Читать книгу Wielkie księstwo Litewskie i Inflanty - Sławomir Koper - Страница 16

Multietniczne dzieje Pińska

Оглавление

Kiedy „Ponury” zdobywał więzienie w Pińsku, dopełnił się już los miejscowej ludności żydowskiej. W kwietniu 1942 roku hitlerowcy utworzyli getto, w którym w listopadzie wymordowali ponad 30 tysięcy Żydów (pińskich i spędzonych z okolicznych miejscowości). Na zawsze odeszła w przeszłość wieloetniczna historia miasta, zniknęła grupa narodowościowa, która przez wieki dominowała w życiu Pińska.

„Nie mogę opisywać podróży mojej z Prużanej do Pińska – relacjonował w 1840 roku Józef Ignacy Kraszewski – boby to była najnudniejsza frazomachia, jakąście w życiu czytali, a ja pisałem. – Cóż, kraj lasu, piasków, błota, ubogiego ludu; Żydzi brudni, odarci i odzierający, karczmy śmierdzące, mosty drżące i pogruchotane, groble, po których jadąc, trzeba zębami dzwonić ze strachu, żeby się wszystkie kości nie potrzaskały, lasy smutne sosnowe, sosny nawet rachityczne, garbate, kulawe, pełno korzeni na drodze, czasem krzyż na rozstaju, cerkiewka stara, podparta na kulach. A wsi! Chaty do pół w ziemi, psy chude, lud chudy i półnagi, uwędzony w dymie, żółty; dzieci z rozczochranymi włosami […].

Zbliżamy się do rogatek: Stój. – Przychodzi Izraelita z wielkim rożnem, pakuje go pod brzuch tobie, twojej bryce, tłomokowi, szuka i wącha wódki. Nie wolno jej bowiem wwieźć, chyba w żołądku. Obejrzany, wjeżdżasz nareszcie w ulicę szeroką, błotnistą, między dwoma rzędami domów. Gdzieniegdzie murowany, gdzieniegdzie nowy drewniany, reszta schylone, stare, koszlawe. A wkoło idą procesje długie czumackich furmanek, furmanek spod Kobrynia, Prużanej, z całej okolicy na kilkadziesiąt mil wokoło, które tu zboże wiozą, a sól, dziegieć itp. stąd nazad transportują, koło nich handlu tutejszego przewodnicy Żydzi plączą się i kręcą w lisach, szopach, popielicach, baranach, z brodami żółtymi, krwawymi, szarymi, czarnymi, białymi, bez bród, w czapkach, kapeluszach, pończochach etc. Jedziesz dalej przez rynek ożywiony, a na prawo od ciebie wznosi się facjata eks-jezuickiego kościoła i wały niegdyś zamczyska”[20].

Władze odradzającego się państwa polskiego traktowały Żydów z dużym dystansem. Wielu młodych ludzi ze środowisk żydowskich popierało Sowietów, co w warunkach wojny polsko-radzieckiej uznawano za zdradę. Musiało to prowadzić do tragedii, w efekcie na ziemiach polskich odbywały się regularne pogromy (Lwów, Lida, Wilno), a sądy wojskowe bez skrupułów skazywały na śmierć Żydów podejrzewanych o sprzyjanie bolszewikom.

Najtragiczniejsza egzekucja nastąpiła wiosną 1919 roku w Pińsku. Miasto opanowały na początku marca polskie oddziały, a miesiąc później, pomimo obowiązującego zakazu zgromadzeń, około 150 osób narodowości żydowskiej zebrało się w Domu Ludowym przy ulicy Kupieckiej. Nie wiadomo, jaki był cel spotkania, według źródeł miało to być zebranie grupy syjonistycznej, chociaż zachowały się również informacje, że obradowano nad podziałem amerykańskiej pomocy żywnościowej. Wątpliwe jest natomiast, aby był to zlot zwolenników Sowietów.

Wątpliwości nie mieli jednak żołnierze z 30 pułku piechoty, którzy wkroczyli na salę i aresztowali uczestników obrad. Odprowadzono ich do budynku komendy wojskowej i po godzinnych (!) przesłuchaniach rozstrzelano 35 osób. Egzekucji dokonano pod murem katedry, a sprawcy zbrodni nigdy nie zostali ukarani.

Pomimo tej tragedii w latach międzywojennych nie dochodziło już w Pińsku do większych napięć narodowościowych. Nie znajdowało tu również poparcia endeckie hasło bojkotu sklepów żydowskich, bo na Polesiu oznaczałoby to niemal całkowite odcięcie od źródeł zaopatrzenia. Prawie cały miejscowy handel pozostawał w rękach Żydów.

Okoliczni starozakonni odróżniali się od swoich pobratymców z centralnych i południowych województw Rzeczypospolitej.

