Читать книгу Kwiaty nad piekłem - Ilaria Tuti - Страница 20

15

Оглавление

Rolę archiwum w komisariacie pełniły piwnice ze zbrojonego betonu, oświetlone jarzeniówkami. Wypełniały je tylko kurz i równe rzędy stalowych półek.

Winda tam nie docierała, jakby podziemia nie należały do budynku, lecz stanowiły odrębny świat. Trzeba było posłużyć się schodami, na których światło nigdy nie działało jak należy: czasem mrugało stroboskopowo, częściej jednak przypominało zgaszone i bezużyteczne źrenice. Człowiek odpowiedzialny za oświetlenie utrzymywał, że winna jest wilgoć, która niszczy żarówki. Byli jednak i tacy, którzy nie wstydzili się twierdzić, że to sprawka nadprzyrodzonych sił, najwyraźniej wrogo nastawionych do archiwizacji.

Pomieszczenie to zwano także Czyśćcem, ponieważ zsyłano tam tych, którzy mieli coś do odpokutowania.

Teresa wybrała Massima Mariniego. Przykazała mu, by wśród segregatorów i zdygitalizowanych plików szukał analogicznych morderstw.

Młody inspektor potrzebował dyscypliny, ale co najważniejsze, pani komisarz chciała się go pozbyć na kilka godzin. W jego oczach dostrzegła niepokojący błysk, jakby odgadnął strach, który wziął w niej górę.

To tylko pojedynczy przypadek – wmawiała sobie. Nic nie znaczy.

Przez chwilę, w nocy, nie była w stanie przypomnieć sobie nazw przedmiotów, którymi posługiwała się na co dzień, i przez kilka kolejnych godzin, chociaż doszła do siebie, czuła wielkie zmieszanie, jakby właśnie wydostała się z szalejącego tornada. Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego, bała się jednak, że to dopiero pierwszy z wielu czekających ją ataków.

Z nikim o tym nie rozmawiała. Zwierzenia nie były w jej stylu, mimo to zastanawiała się z niepokojem, jak długo będzie jeszcze w stanie o siebie zadbać. To przerażało ją najbardziej: zależność od drugiej osoby.

Przepędziła ponure myśli, ostatnie schody pokonała w ciemnościach i znalazła się w Czyśćcu. Jedyny żywy duch siedział w głębi pomieszczenia przy zniszczonym biurku. Oświetlało go błękitne światło monitora.

– Zniszczysz sobie wzrok – upomniała go.

Marini nie oderwał oczu od pracy. Teresa położyła na blacie raport, który wysłał jej tuż przed świtem. Wydrukowała go i naniosła poprawki.

Inspektor spojrzał na niego przelotnie.

– Nie wyrzuciła go pani jednak? – zapytał.

Pani komisarz usiadła naprzeciwko.

– Nie odwaliłeś kawału dobrej roboty. Skłamałabym, gdybym ci powiedziała coś innego.

Kwiaty nad piekłem

Подняться наверх