Читать книгу Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz - Filip Springer - Страница 11
_ Mosty
ОглавлениеKunstbro / Mastebro (Most Sztuki / Most Masztów) powstanie w miejscowości Holbæk (Zelandia). Jego otwarcie nastąpi najwcześniej w 2019 roku, ale projekt przedstawiono mieszkańcom miasta już w 2015.
Jego autorkę, Mie Olise, zainspirowała informacja o tym, że spora część Holbæk stoi na wrakach zatopionych przy brzegu statków. Nie bez znaczenia był także widok na port z jednej z głównych ulic miasta, Ahlgade, a zwłaszcza krzyżujące się na tle nieba i wody maszty jachtów.
Most nie będzie miał większego znaczenia komunikacyjnego. Ma być miejscem spotkań i rekreacji, a także instalacją artystyczną. Współautor projektu, urbanista Dan Hasløv, podczas prezentacji tłumaczył, że budowa Kunstbro będzie początkiem większej przemiany – w tej części miasta mają się pojawić między innymi pływające domy i ogrody. Obecnie władze Holbæk szukają środków na realizację inwestycji.
(– Holbæk zaprosiło mnie do tego projektu, bo wcześniej namalowałam na ich ratuszu wielki mural z wizerunkiem statku – mówi Mie Olise. – Dobrze nam się współpracowało, a to nowe wyzwanie było naprawdę ekscytujące. Most to zawsze jest dobry pomysł.
Zaczęłam czytać o historii miasta. Odkryłam, że kiedyś cumowało tam tyle statków, że tworzyły most na jednej z zatok. Nie trzeba było jej obchodzić, można było przez nią przejść po pokładach. Zaczęłam sobie wyobrażać, jak to mogło wyglądać, ten chaos masztów, to rozkołysanie. Mój most właśnie taki będzie. Inżyniersko to jest proste, najtrudniej wywołać ten efekt wizualny: las masztów szatkujących horyzont.
To moja pierwsza realizacja w takiej skali, pierwszy most w dorobku. Wcześniej zajmowałam się głównie projektami artystycznymi, galeryjnymi. Instalacjami też, ale były dużo mniejsze.
Jak zostałam artystką? To złożone. Wyobrażałam sobie, że nią będę, a potem myślałam, że nią jestem, na długo zanim naprawdę się nią stałam. W miejscu, z którego pochodzę, to nie był łatwy wybór. Miałam tam takie sny, koszmary właściwie, że idę ulicą i wszyscy się ze mnie śmieją, szarpią mnie, popychają i krzyczą: „Za kogo ty się w ogóle uważasz?”. Bo jak artystka, to na pewno myśli, że ma innym coś do powiedzenia.
Dopiero po latach zrozumiałam, że jeśli się jest z obrzeży, także tych mentalnych, to siłą rzeczy jest się skazanym na niezrozumienie. Stawanie się artystą polega na przetwarzaniu wynikającej z tego frustracji w energię twórczą. To często oznacza też ucieczkę, opuszczenie miejsca, w którym się wychowało. Na szczęście odpowiednio wcześnie zrozumiałam, że muszę wyjechać. W moim rodzinnym mieście byłabym bardzo samotna. Szukałam wolności w byciu tym, kim chcę, w zadawaniu pytań. Wiedziałam, że muszę trzymać się od niego z dala.
– Gdzie to było? Skąd ty właściwie jesteś?
– Skąd jestem? – Odstawia filiżankę. – Można powiedzieć, że ja jestem z Jante).