Читать книгу Przewiew. 12 historii otwartych - Praca zbiorowa - Страница 8
ОглавлениеLena i Adaś są już na nogach. Jedzą jogurty. Sera i szynki nawet nie tkną. Za chwilę pojadą do przedszkola, jeszcze tylko trzeba umyć zęby.
Sara, która zawsze wstaje o świcie, kręci się po kuchni. Z jej długich blond włosów wystaje kołtun. Gdyby Marcin tu był, powiedziałby: młoda, przynieś szczotkę.
Z pokoju Leny wychodzi zaspana Joanna. W piżamie idzie do kuchni, najchętniej zjadłaby płatki czekoladowe. Baśka mówi, że umyje się po śniadaniu, bo przecież są wakacje. Sara, która kłóci się ze wszystkimi, wyzywa ją od głupków. Baśka krzyczy, żeby się zamknęła.
Magda zlizuje pasztet z kromki, Renia przeżuwa suchy chleb. Monika na pewno nie pozwoliłaby jej odejść od stołu bez porządnego śniadania. Kostek wcina kolejną kanapkę. Więcej nie dostanie, choć bardzo by chciał. Darek, który prawie wszystkie zęby ma zżarte przez próchnicę, już dwa razy wylał herbatę.
Kuba zaczął dzień od telewizji. Daniel, który ma najlepszą średnią ze wszystkich dzieci, ma na twarzy zadrapania. To sprawka Sary.
Renia i Olek skaczą po kanapie. Sara, Baśka i Joanna biegają po domu i wrzeszczą na siebie. Z pokoju wychyla się Marzena.
– Zamknijcie się, ludzie jeszcze śpią! – krzyczy i trzaska drzwiami.
Czas na sprzątanie. Dziś schody myje Daniel, hol na dole – Baśka, hol na górze – Joanna, łazienkę dla dziewczyn – Iga, łazienkę dla chłopaków – Marek. Umycie toalety to zadanie Sary, kabiny prysznicowej – Marzeny. Jessica kłóci się z Wiktorią, która ma porządkować salę komputerową. W końcu uznają, że zrobią to razem.
Najbardziej znienawidzony dyżur to ten w kuchni. Dziś padło na Konrada i Baśkę. Gdy inni siedzą w bawialni z nosami w telefonach, oni obierają ziemniaki. Baśka jest wściekła, właśnie się dowiedziała, że ma karę i nie może wychodzić na dwór. Uważa to za niesprawiedliwość. Gdyby Marcin tu był, na pewno próbowałaby go wybłagać, żeby jej odpuścił. Ale Marcin wie, że kluczem jest konsekwencja.
Dzieci ściągają swoje ubrania z suszarki. Wszystkie pokoje posprzątane. Kuba siada na kanapie z laptopem i włącza YouTube. Daniel gra na telefonie, Baśka robi snapchaty, Joanna rozmawia na Facebooku ze swoim kolegą. Gośka, Dominika i Jessica biorą kartki i kredki, i zaczynają rysować na zadany temat: „Gdy słońce świeci…”. Gośka wykrzykuje z dumą: „Jest najwięcej morderstw!”. Wtóruje jej Dominika: „Wszyscy mają depresję!”.
Jessica rysuje zachód słońca, Dominika płaczącą dziewczynę. Gośka stwierdza, że zrobi coś oryginalnego – trójwymiarową makietę.
Sandra umyła włosy. Po obiedzie pójdzie spotkać się ze swoim chłopakiem. Wszyscy zastanawiają się, czy jeszcze dzisiaj wróci.
Innego dnia Monika zorganizowałaby dzieciom jakieś zajęcie, może spacer, może wycieczkę, pewnie odwiedziłaby też kilka rodzin, żeby rozeznać się w tym, jak sobie radzą. Dziś wpada do domu tylko na chwilę, biega ze spotkania na spotkanie – a to z ekspertem do spraw promocji w social media, a to z teatrem – na temat organizacji eventu, a to w sprawie umowy o użytkowanie przestrzeni na poradnię dla rodziców.
Obiad prawie gotowy. Pałki kurczaka już się pieką, ziemniaki gotują, ogórek na mizerię pokrojony. Baśka nakrywa do stołu. Stawia talerze, gdzie popadnie, sztućce rozkłada chaotycznie. Nóż raz z lewej strony talerza, raz z prawej. Liczba par sztućców nie równa się liczbie talerzy.
– Obiad! – krzyczy.
Marek i Damian rozmawiają o nauczycielce od matematyki. Marek chwali się, że dostał na koniec prawie tróję.
– Chyba naciąganą tróję – komentuje Damian.
– Ja mam matmę głęboko – stwierdza Marek.
Damian kończy jeść. Wstaje od stołu, wyrzuca obgryzione kostki kurczaka do kosza na śmieci, a talerz wkłada do zmywarki.
– Idę na dwójkę – mówi i wychodzi z jadalni.
Baśka zauważa, że Sara zostawiła swój talerz na stole.
– Zrobiła to specjalnie! Ja tego nie będę sprzątać! – krzyczy.
Marcin na pewno kazałby Sarze wrócić do jadalni i włożyć talerz do zmywarki. Takie są zasady.
Tomek ma umyć podłogę w jadalni. Kasia oblewa go wodą i uderza szmatką w pupę. Wyciąga z tylnej kieszeni jego spodni kartę kibica i wkłada sobie do stanika. Tomek rzuca się za nią w pogoń. Biegają wokół stołu.
Część dzieci wychodzi na basen i judo, inne zaczynają zajęcia komputerowe. Marzena i Sandra „wypisują się” do miasta. Deklarują, że wrócą na kolację. Sara huśta się na placu zabaw, a Balbina bawi się w namiocie.
Baśka siedzi w butach na kanapie. Wyzywa ciocię Ewelinę od głupich. Marcin kazałby jej postawić nogi na podłodze. Powiedziałby, że można kogoś nie lubić, ale nikogo nie można obrażać, bo każdemu należy się szacunek.
Przed Baśką jeszcze przygotowanie kolacji. Będą tosty z serem, parówki, masło czekoladowe i gotowane jajka. Wszyscy rzucą się na masło czekoladowe.
Sandra nie zawiodła zaufania i wróciła trzy minuty przed czasem. Kolację zjadła sama.
Kończy się dzień dyżuru Baśki w kuchni, jeszcze tylko zamiecie podłogę w jadalni. Pozostali poszli się już myć. Daniel posłał łóżko Adasiowi i zasiedli z Kubą na fotelach w przedpokoju. Jeden z nosem w YouTubie, drugi w grze komputerowej. Lena i Adaś już są w łóżkach. Rano muszą znów wstać do przedszkola.
W domu robi się coraz ciszej. Jeszcze tylko Sara nie skończyła czyścić toalety. Siedzi w ubikacji z twarzą w dłoniach. Zamykają się kolejne drzwi do pokojów dzieci. Z niektórych dochodzą jeszcze dźwięki rozmów. Gaśnie światło na korytarzu. Gdyby Marcin miał nocny dyżur, nie zmrużyłby oka do rana. Co jakiś czas robiłby obchód po pokojach, upewniając się, że nikt nie zwiał.