Читать книгу Przewiew. 12 historii otwartych - Praca zbiorowa - Страница 4
Słowo wstępne Słowo wstępne
ОглавлениеTej wszędzie pełno, tamten ostrożny i nieśmiały. Ten wariat, ale swoje robi. A ta w ruchu i wirze, jak jej włosy. W 12 reportażach i w fotografiach Anny Bedyńskiej spotykamy bardzo różnych ludzi.
Czytając książkę, widzimy, że każdy z liderów pisze niepowtarzalną, wyjątkową historię. Ma własny wzór, nie do podrobienia.
Ale kiedy już tę różnorodność i niezwykłość wyraźnie zobaczymy, zaczynają wyłaniać się wspólne ślady, wątki, motywy.
„Trzeba szerzej otworzyć okna, będzie większy przewiew” – mówi jedna z bohaterek, a wraz z nią podobnie myśl ą pozostali. Szukają szczelin, wypatrują nowych możliwości, żeby wpuścić do swoich miejsc więcej powietrza, nową energię.
Wiedzą, że „nie będzie innego miasta”, innej społeczności, innych mieszkańców, innej Polski i innych Polaków. A jednocześnie pootwierane przez nich okna i większy przewiew stają się szansą, żeby zrobić coś nowego, świeżego, innego. Znane historie uczynić bardziej otwartymi. I robią to.
Nowy dom dla dzieci, lepsze ojcostwo, nowa szkoła, inna władza, trudna rozmowa o wspólnej historii i inne umieranie. Biorą się za wszystkie nasze ważne sprawy – od dzieciństwa po śmierć.
Robią to, czego nikt inny nie zrobi, rzeczy konieczne i najważniejsze, a jednocześnie powszednie, codzienne. Przywództwo dzieje się tu poprzez proste działania, w zwykłych sprawach. Nic szczególnego? A jednak.
„Tutaj na miejscu, to wygląda trochę inaczej, wiesz?” – mówi Flipowi Springerowi Kalina. I słyszymy, że robienie koniecznych rzeczy nie jest jednak proste, że zaduch, że miasto smutne, i trudno pokazać palcem, co ci się właściwie udało.
O tym też jest ta książka. Nie o sukcesach, raczej o różnych drogach do nich. I o cenie, jaką się za nie płaci. O bezsilności, obawach, trudnych lekcjach, rezygnacji, popełnianych błędach, niepewności. O działaniu wbrew schematom, wojnach z przyzwyczajeniami toczonych w ciemnej garsonce i przeciwstawianiu się temu, w co wszyscy wierzą – „że dzieciom w domu jest zawsze lepiej”.
Nasi bohaterowie nie mają żadnych złotych wskazówek, nie dają recept na zbawienie świata. Są to raczej recepty, jak się nie zniechęcać. Cierpliwie, codziennie, kolejny raz, wytrwale wypatrują możliwości, wsadzają nogi w drzwi, przyczajają się, zdobywają przyczółki, z których można więcej, i choć ciężko ludzi zachęcić, żeby się włączyli – nie poddają się.
W ten wytrwały i stały sposób sprawiają, że powszednie sprawy każdego z nas stają się trochę bardziej wspólne. Prostymi działaniami budują świat, w którym jesteśmy gospodarzami nie tylko własnego życia, i w którym, jak twierdzi jedna z bohaterek, nie chodzi przecież o nic innego, ale o bycie razem.
Po to ten przewiew, szczeliny, szpary w drzwiach, otwieranie okien.
Katarzyna Czayka-Chełmińska, Fundacja Szkoła Liderów