Читать книгу Wielkie księstwo Litewskie i Inflanty - Sławomir Koper - Страница 10

Miasto nad Piną

Оглавление

Do Pińska dotarłem późnym popołudniem, w słoneczny dzień schyłku lata. Pierwsze doznania nie były zbyt zachęcające, bo na obrzeżach miasta dominował klasyczny poradziecki krajobraz: brudne zakłady przemysłowe, bazy transportowe i mocno zapiaszczona, choć niby asfaltowa droga. Za chwilę ujrzałem blokowiska, jakich wiele w Europie od Łaby do Uralu. Jednak im bliżej było centrum, tym otoczenie stawało się bardziej przyjazne. Pińsk zaczął przypominać miasto z dawnych fotografii, chociaż sowieckie pozostałości nadal były widoczne na każdym kroku.

Początki Pińska giną w mrokach dziejów, a pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z 1097 roku. Półtora wieku później (1241) Pińsk stał się stolicą prawosławnej diecezji, a jego dalszy rozwój wiąże się z osobą królowej Bony, której własnością był w latach dwudziestych XVI stulecia. Prawa miejskie nadał Pińskowi Stefan Batory, a kilkadziesiąt lat później w mieście działał jeden z patronów Polski, święty Andrzej Bobola.

O znaczeniu Pińska zadecydowały dwie duże inwestycje zapoczątkowane u schyłku Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W roku 1784 król Stanisław August uroczyście otworzył dla żeglugi pierwszą część Kanału Królewskiego, łączącego system rzeczny Wisły z Dnieprem (budowę kanału ostatecznie dokończono w 1846 roku). Z dorzeczem Niemna natomiast połączył Pińsk Kanał Ogińskiego (1765–1783), w efekcie czego miasto stało się jednym z najważniejszych ośrodków żeglugi śródlądowej wschodniej Europy.

U progu II Rzeczypospolitej Pińsk liczył 23 tys. mieszkańców i został stolicą województwa poleskiego. Niestety, w tym samym roku jedną trzecią miasta strawił pożar, w związku z czym miasto straciło swój wojewódzki status.

Kataklizm nie zahamował jednak rozwoju Pińska, podobnie zresztą jak kolejny pożar z 1936 roku. Przed wybuchem II wojny światowej miasto liczyło już niemal 36 tys. mieszkańców i było najważniejszą „metropolią” Polesia. Zamieszkiwali je Polacy, Białorusini i Żydzi mniej więcej w równych proporcjach, obok siebie wznosiły się kościoły, cerkwie i synagogi. W 1919 roku odnowiono diecezję prawosławną, a sześć lat później powołano rzymskokatolickie biskupstwo pińskie. W tym samym roku nad Pinę przeniesiono z Nowogródka Wyższe Seminarium Duchowne. Pińsk zaczęto nazywać miastem kleryków i marynarzy.


Łodzie na Pinie w Pińsku według dawnej ryciny

„[…] miasto stało głównym rynkiem Polesia – opisywał Ferdynand Ossendowski – i największym w Polsce portem rzecznym, gdzie przy dobrze uregulowanych i umocnionych brzegach stoją statki parowe, bajdaki, duby, barki, łyżwy, dubasy, szuhaleje, obijaniki i zwykłe »duszehubki«, przybywające z różnych regionów kraju i rozwożące po jego sieci wodnej wszystko, czego ludność hałów, ostrowów i puszcz potrzebuje i co sprzedać może lub musi”[10].

W czasach II Rzeczypospolitej Pińsk wykonał ogromny skok cywilizacyjny. Drewnianą zabudowę zastępowała murowana, powstawały nowe fabryki i zakłady rzemieślnicze. Pojawiły się reprezentacyjne gmachy użyteczności publicznej, wybudowano most na Pinie. Funkcjonowały dwa kina, teatr, kilka banków, 13 (!) hoteli, ośrodek sportów wodnych, a nawet pływalnia z podnoszoną podłogą drewnianą do nauki pływania! Zimą działały wypożyczalnie nart i łyżew, w mieście zorganizowano czytelnie i biblioteki. Nie zapominano również o turystycznych walorach okolicy, działało kilka stałych linii wycieczkowych. Najdłuższa trasa (Pińsk–Łuck) miała aż 300 kilometrów, a statki z turystami pokonywały ją w 40 godzin, płynąc w górę rzek Strumień i Styr. Na pokładach jednostek grywały orkiestry, a podróżnym oferowano noclegi w przybrzeżnych hotelikach. Powodzeniem cieszyły się również wyprawy kajakami i łodziami do miejsc niedostępnych dla większych jednostek.

„Piękne, porywające są te wycieczki po dzikim, nieznanym jeszcze kraju przyrubieżnym – zachwycał się Ossendowski. – Ileż wrażeń nowych, spostrzeżeń, odkryć i myśli mogą one dostarczyć amatorom tego sportu i uczonym badaczom! Doprawdy tylko podróż po jakimś kraju egzotycznym mogłaby współzawodniczyć z taką wycieczką wodną po Polesiu!”[11].

Nie brakowało jednak problemów, bo 20 lat istnienia II RP to zbyt mało czasu na to, by mały, zacofany Pińsk mógł dogonić Europę.

„[…] miasto silnych kontrastów: obok wspaniałych posiadłości Radziwiłłów były też siedziby zamożnej burżuazji, choćby belgijskiej rodziny Lurie, właścicieli fabryki zapałek i dykty – opowiadał Ryszard Kapuściński. – Przepych sąsiadował jednak z ogromną biedą. Jak powiedziałem, domy w mieście były przeważnie drewniane. Parterowe lub najwyżej piętrowe, kryte gontem. Przy każdym domku był ogródek, a w nim drzewa owocowe: śliwy, morele, jabłonie. Jesienią Pińsk pachniał konfiturami, które gospodynie szykowały na zimę”[12].

Wielkie księstwo Litewskie i Inflanty

Подняться наверх