„[…] typ poleskiego Żyda jest tak osobliwy, że trzeba o nim pomówić – twierdził Pruszyński. – To nie tylko inteligencję żydowską i żydowskiego kupca posiada ten kraj. Tu jest jeszcze żydowski robotnik i żydowski rolnik. Zapewne nigdzie na świecie, poza jakimiś próbami w Rosji i poza Palestyną, masa żydowska nie przylgnęła tak silnie do ziemi”[21].

Dziennikarz dostrzegał nawet wśród miejscowej ludności pewne objawy filosemityzmu. Żydzi stali się pośrednim ogniwem pomiędzy „panem” a „człowiekiem prostym”, koniecznym uzupełnieniem codziennego życia. Inteligencja i ziemianie nigdy nie pozwalali sobie na krytykę państwa polskiego, natomiast starozakonni nie czuli się zobowiązani do lojalności wobec władz.

„Żyd postępował swobodnie. Żyd wyjaśniał, tłumaczył, bardzo po prostu, wiele. Żyd był źródłem nowinek ze świata, tym czym ongi dla rzeszy szlacheckiej – przyjezdny kwestarz”[22].

Na Polesiu funkcjonowała „pantoflowa poczta żydowska” i tubylcy nie „tylko kupowali u Żydów, ale również z nimi rozmawiali”. W krainie, gdzie blisko połowę mieszkańców stanowili analfabeci, było to czymś nie do przecenienia. I nie przeszkadzał fakt, że miejscowi Żydzi byli z reguły przeciwnikami asymilacji, zachowując swoją odrębność kulturową.

„Nigdzie siły rewizjonistów żydowskich – kontynuował Pruszyński – grupy najsilniej negujących bytowanie Żydów poza Palestyną, nie są tak silne jak u Żydów poleskich. Spędziłem dwie noce na statkach. Jechała nimi młodzież żydowska. W Wilnie śpiewaliby »Wołga, Wołga« i mówili po rosyjsku. Na szlaku Prypeci śpiewali piosenki hebrajskie zawleczone z kibuców Emeku, mówili po hebrajsku”[23].

Z Pińskiem związane były też losy ludzi, którzy po latach odegrać mieli ważną rolę w dziejach Izraela. Do miejscowego gimnazjum uczęszczał Chaim A. Weizmann, światowej sławy chemik i działacz syjonistyczny, pierwszy prezydent Państwa Izrael. Nad Piną przez trzy lata mieszkała również Golda Meir, nazwana „żelazną damą” izraelskiej sceny politycznej. Nie bez powodu Dawid Ben Gurion określił ją kiedyś jako „jedynego mężczyznę” swojego gabinetu rządowego.

Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego Żydzi dominowali w życiu gospodarczym miasta, byli najważniejszymi prywatnymi pracodawcami w okolicy. W ich rękach były fabryki: „świec i mydła, ćwieków drewnianych do butów, beczek, sklejek, klepek podłogowych, zapałek, kredy”, a ponadto „tartak i młyn parowy. – Żydzi mieli też składy produkcji tytoniu, piwa, cegły, skór, chałwy i szkła”.

„Mimo iż było to w większości miasto żydowskie – pisał historyk Azriel Shohat – burmistrzem był Polak i do 1927 roku administrację miejską powoływały polskie władze. Członkami rady miejskiej było jedynie dwóch Żydów, także mianowanych przez polskie władze. Gdy radę miejską wyłaniano wreszcie w wolnych wyborach i Żydzi zdobyli w niej większość mandatów (20 z 25), wciąż nie mieli wpływu na zarządzanie miastem. Polskie władze nie dopuszczały do tego na wiele sposobów. Co więcej – stworzyły mechanizmy redukowania liczby Żydów w radzie aż do zaledwie pięciu członków w 1939 roku”[24].

Ale nawet żydowski historyk musiał przyznać, że władze polskie nie ograniczały politycznego życia jego mieszkańców. Pińscy starozakonni mieli prawo do własnych związków zawodowych i poza komunistami mogli zrzeszać się we wszelkich możliwych organizacjach.

„Życie polityczne w mieście kwitło – kontynuował Shohat – szczególnie podczas wyborów, czy to do parlamentu, czy władz miejskich, czy też żydowskich wspólnot. Obecne w mieście partie obejmowały całe spektrum politycznych tendencji wśród Żydów”[25].

U schyłku lat trzydziestych, gdy w Warszawie czy w Wilnie ścierały się ze sobą bojówki endeckie i żydowskie, na Polesiu panował spokój. Tę symbiozę różnych narodowości przerwał dopiero Holokaust, podczas którego zginęła większość społeczności żydowskiej. Pół wieku sowieckiego panowania było okresem dalszego niszczenia pozostałości żydowskiej kultury materialnej, a nieliczni ocaleni z zagłady nie kultywowali dawnych tradycji. Dopiero upadek komunizmu przyniósł zmiany – w odnowionej synagodze na Karolinie odbywają się nabożeństwa, udzielono tam nawet kilku ślubów. Ale to tylko cień dawnej świetności i skromny relikt świata unicestwionego w otchłani Holokaustu.

Wielkie księstwo Litewskie i Inflanty

Подняться наверх