Читать книгу #Nie bałam się o tym rozmawiać - Joanna Przetakiewicz - Страница 14

Luk­sus za swoje

Оглавление

Czu­łam, że mam wspa­niałe życie, aż do momentu, w któ­rym mój mąż stał się obse­syj­nie zazdro­sny. Przez kil­ka­na­ście lat wspól­nego życia bar­dzo się roz­wi­nę­łam. Nabra­łam mocy, zaczę­łam świet­nie zara­biać, zdo­by­łam wykształ­ce­nie, pre­sti­żowy zawód. Zro­bi­łam też apli­ka­cję radcy praw­nego. Przed trzy­dziestką sta­łam się cał­ko­wi­cie nie­za­leżna. Mia­łam wra­że­nie wygra­nej na wszyst­kich polach.

Mąż prze­ko­ny­wał się, że mogę coraz wię­cej i coraz czę­ściej sama o sobie decy­duję. Czuł też, że się od niego odda­lam. Na doda­tek oboje sta­li­śmy się ofia­rami krzyw­dzą­cych ste­reo­ty­pów. Taki przy­kład. Jak co week­end, wybra­li­śmy się z przy­ja­ciółmi na kola­cję. Jed­nym z nich był sza­no­wany pro­fe­sor PAN-u. Na koniec wie­czoru w szatni, gdy wkła­da­łam futro, łyp­nął okiem bez słowa, a gdy ruszy­li­śmy na par­king, gdzie wsia­da­li­śmy z mężem do spor­to­wego samo­chodu, zawo­łał: „Joasiu, musisz być świetną żoną, skoro mąż tak o cie­bie dba! Zobacz tylko, masz futro, piękny samo­chód”. Ale prze­cież ja to wszystko kupi­łam sobie sama – odpo­wie­dzia­łam z uśmie­chem. I nagle dotarło do mnie ze zdwo­joną mocą, że pro­fe­sorowi nie mie­ściło się w gło­wie, aby kobieta przed trzy­dziestką mogła samo­dziel­nie zapra­co­wać na takie rze­czy.

Nie­długo potem wybra­łam się z mężem do jed­nego z ele­ganc­kich buti­ków. Kiedy mie­rzy­łam spód­nicę, powie­dział: „Jeśli bar­dzo chcesz, to ci ją kupię”. Spoj­rza­łam na niego ze zdzi­wie­niem: prze­cież ubra­nia kupuję sobie sama. Ziry­to­wał mnie.

Wtedy po raz kolejny zro­zu­mia­łam, że gdzieś po dro­dze stra­ci­li­śmy się, prze­sta­li­śmy być part­ne­rami. To ja utrzy­my­wa­łam dom, synów i opła­ca­łam więk­szość rachun­ków. Mąż ewi­dent­nie prze­stał sobie z tą sytu­acją radzić, choć też miał swoją firmę i nie­źle zara­biał. Zaczął być obse­syj­nie zazdro­sny, kon­tro­lu­jący. Odsu­wa­łam się od niego, więc zarzu­cał mi coraz to nowe, bar­dziej absur­dalne winy. Łączył nas już tylko coraz rzad­szy seks, a ja byłam coraz bar­dziej nie­szczę­śliwa.

Mia­łam swoje rytu­ały, które poma­gały prze­trwać. Dba­łam o dom, dzieci i prze­strzeń wokół nas. Liczył się każdy ele­ment wystroju wnę­trza, smak i wygląd potraw, spo­sób poda­nia, atmos­fera. Kiedy byłam zmę­czona i smutna, wsia­da­łam do auta. Jecha­łam nocą w kie­runku Trój­mia­sta. Muzyka roz­wa­lała szyby, a ja rese­to­wa­łam myśli i odra­dza­łam się na nowo.

#Nie bałam się o tym rozmawiać

Подняться наверх