Читать книгу Filozofia religii - Группа авторов - Страница 40
DOWODY NA ISTNIENIE BOGA
Jan Woleński
NIEPOPRAWNOŚĆ DOWODÓW NA ISTNIENIE BOGA[20]
3. Dowody kosmologiczne
3.3. Kalām
ОглавлениеArgument kalām dotyczy właśnie czasowego początku Wszechświata35. Ma on następującą postać:
(18)(a) Każdy byt, który zaczyna istnieć, ma swoją przyczynę (przesłanka);
(b) Zaistniał początek Wszechświata (przesłanka);
(c) Wszechświat ma swoją przyczynę (konkluzja).
Dla ugruntowania teizmu przyczyna, o której mowa w (18c), winna być utożsamiona z Bogiem. Dopóki fizycy i astronomowie przyjmowali, że Wszechświat jest nieskończony, a mogli tak twierdzić w oparciu o kosmologię wypływającą z mechaniki klasycznej, argumentacja kalām nie była specjalnie istotna poza teologią. Ateiści mieli prawo utrzymywać, że nie ma powodu, aby rozprawiać o stworzeniu świata, a teiści, np. z wierności opisowi biblijnemu, zajmować stanowisko przeciwne.
Sytuacja zmieniła się radykalnie po powstaniu teorii Wielkiego Wybuchu, której konsekwencją stał się model Kosmosu ewoluującego w czasie. Jeszcze pierwsza wersja kosmologii relatywistycznej, sformułowana przez A. Einsteina, przyjmowała, że Kosmos jest statyczny. Dzisiaj jednak powszechnie przyjmuje się tezę, że Wszechświat jest dynamiczny. Rozważmy następujący fragment elementarnego podręcznika kosmologii (Sokołowski 2005, s. 226): „ciemność nocnego nieba świadczy o tym, że Wszechświat miał początek i jego wiek jest skończony”.
Pytamy, co kosmolog rozumie przez początek. Standardowa odpowiedź, niezależnie od tego, czy udzielona przez profesjonalnego kosmologa, skądinąd podzielającego przekonania teistyczne czy ateistyczne, jest taka, że początek to moment, do którego można dotrzeć przez pomiar czasu, empirycznie lub teoretycznie. Wielki Wybuch jest uważany za ten moment. Przypuśćmy, że (18b) dotyczy właśnie owej kosmicznej eksplozji. W takim przypadku (18c) stwierdza, że miała czy nawet musiała mieć miejsce przyczyna Wielkiego Wybuchu i utożsamia ją z Bogiem. To jednak wykracza poza czystą kosmologię.
A jednak problem, co, jeśli cokolwiek, spowodowało Wielki Wybuch, jest stale rozważany przez filozofów, teologów i kosmologów, nawet jeśli ci ostatni zalecają wstrzemięźliwość w wysnuwaniu wniosków filozoficzno-teologicznych z modeli kosmologicznych. Niemniej jednak, chociaż postawa kosmologów jest taka właśnie, ich przekonania, teistyczne lub ateistyczne, nie są bez znaczenia dla poszukiwań teoretycznych przynajmniej w perspektywie heurystycznej, np. Einstein preferował statyczny model Kosmosu, ponieważ nie chciał odwoływać się do idei początku, mogącej nasuwać skojarzenia teologiczne. Natomiast G. Lemaitre, aczkolwiek nie uzasadniał swego dynamicznego modelu teologicznie, kierował się także motywacją religijną. Z drugiej strony, istnieje naturalna skłonność, aby wykorzystywać wyniki kosmologii do ugruntowania przekonań religijnych, czego przykładem jest chociażby stanowisko Piusa XII, który upatrywał w Wielkim Wybuchu potwierdzenia przekonania o stworzeniu świata.
Ateista ma kilka rzeczy do zauważenia w związku z (18). Po pierwsze, może powtórzyć zastrzeżenia co do dwuznaczności terminu „przyczyna”. Po drugie, ma do dyspozycji teorie kosmologiczne uznające Wszechświat za odwieczny. Wprawdzie statyczny model Einsteina oraz stacjonarna teoria H. Bondiego, Th. Golda i F. Hoyle’a zostały odrzucone, ale ciągle odżywają koncepcje cykliczne (wiele Wielkich Wybuchów) czy powstanie świata z próżni kwantowej. Po trzecie, to ostatnie pojęcie ma znaczenie dla oceny roszczeń teizmu o tyle, że współczesna kosmologia usprawiedliwia narrację o creatio ex nihilo. Otóż próżnia kwantowa nie jest nicością w sensie teologicznym, ale czymś fizycznym. Po czwarte, stworzenie świata z niczego wiąże się z pewnym problemem związanym ze wspomnianą już zasadą racji dostatecznej, postawionym przez Leibniza. Zasada ta ma objaśniać to, że istnieje raczej coś, a nie nic, ponieważ nic jest prostsze niż coś, a skoro tak, to istnienie nicości winno być bardziej oczywiste od egzystencji czegoś. Wszelako takie stanowisko jest wątpliwe, gdyż nicość zawiera implicite negację, a coś jej nie zawiera. Inaczej mówiąc, coś jest pozytywem, a nic – negatywem. W tej sytuacji pojęcie wyrażone przez „coś” jest prostsze od pojęcia wyrażonego przez „nic” (por. Woleński 2016). Tedy należy odwrócić pytanie Leibniza i pytać, dlaczego miałoby istnieć nic, skoro istnieje coś36. Starożytna zasada (w sformułowaniu łacińskim) ex nihilo nihil fit (z niczego nic nie powstaje) jest jednak bardziej oczywista niż twierdzenie o creatio ex nihilo. Po piąte, mówienie o Bogu jako o przyczynie i Jego akcie stwórczym ma charakter metaforyczny, ponieważ terminy „przyczyna” i „stwarzanie” muszą mieć inne znaczenie niż w dyskursie potocznym czy naukowym.
35
Terminy „Wszechświat”, „Kosmos” i „świat” będą używane zamiennie.
36
Modelem nicości w sensie teologicznym nie jest, jak niektórzy utrzymują, zbiór pusty, gdyż jest on czymś.