Читать книгу Przewiew. 12 historii otwartych - Praca zbiorowa - Страница 19
SOS dla ojców
ОглавлениеSurowe, przestronne wnętrze przy Lubartowskiej 77 w Lublinie. Na białych ścianach, z gdzieniegdzie odsłoniętą cegłą, zdjęcia wystawy „Dzielnica żydowska w Lublinie 1939-44” i drewniany napis „Lubelskie jest tu”. Kilka obrazów Jezusa i duże zdjęcie Jana Pawła II. Betonowa podłoga. Miejsce spotkań Klubu Ojcowskiego (jednego z trzech w Lublinie), działającego w ramach Inicjatywy Tato.net.
Dariusz: – Był rok 2000. Jechałem na spotkanie z klientem. W radio usłyszałem głos Wandy Półtawskiej, przyjaciółki Karola Wojtyły. Mówiła na temat kondycji rodziny u progu XXI wieku. Zakończyła apelem: „Nadchodzi czas, aby bić na alarm SOS dla ojców”. Po plecach przebiegł mi dreszcz. Miałem ściśnięte gardło i mokre oczy. Zatrzymałem samochód, żeby ochłonąć.
Tak narodził się pomysł działań skierowanych do ojców. Dziś Inicjatywa Tato.net to portal internetowy, międzynarodowe konferencje, warsztaty „Ojciec Córka” i „Ojciec Niezłomny” dla osadzonych w więzieniach, spływy kajakowe, kampanie społeczne, Kluby Ojcowskie w wielu miastach w Polsce. Co roku w działaniach konferencyjno-warsztatowych bierze udział około dwóch tysięcy mężczyzn.
Dariusz: – Pomimo tego, czego doświadczyłem, nie chcę, aby Tato.net było kojarzone z ruchem walki o prawa ojców albo niesprawiedliwością w sądach. Skupiliśmy się na poszukiwaniu, które streszcza się w haśle: „odkrywamy ojcostwo”. Bo każda sytuacja, również taka jak moja, jest przestrzenią do odkrywania ojcostwa, jego wartości i piękna. To zmienia mężczyznę i pomaga mu stać się tym, kim ma być.
Spotykają się raz na miesiąc. Na liście uczestników spotkań Klubu Ojcowskiego przy Lubartowskiej jest osiemdziesiąt dziewięć nazwisk. Wśród nich właściciel firmy motoryzacyjnej, menadżer sprzedaży, informatyk, nauczyciel śpiewu, kierowca, pośrednik finansowy, bloger, prezes towarzystwa biznesowego. Większość trafiła do Klubu po warsztatach lub spływach kajakowych organizowanych przez Tato.net. Siedzą w półkolu, przedstawiają się.
Piotr, 32 lata, ojciec półtorarocznej Julii: „Jestem uzależniony od ojcostwa. I nie szukam lekarstwa”.
Tomasz, 43 lata, dwoje dzieci, od miesiąca nieżonaty. Bezsilny wobec prawa, bo dzieci zostały przy żonie: „Chcę budować z nimi relacje mimo wszystko”.
Ireneusz, 60 lat, dwoje dorosłych dzieci: „Córka dała mi ostro popalić. Szukałem pomocy. Trafiłem tutaj”.
Spotkanie prowadzi Benedykt, 43 lata, czworo dzieci: „Jak dzieci były małe, to sobie wyobrażałem, że dziecko się rodzi i jestem ojcem z automatu. Mało z siebie dawałem. W miarę ich dorastania zdałem sobie sprawę, że muszę stawać się ojcem bardziej świadomym i czynnym. Dwa lata temu trafiłem z córką na warsztaty Tato.net, potem do Klubu. Teraz patrzę na tamten początek jak na czarny sen ojcostwa”.
Zaczynają od duchowej inspiracji, potem praca w grupach. Temat: aktywne słuchanie (jeden z „Siedmiu sekretów efektywnych ojców” Kena Canfielda). Rozmawiają o tym, co mogą zmienić, aby lepiej usłyszeć i zrozumieć swoje dziecko, czym różni się słuchanie córek od słuchania synów. Wnioski z pracy w grupach prezentują liderzy. Pozostali komentują.
„Najważniejszych piętnaście sekund w dniu taty to moment, kiedy wracam z pracy do domu. Chcę, żeby moje dziecko wiedziało, że nie mogłem się doczekać, żeby je zobaczyć”.
„Staram się ograniczyć media. Zwłaszcza w czasie Adwentu i Wielkiego Postu, ale też na co dzień”.
„Najważniejszy jest moment, kiedy moja córka leży w łóżku i podsumowuje dzień. Upajam się tą chwilą, nawet kiedy wiem, że trzeba już iść spać”.
„Planuję nasz wspólny czas. Chcę, żeby pamiętał, jak ojciec woził go na ryby”.
„Wszystko pięknie, tylko czasami jestem tak zmęczony, że nie mam siły słuchać”.
Na koniec zaproszenie na survivalowy wypad do pobliskiej Dąbrówki i zapowiedź kolejnego spotkania.
Zanim się rozejdą, Benedykt powie: „Najbardziej czerpię z doświadczenia innych. Tutaj ładuję akumulatory na następny miesiąc”.
Dariusz: „Naszym kolejnym celem jest Klub Ojcowski w każdym powiecie w Polsce”.