Читать книгу Filozofia religii - Группа авторов - Страница 38
DOWODY NA ISTNIENIE BOGA
Jan Woleński
NIEPOPRAWNOŚĆ DOWODÓW NA ISTNIENIE BOGA[20]
3. Dowody kosmologiczne
3.1. Ex motu i ex ratione causae efficientis
ОглавлениеDowody te przebiegają następująco:
(12)(a) Każdy byt jest poruszany przez inny byt (przesłanka);
(b) Ciąg poruszycieli nie może być nieskończony (przesłanka);
(c) Istnieje Pierwszy Poruszyciel, czyli Bóg (konkluzja).
(13)(a) Każdy byt ma swoją przyczynę sprawczą (przesłanka);
(b) Ciąg przyczyn sprawczych nie może być nieskończony (przesłanka);
(c) Istnieje Pierwsza Przyczyna, czyli Bóg (konkluzja).
Uproszczona krytyka (12) i (13) polega na pominięciu przesłanek (12b) i (13b), tj. traktowania rzeczonych argumentacji jako przejścia od zdania „Każdy byt jest poruszany przez inny byt”, tj. „Dla każdego x będącego bytem, istnieje taki byt y, że y porusza x”, do zdania „Istnieje taki byt y, że dla każdego bytu x, y porusza x” oraz przejścia od zdania „Każdy byt ma swoją przyczynę sprawczą” do zdania „Istnieje przyczyna sprawcza wszystkich bytów”, tj. od zdania „Dla każdego x będącego bytem, istnieje taki byt y, że y jest przyczyną y” do zdania „Istnieje taki byt y, że dla każdego bytu x, y jest przyczyną y”30.
Formalnie rzecz zapisując, obie argumentacje, ex motu i ex ratione causae efficientis, miały przebiegać wedle schematu:
(14) ∀x∃y(Pxy) ⇒ ∃y∀x(Pyx).
Jest to jednak schemat niepoprawny, co łatwo udowodnić, np. wskazując, że fałszywe zdanie „Istnieje największa (tj. większa od każdej innej) liczba naturalna” nie wynika z prawdziwego zdania „Dla każdej liczby naturalnej istnieje od niej większa liczba naturalna”31. Taka krytyka jest jednak nietrafna, gdyż pomija przesłanki (12b) i (13b), które są istotne w obu argumentacjach. Obiekcje wobec obu rozważanych dowodów muszą więc być skierowane przeciw tym przesłankom. Przyjmijmy na początek, że (12a) i (13a) są trafne. Jeśli tak, to ewentualne obiekcje trzeba wysunąć wobec drugich przesłanek, tj. (12b) i (13b). Akwinata uzasadniał je, korzystając z fizyki Arystotelesa, a więc od dawna przestarzałej. Mechanika klasyczna nie implikuje tezy, że nieskończone szeregi poruszycieli i przyczyn, i skutków są niemożliwe.
Współczesne fizyka i kosmologia nie dostarczają jednoznacznego rozwiązania dyskutowanej kwestii z uwagi na problem skończoności, nieskończoności, ograniczoności i nieograniczoności Wszechświata oraz rozmaite kwestie związane z przyczynowością i opisem ruchu w mechanice kwantowej. Wziąwszy to pod uwagę, wolno twierdzić, że kwestia prawdziwości ogólnej zasady przyczynowości (każdy byt ma swoją przyczynę) i stwierdzenia, że każdy byt jest poruszany przez inny (jakiś) byt, jest co najmniej otwarta z empirycznego punktu widzenia. Dalej, pojęcia przyczyny i poruszyciela są tak określone, że jeśli x jest przyczyną (poruszycielem) y, to istnieje takie z, że z jest przyczyną (poruszycielem) x. Obrazowo mówiąc, każda przyczyna (poruszyciel) „z tego świata” jest skutkiem jakiejś przyczyny (czymś poruszanym, wprawionym w ruch przez jakiegoś poruszyciela) i przyczyną (poruszycielem) pewnego innego skutku (czegoś, co porusza). Widać jednak, że terminy „przyczyna” i „poruszyciel” mają inne znaczenie w przesłankach obu argumentacji, a inne w ich wnioskach. Można oczywiście postulować, że przyczyna to przyczyna z tego świata lub Pierwsza Przyczyna, ale jest to założenie ad hoc, nie mówiąc już o tym, że jeśli przyjąć teologiczne atrybuty Boga (bezcielesność, niezmienność itd.), moc sprawcza działania Pierwszej Przyczyny jawi się nader tajemniczo, przynajmniej z fizykalnego punktu widzenia. Można oczywiście skorzystać z jakiejś konkretnej metafizyki, ale to osłabia siłę argumentacji, ponieważ przestaje być ona kosmologiczna w sensie ścisłym.
