Читать книгу Królowa Saby - Ewa Kassala - Страница 24

Rozdział II. CZAS WALKI I POKOJU. Księżniczka Makeda ma dziewięć lat
Królestwo Saby. Piętnaście dni później

Оглавление

– Najgorsze minęło. – Wielka Kapłanka podniosła się znad łoża króla.

Spędziła przy Nikalu wszystkie dni i noce, które nastąpiły po chwili, w której król wszedł na statek, zatrzymał się nad ciałem martwego syna, po czym chwycił się za klatkę piersiową, zachwiał i upadł.

– Chronić króla! – rozległa się komenda.

Niemal natychmiast leżącego na deskach statku Nikala otoczyli żołnierze.

– Król w niebezpieczeństwie! – Dało się słyszeć na statku.

Nie wiadomo, jak potoczyłyby się sprawy, gdyby nie obecność Kapłanki, która wiedziała, co robić. Gdyby nie ona, król niechybnie dołączyłby do nieżyjącego syna. Gdy tylko zrozumiała, co się stało, uklękła obok niego i zaczęła przekazywać mu swój oddech i uderzać w jego klatkę piersiową.

– Zostań tutaj, nie odchodź – wołała przy tym.

W końcu, wezwany jej magicznym głosem i zaczarowany jej oddechem, otworzył oczy.

– Bogini, Pani Księżyca, dziękuję! – wyszeptała Kapłanka najpierw wznosząc ręce do nieba, a później pochylając się tak nisko, że dotknęła czołem pokładu.

Przerażona Makeda, stojąca tuż obok cały czas w bezruchu, uklękła przy ojcu i rozpłakała się. Ustąpił strach o jego życie. Pękł jak lód, który zamroził jej serce w momencie, gdy ojciec chwilę wcześniej osunął się na pokład. Żołnierze, widząc, że Wielka Kapłanka dokonała właśnie jednego z cudów, patrzyli na nią z podziwem zmieszanym z lękiem, ale równocześnie, tak jak Makeda, odetchnęli z ulgą, widząc, że ich król żyje.

Kapłanka wiedziała, że aby uratować króla, potrzebne było wsparcie Pani Księżyca, ale także wiedza, jaką gromadziły przez wieki te, które były przed nią. Ze znanych sobie magicznych zasobów korzystała też przez kolejne dni, gdy płynęli i potem, gdy osłabionego króla ułożono na specjalnych noszach umieszczonych na wozie ciągnionym przez muły. W czasie drogi podawała mu napary z ziół, by wzmocnić krążenie krwi. Gdy oblewały go poty, obkładała chłodzącymi liśćmi i kamieniami, a gdy z wycieńczenia marzł, ogrzewała go własnym ciałem.

Wreszcie dotarli do pałacu w Maribie.

Tu wszyscy poczuli się bezpieczniej, ale podobnie jak w czasie podróży Makeda, Seszep i Wielka Kapłanka nie odstępowały króla. Wszystkie trzy były więc obecne w chwili, gdy drugiego dnia po przybyciu do pałacu otworzył oczy.

– Czy bogowie opuścili Sabę? – zapytał.

Królowa Saby

Подняться наверх