Читать книгу Krew to włóczęga - James Ellroy - Страница 34

CZĘŚĆ I
TOTALNY ROZPIERDOL
27
(Los Angeles, 29.08.1968)

Оглавление

Wiatrak spod sufitu trzepotał pościelą. Od zimnego powietrza dostali gęsiej skórki. Dwight poczuł skurcz. Wiedział dlaczego – Eleanora właśnie kopnęła.

– Powinnam być w Chicago – powiedziała Karen. – Nie powinnam leżeć na składanym łóżku w dziupli FBI.

Zrobiła się pełniejsza. Miała większe sutki. Zniknęły kości biodrowe.

– Źle się tam działo. Cieszę się, że nie pojechałaś.

– Jak-Mu-Tam był w Lincoln Park. Mówił, że masakra.

Dwight chwycił papierosy. Karen wyglądała na pokuszoną. Dwight je odłożył.

– Nie zmuszaj mnie do zazdrości. Albo założę mu sprawę o działalność wywrotową.

Karen się roześmiała.

– Nie wydawało ci się to nieuniknione?

– Jeśli chodzi ci o to, że było to przeznaczone i że obopólnie uzgodnione, to tak.

– Jesteś bardzo religijny, wiesz. Rozumiesz swoją osobistą odpowiedzialność przed Bogiem, ale całkowicie zaniedbujesz świeckie praktyki.

Dwight się uśmiechnął.

– Zdaję się na ciebie w tych spostrzeżeniach. I dwa dni temu zacytowałem cię w rozmowie z jednym człowiekiem w Chicago.

– Jak mnie opisałeś?

– Jako bardzo mądrą.

– A nie jako dwulicową i sprzeniewierzającą się swoim uczuciom?

– Nie posunęliśmy się tak daleko.

Karen pocałowała go w ramię.

– Znalazłeś swojego infiltratora?

– Znalazłem.

– Więc coś jest nie tak.

– Dlaczego tak mówisz?

– Jesteś napięty, ale starasz się nie okazywać napięcia. Ilekroć próbujesz mnie przekonać, że wszystko w porządku, robisz takie drobne rzeczy z rękoma.

Dwight rozluźnił ręce. Pierścień uczelniany niemal spadał z palca. Dwight nie dojadał i żył na kawie.

– Dobra, masz rację.

– Zrobiłeś coś złego czy planujesz coś złego?

Dwight spojrzał na Karen tym spojrzeniem – na tym koniec. Opadła na plecy i położyła jego dłonie na wzniesieniu Eleanory.

– Mam swojego infiltratora. Jest błyskotliwy i dobry, ale tylko tyle mogę ci teraz powiedzieć.

– Dobra. A teraz potrzebujesz informatora.

– Właśnie. A ty znasz tę Joan.

Karen się przeciągnęła.

– Będę musiała popytać. Nie znam jej osobiście. Ktoś będzie musiał ją dla mnie znaleźć.

Poczuł puls w dłoniach. Delikatny – jakby Eleanora bardziej się poruszyła, niż kopnęła.

Karen sięgnęła po papierosy. Dwight chwycił je i rzucił na podłogę. Karen roześmiała się, od czego rozkołysał się jej brzuch. Teraz to Eleanora naprawdę kopnęła.

– Kochasz mnie? – spytał Dwight.

– Pomyślę – powiedziała Karen.

Krew to włóczęga

Подняться наверх