Wtedy spotkała mnie niemiła niespodzianka. Poznałam reżyserkę, która zamierzała nakręcić film o trzech skazanych w tej sprawie. Plany te spaliły na panewce, gdyż kalifornijski Wydział Więziennictwa wdrożył regulamin zabraniający przedstawicielom mediów przeprowadzania z osadzonymi wywiadów w cztery oczy. Był to krok bezprecedensowy, który poczyniono w okresie nasilenia się doniesień o przypadkach znęcania się nad więźniami. Wraz z zamknięciem dla przedstawicieli mediów dostępu do osadzonych opinia publiczna traciła możliwość rozeznania się, jak dobrze lub źle traktowani są więźniowie, a tym samym przyszłość reformy systemu penitencjarnego wisiała na włosku. Trudno mi było uwierzyć, że to wszystko prawda, więc zadzwoniłam do dziennikarza zajmującego się sprawami kryminalnymi.

– Taaak, to wszystko się dzieje – odpowiedział. – Można tam wejść i zebrać materiał do artykułu, dajmy na to, o zróżnicowanym menu w stołówce. Możesz porozmawiać z każdym, kogo dorwiesz, ale nie da się z góry zaaranżować wywiadu z konkretnym więźniem. Ale nie jest aż tak źle. Możesz odwiedzić poszczególnych osadzonych, jeśli się zgodzą, ale tylko w ramach prywatnych odwiedzin, zastrzeżonych dla rodziny lub znajomych.

Dodał jeszcze, że jednym z powodów wprowadzenia tego zakazu był Charles Manson. Urzędnikom Wydziału Więziennictwa nie podobało się, że skazany udziela tylu wywiadów. Ich zdaniem mogły one poszerzać grono jego zwolenników, a ponadto sprawiać ból rodzinom ofiar.

– Kiedy to wprowadzono? – zapytałam.

– Dopiero co – odpowiedział.

To „dopiero co” oznaczało zaledwie dwa lub trzy dni wcześniej. Jestem trochę przesądna. Ilekroć widzę, że ktoś wchodzi do restauracji dziesięć sekund przede mną, mam pewność, że zajmie ostatni wolny stolik. Przysięgam, sprawdza się to w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach. Kiedy ma się takie nastawienie, trudno postrzegać świat w innych kategoriach. Moja przesądność doprowadziła mnie do wniosku, że mam do czynienia z jakimiś niewidzialnymi siłami, które odwodzą mnie od zajęcia się tym tematem.

Ludzkie potwory

Подняться наверх