Читать книгу Uziemieni - Tanya Byrne - Страница 3
ROK PIERWSZY
DAWSON
ОглавлениеZdałem sobie sprawę, że gapię się na tyłek kolesia przede mną, jakieś siedem sekund przed tym, jak on sobie to uświadomił. Ten czas wystarczył, by przez głowę przetoczyło mi się kilka myśli.
Po pierwsze: niezły tyłek.
Po drugie, niemalże natychmiast skarciłem siebie w myślach za przedmiotowe traktowanie tego kolesia i sprowadzanie go wyłącznie do pośladków. Po tym, co przeszedłem, powinienem wiedzieć, jak to jest redukować kogoś wyłącznie do jego wyglądu. Powinienem mocniej skupić się na tym, jaki jest inteligentny albo jak bardzo oddaje się dobroczynności czy jak traktuje zwierzęta… A ja zamiast tego zastanawiam się, jak dobrze mu w tych dżinsach. Bo naprawdę wyglądają na nim świetnie…
SPOKÓJ, ZWYROLU.
Po trzecie: może mogę o wszystko obwinić hormony, a może to będzie tylko słaba wymówka? Czy właśnie takie rzeczy zaczynają się dziać, gdy zaczynasz całować innych ludzi? Jeden pocałunek i trochę gmerania przy dżinsach Olly Pritchard i się zaczęło: Seksualna Puszka Pandory została otwarta, a ja teraz mogę myśleć wyłącznie o seksie. Chociaż Celestia Carey powiedziała, że chłopcy myślą o seksie raz na siedem sekund. Zaraz, to nie może być prawda. Raz na siedem sekund? To by wychodziło jakieś pięćset razy na godzinę. Nie ma mowy. Nikt nie jest w stanie myśleć o seksie tak często. Muszę to później wyguglować.
Po czwarte: czy to naprawdę dobry czas na gapienie się na ludzi? Nie jestem tutaj, by oceniać cudze tyłki, tylko żeby spotkać się z mamą. O właśnie. To jest to. Wieczko wraca na puszkę.
Po piąte: a jeśli ktoś w bufecie usłyszał moje myśli i wie, że jestem tym kolesiem, który gapi się na dupska nieznajomych i żeby się powstrzymać, musi myśleć o własnej matce? A jeśli ktoś teraz podsłuchuje moje myśli? Rozejrzałem się wokół tak dyskretnie, jak to tylko możliwe, szukając, czy aby ktoś nie patrzy na mnie z obrzydzeniem. W sensie, z obrzydzeniem nie większym niż zwykle, ha, ha.
I ponownie złapałem samego siebie na gapieniu się na ten sam tyłek. A może jeśli on…
Siedem sekund minęło, a wszystkie moje seksualne rozważania zdechły milionem śmierci, bo właściciel tyłka odwrócił się i mnie zauważył. Był starszy ode mnie. Znacznie starszy – miał jakieś dwadzieścia pięć lat. Z tyłu nie wyglądał aż tak staro. Jego tyłek nie wyglądał na tak stary tyłek.
Spojrzał na mnie, unosząc brwi, a moja skóra zapłonęła. W pierwszym momencie pobiegł wzrokiem dalej, lecz nagle zobaczyłem to – zrozumienie – jakby jego świadomość przecięła błyskawica. Spojrzał na mnie ponownie.
O w dupę.
– Czy my się znamy? – zapytał. Jego wargi łączyła nitka śliny, która przyprawiała mnie o chorobę. – Chwila, czy ty nie jesteś…
Ale zanim zdołałem usłyszeć końcówkę zdania, już mnie nie było; wyskoczyłem z kolejki i pognałem między stolikami. Potknąłem się o czyjąś torbę, a moja goleń uderzyła w krzesło, lecz nie zatrzymałem się: ignorując gniewne pokrzykiwania, wypadłem na korytarz, trzaskając drzwiami.
Na zewnątrz było tłoczno, więc wmieszałem się w tłum ludzi – dorosłych w garniturach i ziomków w converse’ach i spodenkach. Gdzie jest to wyjście? Muszę wydostać się z budynku. To dziwne, że wokół było mnóstwo ludzi w moim wieku, a wszyscy sprawiali wrażenie, jakby się na mnie gapili. Pochyliłem głowę i zacząłem ich mijać, myśląc: „Nie patrzcie na mnie. Mnie tu nie ma”.
Skręciłem w stronę wind i stanąłem jak wryty, gdy zobaczyłem kolejkę. Ktoś za mną wpadł na moje plecy. Jęknąłem, po czym się odwróciłem.
– Przepraszam – powiedziała dziewczyna.
– Nie ma sprawy – odpowiedziałem. We włosach miała jedno niebieskie pasemko, trochę w takiej punkowej stylówie. Ale dlaczego tylko jedno? Wyglądało to dziwnie.
– Idziesz na szkolenie wstępne?
– Co? – Nie mogłem przestać gapić się na jej niebieskie pasemko. Było naprawdę niebieskie. Zastanawiałem się, czy jego jaskrawość jest przypadkiem, czy to jednak świadome wyzwanie rzucone otoczeniu.