Nie wiadomo też, jak rozumieć pojęcie bytu, ponieważ spotyka się dwa pojęcia bytu, dystrybutywne i kolektywne. Wedle pierwszego mamy formułę:
(15) x jest bytem,
gdzie zakresem zmienności zmiennej x są przedmioty (przyjmuję, że w rozumieniu intuicyjnym, czyli jako rzeczy). Tedy predykat „jest bytem” oznacza zbiór bytów. Innymi słowy, (15) funkcjonuje w ramach ontologii opartej na teorii mnogości. Byt w sensie kolektywnym jest całością składającą się z jakichś obiektów będących jej częściami. Przy tym rozumieniu zakres zmienności x w formule (15) obejmuje całość bytu oraz jego części. Jeśli założymy, co jest dopuszczalne, że całość jest swoją własną częścią, (15) może być rozumiane, jako znaczące, że być bytem to tyle, co być częścią całego bytu. Bycie częścią jest czymś innym niż bycie elementem w sensie teorii mnogości. Formalnie różnica jest taka: jeśli a jest elementem zbioru X, a X jest elementem zbioru Y, to a nie jest elementem zbioru Y, np. jeśli 2 jest liczbą naturalną (2 jest elementem zbioru liczb naturalnych), a zbiór liczb naturalnych jest elementem zbioru zbiorów liczbowych, to 2 nie jest elementem zbioru zbiorów liczbowych (relacja bycia elementem nie jest przechodnia). Natomiast, jeśli a jest częścią pewnej całości C, a ta całość jest częścią innej całości C’, to a jest też częścią C’, np. jeśli palec jest częścią ręki, a ręka jest częścią mojego ciała, to palec jest częścią mojego ciała (relacja bycia elementem w tym drugim rozumieniu jest tranzytywna). Obiekty spełniające ten drugi warunek nazywane są zbiorami mereologicznymi i stąd byt w sensie kolektywnym można także nazwać bytem w sensie mereologicznym.
Przy aplikowaniu tego odróżnienia do problematyki rozważanej w tym punkcie nie jest jasne, czy (12) i (13) stosują się do bytu w sensie dystrybutywnym, czy do bytu w sensie mereologicznym. Pierwsza możliwość jest trudna do przyjęcia, o ile nie ustali się, co znaczy przyczyna (poruszanie) danego obiektu jako elementu zbioru w sensie teorii mnogości. W szczególności byt w sensie dystrybutywnym jest abstraktem i mówienie, że w jego zakresie coś jest poruszane czy też stanowi skutek jakiejś przyczyny, jest co najwyżej jakąś metaforą. Dosłowne rozumienie przyczynowości i poruszania możliwe jest tylko przy przyjęciu kolektywnej koncepcji bytu. To jednak prowadzi do kolejnych problemów pojęciowych. W szczególności nie jest jasne, czy Pierwsza Przyczyna (Pierwszy Poruszyciel) należą do bytu w rozumieniu mereologicznym, czy nie należą. Obie ewentualności prowadzą do kłopotów. Jeśli przyjmiemy, że należą, pojawiają się problemy teologiczne, a jeśli wybierzemy drugą możliwość, wracamy do dwuznaczności pojęcia przyczyny. Dodatkowo, przy mereologicznym pojęciu zbioru, nawet jeśli zasada przyczynowości stosuje się do każdej części bytu, wcale nie musi być tak, że stosuje się do bytu jako całości.
Tak czy inaczej, dwa pierwsze demonstrationes zaproponowane przez Tomasza z Akwinu rodzą tak wiele problemów, że trudno uznać je za sprawne argumentacje32. Nawet gdybyśmy przyjęli, że (12) i (13) są poprawne z formalnego punktu widzenia, byłoby tak tylko wtedy, gdyby arbitralnie założyło się, że terminy „przyczyna” i „poruszyciel” są jednoznaczne. Bliższa analiza pokazuje jednak, że nie są, co wystarcza do postawienia zarzutu znanego pod nazwą quaternio terminorum. Ponadto rodzą się poważne wątpliwości w sprawie materialnej poprawności (prawdziwości) przesłanek nie tylko (12b) i (13b), ale także (12a) i (13a), bo nie wiadomo, czy trzeba je oceniać wedle kosmologii, czy też wedle metafizyki, albo też wedle ich obu (jeśli to ostatnie, to trzeba uprzednio wyjaśnić, na czym polega ta kombinacja). W tej sytuacji ateista ma pełne prawo powiedzieć, że demonstrationes ex motu i ex ratione efficientis nie wystarczają do ugruntowania stanowiska teistycznego. Bywa, że teista broni swego stanowiska przez odwołanie się do zasady racji dostatecznej i wprowadzenie kategorii konieczności metafizycznej. Ma to usprawiedliwić tezę o istnieniu Boga. Te kroki będą rozpatrzone w dalszej części niniejszego artykułu.
30
Aby wykluczyć samo poruszanie się i bycie własną przyczyną causa sui można dodać zastrzeżenie, że x ≠ y.
31
B. Russell w debacie z o. F. Coplestonem (w radiu BBC w 1948 r.) posłużył się następującym argumentem (Russell 1957, s. 152): „Z tego, że każdy człowiek ma matkę, nie wynika, że istnieje matka wszystkich ludzi”.
32
Nie rozważam tutaj bardziej wyrafinowanych formalizacji (12) i (13), w których korzysta się np. z aparatu teorii krat (por. Nieznański 1980). Byt jest wtedy strukturą (w sensie kraty), a Pierwszy Poruszyciel (Pierwsza Przyczyna) np. elementem minimalnym, tj. takim, że każdy element kraty jest większy od niego. Jest to elegancka formalizacja, ale jej ontologiczna interpretacja nie uchyla podniesionych obiekcji.