Читать книгу „Zibi”. Biografia Zbigniewa Bońka - Roman Kołtoń - Страница 12

1974 Nasza obrona liczy sto dwadzieścia lat

Оглавление

Młody Boniek nie uratował trenera Ignacego Ordona. Zimą doszło do zmiany szkoleniowca, a Zawiszę — po raz kolejny — objął Bronisław Waligóra. Pracował już wcześniej dwa razy — raz w roli „strażaka” już w czerwcu 1967 roku, rok po zakończeniu kariery piłkarskiej, później wrócił w latach 1970–1972. To właśnie Waligóra wprowadził do drużyny Andrzeja Witkowskiego w 1971 roku. Witkowski, starszy od Bońka o prawie dekadę, był człowiekiem wielu talentów, bo ukończył szkołę muzyczną, przez siedem lat grał na oboju. Po karierze piłkarskiej pracował z pasją jako trener, a także jako wykładowca akademicki.

— Wie pan, Zbychu był niepowtarzalny. — Witkowski kręci głową na znak, że będzie o rzeczach niewiarygodnych. — Od pierwszych chwil w drużynie. Graliśmy jakiś sparing, przegrywamy 0:2. Atmosfera fatalna, a młokos wchodzi do szatni i mówi bodaj do trenera Ordona: „Panie, my żadnego meczu nie wygramy”. Konsternacja. Każdy w duchu pyta się — jak to?! Ordon coś tam mruczy pod nosem, a Zbychu ciągnie temat: „A wie pan, czemu nie wygramy? Bo nasza obrona liczy sto dwadzieścia lat”. Pewnie tak było — Fiodorow, Harmata, Starzyński i Zgoda łącznie mieli przypuszczalnie tyle. Ja tu panu to spokojnie opowiadam, wymieniam nazwiska, ale w szatni było inaczej. Nikt nie pytał o nazwiska, tylko cała czwórka z tej obrony skoczyła do Bońka i zaczęła go dusić!

Na samym początku rundy wiosennej Boniek nie grał, gdyż został powołany do reprezentacji Polski do lat osiemnastu. Nie wystąpił przeciwko Widzewowi w Łodzi (17 marca, 0:1) ani przeciw Arkonii Szczecin w Bydgoszczy (24 marca, 0:0).

17 marca Boniek włożył po raz pierwszy koszulkę z białym orłem. W Warszawie Polska do lat osiemnastu podejmowała w meczu eliminacyjnym turnieju UEFA Czechosłowację. Pomocnik Zawiszy zagrał 90 minut. Biało-Czerwoni przegrali 0:2.

Kilka dni później Biało-Czerwoni wsiedli do samolotu, aby 24 marca w Użgorodzie zmierzyć się ze Związkiem Sowieckim — również w eliminacjach turnieju UEFA. Tym razem padł bezbramkowy remis, a Boniek grał do 78. minuty, zastąpiony przez Krystiana Koźniewskiego.

7 kwietnia Zbyszek gra, po raz trzeci z białym orłem na piersi, przeciwko Związkowi Sowieckiemu w Warszawie. Polacy wygrywają 2:0, a dzienniki sportowe są zgodne tylko co do minuty wejścia Bońka na boisko — pojawił się na placu w 77. minucie. „Sport” pisze, że za Henryka Miłoszewicza, a „Przegląd Sportowy”, że za Ryszarda Mrozka. Wygrana Polaków oznaczała, że zakwalifikowaliśmy się na turniej w Szwecji! Radość była ogromna. Nagrodą turniej piłkarski i to „za żelazną kurtyną”!

Utalentowany pomocnik z Bydgoszczy jedzie do Szwecji. Polacy trafiają w grupie turnieju UEFA na NRD, Turcję i Jugosławię. 22 maja w Ystad Boniek najpierw siada na ławce rezerwowych. Polska przegrywa 0:1 z NRD — trzeba ożywić drugą linię, więc Zbyszek wchodzi w 70. minucie za Mrozka. Ostatecznie po 90 minutach jest gorycz porażki 0:1. 24 maja, również w Ystad, Boniek słucha Mazurka Dąbrowskiego na murawie. Polska ogrywa Turcję 2:1, jednak rudowłosy bydgoszczanin w trakcie spotkania zastąpiony zostaje przez innego bydgoszczanina, Miłoszewicza. Pytanie, w której minucie: „Sport” pisze, że w 73., a „Przegląd Sportowy”, że w 53. W spotkaniu z Jugosławią Zbyszek nie zagrał. Można sobie tylko wyobrazić, jak był zły.

W tym czasie Waligóra regularnie wystawia Bońka w meczach drugiej ligi.

„Zibi”. Biografia Zbigniewa Bońka

Подняться наверх