– Szkolenie BHP. Na dziewiątym piętrze. – Punkówa brzmiała, jakby była znudzona, więc oderwałem wzrok od jej głowy i skierowałem spojrzenie w oczy.
– Yyy… Nie. Sorry.
– Szkoda. Po prostu… po prostu poznaję cię, bo widziałam cię wcześniej.
– To pewnie nie byłem ja. Nie uczestniczyłem w żadnym szkoleniu. – Zdałem sobie sprawę, że ci ludzie w moim wokół wieku to stażyści. Młodzież nabywająca doświadczenia zawodowego. Jeden czy jedna z nich zostanie przydzielona mojej mamie, a ona zmarnuje dwa tygodnie, krzycząc na takiego kloca, bo zamiast zrobić jej choćby kawę, ten będzie siedział w telefonie. To się powtarza co roku. Mama dostaje kogoś z przydziału, potem się wkurza i dzwoni do mnie, jęcząc, jak to jest trudno, bo ona jest kobietą i matką, a gdyby była Stewartem McConnellem, to nie miałaby stażysty, tylko porządnego asystenta. A ja w odpowiedzi na to zrobię swoją słynną minę pod tytułem Zła Alicia Sharman, jaką zwykle pokazywałem w zielonej sali Dedmana, a wszyscy będą się śmiali.
Tylko że nie tym razem. Ponieważ w tym roku już nie pojawię się w zielonej sali Dedmana. Ani nigdy później.
– Dawson Sharman! – krzyknęła dziewczyna, a ja znów na nią spojrzałem. – Dlatego cię poznaję!
– Co?
– Dawson Sharman. Z „Liceum Dedmana”.
Kurde.
– Nie – zareagowałem trochę za szybko. – Słyszę to bardzo często. Nie odbieraj tego osobiście. Ale wiesz… – Uśmiechnąłem się zażenowany. Właściwie byłem zażenowany, ale nie w ten sposób, w jaki chciałem, by ona sobie pomyślała.
– Aaa, sorry. Ja tylko… no właśnie. Myślę, że gdybyś nim był, to raczej nie chodziłbyś sobie swobodnie po UKB.
– No właśnie. Tja – odrzekłem. – Nie, jestem tutaj, bo… pracuję tu. Jako posłaniec.
– A, OK. – Zmierzyła mnie wzrokiem od czubka głowy po buty i z powrotem. – Dobra – dodała – no to wiesz, gdzie jest szkolenie z BHP?
– Nie, sorry. – Wzruszyłem ramionami.
Winda zrobiła PING, a my oboje zwróciliśmy się do niej i ustawiliśmy w nieformalnej kolejce czekających, aż wszyscy wysiądą.
Wtem zauważyłem Stewarta – dokładnie w tym momencie, gdy on zauważył mnie.
Kuuuuuuuurdeeee!
– Dawson! – huknął na cały korytarz, co w efekcie spowodowało, że wszyscy w promieniu pięciu metrów ode mnie zaczęli się na mnie gapić.
Dziewczyna za mną szepnęła, a ja zamarłem.
– Co ty tu robisz? Twoja mama powiedziała, że jesteś dziś na dniach otwartych w swojej nowej szkole!
– Yyy…
– Powrót do zwykłej szkoły po takim czasie musi być dla ciebie dziwny. Możesz jednak do tego podejść jak do stworzenia postaci, jak w metodzie Stanisławskiego. Ja bym tak zrobił. Po prostu przeżyj ten rok, może za rok będziesz mógł ponownie złożyć gdzieś papiery. Myślałeś o którejś ze szkół aktorskich w Manchesterze? To niedaleko stąd, a mogą być nieco mniej wybredni od szkół londyńskich.
– Dobra, to ja…
– Nie zatrzymuję cię. Twoja mama jest w swoim biurze, przynajmniej była tam, gdy ostatni raz ją widziałem. Nie jest jednak w dobrym nastroju, więc życzę powodzenia.
– Dzięki.
Stewart zmarszczył brwi, jakby dopiero teraz zauważył, że ja także nie jestem w dobrym nastroju.
– Napój ci przecieka. – Wskazał na moją dłoń.
Spojrzałem w dół i zdałem sobie sprawę, że nadal trzymam kartonik z mlekiem kokosowym, które popijałem w kolejce w bufecie. Ukradłem go. A teraz, podczas rozmowy, ściskałem coraz bardziej, aż zaczął wylewać się na podłogę. Pomyślałem sobie, że to żadna wielka strata. Szczerze mówiąc, nie lubię wody kokosowej. Celestia mówiła mi, że smakuje jak sperma, ale nie mam porównania. Zresztą ona też.
Stewart zaczął odchodzić, a ja, patrząc na niego, żałowałem, że moje oczy nie mają mocy zabijania. Zrobiłem krok w bok nad kokosową kałużą. Powinienem znaleźć kosz…
– Skłamałeś.
