Читать книгу Kontratyp. Joanna Chyłka. Tom 8 - Remigiusz Mróz - Страница 6

Rozdział 1
Wachlarz
3
ul. Europejska, Wilanów

Оглавление

Blondyn z ciemnym zarostem zaczynał sądzić, że dwoje gości nigdy nie opuści domu przy Europejskiej. Przypuszczał, że Joanna szybko odbębni to spotkanie, a potem razem z Oryńskim wybiorą się do któregoś ze swoich ulubionych lokali. Na mapie Warszawy właściwie było tylko kilka, w których obydwoje czuli się dobrze.

Tymczasem spędzili u Brenczów parę godzin, a Kordian zdążył się dość mocno wstawić. Niewątpliwie właśnie dzięki temu był tak butny, kiedy zobaczył pojemnik. Blondyn obserwował wszystko z bezpiecznego miejsca, rozbawiony tym, jak młody prawnik pali się do bitki.

Kordian przeczesywał wzrokiem mrok nocy, odgrażając się osobie, która pozostawiła przesyłkę w aucie. Kręcił się wkoło, jakby się spodziewał, że przeciwnik znajduje się tuż obok i tylko czeka, by doszło do konfrontacji.

Blondyn rzeczywiście ustawił się niedaleko, ale nie po to, by wchodzić w jakąkolwiek interakcję z prawnikami. Zrobił wszystko, co założył, a teraz musiał skupić się na drugiej części planu.

Znów konieczne było uzbrojenie się w cierpliwość. Po tym, jak czarna iks piątka w końcu odjechała w kierunku Sadyby, zerknął na zegarek. Było wpół do jedenastej. Przypuszczał, że będzie musiał poczekać godzinę, może dwie, zanim domownicy w budynku przy Europejskiej usną.

Nie pomylił się. Światło w pokoju Darii zgasło jako pierwsze, a w sypialni jej rodziców nieco ponad godzinę później. Blondyn odczekał jeszcze trochę dla bezpieczeństwa, a potem zaczął realizować swój plan.

Jedynym problemem mógł być pies, dość duży i nieco podstarzały border collie, który przy odrobinie pecha narobiłby hałasu. Zwierzę spało jednak twardo i ominięcie go nie nastręczyło Blondynowi żadnego kłopotu.

Z dostaniem się na piętro również nie miał żadnego problemu, wszystko było gotowe zawczasu. Podobnie łatwo dostał się do sypialni małej.

Daria spała snem sprawiedliwego, ale na wszelki wypadek mężczyzna poruszał się wolno, niczym cień przemykając przez pokój. Stanął nad łóżkiem i przez chwilę przypatrywał się dziewczynce.

Potem pochylił się nad nią, delikatnie położył dłoń na jej ustach i przygotował się, by ją zbudzić. Nabrał tchu, odliczył od trzech w dół, a potem przycisnął rękę mocniej i jednocześnie zsunął małą z łóżka, zakleszczając jej kark w mocnym uścisku.

Próbowała pisnąć, ale z jej ust dobył się tylko stłumiony dźwięk. Blondyn przyłożył usta do jej ucha.

– Nie krzycz – szepnął. – Nic ci się nie stanie.

Nie wiedział, czy go usłyszała, więc powtórzył to jeszcze kilkakrotnie, nie pozwalając dziewczynce wyrwać się z uścisku. Wiedział, że te słowa na długo zapadną jej w pamięć. Być może do końca życia.

Kontratyp. Joanna Chyłka. Tom 8

Подняться наверх