Читать книгу Zmowa - Dario Correnti - Страница 15
11 grudnia
ОглавлениеBesana i Piatti piszą swój pierwszy artykuł na cztery ręce na iPadzie w restauracji o dziesiątej wieczorem. Żeby było jeszcze szybciej, kolejne zdania dyktują programowi Siri, który powinien być inteligentny, ale jak zwykle rozumie piąte przez dziesiąte.
– Proszę mi to przeczytać jeszcze raz. Nie możemy ufać Siri. Suka, nigdy nie trafia – mówi Besana.
– „Giovanna Motta, lat czternaście, miała przepalenie, by odwiedzić…”
– Miała pozwolenie! No już, proszę poprawiać. Inaczej pomyślą, że pisaliśmy ten tekst po pijaku.
– Rzeczywiście…
– Och, zapewniam, że trzeba mi o wiele więcej. Pod wpływem alkoholu jest za to chyba mój program komputerowy.
– „W Suisio zapanował krach” – ogłasza Piatti, unosząc głowę sponad ekranu.
– Proszę poprawić i czytać dalej, bo przez nas zamkną o północy.
Posłuszna Ilaria Piatti wypełnia polecenie.
– „Rano wyszła cały opatulona z tomu rodziny Ravasich, gdzie służyła, i rusza przed ciebie wzdłuż drogi przędzy polami pokrytymi śniegiem. Nikt już nie naznaczy jej żywej”.
Besana ukrywa twarz w dłoniach. Potem, zniecierpliwiony, unosi rękę i zamawia u kelnerki trzeci kieliszek likieru.
– Jasna cholera, szybciej sami byśmy to napisali. A ci mają czelność reklamować ten program jako „osobistego asystenta”. Co za pieprzone oszustwo. To już pani mniej mi przeszkadza. A to wiele znaczy.
Ilaria wybucha śmiechem. Doskonale się bawi. Besana ma wredny charakter, ale trzeba przyznać, że jest też sympatyczny i hojny. Poza tym jest świetny w swoim fachu. Dziewczyna nie potrafi zrozumieć, czemu chcą wysłać na wcześniejszą emeryturę właśnie jego, skoro ma dopiero pięćdziesiąt osiem lat.
Kiedy wreszcie udaje im się wysłać artykuł – co, z winy Siri, okazuje się prawdziwą męką – jadą do motelu. Ilaria zasypia w samochodzie, ale z uśmiechem na ustach. To pierwszy artykuł w jej życiu, a napisała go na cztery ręce z gwiazdą dziennikarstwa. A dokładniej: z jej ukochanym dziennikarzem śledczym, prawdziwą legendą. No i zaczęła od gorącego tematu. Może jest jakaś szansa, by pozostała w redakcji?
Besana budzi ją, klepiąc po ramieniu.
– Piatti, jesteśmy na miejscu. Niech mi pani zrobi tę przyjemność i wejdzie do środka na własnych nogach, bo w moim wieku noszenie pani na rękach może się skończyć zawałem.
Dziewczyna przeciąga się i ziewa. Wkłada na stopy lodowate baleriny i rusza w stronę recepcji.
Portierka jest otyła i ma platynowe włosy. Wyciąga dokumenty, dalej jedząc chipsy i oglądając telewizję.
– Pokoje są tematyczne. Został nam już tylko różany.
– Ale my rezerwowaliśmy dwa – protestuje Besana.
– Nic tu nie jest napisane. Został nam tylko jeden, p o d w ó j n y. Dekorowany płatkami róż.
Besana i Piatti patrzą na siebie.
– Ostrzegam, że chrapię – mówi Besana.
– Ja też – odpowiada Piatti, wzruszając ramionami.