Zacząłem się odwracać. Zapomniałem, że punkówa nadal tu stoi. Miałem wrażenie, że wszyscy czekający w kolejce na windę zostali, wsłuchując się w Stewarta i wpatrując we mnie. Część z nich miała wyjęte telefony. Pewnie snapowali lub wrzucali na InstaStory. Teraz w całej sieci pojawią się zdjęcia, a ludzie będą tweetowali sobie o mnie, sprawdzali na Wikipedii i IMDb, zastanawiając się, co tutaj robię i jakie są moje plany na przyszłość. Może przyszedłem tu na przesłuchanie…
Aha, chyba wy.
Ja, Dawson Sharman – były aktor, nominowany do nagrody BAFTA w kategorii Wschodząca Gwiazda – w wieku szesnastu lat jestem skończony. Najlepsze, co mnie teraz może spotkać, to jakieś telewizyjne show, w którym utknę w dżungli, domu lub na wyspie z grupą innych upadłych aktorów, a moją jedyną szansą na powrót będzie puknięcie któregoś z nich. Odtąd będę mógł siebie znaleźć wyłącznie w artykułach „Co oni teraz robią?”. To te artykuły ze zdjęciami „Przed” i „Po”. Oto Dawson, w wieku lat czternastu, o zachwycającym kośćcu i świdrującym zielonookim spojrzeniu versus Dawson dzisiejszy, rozdeptana meduza poległa w pierwszym starciu. Co się stało z tą twarzą, którą swojego czasu fani „Dedmana” wklejali na setki innych znanych filmowych fotosów? Dawson Sharman jako Harry Potter. Dawson Sharman jako Peter Parker. Spędzam w sieci mnóstwo czasu. Wiem, co ludzie o mnie mówią.
Wiem, co o mnie mówią także teraz. Okazało się, że ludzie nie przestali tagować cię nawet wtedy, gdy zaczęli mówić na ciebie „brzydal”.
Jestem także jedną z przyczyn stworzenia pojęcia „znevillowany”, jako że moja historia jest odwrotnością przypadku Neville’a Longbottoma.
Aktorzy, którzy ulegli antylongbottomizacji i obecnie są znevillowani
Miejsce ósme: Dawson Sharman
Dawna gwiazda „Liceum Dedmana”, najpopularniejszego serialu dla młodzieży w brytyjskiej telewizji od czasów Tracy Beaker, Dawson Sharman, został wybrany do roli Masona Wrighta w wieku lat trzynastu. Mason, niepokorny syn dyrektora tytułowego liceum z internatem dla trudnych nastolatków, w swoje trzynaste urodziny dowiaduje się, że jest wampirem. Przez dwa lata Sharman nie opuszczał czołówek internetowych ankiet na Największe Ciacho UK w kategorii nastolatków. Stał się również celem internetowej kampanii #PrinceSharming, w której hasztagiem tym oznaczały swoje zdjęcia fanki chcące wybrać się z nim na studniówkę. Jednak w tym roku, z początkiem czwartej serii, serial został odwołany. Przyczyną miał być nagły odpływ fanów związany z wejściem Sharmana w dojrzewanie, co według dobrze poinformowanych źródeł, spowodowało, że twarz aktora wygląda „nieszczęśliwie”.
To, czego nie dodali, to informacji w stylu:
Sharman prawdopodobnie już nigdy nie będzie zatrudniony w zawodzie. Chyba że uda mu się zaczepić w jakimś teatrze, gdzie będzie udawał, że „oddaje się prawdziwej grze aktorskiej”, „bardziej autentycznej sztuce”, a także, że „nie ma niczego lepszego od występowania przed żywą publicznością”. Słowa te powtarza wielu aktorów za brzydkich do telewizji.
Odpowiedź na artykuł była bardzo gwałtowna, ponieważ w chwili jego publikacji miałem zaledwie piętnaście lat. W końcu został zdjęty, ale zanim się to stało, naczytałem się komentarzy, w których ludzie pisali, że to wstyd wyglądać jak ja albo inne bardziej nieprzyjemne rzeczy.
Przyznam się, że pójście do normalnej szkoły było dla mnie dobrą lekcją. Ale muszę jednocześnie dodać, że nie wrócę do niej więcej, nie ma opcji. Byłem tam przez godzinę i to wystarczy. Musi być coś innego, co mógłbym robić. Jakieś inne miejsce, do którego mógłbym chodzić. Nie wytrzymam dwóch lat nazywania mnie „hrabią Gejulą” przez dzieciory, których największą pasją jest wypicie dwóch browców i zrobienie palcówki jakiejś Chelsea «tam w parku». A ja nawet nie wiem, co to takiego, choć brzmi to jak slangowe określenie waginy.
Punkówa nadal gapiła się na mnie, aż przeszło mi przez myśl, by powiedzieć jej, że wygląda głupio.
Chciałem, by ona także poczuła się brzydka.
– Skłamałem. I co? Możesz mnie za to winić? – wydusiłem z siebie w końcu.
Nie odpowiedziała. Właściwie to nikt się nie odezwał. Przeszedłem między nimi i wcisnąłem guzik przyzywający windę, mimo że stała na naszym piętrze. Drzwi otworzyły się natychmiast, a ja wszedłem do środka.